„Musimy tylko zerwać zasłonę słów, by ujrzeć najdojrzalszy owoc naszej wiedzy.” G.Berkeley

 

Stopnie skupienia medytacyjnego, czyli dżhany (jhana,s.dhyana), jakie wyodrębnili medytujący na sposób wschodni a poziomy Świadomości w śnieniu progresywnym (1-13).

Stopnie skupienia/poziomy Świadomości to poziomy coraz pełniejszego pochłonięcia umysłu samym sobą-zgłębiania własnej zawartości jak określa to buddyzm. Ja byłbym skłonny określić owe stopnie poziomami Świadomości jakie udaje się nam sobie przywrócić/odzyskać jedność z nimi/ powrócić z delegacji do pięciu dolnych poziomów ziemskiej egzystencji.

Najpierw według klasyfikacji buddyjskiej, na drodze pojawiają się pierwsze cztery niższe stopnie(dla mnie 1-5), dokonuje się ten proces z z wykorzystaniem widzialnej formy (rupa), powstającej w wyniku ewolucji wytworzonego uprzednio pamięciowego obrazu medytacyjnego, wybranego przedmiotu. W reakcji na obecność tej formy zrazu pojawiają się zachwyt i radość. Następnie zachwyt znika a radość, przyjmuje odczucie umysłowe, staje się odczuciem neutralnym. Równolegle pogłębia się zdolność koncentracji w naszym przypadku umiejętność zapamiętywanie symboli i treści snów.

Kiedy medytacja przekracza poziom właściwy dla czwartej dżhany ( poziom 5 w śnie progresywnym , poziom ten odpowiada zatem pokonaniu granicy 5/6 i zbliżaniu do poziomu buddycznego 6 i jego warstw takich jak Szpital, Dom Dusz czy oboczna Wyspa Świętych czyli Niebo chrześcijan) przestaje się pojawiać widzialna forma. Również w śnieniu jeżeli nie ślizgamy się torem minusowym nie pojawiają się sny symboliczne a doświadczenie mglistego wielowektorowego rozproszenia. Należy zwrócić uwagę, że w sen poza granicą 5/6 możemy wyjść na trzy sposoby .
1-poprzez bramę poziomu astralnego 3( Wyjście poprzez stan OOBE)
2-poprzez bramę poziomu mentalnego 4 (wyjście poprzez sen LD)
3-poprzez pokonanie bezpośrednie granicy 5/6 bramą czerwoną 5, za zgodą swojej straży karmicznej. Troiści strażnicy tej bramy to personifikacje pozostałych poziomów małej karmy 2,3,4. I to właśnie uzyskujemy po długiej medytacji . Jeżeli zawiśniemy w śnie na tej granicy przeżywamy stany budzenia się w budzeniu lub zasypiania w zasypianiu, jak w „Dniu świstaka” albo w „Sztuce śnienia” Castanedy.

W wyższych dżhanach, pozbawionych obecności form treningowych(arupa), skupienie obejmuje sukcesywnie pojawiające się formy samego umysłu. Czyli w śnieniu progresywnym pojawiają się sny narracyjne na które nie mamy wpływu a wręcz stajemy się w nich obserwatorami również udziału nas w ludzkiej formie w narracji . Tak jakbyśmy mieli dwa punkty widzenia połączone jedną świadomością. Na poziomie snu 7(atmaniczny) to rozdwojenie przyjmie formę połączenia obydwu postaci (często świetliście przezroczystych)głowami.

W dżhanie piątej (poziom snu 6) jest to nieskończona przestrzeń, umożliwiająca obecność widzialnych form z dżhany czwartej (wyświetlają się dobrze znane narracje senne z poziomów poniżej granicy 5/6 czyli z ciał 1-5. Narracje są karmiczne (mała karma) ale osadzone w nieskończonej przestrzeni wielości symbolicznych znaczeń tych karmicznych narracji jakie niesie w sobie senny poziom buddyczny 6). Właśnie na tym poziomie uzyskujemy odpowiedzi na nasze problemy karmiczne jakie stawiamy sobie przed zaśnięciem.

W dżhanie szóstej(poziom snu 7/7+) to nieskończona świadomość warunkująca obecność nieskończonej przestrzeni z dżhany piątej czyli tak medytujący odczuwa poziom atmaniczny i paramatmaniczny, inaczej duszy indywidualnej i nadduszy ponadindywidualnej.

