W liczącym osiemset stron Katechizmie Rzymskim słowo mistyka nie pada ani razu. Gdy mistycy chrześcijańscy chcieli wyrazić swoje doświadczenia, musieli to czynić przez filtr dogmatyki

Faktem jest, że w teologii chrześcijańskiej ostatnich dwustu lat nie było miejsca dla mistyki. Teologia uprawiała konsekwentną racjonalizację wiary i nie chciała nic wiedzieć o rzekomo irracjonalnej mistyce. Teologia sądziła, że musi sprostać tym samym naukowym standardom, co nauki przyrodnicze. A to zwykłe nieporozumienie. Mędrcy wszystkich religii są zgodni, że to, o co im chodzi, leży poza wszelkimi pojęciowymi sformułowaniami i racjonalnym poznaniem.

„Gdy siedzę, to siedzę. Gdy stoję, to stoję. Gdy idę, to idę”. Wtedy uczniowie się rozgniewali i odrzekli: „Rebe, co mówisz, czynimy również, ale jesteśmy dalecy od twojej mądrości”. Wtedy rabbi potrząsnął głową i powiedział: „Nie! Gdy siedzicie, to już wstaliście. Gdy stoicie, to już wyruszyliście w drogę. Gdy idziecie, to już doszliście”.

Nie należy jednak szukać mistycyzmu w dziwnych aktach a w codziennym życiu o czym mówią nam wszystkie tradycje mistyczne. Po czasowym zachwycie wglądami czujemy potrzebę do powrotu do rzeczywistości.

Rzeczywistość, którą uważamy za rzeczywistą, nie jest rzeczywistą rzeczywistością. Rzeczywista rzeczywistość otwiera się przed nami dopiero wtedy, gdy opuścimy codzienną świadomość ego i wejdziemy w wyższą sferę świadomości, którą można – w odróżnieniu od personalnej świadomości w sferze ego – określić jako świadomość transpersonalną.

Dionizy Areopagita: „Pierwsza przyczyna przede wszystkim nie jest ani bytem, ani życiem. Albowiem to ona była tym, co dopiero stworzyło byt i życie. Pierwsza przyczyna nie jest też pojęciem ani umysłem. Albowiem to ona była tym, co stworzyło pojęcia i umysł”.

. Mistyczne doświadczenie polega na doświadczeniu jedności formy i pustki, na przeżyciu jedności własnej tożsamości z Pierwszą Rzeczywistością. Ten stan świadomości jest celem duchowej drogi. To stan doświadczenia mistycznego. A kto go doświadczył, ten staje się innym człowiekiem. Jego religijne wyobrażenia ulegają zmianie. Dokonanie tego kroku przypomina pod pewnym względem śmierć, dlatego w tradycji mistycznej nosi nazwę śmierci ego,mistyczne doświadczenie doprowadza człowieka do tego, że nie identyfikuje się już on z pierwszoplanowym ego i tym samym staje się otwarty na rzeczywistość, w której ego już nie dominuje. W mistyce doświadczamy, że ego jest tak samo manifestacją prarzeczywistości, jak wszystko inne. Dzięki temu ego nie staje się „mniej ego”, lecz „bardziej ego”. Mistycy nie doświadczają zaniechania swojego ego jako straty. Ego – dzięki doświadczeniu nadrzędnej rzeczywistości – jawi się jako coś jeszcze bardziej cennego. Myśl o stracie w ogóle się nie pojawia. Dlatego mistycy są prawie zawsze bardzo silnymi osobowościami. Tak długo, jak długo wykonuje się religijne działania lub wypowiada wyznanie wiary, ponieważ chce się dzięki temu coś dla siebie osiągnąć, nie idzie się drogą mistyki. Na wyższym stopniu świadomości to, co przedtem uważaliśmy za całą rzeczywistość, rozpoznajemy jako jej część. W doświadczeniu mistycznym duchowa rzeczywistość doświadcza siebie poza swymi manifestacjami i zagęszczeniami. Kto jednak uparcie kwestionuje, że istnieje transpersonalna płaszczyzna świadomości, ten z góry zamyka sobie dostęp do mistyki. C.G. Jung: „Doświadczenie religijne jest absolutne. Nie można o tym dyskutować. Można tylko powiedzieć, że nigdy takich doświadczeń się nie miało, a rozmówca na to: »Przykro mi, ale ja miałem«. I to jest koniec dyskusji. Wszystko jedno, co świat myśli o doświadczeniu religijnym. Ten, kto je ma, posiada wielki skarb, który stał się dla niego źródłem życia, sensem i pięknem, który światu i ludzkości daje nowy blask”. czas, w którym świadomość religijno-mityczna obejmowała wszystkie dziedziny życia, minął. Została osiągnięta kolejna płaszczyzna świadomości, płaszczyzna mentalna, która od kilku pokoleń panuje nad naszym rozumieniem świata i siebie samych. Obecnie jednak ukształtowanie i rozwój naszych mentalnych możliwości dochodzi do kresu. Osiągamy próg, który mocą naszego naukowego i technicznego rozumu możemy, co prawda, jeszcze trochę przesunąć, ale którego nie jesteśmy w stanie przekroczyć za pomocą rozumu. Tym samym osiągnęliśmy punkt, w którym jesteśmy zmuszeni uwolnić drzemiące w nas potencjały, ażeby dzięki nim doświadczyć więcej z prawdziwej rzeczywistości. Uwolnienie potencjału drzemiącego w świadomości dokonuje się w przestrzeni transpersonalnej. To mistyka.

