Bóg nie mówi: „Ta droga prowadzi do mnie a tamta nie, lecz „Cokolwiek czynisz, może być drogą do mnie, pod warunkiem że postępujesz w taki sposób, że to wiedzie do mnie”
Widzący z Lublina*

Edward Abramowski

Dzisiaj, drodzy, szczęśliwie przebudzeni o poranku, wypijemy krew z Edwarda Abramowskiego. A krew jego była wyjątkowo czerwona, do tego stopnia, że autor wstępu, do jego pism zebranych, Stanisław Borzym, mocno drapał się po głowie chcąc uzasadnić dlaczego Metafizyka eksperymentalna znalazła się w wydanym w 1980 roku zbiorze pism Abramowskiego. Nie robił tego jednak zbyt szczerze, ponieważ w liczącym sobie 650 stron tomiszczu, Metafizyka eksperymentalna zajmująca jedynie stron 110, dała tytuł całemu zbiorowi pism Abramowskiego.

Jak zwykle będę czytał , notował i snuł własne oniryczne refleksje na temat który poddaję analizie.

Edward Abramowski. lewicowo.pl
Z: lewicowo.pl.

Jakiś czas temu, na łamach Taraki pojawił się temat panpsychizmu P. Goffa. Rozważając tezy autora, uznające psychikę za podstawę wszystkiego co istnieje przypomniałem sobie naszego rodaka, Edwarda Abramowskiego o którym dzisiaj nawet w Polsce już niewiele osób pamięta.

Refleksja Abramowskiego, na temat pochodzenia świadomości, opierała się na krytyce atomizmu psychicznego jaki dominował pod koniec XIX wieku, zakładającego, że podobnie jak pierwiastki czy cząstki elementarne istnieją również jednostki psychiczne które we wzajemnych reakcjach pomiędzy sobą dają w efekcie świadomość.

Co zaś do panpsychizmu, ten był znany już w jedenastym wieku wspominanemu już Al Ghazalemu, w „Niszy świateł” pisał, że cząstki które tworzą otaczający nas świat muszą posiadać własną świadomość, ponieważ gdyby było inaczej kiedy zamknęlibyśmy oczy świat by znikał. Wtedy solipsyzm miał by rację opisując świat jako naszą iluzję a wiadomo, że tak nie jest. Właśnie z tych samych powodów my nie znikamy kiedy traci nami zainteresowanie poziom Świadomości nas przekraczający. My również mamy jednostkową świadomość, splątanie które nie pozwala na nasze zniknięcie dopóki sami nie rozwiążemy swojego karmicznego węzłowiska.

Edward Abramowski (1868-1918), pierwowzór Szymona Gajowca w powieści Stefana Żeromskiego „Przedwiośnie” . Socjalistyczne teorie Abramowskiego wpłynęły nie tylko na program ludowo-demokratycznej opozycji PSL czy PPS przeciw powojennemu ustrojowi komunistycznemu. Również KOR i Solidarność miały swoje korzenie w filozofii Edwarda Abramowskiego. Można by nawet powiedzieć że stał się ideologiem polskiego anarchizmu.

Mało kto jednak wie o metafizycznej stronie jego filozofii, znacznie bowiem wyprzedzał swoimi koncepcjami nie tylko twórców pozytywizmu ale i J.Lacana czy J.Hillmana , jak również ponowne, trudno już nawet powiedzieć które z kolei „odkrycie” panpsychizmu, przez Philipa Goffa.

Żył w czasach Freuda i myślał od niego niezależnie, skłaniając się raczej ku koncepcjom Janeta, naturalnego konkurenta Freuda w środowisku psychiatrów francuskich który bezustannie starał się go zdyskredytować , oskarżając o kradzież swoich koncepcji psychologicznych.

Sam Janet przez całe życie krytykował i ośmieszał Freuda. Szczególnie

brutalnie zaatakował go w wystąpieniu podczas Międzynarodowego

Kongresu Medycznego w 1913 roku w Londynie, gdzie za jedyną

różnicę między psychoanalizą a własną analizą psychologiczną uznał

nacisk kładziony przez wiedeńczyka na kwestie erotyczne, który miałby

wynikać, z niemieckiej predylekcji do patologii i obscenów. Freud

nigdy nie wybaczył Janetowi i poświęcił mu wiele gorzkich uwag

w swoim „Wizerunku własnym”.(Lena Magnone)

Głosiciel socjalizmu bezpaństwowego (!) Abramowski, anarchista, który w 1907 współorganizował Polskie Towarzystwo Psychologiczne( został jego pierwszym przewodniczącym) w „Metafizyce doświadczalnej” pisze: „Ze stroną agnostyczną percepcji łączy się wyczucie czegoś przedmiotowego, rzeczowego , niezależnego od nas, tego co uważamy za doświadczenie zewnętrzne, za cząstkę świata otaczającego. Intuicja ta jest zgodna z genezą strony agnostycznej”niewiadomego”.Pochodzi bowiem ona z całości bodźców otrzymanych bez uwagi i współczesnych, z ich interferencji. Interferencja zaś bodźców współczesnych różnozmysłowych, wyraża się psychicznie jako stan uczuciowo – bezimienny(chciałbym podkreślić zauważenie przez Abramowskiego wagi bodźca emocjonalnego z poziomu 3; JB), który zataja w sobie pewną rzeczywistość. Przy zatamowaniu intelektu[…]”niewiadome„ postrzeżenia ukazują się nam jako cecha nowości, dziwności, piękna itp.”

Zapomniane jest nam dane w introspekcji. „Oto każdy moment psychiczny pozostawia ślad w organizmie za sprawą swojego korelatu fizjologicznego; ów ślad fizjologiczny nigdy nie zanika. Przy czym fizjologiczna strona pamięci obejmuje całe ciało, gdyż postrzeżenie zmienia nie tylko komórki mózgowe, ale i narządy, krążenie, oddech. Równoważniki uczuciowe wrażeń, zarówno zauważonych, jak i niezauważonych, nie zanikają, ponieważ organizm zostaje trwale zmieniony podczas percepcji. Fizjologicznej pamięci całego ciała odpowiada psychiczna strona pamięci. To zapamiętane przez organizm, cały czas pamiętamy- w postaci ogólnego odczucia organizmu(cenestezja).Na „czucie siebie” składa się również to co zapomniane.

Życie organiczne człowieka pozostaje pod ciągłym wpływem duszy.”

Świadomość wciela się w organizm jako jego pewna zmiana funkcjonalna i jednocześnie – ta zmiana uduchawia się jako pewien wzruszeniowy stan świadomości.”

Pamięć nie przechowuje jednak apercepcyjnej strony postrzeżeń, lecz stronę intuicyjną, równoważnik uczuciowy postrzeganego. Zapominanie polega na redukcji przedmiotu świadomości do uczucia, wspomnienie zaś, pozwalające na identyfikację wrażenia, jest uczuciową abstrakcją wszystkich wrażeń wcześniejszych, podobnych do percypowanego.”

Polemizował z teorią obrazów pamięciowych. Zwłaszcza przy czytaniu niemożliwe jest szybkie przekładanie słów na obrazy. To dzięki uczuciu orientujemy czy znaleźliśmy to, o co nam chodziło.

Podświadomością nazywał to co zostało zapomniane a które wcześniej uległo intelektualizacji oraz niezauważone(podświadomość teraźniejsza) wrażenie które mimo to zostało zapisane na „taśmie” fizjologii ciała i skojarzone z emocjami jakim w takim momencie ulegaliśmy.

Podświadomość stanowi drugi rodzaj świadomości, chociaż występuje w specyficznej uczuciowej formie i jest stale obecna w mglistym „czuciu siebie”(cenestezji).

