Szefem jest Zeus, od mokrej roboty jest jego brat, Posejdon. (…) Jest też Hades, ale on mieszka w jakiejś piwnicy i nikt go nie lubi. Zeus żeni się ze swoją siostrą… jak ona się… Koka? Hera! Hera! (…) A jakiemuś Uranosowi poleciała jucha z nosa i z tego powstała Afrodyta. Podobno bardzo fajna laska… Inne źródła donoszą, że powstała z piany morskiej. Tak czy owak – jest to bez sensu.
Serial – Cztery poziomo
My big TOE
Urojenie wolnej woli a nie realna wolna wola jest tym co Konieczne aby zaistniało oddzielenie się Pierwszego (Logosa) od Źródła Świadomości.
Nie może być realną, wolną wolą, bo inaczej nie musiała by być tożsamą ze Źródłem a jedynie mogłaby być, gdyby tak zdefiniowane Źródło, mogło, chciało, tego chcieć.
Musi zatem być jedynie iluzją, generowaną przez Źródło ze swojej Koniecznej natury.
Na tym samym polega propagacja Przejawienia i jego hipostatycznej struktury (czegoś co fizycy nazwaliby strukturą holograficzną/holarchiczną). To kolejne iluzje powstałe w ramach już zaistniałych iluzji oddzielności od Źródła. Tak właśnie powstaje czas, przestrzeń i energia będąca „włóknami” Świadomości rozciągniętymi między indywidualnymi iluzjami oddzielności, pomiędzy bytami urojeniowo oddzielnymi. Energia zatem jest tym co powstało równocześnie z czasem i odległościami pomiędzy bytami oddzielnymi, czasem który jest urojony bo jest potrzebny na pokonanie urojonej przez byty przestrzeni. Widzimy zatem, że sama energia jest może nie tyle urojeniem co czymś co trzyma urojone oddzielności w więzach wymiany ich urojonych potencjałów.
System działa dziwacznie, dla nas odwrotnie, niżby nam mogło się to wydawać na zdrowy rozum. Energia ujawnia swoje istnienie w momentach wyłaniania się kolejnych urojonych bytów. Łączy je poprzez ciągłą wymianę tej ich oddzielności, to ich sposób na relację z sobą. Jakby nie wyjawiona, nie uświadomiona sobie, wyparta prawda, mówiąca o tym że oddzielność nie istnieje. Byty urojeniowo oddzielne postrzegają energię jako oddzielny od nich przepływ informacji , nie pojmując, że ona jest tym co je scala i nigdy nie pozwoliła im się oddzielić realnie, interpretują ją jako trzecią siłę. Jest tym co pomiędzy nimi, tym co stara się je z powrotem połączyć w jedność a czemu się one przeciwstawiają. Energia jest formą istnienia Pola Świadomości w stanie kiedy jest zaburzone wyłanianiem i niknięciem w sobie urojeniowych bytów jednostkowych. Największe różnice potencjałów energetycznych powstają na granicach 5/6 i 8/9.
Przykładem ujawniania się energii jest atom i składające się nań cząstki i siły spójności, atom w którym jako tako istnieje jedynie proton czyli urojony obraz Punktu Źródłowego. Punktu Źródłowego nie jesteśmy w stanie zobaczyć poprzez proton, zaglądając do jego wnętrza bo Punkt Źródłowy jest nieporuszony a protony są jego ruchomym powidokiem. Są nieskończoną liczbą obrazów jedynego Punktu Źródłowego. Samo wnętrze atomu, cząstki składające się na jądro jak i potencjalne obecności i położenia elektronów, są tak naprawdę tym co proton wyświetla jak soczewka, która przekazuje obraz Punktu Źródłowego ze swojego wnętrza na urojone przez siebie(!) zewnętrze. Tak właśnie działa Granica 8/9.
Jednym słowem to co dla nas widzialne to Nieprzejawienie załamane w soczewce protonu, czy jaką tam kiedykolwiek odkryjemy jego najmniejszą składową. Wszystkie cząstki subatomowe są projekcjami z Nieprzejawienia na jego zewnątrz, tworząc Przejawienie. Paradoks polega jednak na tym, że to na zewnątrz jest urojoną formą realnego istnienia Wnętrza czyli Nieprzejawienia 8-12.