Rozum każe oglądać jedną stronę po drugiej. Od wewnątrz obie strony są doświadczane jako jednia. Dlatego jest to jednocześnie doświadczenie zupełnej pustki i całkowitej pełni.

Nie chodzi o to że ludzkość rozwijając świadomość będzie doświadczała jakichś specjalniejszych stanów mistycznych niż te jakich doświadczali mistycy całego świata od wieków ale chodzi o to żeby swojej rzeczywistości tu i teraz doświadczać przez pryzmat odwiecznego doświadczenia mistycznego. Praca, zabawa, sport, nuda, depresja to stany równie mistyczne jak medytacja zen czy akt strzelisty Teresy z Avila. Wystarczy jedynie mieć odpowiednią perspektywę i postrzegać życie przez pryzmat wszystkich poziomów Świadomości zachowując świadomość że konkretne doświadczenie jest natężonym elementem jednego z nich.

Czy zatem odradza Ojciec praktyki szamańskie? Wskazuję w każdym razie na niebezpieczeństwa z nimi związane. Największa trudność polega na tym, że przerywa się drogę w połowie. Nie jest to zresztą mój pomysł. Mistyczne tradycje wielkich religii przestrzegają przed przypisywaniem zbytniej wagi zjawiskom towarzyszącym ludziom na drodze rozwoju duchowego, takim jak telekineza, prekognicja, wizje, ekstaza, lewitacja, rzekome przeżycia reinkarnacyjne i tym podobne. Oczywiście, takie doświadczenia mogą być ważne dla poszczególnych osób, a nawet dla jakiejś grupy, ale nie są one celem. Przede wszystkim nie należy ich interpretować błędnie jako znaku szczególnego wybrania. Te parapsychologiczne zdolności nie mają nic wspólnego z duchowością. Poprzez nie ujawniają się potencjały, które posiadają wszyscy ludzie, a które tylko nieliczni potrafią rozwinąć. Podobnie jest ze zdolnościami muzycznymi. Mają je wszyscy, ale tylko nieliczni stają się wirtuozami.(poziom zastosowań do zmian rzeczywistości)Czy istnieje coś takiego jak talent mistyczny, który umożliwia ludziom zdobycie transpersonalnych doświadczeń jedności bez wchodzenia na drogę duchową jakiejś religii? Każdy człowiek bez przygotowania może zdobyć takie doświadczenia. Nie potrzeba w tym celu wykonywać żadnych specjalnych praktyk duchowych. Myślę o ludziach jak F. Hólderlin, R.M. Rilke lub F. Nietzsche

