„Człowiek sobie wewnętrzny jest bowiem przez czas niesiony, a człowiek zewnętrzny dźwiga czas; albo, wedle znanego powiedzenia, chcącego czas prowadzi, a niechcącego wlecze. Człowiek, podobnie jak Bóg, zostaje podniesiony do najwyższej samoprzytomności i uduchowienia tylko przez oddzielenie się od swego istnienia […] Wszystko, co żyje jeszcze w nierozdzieleniu i w niezdecydowaniu, dopóki jeszcze w nim żyje, żyje w przeszłości. Temu, kto opiera się w sobie podziałowi, czas jawi się jako ścisła i surowa konieczność.” F.W.J. Schelling- Światowieki(1813)
Konstatacja Schellinga jest zaskakująco trafna. Kiedy śnimy o Tronie Boga, Jego formy nigdy na nim nie ma , gdzieś odszedł na „chwilę”, tak właśnie doświadczamy tamtej atmosfery czasu przeszłego, nasiennego. Tak właśnie wyraża się Konieczność. Dowiedzenie się czegokolwiek o sobie jest ściśle powiązane z podzieleniem się na Obserwującego i obserwowane, wtedy właśnie rusza czas i pojawia się przestrzeń. Dzisiejsze rozważania będą jednak poświęcone procesowi odwrotnemu, powrotowi z rozdzielenia.
Rozpuszczanie karmy
Refleksję tę kieruję do osób dążących do przekroczenia siebie, a nie do tych, którzy szukają mniejszej bądź większej życiowej stabilizacji.
Jak wszystko na tym świecie, omawiane tutaj zagadnienia mają strukturę troistą. Nie wymyśliło tego chrześcijaństwo, ani Hegel czy nawet Lacan.
Głos z mojego snu ujął tę myśl w zdaniu – Suma nie jest całością!
Nie zapomnijmy zatem do odwiecznego pragnienia i jego spełnienia, dzisiaj tak zręcznie ukrytych pod maską pozytywnego myślenia i prawa przyciąga, dodać trzeciego elementu.
Rozczarowania.
Pragnienie jest zawsze na miarę naszych dzisiejszych wyobrażeń, spełnienie zaś, rezultat, zawsze zastaje nas w przyszłości, na zupełnie innym etapie naszego życia. Niczym klątwa rzucona na samego siebie.
Ujmę to nieco poetycko; żeglowanie na fali teraźniejszości jest najowocniejszym zajęciem. Nie zamyka nas na nowe, nieoczekiwane zdarzenia, które mogą nadać naszemu życiu nowy wymiar, którego nie oczekiwaliśmy, bo przekraczał naszą wiedzę, a nawet wyobraźnię.
Rozpuszczam karmę, na wszystkich dostępnych poziomach.
We śnie głos mówi:
-Kody są w Banku Berżie .
(Rano starałem dowiedzieć się, cóż mogłoby to słowo znaczyć. Podobnie brzmiące słowo pisane berger oznacza pasterza (!!!). Przez te francuskie słowa, pojawiające się w moich snach, zmuszony byłem kupić sobie słownik francusko-polski).
Kiedy ponownie zasypiam, zwracam się do Szirin – dawaj te kody bankowo berżierowe!
Siedzę z żoną (animą) na ostatnim piętrze domu, w którym mieszkam (4).
(To piętro w moim domu symbolizuje zbiorowy umysł ludzi. Takie zbiorowe ciało mentalne, którego częścią jest moje własne 4. Czyli to jest coś w rodzaju pola morficznego, kroniki Akaszy. Wygląda na to, że to najwłaściwszy poziom do rozpuszczania karmy.)
Słyszymy jak ktoś dobija się do drzwi, na dole. Wali brutalnie w drzwi. Wyglądam przez balkonowe okno, z którego mogę zobaczyć kto stoi pod drzwiami. Widać, że z dobijającymi się coś nie jest w porządku, bo się zataczają. Wołam do nich z góry, że nie otworzę im chyba, że przyprowadza kogoś w mundurze. Inaczej nie ma mowy.
Chyba tym ich zniechęciłem, bo dali sobie spokój i odeszli.
Niewiele brakowało a żona by ich wpuściła, tak się ich przestraszyła.
Nad ranem, we śnie, pojawiło się jeszcze coś dziwniejszego.