Zwykliśmy sobie wyobrażać, że granica pomiędzy Przejawieniem i Nieprzejawieniem jest gdzieś daleko, na zewnątrz wszechświata. A chaos Nicości 8/2 jest poza tą najdalszą z granic. Tymczasem i jedno i drugie jest obecne we wnętrzu każdego atomu, który składa się na nasz świat. Chaos jest stanem pośrednim. Jest formującą i niszczącą formy Nicością 8/2.
Jednym słowem aby stworzyć coś potrzeba uporządkowania chaosu. Okazuje się jednak, że Chaos- Nicość ma w sobie gotowe struktury które porządkują i rozpuszczają, determinują treści Świadomości nadając im określone formy. W Nicości również powstaje energia jakiegokolwiek z przymiotników byśmy jej nie nadali. Tam bowiem Nieprzejawienie 8-12, które jest bezprzestrzenią i bezczasem, zostaje podzielone na urojone elementy oddzielne od siebie, spojone pod podszewką urojonej oddzielności właśnie energią we wszystkich jej znanych nam formach..Dlatego chętnie przypisujemy energii tożsamość z informacją bo tak naprawdę jest owa energia informacją o pamięci nierozdzielenia i kodem dążenia na różnorakie sposoby do powrotu do stanu Źródłowego Punktu.
Możemy zatem wyróżnić wskaźnik siły urojenia oddzielności. Fizycy nazywają go entropią. Stopniem nieuporządkowania.
Paradoksalnie stan Nieprzejawienia wcale nie jest stanem o maksymalnym nieuporządkowaniu jak to obserwujemy w Nicości 8/2.Wręcz przeciwnie jest stanem maksymalnego uporządkowania ale to uporządkowanie nie ma form takich jak znamy je ze świata Przejawionego. Jest absolutną jednością tożsamością i wszechpotencjalnością formy.
Urojenie o takim stopniu oddzielności jest jak to określa kabała jak skorupy powstałe z rozbicia jednego naczynia na miliardy jego miniatur.
Jednym słowem wszystko oscyluje od minimalnej entropii Nieprzejawienia która obracając się na granicy 8/9(13) staje się maksymalną entropią Nicości 8/2 dążącą w swoi urojonym Przejawieniu do minimalizacji , do stanu urojonego maksymalnego uporządkowania, po to aby w chwili owego maksimum zacząć się rozpadać i zyskać maksymalną entropię w momencie powrotu na Granicę 8/9 , obrócić się „do góry nogami” na tej Granicy w swoje przeciwieństwo i stać się minimalną entropią Źródłowego.
Aby zyskać energię na uporządkowanie trzeba w nieskończoność tworzyć pary kolejnych oddzielności. To oczywiście odwrócony punkt widzenia kogoś takiego jak my. W rzeczywistości energii się nie zyskuje, to jedynie nasza iluzja, bo ona jest wyrazem rosnącego uporządkowania i rosnącego stanu oddzielania się bytów.
Oczywiście w pewnym momencie pojawia się równowaga, pomiędzy możliwą do uzyskania energią(maksimum pojawiania się energii) bo pary przeciwieństw tworzą się coraz wolniej, czas jest coraz bardziej niemrawy bo przestrzeń się rozciąga i pojawia się siła ściągająca całe Przejawienie z powrotem. My ją postrzegamy jako entropię (siłę rozpadową, obniżającą stopień złożoności każdego układu). Pary przeciwieństw przestają się od siebie różnić i zanikają w niezróżnicowane Polu Świadomości z którego powstały. Powiązana z nimi Świadomość powraca do wspólnego Źródła. Co ciekawe analogiczne odwrócenie procesów świadomościowo energetycznych następuje również na Granicy 5/6 ale to odwrócenie wydaje się być jedynie kopią odwrócenia 8/9. Odwrócenie 5/6 dotyczy jedynie naszej, ludzkiej formy percepcji i jak wszystko w tym układzie jest pomniejszoną lub powiększoną kopią samego siebie.
Oczywiście nie są to jedynie procesy obserwowalne zmysłowo a przede wszystkim świadomościowe. Układy samoświadome a w szczególności te biologiczne są najbardziej skrajną, znaną nam granicą, gdzie entropia układów malej zamykając się w formy. Proces ten możemy nazwać ewolucją nośników świadomości kosztem rozpadu innych układów(pożerania ich, co jest przewrotną formą ujednolicenia, to taka entropia odwrotna.).
