Przetrwają nas tylko nasze krzyki (E.Cioran)
(Sny udostępniam za zgodą ich autorki)
Sen I. Kim naprawdę jest O. N. ?
Jestem nocą nad oceanem/ morzem. Jest wielki mróz, bo ocean zamarza, widzę krystalizujące się fale. Jestem w tej czarnej, ciemno-granatowej wodzie, wychodzę z niej w stronę plaży. Chyba są jakieś osoby ze mną/ nie ze mną? Jakieś tam chyba są, bo pokazuję komuś te fale. Nie czuję zimna, to jest normalne, a nawet ciekawe obserwować te fale. Wychodzę na brzeg, jakiś dwóch młodych chłopaczków strzela do mnie takimi srebrnymi zaostrzonymi strzałkami, wyglądającymi jak ta ostra część od cyrkla (to pewnie miało podkreślić dziecinność, bezsensowność ataku). Wyłapuję te strzałki, ale za raz pojawiają się znów dwaj i strzelają większymi, cieńszymi, jak igły. Wiem, że w tych jest jakiś środek, który może mnie uśpić i wtedy nie będę świadoma tego, co się ze mną dzieje. Wyłapuję te strzały, które w moich rękach stają się natychmiast czarnymi pistoletami i strzelam do tych chłopaków. Myślałam, że to są atrapy, ale ze zdziwieniem – ale również z myślą, że to dobrze – odkrywam, że w pistoletach są naboje i strzelam do tych chłopaków. Pojawia się krew, jako drobny czerwony odprysk na białym t-shircie w okolicach prawej strony klatki piersiowej tego po prawej, bo ten po lewej jest niewidoczny. Ta strzelanina była jakby na przedłużeniu plaży, w pozycji 90 st. w stosunku do tego oceanu. Kiedy strzelam, za plecami mam szklane wejście w korytarzu – szerokie i całe oszklone.
JB- Temperatura ujemna to minusowość urojeniowa czyli poziom piekielny(każdy poziom ma swoje minusowe piekło , nawet brahmaniczny 8) odpowiadający w tym przypadku obszarowi Duszy szeroko pojętej 6-8. Woda to właśnie ta przestrzeń. Zamarzanie to silna tendencja do popadania w urojenie oddzielności w tym przypadku Duszy 7 a nie małego 'ja’.Mamy zatem sprawę dotyczącą Wielkiej karmy a nie karmy indywidualnej, ludzkiej. Kolor granatowy to zło osobowe z poziomu 4 czyli minus 4. Srebrne strzałki to wiedza z poziomu Wielkiego Czarnego 8/1 (Na przykład Mahakali). Jak widać ta wiedza podawana stopniowo ma cię uśpić. Pozbawić świadomości ale w sposób negatywny. Bronisz się ich bronią która jest tak naprawdę elementem Wielkiego Czarnego 8/1.Plaża to okolica Nicości 8/2. Szklane wejście to przedłużenie kanału Nicości , wejście do Nieprzejawienia 8-12 i Szklany Wir.
Budzę się i zasypiam:
Wjeżdżam wózkiem supermarketowym do sklepu, przez bramkę. Wózek przejeżdża tą częścią dla wózków, zabezpieczoną plastikowymi pasami, która nie pozwala wycofać wózka. W środku jest chyba drewno, w każdym razie coś ciężkiego. Nie chcę tego kupić, chciałam tylko zobaczyć co to jest, albo jaką to ma cenę. Po wjechaniu do sklepu orientuję się, że nie mogę się wycofać (!!!) i muszę to wywieźć na zewnątrz nie przechodząc przez kasy, tylko przez strażnika i się wytłumaczyć, dlaczego to wywożę. Zamiast sklepu to miejsce staje się sądem, pamiętam, że muszę pójść na lewo, że tam będą ci strażnicy i że im wszystko wytłumaczę i wyjdę tamtymi nieoficjalnymi drzwiami. I tylko tak będę mogła oddać ten wózek bez płacenia.