W dżhanie siódmej (poziom snu 8) to nicość albo całkowita nieobecność tejże nieskończonej przestrzeni (która okazuje się jedynie pozornie jakaś, np. nieskończona ). To równoważnik poziomu brahmanicznego 8. W snach rozróżniamy trzy warstwy tego poziomu.

1-Nigredo (wysoka czarna postać, to urojeniowa minusowość) poprzedzone obecnością pojedynczego, czarnego psa, tak jak pojawiający się w hinduskiej mitologii bóg Jama z psem. Nigredo to najwyższy cień jaki „rzuca nasza wielka karma (1-8) , a ściślej przestrzeń w którym urojeniowe Ja buduje wielką i małą karmę, również wyobrażenie Boga. W fazie rozpuszczania karm Nigredo przyjmuje postać Albedo 8/1 a pies który się tu pojawia jest wyraźnie jaśniejszy.

2-Nicość która rozprasza wszelkie formy przejawiania się Nieprzejawionego Boga ze Szczeliny 8-12, „wracając” ze Szczeliny 8-12 „ujrzymy”, że to owa Nicość 8 wyłania z siebie wszystkie iluzoryczne formy Przejawienia , również samo Przejawienie jako stopniowalne w rzeczywistości puste poziomy Świadomości. Kiedy wędrujemy przez Nicość jako śniące byty wspomagana przez „Poziomy” z wnętrza Szczeliny 8-12 otrzymujemy drogocenną(!!!) świetlistą otoczką dokoła iluzorycznego ciała jakie zapamiętaliśmy z przestrzeni karmicznej 1-5 , tak abyśmy mogli symbolicznie nadal doświadczać mimo że wyszliśmy już poza Przejawienie i zanurzyliśmy się w Nicości 8 na „dnie” której spoczywa Nieprzejawiony Bóg.

3-Złota Niecka obrócona dnem do góry (ponieważ jest „najdalszą” granicą poziomu 8 który obraca wszystkie sensy i obrazy a dźwięki odkształca niejako do góry nogami.)

Dżhana ósma(Szczelina 8-12 we śnie progresywnym) to stan paradoksalny, gdyż stwierdza się w nim, podczas medytacji, względną nieobecność samego umysłu. Pojawiające się wówczas zjawiska umysłowe występują w tak znikomym natężeniu , że nie sposób ich w pełni zidentyfikować. Dlatego ten stan określa się jako „ani-postrzeganie-ani- niepostrzeganie”, a analogiczna charakterystyka dotyczy zjawisk odczuwania,woli i świadomości. Zapewne dlatego w „przestrzeni” Szczeliny 8-12 pojawiają się podróżnikowi w snach progresywnych postacie w różnych fazach androgynii. W samym centrum Szczeliny Kryształowy Wir niknący w bezwymiarowym Punkcie Źródłowym a od „wewnątrz” Szczelina „wyściełana” jest kryształowym murem który jest Zwierciadłem Źródłowej Świadomości w Którym jawią się pozorne Przejawienia.
Zwierciadło Kryształowego Muru jest nazywane przez przewodników w snach również trzynastym poziomem Świadomości lub Trzynastym Cesarzem, w odróżnieniu od pozostałych dwunastu Cesarzy którzy są taka naprawdę urojeniowym odbiciem we wnętrzu wyprojektowanego Zwierciadła . Wyprojektowanego przez Źródłowy Bezwymiarowy Pozaczasowy Punkt Świadomości. Nieprzejawionego Boga (Nieprzejawionego jedynie dla nas, urojeniowo Przejawionych). Co ciekawe w chrześcijaństwie owa gnostyczna wiedza jest przedstawiona jako dwunastu apostołów = Jezus.