Jeżeli ten układ wyobrazimy sobie jako taśmę Mobiusa to Nieprzejawienie 8/2 jest przecięciem wstęgi.
To w tym obszarze pojawiają się sny o figurach geometrycznych i ich wzajemnych relacjach. Przekazy te są pozbawione obciążeń logiki ludzkiej i przekraczają możliwości umysłu-dialektycznego polaryzatora pól Świadomości.
Aldous Huxley(Tak, ten od LSD i doświadczeń wizyjnych ale również autor „Nowego wspaniałego świata” i kilku innych ciekawych książek, np. Filozofii wieczystej) w swojej pracy „Maine de Biran, wariacje na temat filozofa” poświęconej francuskiemu filozofowi czasów Dyrektoriatu (XVIII/XIX w.) opisuje przypadek sir Johna Herschela.
„Miał osobliwą wadę wzroku, powodująca widzenie na jawie „zjaw geometrycznych”, które „przyciągały jego uwagę i skupiały wyłącznie na sobie, nadając jego myślom taki kierunek, który nie pojawiłby się sam z siebie.[…] Jeśli zatem prawdą jest, że układ regularnych wzorów geometrycznych kształtuje kierunek rozumowania , najwyraźniej mamy do czynienia z działaniem jakiejś obcej myśli, inteligencji działającej wewnątrz naszej struktury, a odrębnej od naszej własnej osobowości.”
Właśnie o tych geometrycznych strukturach i matrycach Przejawienia wspominałem w odniesieniu do Nicości poziomu ósmego.
Ewolucja samoświadomości w ciałach biologicznych jest końcową formy hipostazowania Świadomości „w dół”. Następną musiała by być samoświadomość samoświadomości co wypełnia definicję Obserwatora który wraca w sten sposób sposób w aktach obserwacji samoobserwacji ku Jedni Źródłowej. Ewolucja, także ta biologiczna nie ma celu, podobnie jak inwolucja, jest koniecznym wyrazem istnienia Celu!
Campbell wyjaśnia, że negantropia (przeciwieństwo entropii, jej zmniejszanie czyli rosnące uporządkowanie) jest informacją. Moim zdaniem uporządkowanie powstaje na podstawie informacji która nim nie jest jest formą z poziomu 8/2 która staje się szkieletem uporządkowania urojeniowej oddzielności. Czyim jest urojeniem? Ludzkiego odbiorcy czy konkretnego istoczącego się bytu ? Sądzę że dotyczy to tych obydwu świadomości, urojeniowo oddzielnych.
O tym, że karma ma nas a nie my karmę, tak jak i wyższe poziomy Świadomości „maja” nas a nie my Je, o skutkach uporczywego urojenia byciem oddzielnym od tych wyższych struktur, pisałem już wielokrotnie. Nie będę zatem tutaj powtarzał. Wirtualność(Campbell) rzeczywistości przejawionej, jak to określam urojeniowość dotyczy nie tyle świadomości urojonych w ich oddzielności co obiektywnego Obserwatora z poziomu Nieprzejawienia8-12. Dla nas rzeczywistość przejawiona jest zupełnie konkretna. Właśnie dlatego nie jesteśmy w stanie przejść przez ścianę na poziomie fizyczny ale możemy to zrobić na poziomie niefizycznym, na innym poziomie Świadomości, gdzie ściana jest jeszcze ideą albo już Świadomością znajdującą swój wyraz jako energia, zanim ta z kolei, przyjmie postać w materii.
Oczywiście to mój sposób pojmowania struktury Świadomości i roli energii czy entropii w jej istnieniu, którą Thomas Campbell, fizyk współpracujący z Monroem (nie chodzi o Josepha Campbella autora „Potęgi mitu”), przedstawił w swoich książkach, nieco mniej metafizycznie a bardziej fizykalnie-mechanistycznie-informatycznie, swoją własną wizję duchowości.
W wielu punktach zupełnie przeciwną mojemu rozumieniu tych kwestii, opartemu na odpowiedziach uzyskanych podczas snów, na zadawane im pytania, a nie na dedukcji. Nie przedstawiam tu jego koncepcji zbyt szeroko, ponieważ dostępne są jego książki, choćby„Wielka teoria wszystkiego”. Zawiłość jego wykładu wynika, oczywiście wynika w mojej opinii, z dosłownego-nieabstrakcyjnego sposobu rozumienia podstawowych pojęć filozoficznych i metafizycznych. Takich jak wola, świadomość, czas, przestrzeń, byt.