Trudno mi teraz odczytać swoje nocna niechlujne notatki ale chodziło o jakiś przypadek, gdzie użyto/posłużono się grupą cyjanową (!). Pod tą notatką mam zapisane jeszcze takie coś:
-(Na górze) trzy owce.
-(W środku) nasi zewnętrzni.
-(Na dole) dwanaście owiec.
Brzmi to nadzwyczaj zagadkowo.Cyjaniany raczej śmiertelnie, czyli 8-12. Owce wiążę z konglomeratami Świadomości powstającymi w przestrzeni mgły brahmanicznej 6-8.W swoim owczym przebraniu zazwyczaj pasą się zielenią 3, naszych emocji. Nasi zewnętrzni to ktoś, kto jest nas a pozostaje na zewnątrz nas. Pasuje to do myślokształtów, które są odpowiedzialne za tworzenia karmy. Cyfry przypisane owcom sugerują jakieś odwrócenie tego, co na górze do pozycji tego, co na dole. 12 i 3 zamiast 3 i 12. Podobnie jak pijani na dole mojego domu z pierwszego snu zazwyczaj są formami Ojca 8-12. Poprosiłem o oczyszczenie karmy na wszystkich poziomach i poprosiłem o dostęp do kodów, które uruchamiają to oczyszczenie. Cała tajemnica zatem tkwi w obróceniu sposobu myślenia na poziomie 4, niejako do góry nogami. To jest ten kod Pasterza owiec !!! Zapewne to biblijna aluzja do Czerwonego <10.
Drugi śniący prosi o oczyszczenie karmy.
1. jestem w jakimś starym budynku z żoną. Miało to być jakieś romantyczne spotkanie, ale zaprosiłem znajomych, 3 osoby. To jest jakiś piętrowy dom z działką. Przeskoczyliśmy przez płot żeby w tym budynku być (na pewno te 3 osoby zaproszone- 2 facetów i 1 płeć nieznana)
Mieliśmy uprawiać z żoną sex oralny! Żona zauważyła że te 3 osoby przypatrują się nam więc się speszyła i zezłościła, że ich zaprosiłem (tu jest dziwna sprawa, bo wiem że jesteśmy na piętrze, a oni są na dworze, ale oni patrzą jakby z wysokości 2 pięter, z okna na dole przy murawie!).
Żona chce żebym się ich pozbył bo mieliśmy być sami!
Jakoś mi głupi wyprosić znajomych więc wyłażę z budynku sprawdzić co widać.
Widzę to co oni przed chwilą, faktycznie można się speszyć.
Wracam, przepraszam żonę, a ona, że w ogóle nie ma o czym mówić, więc zaczynam nawijać jak nakręcony, żona potulnieje i stwierdza, że możemy jeszcze raz podjąć próbę!!!
(Ten sen zaskakująco przypomina mój, nieco bardziej dynamicznie jest potraktowany związek śniącego z animą i chęć połączenia tego co męskie z tym co żeńskie ale dynamika akcji związana z domem jest zaskakująco podobna. Francuska forma zbliżenia śniącego z animą, jaka pojawia się w tym śnie sugeruje że drugi śniący „niechcący” podłączył się do mojego snu. Trudności z dopełnieniem tego aktu obrazują problem śniącego z przekroczeniem Szczeliny 8-12 i oczyszczającą wszelką karmę unią duchową z Nieprzejawieniam. JB)
Na środku pokoju pojawia się zakątek z lustrami jak w filmach, lustro centralne i dwa po bokach odchylone o 45%, po chwili wychodzę szukać prezerwatywy. Trochę mi to czasu zajęło. Gdy wracam żona oczywiście jest zła, stwierdza, że idzie na dół, schodami do innego pomieszczenia (tam bylibyśmy całkiem sami) próbuję się tłumaczyć ale nie chce ze mną gadać.
(Teraz nie wiem w którym momencie ta scena była, ale prawdopodobnie to właśnie teraz)
Jestem w jakimś tłumie, przed wejściem do sali. Wchodzi jakiś ważny gość (Danny de vito) w czarnym fraku. Wygląda jak z batmana. Podchodzę do niego i się witam, cały tłum się rozstąpił, żebyśmy się spotkali. Witam się z nim podaniem ręki. On ma obstawę, mówi mi 'witaj jacku’. ja podekscytowany, że zaszczycił mnie swoją obecnością. Po chwili jednak zastanawiam się skąd on mnie zna. przypominam sobie, że kiedyś mu załatwiłem kobietę !