Kilka refleksji na temat Tantry.
Słowo tantra oznacza etymologicznie”ciągłość”, „rozciąganie”, przy czym chodzi tu o ciągłość i osiągnięcie podstawowej niezniszczalnej Świadomości. Tantra prowadzi do natychmiastowego samowyzwolenia.
Poziom tantryczny zawiera w sobie większość religii wschodu ,nie jest to zatem oddzielna religia , również dzogczen ze swoją jogą snu i śnienia czy śnienie progresywne są również czymś co można było by nazwać tantrą. W europie najbliższy tantrze był chyba gnostycyzm. Wszystkie te prądy duchowe wewnątrz wielkich religii były, par excellance, systemami ezoterycznymi i posługiwały się „językiem zmierzchu” zakrywającym na różnych poziomach prawdziwe znaczenie swoich nauk.
Na przykład tantra Siwaicka, podobnie jak to ma miejsce w badaniu poziomów Świadomości przy pomoc snu, wyróżnia trzy granice /trzy węzły ujawniające się podczas budzenia Kundalini ale lokuje je ; pierwszy w okolicy najniższej czakry muladhary – brahma granthi(odpowiada mojemu poziomowi 1 i w Tantrze jest równoważnikiem granicy 5/6) , przed czakrą serca anahatą i nosi nazwę wisznu granthi (mój poziom 3 i jest równoważnikiem granicy 8/9) i przed czakrą między brwiami adźnią – rudra granthi (środkowy bo drugi trzech warstw poziomu mentalnego 4 i jest równoważnikiem , Punktu Źródłowego- ust Iśwary, wynicowującej Szczelinę 8-12). Ja wyróżniam je na poziomach nieco wyższych ale sprawa właściwości jednych i drugich obserwacji nieco się komplikuje bo ekran śnienia załamuje się na granicy 5/6 (odpowiada to przełamaniu się warstw w czakrze korony ) potem ekran się obraca o 180 stopni i tak jakby kolejne poziomy 6 (ma 3warstwy) 7/7+/8(ma trzy warstwy) nakładały się w odwrotnej kolejności na te niższe od 5 do 1. A na poziomie czakry serca (3) obracał się do góry nogami granicą 8/9 a potem wynicowywał się w głębi czakry serca (3) Szczelinę 8-12.
Co do odpowiedniości czakr i poziomów Świadomości we śnie przedstawiają się one odpowiednio:
Czakra najniższa u podstawy kręgosłupa (muladhara)– odpowiada sennemu poziomowi 1 ale i 5 (kolor czerwony fizyczności połączony z czerwienią poziomu 5 prowadzi do <10) ponieważ nasze ciało jest otoczone czerwonym kokonem kauzalnym poziomu 5.W związku z tym część czakry korony jest tożsama z czakrą najniższą.
Czakra swadhisztana, znajdująca się trzy palce poniżej pępka jak i kolejna czakra manipura , znajdująca się w splocie słonecznym odpowiada ciału eterycznemu 2(energetycznemu 2-żółty) śniących progresywnie ( to poziom snów w którym doświadczamy zaburzonych poziomów piekielnych związanych z rabunkiem energii przez byty zewnętrzne tzw. głodne duchy to piekło -2 które opisuję w Codex Gigas).Kolor ciemno żółty tego poziomu ma połączenie ze cytrynowo żółtym/białym poziomu buddycznego 6 i „dalszej”granicy poziomu brahmanicznego 8(złotej niecki)
Czakra anahata na wysokości serca odpowiada poziomowi astralnemu 3 (wyobrażeniowe emocjonalnemu).To poziom snów OOBE. Kolor zielony.
Czakra wiśudha (gardło)/czakra adźnia(między brwiami) i dolna warstwa czakry sahasrary(nad głową) to odpowiednik trzech poziomów poziomu mentalnego śniących progresywnie,w snach pojawia się kolor niebieski.Kolor niebieski tego poziomu jest połączony z poziomem błekitnego Paramatmana 7+ i jako cała dwuwarstwowa sahasrara ze swoim fioletem(czerwony+niebieski) pozwala prześwietlać przez siebie fioletowi sennego poziomu atmanicznego 7.
W Piątej księdze Krajobrazów dokładnie opisałem kolory poziomów Świadomości wraz ze srebrnym kolorem nauczycielskim 8/3 , kolorami/poziomami „naszymi” i „nie naszymi”.Również martwym „kolorem” Nicości 8/2.