Miłość , reinkarnacja są przez niego rozumiana dosłownie, jak w gazetowej ezoteryce. W oczywisty sposób dla fizyka, jakim był Campbell, nie pojawia się również z mojego punktu widzenia fundamentalna kwestia- nicości, niebytu, nieprzejawienia.
Oto krótki zbiór tez Campbela. Źródłem omówienia jest artykuł Andrzeja Butry- „Interaktywna gra … w życie” zamieszczony w Nieznanym Świecie, w numerze 327 (3/2018)
Campbell w My Big TOE przyjmuje za fakt, że:
1. Jedyną rzeczywistością, jaka istnieje naprawdę,
jest świadomość(nazwijmy ją dla uproszczenia
uniwersalnym polem świadomości)- natomiast
cała reszta to rzeczywistość wirtualna;
2. Świadomość to samo modyfikujący się, ewoluujący
system informacyjny.
3. System Świadomości jest skończony i niedoskonały.
1-3. Czym jest informacja w świecie w którym nie ma podziału na Postrzegającego, postrzegane i proces postrzegania, Campbell już nie odpowiada, ponieważ Nieprzejawienie i jego odmienna od Przejawionej Rzeczywistość dla niego nie istnieje. Tak naprawdę Campbell jest nowoczesnym agnostykiem, który swoją akceptację nieświadomego/niewyrażalnego poszerzył o jeden szczebel. Zaakceptował istnienie niewidzialnego/metaforycznego, choć najchętniej przyznał by że Ono jest również formą istnienia materii i jej subtelniejszej wersji procesualnej, którą nazwał świadomością. O czym informuje nas orzekając, że Ten system jest niedoskonały i skończony.
4. Rzeczywistość fizyczna to w istocie rzeczywistość wirtualna
5. Istnieje wiele rodzajów rzeczywistości wirtualnych, my natomiast istniejemy w kilku z nich(np. W fizycznej i niefizycznej)
6. Światy- fizyczny i niefizyczny- nie są bynajmniej fundamentalne, to tylko pewna perspektywa oglądu.
7. Kryteria ewolucyjne, Miłość, jak też rozwój duchowy, są definiowane w odniesieniu do entropii systemu Świadomości.
8. Funkcjonują trzy bazy danych- prawdopodobnej przyszłości-przeszłości(tego co się wydarzyło)oraz-wszystkich prawdopodobieństw(zdarzeń, które mogły się wydarzyć, ale tak się nie stało.)
Punkt 7 mówiący że pojęcia są definiowalne w odniesieniu do stopnia (poziomu) organizacji Świadomości, jest jak najbardziej w porządku chociaż wyrażono to niezbyt szczęśliwie.
Traktowanie przeszłości , teraźniejszości, przyszłości jako trzech baz danych jest w moim rozumieniu niefortunne ponieważ „baza danych” jest jedna -Konieczna. Trzy czasy są jedynie formą jej postrzegania przez umysł przetwarzający wszystkie te dane w sposób wybiórczy , tak aby ułożyć je w zrozumiałe dla swojego typu percepcji ciągi. Co Campbell podkreślił przecież w punkcie 7, tyle że nie zauważył że jego teza musi w konsekwencji dotyczyć również punktu 8 🙂
9. Nie istnieje coś takiego, jak obiektywna rzeczywistość, gdyż każda rzeczywistość jest w jakiś sposób interpretowana. Światło , energia, ciała energetyczne, przewodnicy, czakry, wyższe ja, techniki akupunktury, bioenergoterapia, wahadła-wszystko to są metafory/narzędzia a jedynym ich aktywnym pozostaje świadomość.
10. To co uważa się za paranormalne jest jak najbardziej normalne.
11. Mechanika kwantowa stanowi pochodną pierwszych reguł, czy też zasad stworzonych przez Świadomość.
12. Fizyka i metafizyka stają się stopniowo jednym pojęciem.
13. Metafizyka, filozofia i teologia odsłaniają jedną wizję świata a człowiek z łatwością może dostrzec składniki Większej Prawdy, którą każda z tych dziedzin po części reprezentuje. Wszystko to jednak i tak stanowi zaledwie czubek góry lodowej. Świadomość jest zatem czymś fundamentalnym – wszystko inne pochodzi właściwie od niej. Metafizyka (ontologia, epistemologia, kosmologia i teologia, różne koncepcja Boga, duchowości, miłości, moralność i wolna wola, jak tez cel i potencjał człowieka, wynikają w sposób logiczny z teorii świadomości MBT (My Big TOE).