(Pojawia się Czarny 8/1 który ma bezpośredni związek z tworzeniem urojeń karmicznych; JB)
Żona zeszła już na dół (cały czas ubrana była w strój baletnicy- białą sukienkę, ale z czarną koszulką). Na dole jest jakiś bar. Żona siada przy drewnianej ławie, pomiędzy dwoma innymi kobietami, naprzeciw siedzi 2 facetów w czarnych okularach, lenonkach i się w nią wpatrują. Ja siedzę po ich lewej stronie i robię do niej głupie miny, żeby ją rozbawić. Powoli zaczyna się uśmiechać. Kobiety zapalają kadzidło i podają je sobie. Zachowują się jakby nie było gorące, trzymają palące w ręku, podają sobie je sobie i nawet machają nim pod stołem.
(Kadzidło sugeruje że sytuacja rozgrywa się na poziomie brahmanicznym. Tutaj zatem zejście na dół powoduje wejście na górę, strój żony to podobne odwrócenie jak w moich snach o oczyszczaniu karmy. Kadzidło spełnia funkcję oczyszczającą. Konfiguracja siedzących przy stole zapowiada jakiś rodzaj relacji trzyczęściowej, zachodzącej pomiędzy Śniącym i obcą kobietą , obcym mężczyzną z animą śniącego i obcego mężczyzny z obcą kobietą. Pamiętamy że żeńskość to przestrzeń przejawiania się pierwiastka męskiego. W tej scenie dwaj mężczyźni są personifikacjami Czarnego kobiety mają funkcję oczyszczającą. Jedynie relacja pomiędzy śniącym a jego animą jest odwrotna czyli on chce odprężyć/oczyścić swoja animę. Jej strój wskazuje że kolor czarny skupił się w środkowej części postaci 6-8. Ten obszar zostaje zatem oczyszczany kadzidłem przez przestrzenie 1-5 i 8-12. Śniący pajacuje zatem naśladuje poziom Ojca w Nieprzejawieniu 8-12. JB)
2. Jestem w firmie. Mam do czynienia z klientką, która przyjechała na badanie techniczne i po sprawdzeniu przestała działać jej szyba w drzwiach od strony kierowcy. Zatrzymała się na wysokości 80% pracownicy mają, że tak powiem wyjebane, bo wiedzą, że to nie ich wina, ale ja jak zawsze nie bagatelizuję informacji od klienta, więc zajmuję się diagnostyką. mówię jednemu pracownikowi, żeby sprawdził bezpieczniki. Ja albo on sprawdza, jest ok. więc rozkręcam samochód to jakieś bmw, kabriolet. Kobieta przyjechała z dzieckiem. Kiedy mam już rozbierać drzwi pochodzi do mnie mój najlepszy mechanik. Dziwię się bo miał mieć wolne, pytam się go o to, ale mówi po prostu, że jest. Przyjechał też mąż tej babki z rozrusznikiem w ręku. Rozrusznik jest w tragicznym stanie, słabo się obraca a jak już to trzeszczy. Kiwamy z mechanikiem głowami, bo nie podlega reklamacji ani gwarancji!!! Za stary!!!
rozkręcam Drzwi. Mam do odkręcenia 3 śruby, 2 u góry 1 na dole (JAK VIMANA Z FILMU CEL!!!) okazuje się, że śruby są strasznie długie i ich w ogóle nie wykręcę mogę tylko odchylić flanszę. jak to robię to widzę ogromny przestrzenny pas transmisyjny, który został poluzowany przez odkręcenie tych śrub!!! To jest całe pomieszczenie, wielkie jak ja !!
Patrzę, że wszystko wygląda ok, mówię jej, że tam wszytko gra. Pewnie spalił się włącznik opuszczania szyby! Boczek wykręcałem, co ciekawe nie wiem jak !!!
Ona mówi ok.
[Pojazd świadomości od strony lewej ma jedynie 80 procentową domykalność szyby(szyba to oczywiście element Kryształowego Wiru 8-12 a niedomykalność to Szczelina 8-12). Kobieta z dzieckiem to Demeter -Persefona. Dobra Matka 10 i jej hipostazująca postać 1-8. Rozrusznik który przynosi ze sobą Ojciec 10 czyli trzeszczący Kryształowy Wir 8-12 jest tak naprawdę powodem niedomykalności Szczeliny i to nie jest wada a Konieczność. To taka opowieść o nieunikalności powstawania karmy. JB]
Bonus. już była 6.45, dzieciaki się obudziły, wiem że nie przysnąłem, ale…
1. wypalenie karmy w astralu
-widzę tablice jak w 10 przykazaniach, są 2 szt, ale jedna cała, druga ma górny, półokrągły fragment ułamany, mają biały pasek okleiny jak krawędzie mebli a ja go zdejmuję.