Przy okazji, przytoczę opis kosmogenezy nauczanej w jednej ze szkół Tantry. Dodam że nie znałem tego tekstu wcześniej a mimo to uderzająco podobny jest do tego co udało się mi ustalić podczas podróży we śnie do Szczeliny 8-12 i Kryształowego Muru /Wiru i Bezwymiarowego Punktu Źródłowego.
„ Kosmogenaza rozpoczyna się wtedy, kiedy w obszarze boskiej świadomości pojawia się impuls „ku” przejawieniu się, co następuje na skutek powstania subtelnego dźwięku – „nada”, będącego też „punktem(kroplą) przejawienia się Śiwy”. Prowadzi to do zamanifestowania się kosmicznego Logosu, Śiabda-brahmana, z którego pochodzi cały świat idei i nazw(nama) oraz odpowiadających im rzeczy (obiektów-artha, form-rupa). Jego pierwszym kształtem jest qasi-punkt (bindu), w którym zawiera się cała energia tworząca wszechświat jak i informacja o poprzednich cyklach kreacji, niezbędna do tworzenia obecnego świata. Wspomniany punkt składa się w istocie jakby z dwóch qasi-punktów, wewnętrznego, będącego Śiwą, oraz zewnętrznego którym jest „nawinięta” na ten pierwszy Siakti.”

( W śnieniu progresywnym to Czerwony <10 i Dobra Matka 10 , stąd ta relacja syn- matka którą przeniesiono nawet do chrześcijaństwa).

Ta manifestacja staje się potrójnym bindu (Skąd my to znamy, czy czasem nie z koncepcji Trójcy Świętej :)) utworzonym z:
1-z bindu Siwy (<10)
2-z Siakti jako Kundalini( Zwinięta) kosmicznej mocy stwórczej, w formie tzw. „zalążka” (bidża)(Dobra Matka =Duch Święty/Sophia)
3-subtelnego dźwięku „nada”.W postaci wibracji energii zawierają się w nim wszelkie możliwe wzorce tego, co może zaistnieć w przejawionym świecie.(To „głos” Nicości 8 , kiedy zaczyna brzmieć materią przejawioną przypomina głos drapieżnego ptaka)

„Potrójne bindu obrazowane jest przez tzw. „ trójkąt pożądania”, wyznaczony sanskryckimi literami A-Ka-Tha. Wierzchołki tego trójkąta odpowiadają trzem boskim mocom, czyli woli,poznaniu i działaniu (We śnie progresywnym to poziomy 12,11, i 10 ) a także stwarzaniu (Brahma), podtrzymywaniu(Wisznu) i niszczeniu (Śiwa).” *

Te poziomy z kolei można by przyporządkować trzem warstwom , odpowiednio Brahma – poziom 8 , Wisznu graniczny poziom 9 i Sziwa to Czerwony <10 czyli filtr wielkiej karmy.
Podstawowymi wzorcami wibracyjnymi dla wszystkich przejawiających się fenomenów są więc dźwięki boskiej wypowiedzi (LOGOS !).Innymi słowy , cały wszechświat jest w pewnym sensie boską wypowiedzią. To jeżeli chodzi o „ucho”, jeżeli użyjemy „oka” jest zwierciadlanym odbiciem Źródła.
Stwarzający poziom Brahmaniczny 8 ma oczywiście trzy warstwy w tym środkowy- Nicość/Muzeum Form 8/2.

„Ujęty obrazowo dalszy ciąg kreacji polega na tym że wspomniany „trójkąt” obraca się, tworząc stożek będący podstawą dalszego procesu wyłaniania .(Oczywiście to nic innego jak Kryształowy Wir Szczeliny 8-12;JB). Powstają wskutek ruchu wirowego Kundalini różne twory zwane „Jajami boga Brahmy”!!! „*

Również ja widziałem w snach owo jajo. Kiedy patrzymy od naszej strony, jajo jest wielkości piłki tenisowej (!!!), zawiera Nieprzejawienie ale kiedy wnikniemy do wnętrza Jaja które jest niczym innym jak Szczeliną 8-12 Jajo nicuje się i okazuje się, że patrząc „z tamtej strony” , strony Nieprzejawienia to właśnie Przejawienie jest we wnętrzu tego Jaja. Oczywiście takich Jaj/Przejawień jak nasze jest ilość niepoliczalna.
Nie da się nie odnieść w tym miejscu do kabalistycznego przedstawienie stworzenia świata i usunięcia się z pewnej przestrzeni Boga i powstania tzw. Cimcum.
Jak sami możecie to ocenić na pewnym poziomie abstrakcji metafizycznej wszystkie religie są do pogodzenia. Oczywiście te które opierają się na autentycznym doświadczeniu mistycznym.