Jest jeszcze jeden fragment, wydaje mi się, że powiązany z tym wózkiem i jego zawartością, która nie należy do mnie (tak, jakbym chciała tylko sprawdzić co to jest) i chciała to teraz zwrócić, oddać tam, gdzie to powinno być. Tym razem wspinam się pod stromą górę z czegoś miękkiego, jak jasnożółty, słomkowy, osypujący się piasek. Ta górka/ nasyp jest bardziej niż pionowa, wręcz nachylona w moją stronę. Wdrapuję się, ale nie mogę wejść. Na górze jest jakby bazar, w każdym razie jakieś stanowiska z różnymi rzeczami, może jedzeniem. Coś mam w ręku swojego (chyba perłowo-białe rękodzieło), ale też coś dostaję od chłopaka – to jest ciemno zielone i brzydkie. Jakieś cekinki przyklejone do czegoś, że niby taki miniaturowy stroik. Mało artystyczne mi to wygląda, jestem rozczarowana. Coś rzucam tam na górę, może but? Krzyczę do tych na górze, czy wszystko ok, chodziło mi o to, czy ten but kogoś nie ubił. Wiem, że jak tam wejdę, to sobie te moje rzeczy pozbieram.
JB-Próba zwrócenia drewnianej atrapy która jest niedoskonałą kopią , zazwyczaj z poziomu 3 (wyobrażeniowo-emocjonalnego), podróbką Kryształowego Wiru . Kolor cytrynowo żółty to poziom buddyczny 6. Piasek to efekt pracy Wiru , Dusze w swojej mnogości, Góra Dusz . Ta górka jest jego odwrotnością która powstaje na granicy 8/9. Kolor perłowy to również poziom buddyczny 6.Ciemozielony to minusowo urojeniowy z poziomu 3 (czyli piekielny -3), miniaturowość(mikropsja) to objaw minusowości urojeniowej. Tracenie butów , samochodów , koni czyli nośników naszej świadomości w czasie podróży to typowy objaw zbliżania się do poziomy 8 czyli granicy 8/9.
Budzę się i znów zasypiam:
W moim domu (ale nie jest to mój realnie istniejący dom) stoi mój rower. Denerwuję się, bo nie ma dla niego dobrego miejsca, w każdej chwili może upaść. Na kogoś krzyczę, że niechlujnie postępuje z moim rowerem. Obok stoi piękny, nowiutki rower (widać po nieużywanym łańcuchu). Dla tego drugiego roweru jest bezpieczne miejsce.
JB-Rower to jednoślad. Rowerami poruszamy się w okolicach poziomu brahmanicznego 8 który jest bliski utraty dualizmu. Dwa koła to karma mała i wielka. Masz niestabilną świadomość na poziomie brahmanicznym 8 . Nie wiesz ,że ten drugi rower to ten sam który nazywasz swoim, bronisz jeszcze pozycji dualistycznych choć już zaczynasz na tym poziomie kombinować w dobrą stronę 🙂
Kolejna noc, znów pytam, tym razem o jego misję tutaj na ziemi:
Zaglądam sobie w usta, ale lustro nie było przedmiotem, który rejestruję w tym śnie. Oglądałam sobie zęby. Były białe, ładne. Widać dwa maleńkie ubytki, po jednym z każdej strony – po lewej – patrząc na siebie z zewnątrz – ostatnie zęby 10? 11? 12?, a po prawej 4? 5? Zobaczyłam, że w gardle mam dwa ropnie, jeden po prawej (patrząc z zewnątrz), duży i okrągły i drugi na górze, mały po lewej. Wyciągnęłam ten duży, okazało się że jest od tyłu przytwierdzony do mojego ciała, wisiał na włosku, ale ponieważ nie bolało, wyjęłam go. W ręku był miękką, różową, owalną częścią, jakby nerką. Nie miałam we śnie skojarzeń z nerką, ale tak to wyglądało. Wyrzuciłam to do kosza na śmieci (w kuchni w domu rodzinnym).