( To komentarz do niedomykalności szyby z poprzedniego snu ale i niedomykalności w głębszym sensie nakazowym/koniecznym, jak to już komentowałem. JB)
2. wypalenie w astralu
-widzę ręcznik, albo szal bardziej. Kolor niebieski, widzę wygrawerowany na nim rąb.
( To elementy zasłony 8/9 i figur geometrycznych Nicości 8/2 która faktycznie wszystko spala lub formuje od nowa. To ta szczelina , urwany łuk tablicy-łuk to również sklepienie/suknia Metatrona 8/3. JB)
3. wypalenie w ciele fizycznym
-widzę 3 sklepikarki w dziale sprzedaży żółtego sera. Dwie stoją po prawej, jedna w głębi, po lewej
(Trzy w układzie trójkąta skierowany wierzchołkiem na lewo w stronę tworzenia się urojeń karmicznych, żółty to poziom energetyczny 2, sklep to mała karma 1-5. Scena zapowiada przepływ energii w tę stronę.JB)
bonus był jak leżałem, dzieciaki biegały po domu, ale wyglądało na wiarygodne.
Trzeci śniący
Myślałem, że nic mi się nie przyśni ale było inaczej.
Opuszcza mnie mój współlokator Chris(!). (Chris to rzeczywiście nasz lokator, który przeprowadza się do swojej dziewczyny, do Szwajcarii) jakby tak na sam koniec zacząłem więcej z nim gadać. Mówiłem mu o tym jak to jest mieszkać z kobietą, na stałe, żeby przygotował się na duże zmiany, choć wiele jest pozytywnych, to będzie musiał się trochę dostosować, ale będzie dobrze itd.
Gadałem z nim cały czas , jakby mi było troszkę żal, że odchodzi ale z drugiej strony wiedziałem, że tak musi być i każdy taki swój etap w życiu ma. Byli też koledzy Chris, którzy zaczęli się wtrącać do naszej rozmowy. Trochę ich zbeształem, że nie będę się już z nim widział więc mam prawo troszkę dłużej sobie z nim pogadać, a oni na to, że cały czas jak mieszkał to z nim tak nie gadałem itd.
Trochę się posprzeczaliśmy. Później to się mi jakoś rozmywa i teraz chodzę po nowym i wyremontowanym domu wujka. Chata nieźle wypasiona. W sypialni, która jest dużym pokojem z kolumnami w dwóch rzędach, łóżko z baldachimem stoi pomiędzy tymi dwoma rzędami, w jednym z końców pokoju. Na każdej kolumnie i chyba z każdej strony wisi duży telewizor ciekłokrystaliczny. Zastanawiam się, po co jemu tyle tych telewizorów, ale kto bogatemu zabroni . Na każdym z nich był wyświetlany wygaszacz z zegarkiem.
Cały pokój był wystrojony też w zwisające sukna, bardzo delikatne i półprzeźroczyste. Wszystko wyglądało bardzo schludnie. Kiedy wychodziłem, zauważyłem jeszcze jedno łóżko w cieniu. Wyglądało jak łóżko ze zwisającymi z góry podciągami,(wiszące) tak jakby dla osoby chorej lub kalekiej, aby można było ją łatwiej przemieszczać, podnosić itd…
Pomyślałem sobie, że wujek ma w tym domu wszystko i jakby nawet przybył do niego ktoś kaleki to i dla niego miał warunki. Zwiedziłem też resztę domu, która cała była wypasiona i imponująca, ale już nic więcej nie zapamiętałem.