Wyrażenie -nieświadomość- uważał za nieuprawnione.

Celem rozwoju człowieka są narodziny nadczłowieka który dokona syntezy wszystkich substancji świata; „Cały kosmos czekał na nasze pojawienie się”.W tym stwierdzeniu Abramowskiego widać wyraźny wpływ kabały.

Tradycyjną metafizykę krytykował ponieważ do rzeczy poza zjawiskowych dociera za pomocą spekulacji i analizy pojęć a nie doświadczenia bezpośredniego.

„Meyers słusznie mówił w jednym ze swoich listów, że pytanie, do kogo mamy modlić się , nie ma wielkiego znaczenia, gdyż skutek modlitwy zależy tylko od doskonałości sprawy psychologicznej, jaka wtedy odbywa się, i ona to wybrańcom otwiera wejście do świata transcendentalnego. U ludzi rozmaitych ras i cywilizacyj , rozmaitych wierzeń i pojęć, spotykamy identyczne zupełnie”prawidła” psychologiczne modlenia się i te same rezultaty otrzymywane, ten sam stan „wyzwolenia się”, „łaski”, „siły nowej”, opisywany niemal w jednakowy sposób u buddystów, braminów, mahometan, i chrześcijan. Oczywiście każdy z modlących się indywidualizuje w wysokim stopniu psychologiczną stronę modlitwy, wkłada weń nie tylko wierzenia Kościoła, do którego należy, lecz i swoje tradycje narodowe, swoje potrzeby osobiste, swoje umiłowania, przeżycia różne, nadziej i cierpienia. Metoda jednak tej czynności duchowej i stosunek do przedmiotu pozostaje ten sam. Odnajdują się zawsze te same cechy modlitwy: 1) stan skupienia, lecz bez wysiłku umysłowego, 2) pewne uczucie, stanowiące przedmiot skupienia , 3) wrażenie obecności czegoś lub kogoś, zatajone w tem uczuciu; i 4) doznawanie wpływu i działania tej obecności, jako takiego, które nie pochodzi od nas, od naszej jaźni.” (J. Abramowski. Źródła podświadomości i jej przejawy. Psychologia postrzeżenia i stanów bezimiennych)

Abramowski wie, że „zatamowanie umysłu” może otworzyć bramę i pozwolić się przedostać, przeciec, do świadomości dziennej, treściom Duszy. Zdaje sobie sprawę, o czym pisze dalej , że kiedy do naszej świadomości dopływają dwa bodźce A i B a nasza uwaga skupiona jest tylko na bodźcu A możemy nie być świadomymi bodźca B który stanowi niezauważalne tło . Jednak nasza cenestezja(ogólny stan percepcji-homeostat) odczuje zanik bodźca B mimo nieświadomości jego istnienia. Może to być nieuświadomione ale na pewno zostanie zarejestrowane w naszym homeostacie na przykład w formie zaniepokojenia o niejasnej dla nas przyczynie. Podkreśla również istotność reakcji fizjologicznej organizmu która w tym samym momencie pojawia się. Część agnostyczna (nieuświadomiona) jest przyczyną która w naszej świadomości stwarza iluzję przeszłości(często fałszywą, zniekształconą niezauważonym przez naszą świadomość czynnikiem B, który był poza polem aktywnej uwagi. Bodziec B zostaje tylko pozornie zapomniany lub niezauważony , na stałe zapisuje się w naszym umyśle oraz ciele i jego fizjologi spajając się na trwałe z bodźcem A, jego wspomnieniem i uczynnia się podczas jego ponownego pojawienia się w polu naszej uwagi. Tymczasem czynnik B staje się polem nieświadomości które modyfikuje naszą reakcję na czynnik A. Niezależne pojawienie się w polu świadomości czynnika B lub interferencja z zupełnie nowym czynnikiem C może stworzyć wrażenie rozpoznania B a nawet C jako skądś znajomych.

Wątkiem na którym formuje się nasza pamięć może za tym być na przykład agnostyczna świadomość o zmiennej fluktuacji (wirująca pomiędzy płynnością a zestaleniem świadomości jak to opisałem w niedawno w „Telewizorze” lub nośnik fizyczny , na przykład w postaci oscylujących drań harmonicznych całej planety na której się znajdujemy lub tylko miejsca które swoim zmiennym „szumem” powoduje postanie takiej możliwości. Zatem krytyczna zmiana warunków, taka jak utrata zmysłów po śmierci powodować musi zanik wspomnień bo to te bodźce stanowią wyzwalacz poczucia pamiętania. Pamięć zatem mimo, że wydaje się wewnętrzna jest tak naprawdę niesiona przez czynnik zewnętrzny. Po utracie zmysłów pozostanie zatem tylko ta część pamięci która była oparta na tle fluktuującej Świadomości głębokiej poziomów sponad granicy 5/6 czyli ta której tłem jest przeciekający do jawowej świadomości „głos” Duszy 6-8.

To co pozornie zapomniane jest dostępne dla naszej introspekcji w postaci uczuciowej choć bezimiennej, właśnie dlatego to co w snach dociera do nas poprzez bramę wyobrażeniowo-emocjonalną 3 pod wpływem przekazu emocjonalnego tworzy wyobrażeniowy kształt znany nam z życia na jawie. Tak więc uczucia macierzyńskie Dobrej Matki 10 powodują w naszym obrazowaniu sennym obraz naszej Matki albo osoby kojarzącej się z macierzyństwem. Tu widzimy że nośnikiem informacji w komunikacji z Duszą jest właśnie emocja a nie myśl czy energia która jak wspominałem już jest tylko spowolnioną emocją. W tej samej formie przekazujemy energię zwrotnie naszej Duszy. W swoich snach zaobserwowałem, że energia jako taka powstaje na granicy 5/6 i istnieje w formie energii przymiotnikowej (kinetycznej , elektrycznej etc.) dalej jednak tak naprawdę jest formą emocji choć fizyka traktuje to jedynie jako „coś” czego przepływ wyrównuje różnicę potencjałów rozpatrywanych właśnie rzeczowników odprzymiotnikowych , tylko w przestrzeni 1-5.Powyżej granicy 5/6 jest tym co określamy emocją. Właśnie dlatego tak silnie reagujemy nawet nieświadomie na przeciekanie elementów szeroko pojętej Duszy 6-8 do naszego życia.

Percepcja agnostyczne, poza polem uwagi przechodzi do pamięci, konstytuując ją ! Tak Abramowski definiuje podświadomość, również tę zbiorową.

Potwierdza co dziś oczywiste, że kiedy wyłączymy intelekt doświadczamy stanu zlania się ja i nie -ja co mistycy nazywają unią mistyczną.

Cechy poznania intuicyjnego wg Abramowskiego to:

-niemożność opisu takiego doświadczenia w terminach pojęciowych. Opisy są symboliczne, mgliste próbuje się je wyrazić tworząc neologizmy.

-poznanie jest bezpośrednie w formie pewników, objawień.

-niezwykła wartość poznawcze rzeczy w poznaniu agnostycznym nie dająca się przełożyć na prozaiczność poznania intelektualnego.

Abramowski pisze, że nie ulega wątpliwości iż mamy dwa rodzaje świadomości agnostyczną i intelektualną. Tak jak określali to dawni scholastycy anima cerebralis(intelektualna, dosłownie-głowowa) i anima abdominalis( agnostyczna, dosłownie -brzuszna).Szczególnie zadziwia nas dzisiaj trafność tej drugiej nazwy, w kontekście niedawnego odkrycia istnienia mózgu brzusznego i określenia krezki narządem wewnętrznym.