Co do punktów 9 -13 Zupełna zgoda. To faktycznie są metafory chociaż jak każdy symbol którego również metafora jest jedną z form, jest zwornikiem pomiędzy pojmowalnym a niepojmowalnym.
Kiedy prześledzimy uważnie inne fragmenty artykułu okaże się, że Campbell bezrefleksyjnie powiela powszechne panujące sądy na temat świadomości którą operuje ludzki umysł i przenosi je na Jej wyższe struktury. Sposób postrzegania typowy dla ludzkiego umysłu, fizjologicznie i kulturowo sformatowanego, przyjmuje jako oczywisty i obowiązujący cały wszechświat.
W jego rozumieniu na wyższych poziomach Świadomości: myśli się, pamięta, posiada się np. emocje, dążenia, dąży do miłości. Brak uchwycenia iluzoryczności czasu i równie wątpliwego istnienia przestrzeni a pamięć traktowana jest, przez niego dosłownie, jako magazynowanie faktów i zdarzeń w czasie i przestrzeni.
W nieznośnej, przynajmniej dla mnie, wałkowanej bezmyślnie po wielokroć formie, powiela naiwne przekonanie o tym, że Świadomość przybiera formy ludzkie aby się czegoś nauczyć, jak w szkole, a nie aby Być w opozycji do Niebycia. Uczenie się jest jedynie jednym niezliczonych form wyrazów tego Aktu.
Brak również refleksji nad tym, że nawet najwyższe uczucia jakich doświadcza człowiek są jedynie jego odczuciami i nie istnieją obiektywnie, poza człowiekiem, będąc reakcją umysłu na spotkanie z polami Świadomości, które swoją strukturą prowokują umysł do takich odczuć nie będąc przecież nimi. Tak jak pusta hala nie jest echem odpowiadającym na nasz krzyk tak miłość nie rodzi się w nas, to my odnajdujemy się w stanie miłości, w odpowiedniej nie zakłóconej przez nasze „ja” i jego lęki przestrzeni Świadomości.
Właśnie dlatego, możemy powiedzieć, że Bóg jest miłością ale miłość nie jest Bogiem!
Dla Campbella „Świadomość ma zawsze wybór, inaczej mówiąc, nie może mieć zerowej przestrzeni decyzyjnej i pozostać świadomą.” Tu się zgadzamy chociaż ja widzę ten wybór jako wybór urojony będący źródłem oddzielenia się od Źródłowej monolitycznej Świadomości.
Aby zaistniał akt świadomość musi być Ten który jest świadomy(O) i to czego jest świadomy(S) oraz sam akt -proces uświadamiania (DŚ) – stąd Trójca Święta chrześcijan czy Trimurti hinduizmu.
Campbell cięgnie wywód dalej- „nie może mieć zerowej przestrzeni decyzyjnej i pozostać świadomą, tudzież dysponować wolną wolą( a zatem ograniczona przestrzeń decyzyjna) są logicznie niezbędne, by w ogóle mogły zaistnieć.”
Skąd pojawiła się wolna wola w procesie uświadamiania sobie oddzielności od przedmiotów percepcji świadomości ? Ano stąd, że jest elementem procesu urojenia a nie obiektywną wolną wolą jest wyrazem oddzielenia się samoświadomości od Konieczności.
Wolna wola to zdolność świadomej Świadomości do podejmowania lub niepodejmowania wyborów w obrębie własnej przestrzeni decyzyjnej. Wolna wola jest de facto zakorzeniona w całości Świadomości, a nie jedynie w części dysfunkcyjnego systemu.
Zakorzenienie Świadomości w pierwotnej głębi Obserwatora zaprzecza istnieniu Wolnej Woli jako podstawy Świadomości. Taka interpretacja jest interpretacją oddolną z pozycji oddzielonego umysłu.