Wracając do tantry. Można powiedzieć, że tantra jest doświadczaniem Przejawienia przez Świadomość,poprzez bycie skonkretyzowanym 'ja’ w psychofizycznej formie ludzkiej, doświadczaniem swojej własnej istoty, z pozornego zewnątrz. Istotą pierwotnej Świadomości jest „czyste doświadczanie”, lub w innym sformułowaniu tantry „czysta percepcja” (tyb. Rig pa ). Jednym słowem Świadomość jest czystą świadomością, Świadkiem, a nie zawartością świadomości. Podobne zdanie w Upaniszadach przyjmuje formę; prajnanam brahma (Brahman jest czystą świadomością, nie treścią świadomości)

Tantra której formą jest również śnienie progresywne uzmysławia nam ,że wszystko, co jest konieczne do uzyskania wyzwolenia, jest do naszej dyspozycji jeżeli tylko konsekwentnie podążamy tą ścieżką. To co w innych doktrynach uznawane jest za obciążający bagaż karmiczny którego przyczyną podstawową jest zazwyczaj brak wiedzy/gnozy dotyczącej najgłębszej natury podmiotu i świata, w tantrze/śnieniu traktowane jest jako paliwo dzięki któremu możliwy jest szybki postęp na drodze wybawienia ze świata uwarunkowanego. Wiedza, gnoza, dżniana stanowi w swej najgłębszej istocie emanacją ostatecznej Rzeczywistości. Nasza konsekwencja na tej drodze wynika jednak nie ze snobizmu, lęku przed śmiercią, przymusu ani nie z chwilowego braku ciekawszego zajęcia a z głębokiego poczucia Konieczności jaką nakłada na nas, nasz administrator 🙂 Dusza poziomu atmanicznego 7.

Oprócz form które nasze zmysły, również ich senne reprezentacje, napełniają treściami, istnieją w naszym subiektywnym życiu również dźwięki i kolory. Dźwięki następują po sobie w sekwencjach czasowych, barwy, z kolei, w jednoczesnej percepcji przestrzennej. Nie jest możliwe postrzeganie barw jako czegoś nieprzestrzennego. Zarówno w przypadku dźwięków i kolorów można jednak znaleźć wspólny mianownik, jest to częstotliwość drgań powietrza albo fal elektromagnetycznych. Ich wspólnym nośnikiem jest forma, zarówno w sensie przestrzennym jak i w znaczeniu formy w jaką wiążemy dźwięki i kolory.
Zachęcam was do prześnienia trzech podstawowych form geometrycznych, które pojawiają się w Nicości 8/2. Trójkąta, okręgu i kwadratu. Oraz czterech podstawowych linii kolorystycznych Przejawienia ; żółtej,zielonej,niebieskiej i czerwonej. Podobnie jak prześledzenie snem dźwięków; pełnej oktawy jak i jej składowych, pojedynczo. To bardzo interesujące doświadczenie z którego można łatwo wywieść to co nazywamy, tu na ziemi, religią, kulturą duchową i cywilizacją jako taką. Jak mawiał G.Berkeley;Musimy tylko zerwać zasłonę słów, by ujrzeć najdojrzalszy owoc naszej wiedzy.
Wiedzę o rzeczywistości możemy czerpać niezależnie od słów. Pełnia tej wiedzy jest zawarta w naszych danych zmysłowych, w kolorze, dźwięku. Również doświadczanych poprzez projekcje sennych odpowiedników tych zmysłów.
W barwach, dźwiękach, dotyku, smaku czy zapachu jest nam dany świat. Do tych doświadczeń zmysłowych w trakcie rozwoju ludzkiej świadomości dołączamy pojęcia i nasze doświadczanie świata w ostatecznym rezultacie tworzy niemożliwą do rozdzielenia mieszaninę tego co zmysłowe i tego co pojęciowe. Wszyscy jesteśmy, w szerokim sensie tego słowa, synestetykami. Często nie zdając sobie z tego sprawy.
Tymczasem tryumfuje mentalizm, empiryzm, rozdymający swój świat do roli jedynego sensownego sposobu doświadczania świata. Tymczasem w doświadczeniu wielozmysłowym, świat jawi się jako ciągle zmienny, niestabilny, nieoczywisty, przekraczający wciąż sam siebie, wymykający się ujęciu pojęciowemu. I to jest ta dużo właściwsza forma poznania ! Poznanie empiryczne jest najczęściej poznaniem unieruchomionego trupa rzeczywistości, jego obserwacją na stole sekcyjnym.
Poznanie mistyczne, transcendujące sferę pojęciową i zmysłową jest najwyższą forma poznania. Często niepowtarzalne, niewyrażalne, noetyczne i BEZPOŚREDNIE, przekraczające poznanie zmysłowe i umysłowe !
Śnienie potraktowane w sposób progresywny, jako forma mistycyzmu, jest metaforyką wewnętrznej transformacji, przekraczającą metaforykę czasową i przestrzenną. Nie dba o dosłowność, tradycyjną logikę i zgodność ze schematami, wyznacza drogę od myślenia do bezpośredniego widzenia.