JB-Patrzysz zatem z pozycji Obserwatora 7, czyli Duszy indywidualnej która cię generuje. Usta to Szczelina, Nicości 8/2 prowadząca do Nieprzejawieni 8-12.(Mapa Człowieka Kosmicznego). Gardło czy szyja odpowiada granicy 8/9. Ropnie to coś jak rowery z poprzedniego snu 🙂 ale i rodzaj pasożyta którego utrzymujemy własnym kosztem jak kleszcza. To nasze wyobrażenia z tego poziomu na temat oddzielności własnego 'ja’.
Drugi fragment: idę schodami w dół, wynoszę z domu kota, jest biało-czarny, niosę go na rękach położonego na dużym kartonowym pudle, żeby go nie dotykać (mam alergię). Cały czas zmieniam jego pozycję, chcę, żeby mu było wygodnie i żeby mi nie zwiał.
Kolejny fragment z dzieckiem, że przewijam je. Pielucha była dziwna, dwuczęściowa, biało-pomarańczowa. Tetra i jakaś dość gruba guma – taka foliowa pomarańczowo-biała część zabezpieczająca.
JB-Kot to egregor, myślokształt. Biało czarny to poziom Nigredo/Albedo 8/1 czyli ten kot to taka hipostaza Wielkiego Czarnego z poziomu 8/1 zstępująca na poziom małej karmy 1-5. Wracasz zatem do kosza na śmiecie 1-5 za ropniem którego rzuciłaś do kosza przed chwilą. Dziecko to poziom Świadomości który dopiero rozwijasz , kolory odpowiadają poziomowi buddycznemu 6.
Kolejna noc: Proszę Czerwonego Buddę, żeby mi pokazał, kim naprawdę jest O. N. i jakie ma zadanie w tym życiu.
Snu nie pamiętam, ale mam wrażenie dużej ilości czerwonego koloru i przechodzenia w ramach jednej przestrzeni – od jej jednej granicy do drugiej (twarz i siwa broda – góra i w dół do niższych partii).
JB-Czerwony Budda to poziom <10. granice nakładają się tak naprawdę na siebie, podobnie przestrzenie które rozdzielają .Reprezentacją poziomu <10 niżej jest poziom 5 w małej karmie czyli poziom przyczynowo skutkowy 5 i ciało materialne 1. Poziom 5 to poziom na którym zatrzymuje się większość podróżujących ze zbyt małą świadomością. Coś w rodzaju bariery którą aby pokonać należy być świadomym, że nie ma przyczyny i skutku bo jedno jest drugim. Jest Polem Świadomości 6-8 a nie liniowymi zdarzeniami 1-5.
Zrobiłam też sesję hipnotyczną z telepatką nt. tego, co się dzieje, kiedy N. przykłada swój gau do głowy swoich uczniów (gest blessingu). Pokazało się, że wyciągana jest krew z głowy za pomocą przyssawki. Ta krew przechodząc z jego ręki rozpływa się po jego ciele, gdzie staje się praktycznie czarna, i przez plecy przechodzi bardzo daleko do czegoś dziwnego, wielkiego czarnego. Człowiek po tym geście blessingu staje się szary.
JB-To coś dziwnego to Mahakala 8/1. Pan Wielkiej Iluzji która powoduje że Świadomość polowa wytrąca w sobie zawirowania którym się wydaje, że są oddzielne od Pola Świadomości w obszarze Przejawienia 8-1. Zstępują w coraz większą iluzję stając się na dole np. ludźmi w małej karmie. Krew z głowy to Czerwony <10 przerabiany na Czarnego 8/1. Czerwony <10 jest po tej stronie Zwierciadła 13=8/9 poziomem brahmanicznym 8, jego trzema elementami. Nydhal działa zatem odwrotnie niż deklaruje :)Zamiast kierować do Czerwonego <10 (Amitabhy) kieruje do jego formy iluzorycznej, czarnej 8/1 nawet nie do złotej 8/3 czyli Amitajusa (Metatrona). Wiedza jak i wszystkie działania logiczne,planowe, takie jak algorytmy są urojeniowe to poziom Wielkiego Czarnego 8/1, są pułapką dla umysłu.