Wolna Wola jest jedynie jednym z elementów Konieczności tak jak i brak Wolnej Woli. Jest elementem przejawiania się Świadomości Źródłowej w urojonym przez Pierwszy Akt Samoświadomości (Pierwszego Oddzielającego się) oddzieleniu się. Wola, Samoświadomość powstaje w wewnętrznym horyzoncie zdarzeń Punktu Źródłowego. Powiedzenie, że musi być, dziać się, również jako pierwociny w samym Źródle jest nielogiczną nadinterpretacją logiczną. Tymczasem powinniśmy rozumieć to całkiem inaczej- Przejawienie może tworzyć Nieprzejawienie które go tworzy, jednoczasowo i jednopunktowo(bezprzestrzennie).
Akty Woli i samoświadomości są jedynie zanieczyszczeniem Źródła definiującym co jest Źródłem a co nim nie jest ! Tak jak pył na szybie uprzytamnia nam, że przed nami znajduje się szyba.
Podobny problem ma Campbell z transformacją siebie, potrzebą zmiany tego kim i czym jesteśmy. Uważając, że transformacja wynika z woli i samoświadomości bytu a nie z procesu tracenia samoświadomości, tracenia swojego urojonego zróżnicowania wobec Źródła Świadomości, w wyniku automatycznych procesów które są wynikiem iluzorycznego istnienia czasu i przestrzeni, na tle Konieczności. Procesów które nie mogąc się zatrzymać tworząc system zamknięty, nawet w ramach systemu który jest otwarty ponieważ jest przeciwieństwem samego układu zamkniętego/otwartego !
Wszelkie deformacje i niewłaściwość wyobrażeń Wszechbytu są wyrazem naszej skłonności, która z definicji jest dla naszego umysłu nieprzekraczalna, do czynienia, mówienia, myślenia o wszystkim, jako o procesach i bytach zróżnicowanych, oddzielonych od siebie jakąś przestrzenią którą należy pokonać w jakimś czasie, nakładem jakiejś energii którą tracimy lub zyskujemy, za sprawą woli ukierunkowanej na subiektywnie pojęty obiektywizm naszego działania 🙂
Trzeba Campbellowi przyznać, że jako jedyny członek zespołu Monroea podjął się arcytrudnego zadania zmierzenia się z ontologią i kosmogonią, na którą sam inicjator tego ruchu ani jego naśladowcy, choćby tacy jak Moen, sami nigdy się nie porwali.
Campbell pozostawia zdecydowaną większość czytelników i naśladowców Monroea i Moena z otwartymi ustami, niezdolnych do podjęcia z nim polemiki, na poziomie na jaki się wzniósł autor „My big TOE”(Mojej Wielkiej Teorii Wszystkiego).
Wszyscy staramy się wyrazić na swój sposób swoje zrozumienie Wszechrzeczy. Przypomnę Pitagorasa którego dzieło przetrwało jedynie w pismach uczniów.
Pitagoras prowadził szkołę do której wstępowało się po drabinie kolejnych wtajemniczeń i ślubowano milczenie, wobec profanów. W pismach jego ucznia Filolausa znajdujemy taką oto refleksję :
„Matematyka transcendentalna udowadnia algebraicznie, że zero pomnożone przez Nieskończoność równa się Jedności.
Zero w układzie pojęć bezwzględnych oznacza Istotę nieokreśloną. Nieskończoność, Wiekuistość- oznaczona w języku świątyń za pomocą koła lub też węza gryzącego własny ogon, co oznaczało nieskończoność w ruchu. Otóż z chwilą kiedy Nieskończoność określa się, wytwarza ona wszystkie liczby, jakie zawiera w wielkiej swojej jedności i jakimi rządzi w harmonii doskonałej. Takim jest znaczenie transcendentne pierwszego zagadnienia teorii pitagorejskiej, przyczyna, sprawiająca, że wielka Monada zawiera w sobie wszystkie małe i że wszystkie liczby wyłaniają się z wielkiej jedności w ruchu.” Edward Schure(1841-1929). Wielcy wtajemniczeni
Pitagoras zadawał uczniom zagadkę, prosząc o wyjaśnienie symbolu koła z wpisanym trójkątem zwróconym wierzchołkiem ku górze. Śniący wiedzą że to Kryształowy Wir(koło) który obrócony o 90 stopni ukazuje się nam jako trójkąt, co symbolizuje Przejawienie i jego Źródło-Logosa, Pierwszego oddzielającego się od Punktu Źródłowego. Trójkąt wpisany w tym symbolu wkoło jest obrócony podstawą ku dołowi co symbolizuje obrót do góry nogami (Granicz 8/9). Taki obrót można również wyrazić jako kwadrat , wtedy jest graficznym wyrażenie tego obrotu, stanowiąc dwa trójkąty będą ce jednym obróconym do góry nogami.