Często brakuje ludziom układu odniesienia, w którym mogliby zlokalizować swoje doświadczenia, albo odrzucają religijną wykładnię z powodów ideologicznych. Nietzsche nie umiał sobie wyobrazić, że można interpretować doświadczenia egzystencjalne w kontekście chrześcijańskim lub w ogóle religijnym. Stąd pozostał mistykiem, który zatrzymał się w pół drogi. Który, co prawda, przebił się do obszaru transpersonalnego, potem jednak stracił orientację. Lęki, obawy, uczucie opuszczenia i rozpaczy w obliczu „śmierci Boga” mogą, ale nie muszą się pojawić. Niemało ludzi z dużą łatwością osiąga szczyt – a gdy się tam znajdą, często wybuchają głośnym śmiechem. On śmiał się, dlatego, ponieważ oświecenie okazało się takie proste – ponieważ się przebudził i stwierdził, że rzeczywistość może być zupełnie banalna, a jednak doskonała Nagle człowieka śmieszy cały ten mozół, cała teologia, cała filozofia. Dla kogoś, kto zdobył doświadczenie mistyczne, moralność schodzi na drugi plan. Wypełnia go wszechogarniająca miłość do wszystkiego i do wszystkich. Miłość staje się dla niego jedyną normą, przenika całe jego postępowanie. Do takiego człowieka odnoszą się słowa św. Augustyna: „Ama etfac quod vis” – „Kochaj i rób, co chcesz”. Jeśli twoje działanie przenika duch miłości, wypełnia ono samo z siebie wszystko, co zaleca moralność – i nie wyjdzie zuchwale poza obyczaje i zwyczaje, bo byłoby to nie do pogodzenia z miłością. Jak powiada Eckhart: „Cóż ci to szkodzi, człowiecze, jeśli pozwolisz Bogu być w tobie Bogiem?” (Kazanie 6). zacytować Rumiego, jednego z moich ulubionych mistyków: „Jeśli istnieje jakiś miłujący na tym świecie, to jestem nim Ja. – Jeśli istnieje jakiś wierzący lub chrześcijański pustelnik, to jestem nim Ja. – Osad w winie, podczaszy i śpiewak, harfa i muzyka, umiłowany i świeca, napój i radość pijącego, to jestem Ja. Siedemdziesiąt dwa wyznania i sekty na całym świecie nie istnieją w rzeczywistości. Klnę się na Boga. Każde wyznanie, każda sekta to Ja. Ziemia i powietrze, woda i ogień, nawet ciało i dusza to Ja. – Ogień piekielny, możecie być pewni, z płonącym przedsionkiem piekła, ba, nawet raj, Eden i rajskie dziewice, to Ja. – Ta Ziemia, to niebo i wszystko, co one kryją, aniołowie, elfy, geniusze i cała ludzkość – to jestem Ja”.

” Religia to niejako Księżyc, który w nocy oświetla Ziemię, ale świeci światłem Słońca. Gdy Księżyc wchodzi między Słońce a Ziemię, następuje zaćmienie Słońca. Podobnie jest z religiami. Słońce jest tym, co boskie. Ono daje światło religiom, ażeby oświetlały człowiekowi drogę. Jeśli jakaś religia nada sobie zbyt duże znaczenie i wciśnie się między Boga a człowieka, to zaciemni Boga. Wtedy następuje zaćmienie Boga. „ (autor)Klasyczne drogi duchowe są rodzajem map ducha, które pozwalają precyzyjnie określić, gdzie jesteśmy i jakie procesy duchowe nas czekają. Istnieją pewne różnice pomiędzy poszczególnymi drogami. Ale ostatecznie drogi te mają prawie taką samą strukturę podstawową. Wszystkie prowadzą na ten sam szczyt.

Mistykę dało się pojąć dopiero dzisiaj w całej jej pełni ponieważ zyskaliśmy wgląd w wiele tradycji duchowych i byliśmy dzięki temu w stanie wyłowić sam rdzeń doświadczeń i metod prowadzących do wglądu mistycznego.

Często dzięki narkotykom przeżywają stany, które wynoszą ich poza codzienną świadomość. Jeżeli robią to pod opieką doświadczonego nauczyciela duchowego, takie doznania mogą okazać się pomocne. Ale jeżeli narkotyki są tylko przygodą, to nie ma wówczas elementu zwanego przez mistykę procesem oczyszczenia. To, że człowiek długo idzie jakąś drogą, odmienia go gruntownie. W doświadczeniu narkotycznym taka przemiana najczęściej się nie pojawia. Często są to tylko doświadczenia pseudomistyczne, które pozostają w sferze emocji. Pseudomistyka ruchu New Age nie odmienia człowieka. Zamiast tego utrwala stan przywiązania do ego, ponieważ oferuje przyjemne „doświadczenie jedności”, którym się ego szczyci,ego wciąż od nowa chce przeżywać przyjemne uczucie pozbywania się siebie. Prawdziwy nauczyciel zwróci im uwagę, że do tych doświadczeń prowadzi długa i ciężka droga, że jest to proces przemian, który czyni przezroczystymi struktury ego ludzkiej psychiki i który może prowadzić przez fazy dezorientacji oraz zwątpienia. Ostatecznie jednak człowiek dochodzi do punktu, w którym poznaje, że może swoje ego spokojnie pozostawić, by wejść na wyższą płaszczyznę rzeczywistości. Ktoś, kto poczynił takie doświadczenie -wszystko jedno, czy jako uczeń czy jako nauczyciel – nie będzie się starał nikogo do niczego nakłaniać. Doświadczenie mistyczne jest pradoświadczeniem. Ten, kto je czyni, nie może zatrzymać go dla siebie. Musi je wyartykułować i będzie to czynił w sposób, który odpowiada jego osobowości. A to właśnie najtrudniej zaakceptować instytucjom religijnym. Dlatego kościoły chrześcijańskie zmuszały mistyków i mistyczki do redogmatyzacji doświadczenia mistycznego