Świadomość agnostyczna oznacza stany psychiczne niedostępne dla intelektu, opisu i myśli, niepoznawalna i bezimienna a jednak doznawana i odczuwana przez nas jako coś zupełnie pewnego. Nie możemy już twierdzić, że pomiędzy przedmiotami a nami jest jedynie intelekt ponieważ drugą formą relacji z tym co nie jest nami jest świadomość agnostyczna. Pytanie tylko jaki obszar rzeczywistości jest przez tę drugą świadomość obsługiwany i czy czasem nie jest tak że świadomość agnostyczna nie wchodzi w relację z agnostycznym stanem materii !?!?

Świadomość agnostyczna ma wymiar uczuciowy, pozaintelektualny. Jest „barwą uczuciową” percepcji lecz w tej barwie kryje się rzeczywistość przejawiona , wszystkie bodźce które do nas docierają a o których często nie poweźmiemy żadnego intelektualnie sprecyzowanego pojęcia, w niej wyraża się cały wszechświat którego nie odbieramy świadomością intelektualną a która wcale nie umyka nam ponieważ rejestruje ją świadomość agnostyczna. Dźwięki nie słyszalne , obrazy niewidzialne, myśli niepomyślane z racji naszych ograniczeń itp. Odczuwamy jednak zmianę naszych emocji kiedy się zmieniają mimo, że niepostrzegane albo kiedy zanikają. Trudno nam nawet pojąć która z dwóch świadomości posiada szerszy zakres. Czyż nie moglibyśmy jej przypisać nazwy jaką ukuł J.Hillman – patologizacja , czy jak ja określam ten proces przeciekaniem Duszy ? Lokowanie świadomości agnostycznej na poziomie mózgu brzusznego jest jednak pewnym uproszczeniem ponieważ ona wypływa z różnych poziomów świadomości, które mają swoje odzwierciedlania fizyczne na poziomie czakr. Należy domniemywać że to co doświadczamy świadomością intelektualną ma również swoją komponentę agnostyczną, jak gdyby nieuświadomioną warstwę procesów percepcji myślowej i chyba śmiało moglibyśmy określić ją przedświadomością

Przedświadomość (niem. das Vorbewusste) – termin wprowadzony przez Sigmunda Freuda jako określenie granicznej sfery psychiki między świadomością a nieświadomością. Obejmuje ona treści niebędące obecnie w polu świadomości (treści stłumione – w przeciwieństwie do treści wypartych, należących do sfery nieświadomości raczej agnozji bo Abramowski nie uważał jakoby nieświadomość mogła w ogóle istnieć, z czym się zgadzam, możemy mówić jedynie o podświadomości czy właśnie przedświadomości ja określam to jednym wspólnym słowem Świadomość pisanym z dużej litery.), które mogą być łatwo aktywizowane i powrócić do świadomości.

Pojęcie jakie poweźmiemy o doświadczeniu jest tylko jego konceptualną częścią, tą praktyczną, w wymiarze materialnym , fizycznym. Nie doświadczamy intelektem idei wody czy błękitu ale jej wyraz praktyczny/intelektualny/fizyczny co jak się teraz okazuje, nie znaczy że woda idealna podobnie jak każdy inny byt idealny, sam w sobie nie istnieją. Są nawet poznawalne dla naszej świadomości agnostycznej, przeciekających i nierejestrowanych wpływów ze sfery ponad mentalnej 4 i poza kauzalnej 5.

Nie możemy mieć zatem żadnej pewności a właściwie powinniśmy zyskać przekonanie odwrotne , mianowicie takie, że przedmioty są w pełne świadome. To, że my poznając je , umieszczając je w swoim systemie znaczeń-rozpoznając je jako konkretne przedmioty powiązane funkcją wyglądem przeznaczeniem nie wchodzimy z nimi w dialog jest iluzją umysłu. To że one nie odpowiadają nam werbalnie ani nie dotykają nas ponieważ nie mają zdolności poruszania się w przestrzeni nie oznacza że nie dialogują z nami na płaszczyźnie pozawerbalnej !!! Tak samo przestrzeń pozazmysłowa nie pozwalając się nam poznać zmysłowo wchodzi z nami w interakcje którym nie możemy już zaprzeczyć. A jeżeli jest tak, że byty pozazmysłowe postrzegają nas tak jak my krzesło czy kamienie ? Korzystają z nas patologizując nas/przeciekając nas , manipulują nami i budują z nas nowe subtelne formy a my nazywamy to losem albo ciągiem zdarzeń. Dla bytów pozazmysłowych stajemy się cegłami służącymi konstrukcji ich mebli kauzalnych???

W każdym akcie „obróbki intelektualnej” Niewiadomego jest to Niewiadome i spoczywa gdzieś u podstaw samego rozważania. To co dało się przerobić na wiadome jest tylko fragmentem wszystkości. To jest to co pozostaje bierne w akcie poznania i nie daje się zamienić na kreację intelektualną i zmysłową czyli fizyczną. Niewiadome jest cementem rzeczywistego czyli tego co daje się nam postrzegać zmysłowo. Kiedy powróciłem na jawę z którejś z odległych podróży uderzyło mnie że na jawie wszystkie przedmioty są tak bardzo oddalone od siebie. Było to doznanie wstrząsające ponieważ zdałem sobie wtedy sprawę, że we śnie mimo narracji i postaci i czegoś co możemy nazwać sennymi zdarzeniami jest jakiś czynnik który nie pozwala się dostrzec nawet sennej świadomości ale który jest tam obecny w sposób dający się uchwycić dopiero przy porównani snu z jawą.

Podział świadomości na podmiot i przedmiot nie mógłby powstać gdyby nie było czynnika przekraczające je obydwa ponieważ podmiot aby dostrzec swoją przedmiotowość i aby zyskać możliwość refleksji na każdym z poziomów analizy musi przenieść punkt swojej świadomości o stopień wyżej, głębiej etc, przymiotnik akurat nie ma tu żadnego znaczenia. Musi przenieść punkt swojej podmiotowości poza analizowany układ. Ostatecznie na poziom na którym nie można już odróżnić podmiotu analizującego od przedmiotu analizowanego. Dlatego we śnie głębokim co równa się głębokiej Świadomości nie ma miejsca pomiędzy postrzeganym a postrzegającym bo wszystko co jest postrzegane jest postrzegającym. Właśnie tę drogę odtworzyłem w „Kartach świadomości” wyróżniając poziomy takiej analizy.

1 – jestem

2 – nie jestem statyczną materią, jestem tym co porusza się pomiędzy różnymi potencjałami

3 – nie jestem bezwolną energią, czuję

4 – nie jestem nie dającymi się kontrolować uczuciami i nieokiełznaną wyobraźnią

5 – jestem czymś więcej niż myślącym i jego myślami , jestem tym co wprawia myśl i myślącego w ruch

6 – jestem wszystkimi wariantami tego ruchu

7 – wszystkie one są we mnie

8 – jestem tym który może się stać czymkolwiek czym chce, mogę być lub nie być,być niczym czyli niebyć ale nie potrafię się pozbyć woli bycia i niebycia.

9 – jestem odwrotnością tego co jest, zarówno bycia jak i niebycia .

10 – jestem ich byciem i niebyciem i ich odwrotnością.

11 – Chcę

12 – Mogę

Świadomość „Mogę” podąża wszystkimi niższymi ścieżkami w każdym momencie kiedy jedna z tych niższych świadomości dokona aktu percepcji/świadomego czyli rozdzielenia na podmiot i przedmiot postrzegania. W snach wyraża się właśnie w ten sposób istota Istoty Najwyższej Która podąża drogą(iluzoryczną bo czasoprzestrzenną) tworzoną przez poszczególne splątania ja w Jej ciągłym Mogę, przez każdy niższy poziom świadomości.

