“Mona Lisa, statek Obcych na Księżycu”

https://monitorpolski.wordpress.com/2012/04/04/zwloki-tajemniczej-kobiety-na-ksiezycu/

„Ta historia przetacza się przez internet od 2007 roku. Jest bardzo dziwne, że nie stała się sensacją i nie jest szerzej znana – być może większość dziennikarzy uważa ją za zbyt niewiarygodną do publikacji.
Są jednak niezbite dowody w postaci zdjęć o wysokiej rozdzielczości opublikowanych przez NASA podczas misji Apollo 15. Znaleziono na nich dwa ujęcia tajemniczego obiektu pod różnymi kątami. Na ich podstawie zrobiono kompozytowy model 3D – analizując go, trudno uznać, że jest to naturalny element powierzchni Księżyca. Zdjęcie powinno się oglądać za pomocą czerwono – niebieskich okularów.

Statek ów nazwany został “Mona Lisa“. Cała sprawa wydała się dzięki Amerykaninowi belgijskiego pochodzenia, Williamowi Rutledge, który ponoć w latach 70-tych wykonywał “misję specjalną” jako astronauta dla NASA. 80-letni Rutledge  jest na emeryturze i mieszka w Rwandzie. Twierdzi, że pracował przy dwóch tajnych misjach Apollo – 19 i 20, ta ostatnia była wysłana w sierpniu 1976 roku z bazy wojskowej Vandenberg. Obie były stworzone wspólnie przez rządy USA i ZSRR.  Oczywiście, nigdzie nie ma o nich mowy, bowiem celem tych misji było zbadanie tajemniczych obiektów odkrytych na niewidzialnej z Ziemi stronie Księżyca – w regionie Delporte-Izsak, który był sfotografowany podczas misji Apollo 15. Jeden z nich przypomina statek “Skrzydło X” z Gwiezdnych Wojen, podejrzewano więc, że może to być rozbity lub porzucony pojazd Obcych.
Większy obiekt przypomina statek-matkę. Jest ogromny, na stronie ramistrip.com przedstawiono porównanie do wieży Eiffla i największego statku pasażerskiego “Queen Mary II”:

W internecie pojawiło się sporo materiałów na temat tego statku, trudno powiedzieć na ile są one rzetelne. Najbardziej wiarygodne wydają się zdjęcia NASA, które potwierdzałyby to co mówi Rutledge

.

Szczegółowe zdjęcia statku – matki
Dużo szczegółów na temat tej sprawy dostarcza wywiad Włocha LucaScantamburlo z Williamem Rutledge z 2007 roku. Udzielił on wówczas odpowiedzi na 26 pytań. Trudno ocenić na ile Rutledge mówi prawdę, dlatego też do tych sensacji należy podchodzić z rezerwą, tym bardziej że niektóre fakty są pomieszane, jak np. relacja z wydarzeń w Rosji. Może to być jednak wynik jego podeszłego wieku. Rutledge wykazuje się jednak znakomitą wiedzą z zakresu geologii, chemii i historii podboju Kosmosu, a także podaje szokujące dane techniczne odnośnie rzekomej misji Apollo 20 wraz z faktycznymi nazwiskami osób zaangażowanych w programy kosmiczne ZSRR i USA, takich jak James Chipman Fletcher, Leona Snyder, Charles Peter Conrad, James Irwin i Werner von Braun z USA czy AlexeiLeonov i Valentin Alexeiev  z ZSRR.
Opublikował on też szereg zdjęć i nagrań wideo w internecie, na YouTube ma kanał o nazwie retiredafb, który niedawno został wyczyszczony – zawiera tylko jedno nagranie z przekierowaniem do strony http://www.revver.com/u/retiredafb/ – ta jednak nie działa! Na YouTube zachowały się jednak kopie nagrań publikowanych przez Rutledge, wśród nich bardziej szczegółowe zdjęcia obiektu, którego kształt odpowiada temu na oficjalnych zdjęciach Apollo 15. Ważne jest też, że to właśnie Rutledge podał linki do zdjęć NASA z podaniem dokładnego położenia obiektu.
Tak więc albo wszystko co podaje Rutledge jest prawdą, albo wykonuje on zadanie dezinformacyjne – robiłby to jednak bez specjalnych korzyści finansowych. Nagrania wideo zamieszczone na YouTube były analizowane przez fachowców, ich realizacja techniczna jest zgodna z możliwościami sprzętowymi końca lat 70-tych, jak tzw. “trail”, czyli poświata, która jest efektem ubocznym kamer opartych na lampie VIDICON. W ostatniej, 17-tej jawnej misji Apollo, używano kamer kolorowych Westinghouse, które właśnie oparte były na tej technologii. Dawały one dokładnie ten sam efekt, który jest widoczny na nagraniach zamieszczonychprzezRutledge’a.