(*Powyższe cytaty pochodzą z książki „Filozofia wschodu” pod redakcją Beaty Szymańskiej, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagielońskiego. 2001)

„Tego samego dnia po powrocie z przedszkola Emmanuel postanowił jeszcze raz spróbować hermetycznej przemiany, żeby poznać otaczający go świat.
Najpierw przyśpieszył swój wewnętrzny zegar biologiczny, od czego jego myśli pobiegły z narastającym przyśpieszeniem. Czuł, jak pędzi wzdłuż tunelu czasu linearnego, osiągając na tej osi prędkość wręcz nieprawdopodobną.
Potem ujrzał niejasne, rozpływające się barwy i nagle spotkał Strażnika, czyli Grigona, który strzegł przejścia między Dolnym a Górnym Królestwem. Grigon przyjął postać nagiego torsu kobiecego, znajdującego się tak blisko, że mógł go dotknąć. Od tego miejsca zaczął się poruszać z prędkością Górnego Królestwa i Dolne Królestwo przestało być czymś, stając się procesem: ewoluowało w narastających warstwach w tempie trzydziestu jeden i pół miliona do jednego w skali czasowej Królestwa Górnego.
Widział zatem Królestwo Dolne niejako miejsce, lecz jako przezroczyste obrazy zmieniające się z ogromną szybkością. Były to Formy spoza przestrzeni zasilające Królestwo Dolne, gdzie stawały się rzeczywistością. Był teraz o jeden krok od hermetycznej przemiany.
Ostatni obraz zastygł i czas zatrzymał się dla niego. Z zamkniętymi oczami nadal widział pokój, w którym się znajdował. Zakończył bieg i umknął temu, co go ścigało. Znaczyło to, że jego neurony działają bezbłędnie, a jego szyszynka zarejestrowała obecność światła wędrującego odgałęzieniem nerwu optycznego.
Siedział przez chwilę, chociaż pojęcie „chwili” straciło teraz wszelki sens. Potem, stopniowo, dokonała się przemiana. Zobaczył wzór, odbicie swojego własnego mózgu, znajdował się w świecie swojego własnego mózgu z żywą informacją przepływającą tu i tam, jak strumyki lśniącej, tętniącej życiem czerwieni.
Mógł sięgnąć i dotknąć swoich własnych myśli w ich oryginalnej postaci, zanim jeszcze stały się myślami. Pokój wypełniony był ich ogniem, otwierały się niezmierzone przestrzenie, objętość jego własnego mózgu była dla niego czymś zewnętrznym.
Jednocześnie wprowadził świat zewnętrzny do swojego wnętrza. Miał teraz wszechświat w sobie, a swój własny mózg na zewnątrz siebie. Rozciągał się on teraz na niezmierzone przestrzenie, sięgając znacznie dalej niż poprzednio wszechświat. W ten sposób znał wszystko, co było nim, ponieważ zaś zamknął w sobie świat, znał go i panował nad nim.
Uspokoił się i rozluźnił, i wtedy zobaczył zarys pokoju, stolika, krzeseł, ścian, obrazków na ścianach; widział ducha zewnętrznego wszechświata pozostającego na zewnątrz. Po chwili podniósł ze stolika książkę, którą otworzył.
Znalazł w niej zapisane swoje własne myśli, teraz w postaci drukowanej. Myśli układały się wzdłuż osi czasowej, która stała się osią przestrzenną i jedyną, wzdłuż której można się było poruszać. Widział, jak w hologramie, różne wieki swoich myśli: te najnowsze najbliżej powierzchni, te dawniejsze pod nimi, w coraz to głębszych warstwach.
Oglądał świat wokół siebie, sprowadzony teraz do najprostszych kształtów geometrycznych, głównie kwadratów, ze Złotym Prostokątem jako wejściem. Nic się nie poruszało poza sceną za drzwiami, gdzie jego matka biegała szczęśliwa wśród splątanych starych krzewów dzikich róż w gospodarstwie, które pamiętała z dzieciństwa. Uśmiechała się, a jej oczy promieniały radością.