Szary to minusowy odcień srebrnego a srebrny jest minusowością kryształowego , nadświetlnego Wiru 8-12. Srebrny to poziom wiedzy , nauczycielski. Ta wiedza jednak jest iluzją , tak naprawdę wiedza 8/1ciągnie nas do poziomu mentalnego 4 a wielka wiedza do -4 i do iluzji 'ja’, do dialektyki bo jest wiedzący i wiedziane 🙂 Srebrny to nic innego jak Miasto Niebiańskie. W buddyzmie ta pułapka wiedzy i właściwego postępowania nazywa się Czystymi Krainami. Po przebiciu się przez nie trafiamy poprzez Nicość 8/2 do Czerwonego <10 a stamtąd albo z powrotem do Przejawienia albo tracimy iluzję 'ja’ i stajemy się tożsamymi ze Źródłem Świadomości.
Dla naszych oczu kolor czarny 8/1 i nadświetlność Nicości 8/2 może wydawać się na pierwszy „rzut” oka taką samą czernią. Trzeba się zatem kierować jej temperaturą , nadświetlność jest czarna ale ciepła a nawet gorąca, nie budzi lęku.
Wskazania nauczyciela, mistrza, szkoły, metody, można traktować jako pomoc ale pomylenie ich z autentycznym Celem, kurczowe trzymanie się doktryn jest popadnięciem w niewolę minusowej urojeniowości. Pomyleniem palca wskazującego księżyc z księżycem, jak zwykło się mówić na wschodzie. Apodyktyczność, nieomylność nauczającego, tolerowana przez niego agresja starych uczniów wobec nowych powinna być dla nas pierwszym ostrzeżeniem.
Metoda naukowa ma jednak swoje racje w dążeniu do poznania, powinno się być wciąż gotowym na porzucenie starych wyobrażeń. Jeżeli doktryna jest niefalsyfikowalna, nie da się jej podważyć, jest zmyśleniem co najwyżej opartym na pewnych autentycznych przesłankach ale to właśnie możliwość jej zanegowania świadczy o jej wartości. Ludzki umysł aby przekroczyć swoją naturę nie może wpaść w koło hermeneutyczne dowodzące słuszność wniosków na temat czegokolwiek poprzez niepodważalną słuszność przesłanek formujących te wnioski.
Jak to wszystko sprawdzić? Właśnie tak jak zrobiła to Śniąca sen, którym się z nami podzieliła.
Świat duchowy jest przestrzennym polem które z lepszym lub gorszym skutkiem interpretuje nasz umysł. Jesteśmy zdeterminowani wspólnym doświadczeniem ludzkich zmysłów , kulturą w jakiej przyszło nam żyć, sposobem interpretowania relacji z otoczeniem. Tkwimy w transie konsensusowym w jaki popadliśmy wzrastając w społeczeństwie. Wraz ze zmianami cywilizacyjnymi zmienia się z wolna symbolika która pośredniczy pomiędzy umysłem a światem pozazmysłowym, nie dzieje się to zbyt szybko, obok dawnych symboli pojawiają się nowe, czasem stanowią równoważnik starych a czasem rozszerzają albo przesuwają zakres pola które obejmują, interpretują/symbolizują/uruchamiają. Nie świadczy to o niesłuszności dawnych metod, paradygmatów, symboli. Dawne techniki doskonalenia duchowego adresowane był z reguły do ludzi miernie wykształconych, nieświadomych złożoności ludzkiej psychiki i świata.
To co dawniej zabierało adeptom dziesiątki lat dzisiaj jest dostępne po roku a czasem nawet nie jesteśmy świadomi, że żyjemy na poziomie świadomości dawnych zaawansowanych poszukiwaczy prawdy, niczego nie czyniąc w tym kierunku. Próby poznania świata duchowego ,jakie podejmujemy według dawnych reguł i zaleceń, czasem cofają nas albo wiodą na manowce z drogi do tej pory całkiem sensownej.