Ujmując to jeszcze inaczej .W języku polskim na określenie faktu percepcji bycia w możności jako możności używamy słowa świadomość. Etymologicznie nie ma ono powiązań ze słowem myślenie czy wyobrażanie sobie. Ma natomiast wspólny źródłosłów ze słowem ŚWIADEK. Można zatem być świadomym bycia świadkiem swojej cielesności , świadkiem swoich emocji , świadkiem swojego procesu myślowego, świadkiem zdarzeń nas otaczających i tych w których bierzemy udział. Można być nawet świadkiem świadka tych procesów, jeszcze ruchomym co pozwala doświadczać różnych perspektyw percepcji. Można być w końcu nieruchomym świadkiem świadka ruchomego a nawet świadkiem świadka nieruchomego. Dalej się nie da bo dalej jest już jedynie świadek nieprzejawiony. To są właśnie poziomy Świadomości. Jak zatem widzimy każdemu ze świadków towarzyszy coraz szersza możliwość postrzegania czyli bycia świadomym przyczyn obserwowanych aktów. Świadek jednak nie jest tymi aktami.

„W percepcji musimy przyjąć, że jest tam coś, co nie jest tylko wytworem umysłu naszego, ale i to, z czego umysł nasz wytwarza, to , co intelekt przerabia na percepcję, jakaś rzeczowość dana z zewnątrz.[…] Gdyby tej rzeczowości nie było, to wyczuwalibyśmy i doświadczali nicości, co jest absurdem.[…]Rzeczywistość przechowywana w percepcji jako jej strona agnostyczna, niewiadoma, jest resztą substancjalną która nie została zintelektualizowana.” E. Abramowski, Metafizyka doświadczalna.

Tworzenie faktu jest najlepszym dowodem że jesteśmy po „tamtej „ stronie zjawiska. Tamtej to znaczy agnostycznej. Oczywiście Abramowski nie mógł wiedzieć że tylko dlatego nie odczuwamy nicości że jesteśmy od niej oddzieleni granicą która pozwala mylić nasze ja z Ja poziomu atmanicznego 7 które w formie kłębka emocji miłości do samego siebie tworzy przyczółek w urojeniowej przejawioności , dusza rojąc sobie swoje indywidualne Ja i to że jest oddzielona od Źródła konstytuuje dla nas tym łatwiejszą iluzję ja oddzielonego od innych bytów równie rojących swoją oddzielność od nas. To węzłowisko iluzji Ja ,Duszy 7 moglibyśmy określić abstrakcją,ideą choć te należy lokować już na poziomie brahmanicznym 8/1 .To owe idee -abstrakty-archetypy oddzielają nas od Nicości poziomu 8/2 i od popadnięcia w Nicość i Nieprzejawioność.

Nie popełniamy błędu abstrakcję lokując na poziomie 7, to indywidualna abstrakcja bycia oddzielnym samokochającym (jak wielokrotnie wspominałem miłość jest formą świadomości z tego poziomu)się bytem duszy a na poziomie 8/1 tych abstrakcji jest więcej, niektóre wcale siebie samych nie kochają a będąc równoprawnymi abstraktami jak „nasza” Dusza przenikają do świadomości bytów tworzących przestrzeń Duszy szeroko pojętej 6-8 czyli właśnie Brahmana. To że Brahman 8 jest Atmanem 7 jest faktem szeroko i dawno poznanym.

Czym silniej poddajemy doświadczenie, przedmiot obróbce intelektu tym bardziej oddalamy się od idei stojącej za doświadczeniem. Nie jest tak jak wydaje się dzisiaj że czym głębiej poddajemy analizie krytycznej, fizycznej czy jakiejkolwiek formie intelektualizacji tym bardziej poznajemy rzeczywistość. Intelekt analizuje bowiem idee podporową jakie sam wytwarza aby rozpocząć analizą w ogóle. W ten sposób już na samym początku analizy oddziela część nadającą się jego zdaniem do analizy od reszty substancjalnej, poznawalnej tylko agnostycznie.

Czym bardziej próbujemy poznać Absolut a możemy to zrobić umysłem tylko biorąc jego jedną cechę naraz, tym bardziej ulegamy iluzji poznawania Absolutu jako wyraziciela tej jednej badanej cechy. Nie jesteśmy w stanie przeprowadzić tego procesu nawet (!!!) dla dwóch cech jednocześnie. Nie wierzycie? Spróbujcie wyobrazić sobie, że z punktu A wybiegają dwie linie. Spróbujcie śledzić ich rozwijający się przebieg w dwóch różnych kierunkach jednocześnie.

I co ?

Jeszcze ciekawsze jest jednak co innego.

Potrafiliśmy sobie bowiem , bezwysiłkowo , mimowolnie, niejako agnostycznie(!) wyobrazić pustkę w której te linie z punktu A próbowaliśmy wyprowadzić !

Musimy jednak oszukiwać sami siebie poznając cokolwiek ponieważ pojęcie które nie ma w sobie wyabstrahowanej treści możliwej do doświadczenia jest puste językowo, treści agnostycznej nam ubywa wraz w zagłębianiem się w szczegóły aż do momentu kiedy utworzymy z pojęcia całkowicie sztuczny koncept.

„Potęgą myśli swojej sięgamy do rzeczy wiekuistych, zmuszamy je być takimi, jakimi mieć je chcemy.” (ibidem)

I Hillman i ja i Abramowski mówimy jednak wspólnym głosem:

„Zamiast numenu-niedostępnego dla nas ani w pojęciach, ani w doświadczeniach- mamy teraz pewność, że ów numen, rzecz, substancja przenikają w nasze doświadczenie niezbędnie i stale, a z doświadczeń zmysłowych przechodzą dalej do pojęć, do elementów logicznych rozumowania, zatem zjawiska są ontologiczne, tzn. że tają w sobie rzeczywistość bytu samego, absolutu.” (ibidem)

Ja absolut określam Niebytem.

Pośród wielu zachowań w jakich możemy doświadczyć agnozji Abramowski wymienia agnozję religijną:

„Jest to najwyższe, tzn. najgłębsza postać agnozji wspomnieniowej, dziedziczonej, czyli agnozji ewolucyjnej. Powstaje przy różnych skupieniach i monoideizacjach bezprzedmiotowych. Skupienie odbywa się w kierunku podświadomości i jeżeli jest bardzo silne, jak np. w ekstazie, może dojść do jej warstw najgłębszych , odziedziczonych, do zetknięcia się z początkiem życia, z aktem stworzenia się plazmy żywej, tj. tej substancji wszechświata , która wciąż tworzy życie, która jest jego niezbędnym warunkiem, jego istota zasadniczą, w rozmaitych reakcjach biochemicznych. Zetknięcie się z tą substancją w podświadomości daje nam uczucie zasadnicze doświadczeń religijnych, uczucie obecności czegoś wielkiego i uczucie obcowania z jakąś wyższą świadomością, z Bogiem, z duszą świata, z duszą ludzkości lub narodu itp.” (ibidem)

Możemy dzisiaj ,śniąc progresywnie, sprawdzić , że można cofnąć się aż do świadomości cząstek najbardziej elementarnych i ze zdumieniem stwierdzić, że jest tylko taka jedna cząstka , najbardziej elementarna (Metatron 8/3). Właściwie trudno powiedzieć nawet ,że ona jest pojedyncza, to raczej dziura po tej cząstce (Szczelina 8-12) bo nie ma przestrzeni ani czasu ani umysłu który mógłby dokonać takiego aktu percepcji.Jest tam coś na kształt przedforemnej formatującej obecności (Czerwony <10). Można raczej doświadczyć obecności. Początkowo nieustabilizowanej (Matka/Ojciec 10) potem ogarnięcia unifikacją stabilności wynikającą z szybkości fluktuacji (Androgyny 11) aż do ustabilizowanej, nieruchomej źródłowej Świadomości pozamyślowej (12).