Teraz, pomyślał Emmanuel, zmienię ten wszechświat, który umieściłem w sobie. Przyglądał się geometrycznym kształtom i pozwalał im wypełniać się powoli materią. Na wprost niego ulubiona niebieska, wyleniała kanapa Eliasa zaczęła się rozpływać i zmieniać kształt. Usunął rządzące nią prawa przyczynowo-skutkowe i wyleniała niebieska kanapa z plamami kaffu zmieniała się w kredens Hepplewhite’a z wytworną porcelaną na półkach.
Przywrócił w pewnym stopniu czas i zobaczył Eliasa Tatę kręcącego się po pokoju, wchodzącego i wychodzącego, zobaczył warstwy obrazów układające się w sekwencje wzdłuż liniowej osi czasu. Kredens Hepplewhite’a utrzymał się w krótkiej serii obrazów w trybie biernym, a potem wrócił do trybu czynnego i dołączył do stałego świata wielokątów zawierających to, co było. W świecie będącym wytworem jego mózgu kredens Hepplewhite’a wraz z zawartością został włączony na zawsze w autentyczną rzeczywistość. Nie będzie odtąd podlegał żadnym zmianom i tylko
on będzie go widział. Dla wszystkich poza nim należał do przeszłości.
Zakończył przemianę formułą Hermesa Trismegistusa: Verum est… ąuod superius est sicut qwd inferius et quod inferius est sicut quod superius, ad perpetrando miracularei unius.
Co znaczy:
Prawdą jest, że to, co na górze, jest jak to, co na dole, a to, co na dole, jest jak to, co na górze, dla dokonania cudów jedności.
Była to Szmaragdowa Tablica, jaką Maria Prophetissa, siostra Mojżesza, otrzymała od samego Tehuti, który dał imiona wszystkim stworzonym rzeczom na początku, zanim został wypędzony z Ogrodu Palmowego.
To, co było na dole, jego własny mózg, mikrokosmos, stało się makrokosmosem i teraz w postaci mikrokosmosu zawierał w sobie makrokosmos, czyli to, co jest na górze.
Zajmuję teraz cały wszechświat, uświadomił sobie Emmanuel, jestem teraz wszędzie, stałem się więc Adamem Kadmonem, pierwszym człowiekiem. Ruch wzdłuż trzech osi przestrzennych stał się teraz dla niego niemożliwy, był już bowiem wszędzie tam, dokąd mógłby się udać, jedyna możliwość mchu dla niego albo dla zmieniającej się rzeczywistości leżała wzdłuż osi czasowej. Siedział kontemplując świat phylogonów, miliardy ich w procesie nieprzerwanego wzrostu i dopełniania się napędzanego dialektyką, która kryła się za każdą przemianą. Podobało mu się to, widok sieci przeplecionych phylogonów sprawiał przyjemność. To był kosmos Pitagorasa, harmonijne dopasowanie wszystkich rzeczy, każda z nich na właściwym torze i niezniszczalna.
Widzę teraz to, co widział Plotyn, uświadomił sobie. Ale, co więcej, połączyłem w sobie oddzielone ongiś sfery, przywróciłem Ein-Sofowi Szechinę. Ale tylko na krótko i tylko lokalnie. Jedynie w mikroformie. Rzeczy wrócą do poprzedniego stanu, jak tylko je uwolni.
— Po prostu myślę — powiedział na głos.
— Co robisz, Manny? — spytał Elias wchodząc do pokoju. Przyczynowość została odwrócona. Zrobił to, co potrafiła Zina, zmienił kierunek czasu. Roześmiał się uradowany. I usłyszał głos
dzwonów.
— Widziałem chinwat — powiedział Emmanuel. — Wąski most. Mogłem po nim przejść.
— Nie wolno ci tego robić.
— A co znaczą dzwony? Dzwony dzwoniące z oddali?…….”
(Philip Dick, Boża inwazja. 1996 Zysk i S-ka Wydawnictwo s.c. Poznań)