Wszystkie szkoły i metody prowadzą do wyjścia z przestrzeni urojeniowej umysłu czyli porzucenia iluzji realności naszego świata zmysłowego (1-5), poprzez doświadczenie Symbolicznego(6-8). Potem należy przekroczyć Symboliczne czyli to co jest(wciąż jednak jest) dla nas niewidzialne a czego pośrednio doświadcza umysł tworząc bez naszej(małego ja) wiedzy i używając do tego symboli.
Ostatnim etapem jest zaobserwowanie niezróżnicowanego tła z którego/na tle którego, wyłaniają się symbole , czyli widzialne reprezentacje formacji duchowych(subtelnych ale wciąż z materii przejawionej) które umysł widzi/interpretuje jako symbole nie dostrzegając wprost ich podstaw subtelnych.
Końcem tej podróży jest rozpoznanie, że tło z którego nic już się nie wyłania nie jest przejawione bo nie ma głębi, wymiaru ani czasu bo nie ma już żadnych punktów odniesienia. Nie ma też, siłą rzeczy, nikogo kto mógłby być światkiem ich braku. To Nicość 8/2.
To co nie ma podstawowych cech Przejawienia czyli czasu i rozciągłości, przyczyny i skutku jest tym czego szukaliśmy ruszając w tę podróż. To jest Realność obiektywna czyli to co jest dla Przejawienia (Urojonego i Symbolicznego) Nieprzejawionym (8-12).
Dla osób które są bardziej dociekliwe Realna Obiektywnie Świadomość ma propozycję. Wywrócenie świadomości na nice i obserwowanie na tle Przejawienia w jego warstwie Symbolicznej jak w lustrze (13)Swojego odbicia które jednak nie jest Przejawieniem, tak jakbyśmy znaleźli się na pozycji Realnego Źródła tego stanu. W snach wtedy pojawiają się specyficzne symbole o charakterze androgynicznym i przeźroczystym. Te wglądy są krótkotrwałe ponieważ te Realne Symbole Nieprzejawionego mają siłę odrywania nas od Realnego i wciągania do wnętrza Zwierciadła zawierającego Przejawienie (1-8) i jego pole Symbolicznego(6-8). To jest właśnie to samowyplucie kiedy tylko w Nieprzejawionym powstanie protoświadomość konstatująca oddzielność czegokolwiek. To tak jakby Bóg wypychał z Siebie każdy zarodek świadomości czegokolwiek poza Nieprzejawiony.
Pozostaje jeszcze znaleźć odpowiedź na pytanie czy dotarcie do celu poszukiwań ma jakiekolwiek znaczenie skoro po drodze porzucamy, z definicji, „ja” i jakąkolwiek korzyść jaką może owo 'ja’ z tego odnieść?
Gdybyście zapytali o to mnie, odpowiedziałbym, że ta duchowa gnoza, religijne okrzesanie, potrzebna są tylko nam, po to abyśmy z większym przekonaniem wzajemnie się szanowali, nie byli dla siebie powodem zasmucenia. Może czasem w imię wspólnego losu, pomogli sobie nawzajem, tak jak byśmy to robili dla samych siebie. Bogu nasze uduchowienie nie jest do niczego potrzebne ani niczego za nie, od Niego, nie zyskamy.
Pragnienie posiadania duchowej wiedzy i doświadczania coraz głębszych duchowych ekstaz jest tym samym, nie dającym się zaspokoić pragnieniem, które wydawało się być już na tym poziomie pokonane, tym które więziło nas od początku w małej karmie i pochodzi z umysłu.
Emil Cioran, niedoceniany mistyk własnej denominacji wyraził to wyjątkowo trafnie:
„Wielcy mistycy robią wrażenie jak gdyby wyczerpali Boga i jakby następnie- zarazem rozczarowani i chciwi- szukali jeszcze czegoś, co ich przekracza. Stąd skok w boskość, w esencję poprzedzającą Boga.”