„Dlatego we wszystkich doświadczeniach religijnych jest opisany; 1) stan silnego skupienia, 2) monoideizacja uczuciowa, 3) stępienie na otoczenie, 4) pustka myśli, 5)luki świadomości wypełnione obecnością jakiejś niepoznawalnej Istoty i 6) towarzyszące temu uczucie radości.” (ibidem)

Powtórzmy eksperyment metafizyczny z elementami Wyobrażonymi , podszytymi Symboliką i wyłaniającą się z niej niepostrzeżenie Nieprzejawioną Realnością, pomorze nam w tym Seccho:

Najpierw zatrzymamy świat. Seccho robi to tak :

Jakie życie może się z tym równać? Siedząc spokojnie przy oknie. Widzę opadające liście i rozkwitające kwiaty, gdy przemijają pory roku.”

Teraz uruchomimy Wyobrażone na tle Symbolicznego. Seccho pyta uczniów:

Rozumiecie czy nie?

Żelazna przegroda pozbawiona otworu !”

Co ujrzeliście ? Opowiem wam o tym.

Zobaczyliście żelazną przegrodę i tę możecie utrzymywać przed waszym wewnętrznym wzrokiem dowolnie długo ale ujrzeliście również coś czego nie ma – otwór którego przegroda jest pozbawiona ! Ujrzeliście na ułamek sekundy Nieprzejawione -Realne ! Ten wgląd trwa ułamek sekundy, w przeciwieństwie do Wyobrażeniowej ściany o Symbolicznym znaczeniu. Możecie powtarzać ten eksperyment wiele razy i zawsze w momencie kiedy pomyślicie o ścianie pozbawionej otworu, otwór którego jest pozbawiona pojawi się przed waszym wewnętrznym wzrokiem na ułamek sekundy. Ten mechanizm prowadzący do oświecenia wykorzystują mistrzowie zen zadając koany uczniom.

Ze zrozumiałych względów metody metafizyki doświadczalnej, inaczej niż śnienia progresywnego, nie mogą opierać się na bezpośrednim doświadczeniu , bo mają do czynienia z doświadczeniami nie dającymi się opisać. W śnieniu progresywnym poza obrazami i głosem śnienia mamy możliwość doświadczyć bezpośredniego wglądu emocjonalnego i świadomościowego, tą właśnie formą przekazu dającą Pewność.

Metafizyka doświadczalna Abramowskiego posługuje się w tym celu badaniem ilościowym stanów podświadomych agnozji takich jak zjawiska twórczości lub oporu. Badany jest akt (A), która stan podświadomy stwarza i reakcja (B) osoby poddanej badaniu, gdy tę część podświadomości przez nas stworzoną na potrzeby eksperymentu usiłujemy powtórnie powołać do świadomości. A-x-B. Gdzie x jest dla badacza zupełnie niedostępne, dostępne są A i B. Zestawienie A i B pozwala poznać jakim jest x. Rzecz sama w sobie znajduje się nie poza doświadczeniem a w samym doświadczeniu oddzielona od nas jedynie przez intelekt. Musimy zatem doświadczenie uczynić jak najbardziej agnostycznym aby usunąć intelekt z jego funkcją przekształcającą. Uzyskamy wtedy pojęcie o konkretnej wartości nie wymagające uzasadnienia ani dowodów ponieważ i tak nie będzie dostępne analizie myślowej.

W tym momencie na naszej twarzy pojawia się chytry uśmiech, pewnie podobny można było ujrzeć na twarzy Abramowskiego kiedy określał warunki wstępne swojej metafizyki doświadczalnej.

Jednak jest coś co z powrotem ustawia nas na torach rozumowania Abramowskiego.

„Wartość doświadczeń agnostycznych, podczas ich trwania, przewyższa wszelką inną wartość faktów dla umysłu i uczucia. Np. wzór agnostyczny „zapomnianego”jest tym samym dla przypomnienia i rozpoznawania, czym pewnik matematyczny lub logiczny dla rozumowania. To samo mamy z wzorem estetycznym zatajonym przy tworzeniu dzieł sztuki.” (Ibidem)

Kto nie doświadczył pewności w czasie spotkania z Absolutem, we śnie, w medytacji czy na jawie ten nie uwierzy jego słowom. Zapewniam jednak, że ma rację. Czego właściwie szukamy w doświadczeniu religijnym, czy szerzej, duchowym? Pewności ! Kiedy ją zyskamy żadne kontrargumenty rozumowe nie przekonają nas, że to doświadczenie było iluzją. Ono jest bowiem już w nas zdeponowane na stałe, nie da się wykorzenić .Wystarczy przypomnieć sobie sen, obraz,przekaz czy głębie bezpośredniego odczucia.

Nawet „w konkretach codziennego doświadczenia, w percepcjach jest zawsze jądro substancjalne, reszta, która nie została zintelektualizowana i nie mogła być przerobiona umysłowo, to nam objaśnia, dlaczego zachodzi zgodność naszego rozumienia i obserwacji ze zmianami rzeczowymi, z ewolucją i układem świata. Gdyby w zjawiskach nie było tej reszty, wtedy świat otaczający byłby światem snów, gdzie nie mielibyśmy żadnej możności ani tworzenia, ani przewidywania.”(Ibidem)

Tu musi wywiązać się pomiędzy nami polemika. Co do pierwszej części tezy zgoda ale kto powiedział, że świat snów musi podlegać prawom tworzenia faktów materialnych ? Śnimy na różnych poziomach świadomości w snach na jawie potrzebujemy przewidywać i tworzyć .To domena snów na jawie czyli małej karmy 1-5. Wiemy nawet, że w śnie świadomy LD czy OOBE czyli snach na poziomie 4 i 3 a nawet w snach realnych (5)mamy możność tworzenia i przewidywania podobne jak na jawie która przecież jest niczym innym jak snem rzeczywistości. Jednak na poziomach snów z poziomów powyżej granicy 5/6, snów nieświadomych, tych których energetyka jest przekładana na narrację wizualną lub myślową dopiero poniżej granicy 5/6 zanim się obudzimy(kiedy pominiemy fazę transkrypcji energii emocjonalnej 6-8 po prostu nie zapamiętamy snu, co najwyżej obudzimy się z jakimś nieuchwytnym wrażeniem radości,smutku czy niepokoju), nie przewidujemy bo powyżej Granicy 5/6 wszystko dzieje się w chwili dziania się, włącznie z aktami woli i świadomości tego co zachodzi. Dlaczego tak jest ? Ponieważ sny nieświadome są wyrazem Konieczności i nie uwzględniają elementu woli (skutek jest przyczyną przyczyn których wielość i następstwo jest jedynie iluzją poziomu mentalnego 4, musimy wciąż pamiętać, że powyżej Granicy 5/6 Świadomość nie jest bytem doświadczającym a staje się doświadczeniem/bytem samym w sobie(numenem), dlatego z obserwatora/uczestnika urojeniowo „aktywnego” na jawie1-5 doświadczamy stanu obserwatora biernego -Świadka-Duszy 7-Brahmana 8). W tych snach widzimy czym ta pozorność wolnej woli, znana nam z jawy i snów małej karmy1-5, jest naprawdę, wynika jedynie z iluzji prawdziwości czasu, przestrzeni i następstw poddających się logice czyli formatowaniu poziomu mentalnego 4.Na pewno każdy z nas miał kiedyś sen który po przebudzeniu (i zapamiętaniu w trakcie translacyjnego aktu budzenia) wydał nam się nielogiczny. Właśnie dlatego. Z tego samego powodu sny z jednej nocy mimo, że o tym samym obrazowane są przez różne narracje, logicyzujący komponent pamięci jest w trakcie budzenia niestabilny i dlatego tym samym energiom emocjonalnym Duszy przypisuje za każdym razem inne obrazowanie. Warto podkreślić, że słuszną jest koncepcja Abramowskiego, iż pamięć tworzy się na bazie zjawisk realnych zapisanych za pośrednictwem emocji na nieuchwytnych umysłem elementach agnozji , w przypadkach głębokich doświadczeń metafizycznych tym nośnikiem agnostycznym są wielorakie( wielość archetypów)przecieki Duszy (szeroko pojętej 6-8) a nie nieuchwytne stany fizjologiczne czy wibracje otoczenia materialnego.