Trzeci śniący jak widzimy, oczyścił swoją karmą z naleciałości chrześcijańskich, czyli z Jezusa który opuścił jego mieszkanie jako Chris i udał się do górzystego państwa, którego flagą jest biały krzyż na czerwonym polu, ale kiedy się mu przyjrzycie i zamkniecie oczy, pojawi się Krzyż Czerwony! Chris oczywiście ma zamieszkać i ujednolicić się ze swoją żeńską przestrzenią <10. Koledzy Chrisa, którzy chcieli przyśpieszyć to rozdzielenie, doprowadzają do stanu rozmycia 6-8 i nasz śniący już jako Chris ląduje w domu Ojca. Tu wujka, bo następuje przesuniecie boczne, Śniący – Chris. Śniący opowiada nam, co widzi w Domu Ojca, czyli w Świątyni Kryształowego Wiru 8-12. Mamy wiele ekranów- obrazów Bogów Jedynych(czas lokalny) , Zasłon Bytu, czyli śniący opowiada o zwielokrotniającym poziomie 15( zarodkach innych Przejawień) Nieprzejawienia. Jak mówi biblijna sentencja, w Domu Ojca mego jest mieszkań wiele.Trzeci śniący nie tylko oczyścił karmę na wszystkich poziomach ale ją przekroczył, wracając do Punktu Startu ! JB)
W snach o rozpuszczaniu karmy na wszystkich poziomach często pojawiają się układy trójkowe ( czasem podkreślone było, że trójki są podwójne- męskie i żeńskie)co jest odniesieniem do trzech przestrzeni Ciała 1-5 Duszy 6-8 i Ducha 8-12, bo o całościowe oczyszczenie , na wszystkich poziomach prosiliśmy. Takie totalne rozpuszczanie powiązane jest z zamianą miejscami świadomości śniącego ze Świadomością Nieprzejawioną reprezentowaną przez symbole typowe dla tej przestrzeni. Wyjaśnieniem roli tego procesu, jego Konieczności, niech będzie cytaz z dzieła Martina Heideggera poświęconego Schellingowi- Rozprawy Schellinga o istocie ludzkiej wolności.
„ Gdy więc czasowość autentycznie ziszcza się w [rozstrzygającej] chwili, w której przeszłość i przyszłość scalają się w teraźniejszość, gdy człowiekowi rozbłyskuje pełnia jego bytu jako jego własna, wtedy człowiek doświadcza, że tym, kim jest, zawsze już musiał być jako ten, który siebie do tego przeznaczył.”
Cała trudność w zrozumieniu tego procesu, przez nasz umysł, bierze się stąd, że nasza świadomość „ja/nie ja” przebywa tak naprawdę wciąż na Granicy 8/9 jako Czarny 8/1 pozostający w klinczu z Metatronem 8/3. Ich wspólną(!) przeszłością jest Czerwony <10. Przeszłość Nieprzejawienia właśnie na tej Granicy zostaje odwrócona do góry nogami/wynicowana na przyszłość. Strzałka czasu zostaje wywrócona na nice, to co na zewnątrz staje się tym co wewnątrz. Aby dopełnić miary tej zawiłości, warto wspomnieć, że na granicy 5/6 następuje jeszcze jedno odwrócenie strzałki czasu ale nie jest to zmiana polowa (wynicowująca) zamiana przyszłości w przeszłość a linearna. W jej efekcie powstała świadomość w małej karmie 1-5. W ten oto sposób jesteśmy jako byty materialne swoistym obrazem Boga.
W tym właśnie sensie to „byt” ma w sobie czas a nie jest zanurzony w czasie. Nawet więcej, nie tyle byt co protobyt na krawędzi stawania się niebytem będąc jednocześnie niebytem na krawędzi stawania się bytem (Taka właśnie jest rola Nicości 8/2). To jest właśnie nasiono czasu o jakim pisał Schelling a co, współczesny nam fizyk Julan Barbour, nazwał kapsułami czasu mnożąc ich ilość, na podstawie mentalnej obserwacji, niejako z dołu. Wielość owych kapsuł w teorii Barboura wynika z nie do końca, zrozumianej przez niego, ostatecznej pozorności wielości.
Świadomość, żeby była świadoma samej siebie, musi podzielić się na przeszłość, żeby móc ustanowić teraźniejszość swojego stanu.Ta, jednak nie daje się utrzymać z racji jej pozorności, musi zatem wyznaczyć sobie przeciwległą strzałkę czasu i uciekać w pozornie wykreowaną przyszłość. Tak ucieka, powracając do punktu wyjścia, do swojego nieruchomego pozaprzestrzennego i pozaczasowego Źródła. Oscyluje od stanu Swojej największej koncentracji do stanu o największej entropii. Ciekawe jest to, że nam ludziom trudno jest ustalić, który z krańcowych stanów jest jakim.