„Liczbą Boga, Treści Niepodzielnej, jest zatem Jedność, zawierająca w sobie Nieskończoność; imieniem jego-Ojciec, Twórca lub Wiekuista Męskość; godłem_ogień żywy, symbol Ducha, istota Wszystkiego. Oto zasada pierwsza.
Władze boskie są wszakże podobne do lotosu mistycznego, który wyrasta spośród nocy ciemnej, widzialny dla oczu złożonego w grobie uczonego egipskiego. Jest to zarazem punkt świetlny, potem rozwiera się on jak róża świetlna o tysiącu płatków olśniewających: Pitagoras mówił, że wielka monada działa jak Dwoistość twórcza. Z chwilą, gdy Bóg się objawia, staje się on dwoistym: treścią niepodzielną i substancją podzielną; pierwiastkiem męskim czynnym, tchnącym życie i pierwiastkiem żeńskim biernym czyli ożywioną materią plastyczną.
Orfeusz poetycznie wyraził myśl tę w następującym wierszu: Jupiter jest Małżonkiem i Małżonką boską.” ( ibidem.)
Nie daleko odbiegliśmy śniąc o Kryształowym Wirze 8-12, Matce jako przestrzeni przejawiania się Ojca. Boskim Adrogynie czy Nicości 8/2, w której nadświetlnej czerni, dostrzegamy wirujący kryształowy lotos.
Co Pitagoras mówił o czworokącie, będącym wynicowany krzyżem równoramiennym, żeńską przestrzenią dla protoprzejawiania się Czerwonego <10, Pana Wielkiej Karmy ?
„Przysięgam temu, co wyrył w mym sercu
Tetradę świętą, wielki czysty symbol,
Źródło Natury i prawzór dla Bogów.”
Dla Pitagorasa liczby siedem i dziesięć były liczbami kluczowymi.
Siódemka składała się z czwórki i trójki. Symbolizowały związek człowieka z Bogiem. My wiemy że to poziom mentalny4 i poziom Duszy7.
Dziesiątka, symbolizująca poziom pierwszego stopnia androgyniczności, Matki/Ojca którzy ukazują się w snach niejednocześnie to wyraz dwóch twarzy boskiego Androgyna który jeszcze nie uległ ostatecznej Jedności. Dla Pitagorasa liczba 10 była również wyrazem sumy 1+2+3+4. Nie uwzględniał poziomu 5 ponieważ ten jest w szerszym sensie prawie dziesiątym. Obydwa są czerwienią.
Pitagoras wiedział że słońce emanuje z siebie planety które wokół niego krążą a gwiazdy są słońcami.
„Wiedział również że każdy świat słoneczny tworzy mały wszechświat, mający odpowiednik swój w świecie duchowym oraz własne swoje niebo. Planety służyły do oznaczenia jego drabiny.[…] Planety posiadają duszę na wpółświadomą wyłonioną z duszy słonecznej.[…]” (ibidem.)
Ewolucję(!) ziemskich organizmów żywych Pitagoras łączył z wcielaniem się w nie coraz potężniejszych duchowych bytów, ewolucja potoków duszy w ten sposób stymuluje postęp ewolucję organizmów biologicznych. Dusza zyskując w ten sposób coraz większą samoświadomość, poprzez coraz bardziej rozwinięte umysły żywych istot zyskuje zdolność do samodzielnego bytowania uniezależniając się od ciała, zyskując samoświadomość aby w końcu po kolejnej śmierci ciała na którym dusza odbywała swoją ewolucję wrócić ku swojej duchowej rodzinie.
Jak widać z przytoczonych, w wielkim skrócie, arbitralnie wybranych przez mnie fragmentów trzech systemów kosmogonicznych, wywiedzionych z różnych metod poznania, nie są one aż tak od siebie odległe.
W niebie poznawać- to widzieć,
Na ziemi- przypominać sobie.
Szczęsny, kto przeszedł przez cuda misteriów,
Bowiem zna źródło i poznał kres życia.
Pindar