Ostatecznie Abramowski dochodzi do nieuniknionej konstatacji , oczywistej dla każdego zajmującego się metafizyką w sposób doświadczalny że:

„Nie możemy twierdzić że subiekt myślący stanowi indywidualność człowieka. Jako tożsamość ludzka może być on tylko substancją zjawisk społecznych. Indywidualność zaś kryje się w jaźni cenastezyjnej, biernej, czyli w podświadomości będącej zbiorowiskiem zjawisk zapomnianych przeżyć własnych i przeżyć przodków. Cała ewolucja biologiczna, która wytworzyła człowieka , ma swój wyraz psychiczny w podświadomości naszej, tj. w świadomości agnostycznej.” (Ibidem)

Iluzja indywidualności kryje się jeszcze wyżej niż mówi to autor. Swoje Źródło ma u zarania Przejawienia w Metatronie 8/3.W Źródle i Syntezie Przejawienia.

Jaki stosunek ma Abramowski do jedności do której nasze myślenie w kategoriach metafizycznych zawsze zmierza, podobnie jak w myśleniu logicznym staramy się znaleźć wspólny mianownik nie dopuszczając wielości a wręcz nieokreśloności tła, świadomości akauzalnej.

„Dlatego też złudzenie jedności, jednej niezbędnej substancji jest tak silne i tak natarczywe, jak i każda kategoria myślenia w formie przyczynowej. Wiemy stąd już że, „jedność” nie jest czymś realnym, uzasadnionym, lecz pojęciem narzuconym nam przez przyczynową formę myślenia. Czy temu pojęciu narzuconemu odpowiada rzeczywistość, czy nie, o tym nic wiedzieć nie możemy.”

Dalej Abramowski mówi ,że przyczynowość niczym nie da się uzasadnić.

Sny naprowadziły mnie na podobny trop. Wtedy właśnie zacząłem rozważać pozorność następstw. Dlatego włączyłem do swojego sposobu pojmowania Konieczność, skutek jako przyczynę przyczyn doń prowadzących i iluzoryczność wolnej woli.

Natura świadomości agnostycznej nie jest monistyczna. Przynajmniej ta część świadomości akauzalnej jaką lokuję w obszarze szeroko pojętej Duszy 6-8. W tej przestrzeni wszystko jest płynne, falujące mgliste, przenikające się , dziej się polowo. Po przekroczeniu granicy 8/9 w strefie Nieprzejawienia i symbolicznych androgynów trudno mówić z kolei o monizmie , należy bowiem tę „przestrzeń” traktować jako unifikującą a to nie jest równoznaczne z monizmem jak pojmuje go umysł ludzki. Owszem wyłaniają się z niej klasy, typy , formy, porządki kreacji które kształtują byty jednostkowe ale sfera formatywna/deformatywna – Nicość 8/2 jest tak niestabilna, że kiedy sięgamy w głębię Nicości ( w umyśle wciąż pojawia się nicość jako jedna nicość, taki mamy język, cóż zrobić) za każdym razem wyjmiemy coś innego niż oczekujemy. Właśnie dlatego ludzka wiedza tworzy poziom iluzorycznego poznania przez analogię, kabaliści określali go sefirą Daat. Kiedy w końcu zdamy sobie sprawę że obok poznania umysłowego jest i to drugie równoprawne, agnostyczne, nie wymagające wiary, staniemy przed kolejnym wyborem. Bycie agnostykiem ma dwie postacie: Wiem że coś po tamtej stronie świadomości myślowej jest ale wiem również, że nie poznam tego nigdy a nie zadowala mnie uproszczona schematyczność, czy nazwanie tej domeny świadomości nieświadomością, podświadomością albo Bogiem, oraz druga forma; wiem że coś tam jest, próbuję poznać to za wszelką cenę choć przyznaję, że moje poznanie jest ułomne ale w jakimś , choć ułomnym języku symboli, zaspakaja moje pragnienie poznania. Rozumiem nawet, że ono nigdy się nie skończy.

Aby jednorodność była jednolita ale nie jedyna musi być poza zjawiskowa, nawet Nicość nie jest pozbawiona formy negacji wobec bytu dlatego nazwałem ją Nieprzejawieniem jak mi się zapewne naiwnie wydaje w ten sposób gubiąc końce rozumowania anologowego.

Innym sposobem zrozumienia procesu poznawania jest to że nie poznający i poznawane jest sednem procesu poznawania a samo poznanie; „Substancja nie może być inna jak tylko natury psychicznej i agnostycznej;rodzajowość jej jest zatem charakteru uczuciowego bez żadnych pierwiastków wyobrażeniowych i pojęciowych.[…] Tę rodzajowość wyczuwamy tylko jako specjalne stany uczuciowości agnostycznej, bezimiennej. Ten charakter psychiczny substancji znajdujemy tak samo w zjawiskowości subiektywnej, jak i obiektywnej w świecie Materii, jak i w świecie Ducha.”(E.A. Metafizyka eksperymentalna)

„Każdy z tych bytów absolutnych, jakie już przeniknęły do podświadomości człowieka, może [on] wyczuć, może poznawać je intuicyjnie w formie pewników[agnostycznych]; niektóre z nich może przerabiać na percepcyjne działania intelektu, tj. tworząc pewną dziedzinę zjawisk, na niektóre może także oddziaływać twórczo swą wolą, tworząc np. nowe dzieła sztuki, nowe ideały i nowe życie społeczne. Człowiek jest więc jakby punktem stykania się ze sobą różnych substancji wszechświata, ich wzajemnym węzłem , ogniskiem oddziaływania wzajemnego.”(ibidem)

Czyż jednak inne byty, te poza cielesne, nie mogą być podobnymi węzłami ?

Dla ludzkiego subiektu rzeczywistość jest otaczająca dla sił archetypowych, agnostycznych, poznawalnych tylko po ujawnieniu się w działaniu człowieka, człowiek jest zwierciadłem w którym archetypy i sama Dusza 7 która również tym prądom archetypowym podlega , czerpią jak ze studni. To co zapamiętujemy kojarząc w podświadomości z emocjami okazuje się trwałymi wtyczkami które archetypy i Dusza w nas instaluje i kiedy emocjonalna wibracja jednego z archetypów zbliża się do naszego umysłu, pompa z której zaraz będzie czerpał archetyp lub dusza zaczyna działać co widać po specyficznym dla nas zachowaniu zgodnym z rodzajem przecieku sponad granicy 5/6. Jak widać tak jak w obszarze małej karny 1-5 pasożytują na nas egregory 3 i 4 i głodne dusze 2 tak w obszarze powyżej granicy 5/6 na nasz rdzeń 6-8, na naszą duszę wpływają archetypy formujące Przejawienie w Nicości 8/2.

„ Gdy mówimy o materii, mówimy tylko o pojęciu abstrakcyjnym, wywnioskowanym z całej masy postrzeżeń zmysłowych i z odpowiedniej eksperymentacji naukowej.” Która jak należałoby dodać jest niczym innym jak prostym odbiciem naszego postrzegania , jego typu i uwarunkowania. Nie da się zmierzyć niczego czego wcześniej umysł nie zdefiniuje. Nikt nie wie przecież co mierzy wskazówka podłączona do 'niczego’ ”.(ibidem)

Dla Metafizyki Abramowskiego człowiek ma ogromne znaczenie. Tu ciekawe nawiązanie do Człowieka Kosmicznego Swedenborga- „ Podobnie jak percepcja mieści w sobie wszystko co w danym momencie działa na organizm człowieka , podobnie także podświadomość osobnika jest przeniknięta przez różne substancje wszechświata. Człowiek jako gatunek przejściowy nie może zawierać w sobie wszystkich substancji i być ogniskiem ich zetknięcia się. Stanowisko takie – posiadania wszystkich- jest celem ewolucji, dążącej do stworzenia najwyższego gatunku”.(ibidem)

Podobnie cel istnienia człowieka przestawia większość mistyków ale jakoś nie mogę się do tego poglądu przekonać , pachnie on nadmiernie człowiekiem i jego manią wyjątkowego znaczenia dla wszechświata. Ja sądzę że ma znaczenie techniczne dla wyższych poziomów Świadomości pełni rolę kotwicy która powoduje że iluzja jakiej ulegają poszczególne poziomy Świadomości że są oddzielne od Źródła umacnia się jeszcze bardziej niż ten metafizyczny lęk jakim kotwiczą minerały czy zwierzęce formy emocji. Ludzka iluzja jest wyjątkowo trwała i ma zdolność tworzenia zapętleń karmicznych bardzo trudnych do usunięcia. Zwierzęca była pozbawiona dobrze rozwiniętej świadomości ego. Należy się spodziewać że dalsza ewolucja będzie zmierzała do ukonstytuowania się form grupowych ego, zbiorowych form egoizmu. Na naszych oczach powstaje EGO grupowe stymulujące więzi w swoim obrębie silnymi emocjami. Nacjonalizmy , religie i getta etniczne to ledwie przedświt tego co takie EGO potrafi stworzyć. Jak widzimy obserwując zmiany na świecie właśnie ku temu zmierzamy.

„Podświadomość człowieka spełnia także inne zadania: zamienia przeszłość w teraźniejszość, przemieniający tylko postać przeżyć psychicznych z intelektualnej na agnostyczną.

Ta rola człowieka ma specjalną wartość: jest to zatrzymanie się przeszłości, tajemnica jej przeistoczenia się w teraźniejszość agnostyczną. Dzięki temu przepływ życia, jego ciągła zmienność, utrwala się jako typy ludzkie- biologiczne i psychologiczne, typy podświadomości i typy funkcjonowania narządów, czyli typy jaźni ludzkiej biernej , indywidualnej, cenestezyjnej- znieruchomienie na pewien czas życia- cała onto- i filogeneza jednostki. Życie zamienione na typy indywidualne- psychiczne i fizjologiczne- oddziaływa na zmianę stosunku człowieka do środowiska , tj. na całą ewolucję.”(ibidem)

Człowiek transformator przeszłości w teraźniejszość ? Cała tajemnica zostaje wyjaśniona za sprawą urojonej kauzalności , fałszywego przypuszczenia istnienia przyczyn i następstw. Abramowski obchodzi ten problem ujmując go w nieco inny sposób.

„Substancje stykają się z sobą i oddziałują na siebie w naszej podświadomości, gdyż tylko tam znajdujemy fakty agnozji .[…] Jakikolwiek zresztą weźmiemy pod uwagę związek jednej dziedziny zjawisk z inna jakąś dziedziną- fizycznych i biologicznych, chemicznych i fizycznych-rzeczywistość tego związku znajduje się zawsze w części agnostycznej tych pojęć i percepcji, które stanowią treść naszego doświadczenia zewnętrznego.”(ibidem)

Zatem wszystko włącznie z przyczyną zaistnienia czasu i przestrzeni znajduje się w sferze agnozji, którą ja nazywam Koniecznością. Większość z nas sądzi, że to co agnostyczne jest bierne i o wątpliwym istnieniu tymczasem jak widzimy tak nie jest i nawet myśliciel zorientowany socjalistycznie a zatem raczej skłaniający się ku materializmowi dialektycznemu idzie z podniesioną głowę w kierunku Źródła.

Oddziaływanie przeszłości na teraźniejszość czyli i na przyszłość miało w koncepcjach socjalisty Abramowskiego bardzo istotny aspekt. Chodzi bowiem o uzasadnienie ewolucji społecznej i patos oddziaływania człowieka na naturę, ukazanie wolności w zmianie warunków życia.

„Przez intelekt człowieka substancje przekształcają się w świat zjawiskowy”.

Można by rzec paradują przed oczami istot postrzegających wszystko nie polowo i całościowo a linearnie po to aby ukazać sobie jako świadomości agnostycznej swoje linearne piękno przyczynowo skutkowe. Wtedy dopiero wola bytów zanurzonych w agnozji może wykazać się swoim aktem w czasie. Jednym słowem wyższe byty mogą dopiero obejrzeć swoje pasmowe struktury poprzez nasz linearny umysł.

Ewolucja postępuje przez to, że pamięć jednostki jest przekazywana w plazmie komórek rozrodczych (znaczenie jądra komórkowego i DNA wtedy nie był jeszcze dostatecznie rozpoznany. Nie powinniśmy jednak uśmiechać się z wyższością ponieważ, o zgrozo, wielkie odkrycie sekwencyjności DNA jako elementów genu, które wydawało się nam już ostateczne i niepodważalny dziś chwieje się w posadach).

Abramowski wiele mówi o braterstwie ludzkim i społecznej naturze człowieka. Można by w tym dostrzec odwrócenie polowości Duszy w Pole Jednostek. Innym słowem podobnie jak wnioski Abramowskiego które niepostrzeżeni dążą do Konieczności tak rozpoznanie w braterstwie ostatecznego celu ewolucji wyjawia agnostyczną wiedzę Abramowskiego na temat urojeniowej podstawy ja ludzkiego. Na poziomie Nieprzejawienia 8-12 jesteśmy bowiem jedną Świadomością Źródłową.

„Wartość teoretyczną idei mierzy się jej wartością życiową.” ta teza Abramowskiego powtórzona za James’em jest tylko pozornie prawdziwa. Ponieważ życiowość idei wskazuje jedynie na jej wartość „uziemiającą” ludzką świadomość. Prawdziwą wartość, taką która uwalnia nasze ja z małej karmy(1-5) powinna mieć idea zupełnie nieużyteczna życiowo. Palmę (nomen omen) pierwszeństwa należałoby zatem przyznać oryginalnej, tej eskapistycznej nauce Jezusa czy Buddy „uziemionej” dopiero przez ich następców. Ciekawym egzemplum jest przypadek Mahometa i jak się okazuje jeszcze przed islamskiego Allacha, jak wskazuje wiele nowych analiz jest on modyfikacją lunarnego Sina a nie solarnego, „otwartego” boga religii Księgi. Sin bóg „zamknięty”, administrujący księżycowym światem umarłych przeznaczonych do powrotu do małej karmy. Rzuca to wyjątkowe światło na symbolikę półksiężyca, niechęć islamu do „otwartego” sufizmu jak i cywilizacji zachodniej.

Oczywiście tam gdzie ma rozwijać się społeczeństwo a nie izolowane jednostki, pojawia się etyka i moralność. Są to twory sztuczne, wynikające z ugody społecznej, nie jak wydaje się Abramowskiemu i wszystkim nastawionym na spokojne przeżycie, z porządku metafizycznego. Ten jest pozbawiony jakiejkolwiek etyki , swoją energię czerpie z różnicy potencjałów wzbudzonych emocji a nie ich charakteru.

W jego filozofowaniu pojawia się wola jako wartość narastająca w relacjach z rzeczywistością społeczną a gasnąca w aktach samolubnych. Oczywiście w jego przekonaniu to wola czynienia dobra.

Sądzę że teza ta wynika z histerycznej chęci utrzymania społeczeństwa w znośnych relacjach międzyludzkich, zamiast pogrążać je w aktach rozpadu i jako taka jest zmyślona, jest elementem podtrzymania urojenia odległej ale jednak celowości. Zdarzało się że wyzwoleni popełniali samobójstwa z zaniechania podtrzymywania swoich czynności życiowych. Strach przed aspołecznością tego rodzaju postaw prowadzi do ukrywania prawdziwej przyczyny tego rodzaju zachowań. Niczym innym nie były akty męczeńskiego samobójstwa dokonane rękoma sprowokowanych do agresji społeczności.

Warto wiedzieć, że w snach o śmierci zawsze znajdujemy się w Szczelinie 8-12 ponieważ tam nie ma życia biologicznego ani żywych trupów, jest natomiast pozabiologiczne i pozaczasowe życie wieczne, to ono tak nęciło mistyków.

Koncepcja Abramowskiego mówiąca o tym, że ewolucyjną przewagę daje jednostce jej podatność na emocje, uczucia, nie uwzględnia jednak emocji za którymi podążają jednostki pragnące doświadczać cierpienia moralnego i fizycznego, swojego a przede wszystkim innych osób czy nawet grup ludzkich. Tak naprawdę przeżywają i ewoluują dalej jednostki które mają rozwinięty instynkt samozachowawczy, potrafią współpracować, nawet przy destrukcji innych, podporządkować się przywódcom grup lub zręcznie lawirować pomiędzy siłami społecznymi i gospodarczymi a nie jednostki wrażliwe, jak sądził na początku wieku XX Edward Abramowski.

Spójrzmy na siebie, to właśnie my, potomkowie współpracujących i ustępliwych dla własnej korzyści !

Podobnie jak Strzemiński, w swojej Teorii widzenia, potraktował ewolucyjny rozwój postrzegania rzeczywistości widzialnej , warto spojrzeć na ewolucję percepcji doświadczenia mistycznego. Jaki poziom świadomości możemy osiągnąć wybraną techniką najlepiej widać po obrazowaniu (wizualizacji)doświadczenia mistycznego poszczególnych szkół i religii. Najczęściej są to statyczne, konturowe lub co najwyżej konturowe wzbogacone ornamentami prezentacje świata duchowego. W związku z tym wszystko co znajduje się poza polem zogniskowanej uwagi mistyka ulega zatarciu , doprowadzając do marginalizacji tego pola. W śnieniu progresywnym mamy do czynienia z ekranem śnienia który nie dość, że jest dookolną przestrzenią we wnętrzu której się znajdujemy to nie jest to ekran od nas oddzielny. Mamy możliwość znalezienia się na każdej głębokości/orbicie tej przestrzeni i śledzenia nas samych znajdujących się w ognisku obserwacji takiej orbity. Możemy również doświadczyć nieoddzielności obserwowanego i obserwatora. Na koniec eksploracji doświadczymy wynicowania czyli zyskamy punkt widzenia nie spoza tego 'sklejonego’ układu obserwator -obserwowany a z jego wnętrza które jest Nieprzejawione dla nas-Nas, gdyby było inaczej musiałby powstać trzeci , czwarty etc. z Obserwatorów. Mamy możliwość śledzenia układu poziomów świadomości samego siebie z jego wnętrza. Stając się czystą podstawą percepcji pozbawioną wnętrza i zewnętrza.

Żadna dotychczasowa forma obserwacji nie dawała mistykowi możliwości aż takiej aktywności doświadczania rzeczywistości metafizycznej. W szczegółach przedstawiłem te możliwości w części IV Metafizyki eksperymentalnej, poświęconej phoła dla śniących progresywnie (niedostępnej w Tarace, można się z nią zapoznać na stronie Śniących inaczej).

Tak jak możliwości widzenie i postrzegania tego co się widzi rozszerzają się wraz z rozwojem cywilizacji ludzkiej, co możemy prześledzić w dziele Strzemińskiego, tak doświadczenie mistyczne rozwija swoją formę od konturowych religii szamanistycznych (ich dzisiejszym rekonstruktorom wydaje się, że doznają stanów umysłu jakich doznawały ludy pierwotne, co jest oczywistą iluzją bo świadomość współczesnego człowieka działa już zupełnie inaczej i jest bliższa perspektywie ogniskującej na celu wyższym a nie utylitarnym jak miało to miejsce w czasach które zrodziły szamanizm. Fustel de Coulanges zaleca tym którzy chcą jakąś epokę raz jeszcze przeżyć, na poziomie oryginalnym, wybić sobie z głowy wszystko, co wie się o późniejszym przebiegu dziejów). Kolejne formy świadomości mistycznej to sylwetkowe religie Egiptu, Indii czy Grecji przechodzące w równoległą powtarzalność, przesunięcia od jedności jeszcze pierwotnej do wielobóstwa, dalej poprzez pojemnościowe; buddyzm czy kabalistyczny judaizm, po kolejne, wiążące się z ideą jednorazowości życia, z jego statyczną centralną perspektywą ogniskującą, na przykład chrześcijaństwo, czy widzeniem akomodacyjnym które przywodzi na myśl, metafizyczne odpowiedniki sposobu postrzegania obrazu, hipostazy czyli hierarchię bytów niebiańskich teologii i gnozy średniowiecza aż do wyzwalającego od tych zogniskowanych jednoimiennie systemów religijnych śnienia progresywnego, dającego możliwość uzyskania ruchomego punktu widzenia, wieloperspektywiczności , pozwalającej śnić dowolnie wybranymi elementami Świadomości.

Zwróćmy uwagę na fakt fundamentalny. Rozwój umiejętności widzenia a nie tylko patrzenia i wyodrębnianie z przestrzeni, z jej tła, obrazów i ich coraz szerszej liczby parametrów obserwujemy w czasie zagłębiania się w sny , w penetrację coraz głębszych poziomów Świadomości. Widzenie konturowe odnosi się do poziomu Nicości 8/2 a wieloperspektywiczność prowadzi nas wprost na jawę ale niejako od jej podszewki. To bardzo interesujące patrzyć na jawę oczami ze snu.

Część piątą rozpocząłem cytując Widzącego z Lublina. Nie bez powodu. Niedawno obchodziliśmy w Lublinie okrągłą rocznicę jego śmierci. Wraz z grupą zwiedzających cmentarz żydowski, kirkut jest na co dzień niedostępny, dotarłem do ochelu Widzącego. Za chroniącą go kratę wrzuciłem zwiniętą kartkę wyrwaną z Krajobrazów, odwiedziłem również grób Salomona Lurii który spoczywa na tym samym cmentarzu, w znacznie skromniejszej mogile. Na macewie położyłem przyniesiony z myślą o Nim kamyk.

W nocy zapytałem co obydwaj uczeni sądzą o progresji snem. Obydwaj odnieśli się do mnie przyjaźnie i obiecali swoją opiekę nad śniącymi w ten sposób.

*Martin Buber; „Droga człowieka według nauczania chasydów”

KONIEC EKSPERYMENTU METAFIZYCZNEGO