W wywiadzie dla Scantamburlo, Rutledge ujawnił, że nawet w Rwandzie nie jest bezpieczny i że “podjął odpowiednie środki ostrożności”. Mimo to, wiele osób z jego otoczenia zostało zabitych. Motywem ujawnienia informacji o tajemniczym obiekcie ma być to “co się wydarzy w 2012 roku”. Ilość pojawień się UFO wyraźnie wzrosła od roku 2007, co ma być dowodem na zbliżające się ważne wydarzenie w 2012 (wywiad jest z 2007 roku). Jeśli chodzi o osoby mogące potwierdzić rewelacje Rutledge’a, to większość z nich nie żyje, jedynie Leona Marietta Snyder z nim współpracuje, wspierając go.
Wg. Rutledge, Rosjanie interesowali się tajemniczym obiektem już od roku 1966 – nie wiadomo skąd mieli o nim informacje. Próbowali go badać, ich sonda Luna 15 rozbiła się niedaleko obiektu w lipcu 1969 roku. Dla programu Apollo 20 dostarczyli oni dokładnych map i wykresów tego regionu. Rosyjskiemu projektowi badawczemu przewodził wówczas Valentin Alekseiev, późniejszy prezydent Akademii Nauk na Uralu. W 1994 roku Rutledge odwiedził Aleksiejeva, miał on wówczas na biurku malachitowy model statku kosmicznego Obcych.
Najciekawszy fragment wywiadu z astronautą Apollo 20 dotyczy eksploracji tajemniczych obiektów. Udało im się dostać do wnętrza statku – matki, który jest prawdopodobnie bardzo stary – 1 – 1,5 miliarda lat – potwierdziły to badania wyziewów ze statku oraz otaczającego go gruntu, a także ślady uderzeń meteorów w sam statek. W środku zachowało się wiele śladów życia. Dziwne trójkątne kamienie wydzielają “łzy” żółtego płynu, który mógł mieć własności lecznicze. Na statku są też pozostałości organizmów księżycowych, jak małe 10-centymetrowe zwłoki w sieci szklanych rurek.

Głównym odkryciem były jednak dwa ciała ludzkie, jedno w znakomitym stanie. Było to ciało kobiety, około 1,65 m wzrostu, 6-palczasta, która była prawdopodobnie pilotem, gdyż miała urządzenia sterownicze przytwierdzone do palców i oczu. Do nosa bez nozdrzy przytwierdzone były dwa kable. Po tym jak Leonov odłączył połączenia do sterowania od oczu, z różnych części ciała zaczęła wypływać ciecz przypominająca krew, która natychmiast zamarzła. Kobieta mogła być w stanie hibernacji, bowiem naga skóra była pokryta cienką powłoką, a niektóre części ciała, jak włosy, były w znakomitym stanie. Wyniki testów medycznych, które przesłano do kontroli naziemnej wskazywały na to, że była żywa. Przetransportowano ją na Ziemię, gdzie ponoć nadal przebywa w tym stanie.
Rutledge na tym skończył, twierdząc, że historia jest jeszcze bardziej niewiarygodna i że dobrze by czytelnik zapoznał się najpierw z materiałem filmowym zanim będzie kontynuowana.
Drugie ciało było zniszczone, jego głowę zabrano do zbadania. Kolor ciała był pastelowo-niebieski, skóra miała dziwne elementy powyżej oczu, a głowa była przepasana opaską bez żadnych napisów. Natomiast w samym kokpicie było mnóstwo dziwnych napisów.
W jaki sposób takie materiały mogły się znaleźć w rękach Williama Rutledge? Otóż twierdzi on, że uzyskał je przypadkiem w 1992 roku, od znajomego, który miał ochronę budynku z kontenerem je zawierającym. Archiwa miały być spalone za pomocą palnika plazmowego, jednak zwlekano z tym, bowiem brakowało energii by go zasilić. Ochroniarz z ciekawości wszedł do kontenera i zabrał kilka rolek filmu 16 mm i taśmy wideo oraz papier fotograficzny, który próbował sprzedać – trafił z nim właśnie do Rutledge.
Bardzo ciekawe, choć odrobinę naiwne jest wytłumaczenie całej konspiracji wokół statku Obcych na ciemnej stronie Księżyca oraz w ogóle fenomenu UFO. Rutledge tłumaczy to względami ekonomicznymi. Otóż złoto, na bazie którego opiera się cały system finansowy świata jest produktem kolapsu gwiazd i jest go tak wiele we Wszechświecie, że jego faktyczna wartość nie przekracza wartości plastiku. Udostępnienie technologii UFO zniszczyło by cały system finansowy świata.”

 

MONA LISA Z KSIĘŻYCA

Zasypiam prosząc o rozpoznanie terenu księżycowej katastrofy, z przed wieków.

Po lewej stronie odsuwa się , również w lewo , wielka płyta . Odsłania leżące w poprzek ekranu przedmioty kształtu cygar. Wielkość jest nieokreślona ponieważ brak punktów odniesienia. Cygar jest kilka. Leżą równolegle, w przezroczystym żelu .
Po prawej stronie ekranu dostrzegam jakieś zamieszania . Odbieram je jako próbę manipulacji informacją.
Budzę się . Czyżby to był właśnie przykład wciskania kitu przez Internet. Ktoś wziął wieczne pióro, obłamał kawałek zaczepu. Odpowiednio wygrawerował powierzchnię, powiększył, opracował elektronicznie i wprowadził jego kopię w autentyczną mapę ciemnej strony Księżyca?
Prawie całkowicie straciłem zainteresowanie księżycowymi „rewelacjami” i nie chcąc już zaczynać pierwotnie planowanego tematu, o Brahmanie, zasnąłem.

Czekam na autobus jadący w stronę mojego domu (4). Przystanek jest usytuowany dużo bliżej niż zazwyczaj kiedy powracam. Dzisiaj jest to przystanek obok szpitala wojskowego, w połowie drogi pomiędzy Parkiem a moim Domem .
Przyjechał jakiś pojazd komunikacyjny, bardzo zatłoczony i ogólnie mocno zdezelowany . Wsiadam z dwoma znajomymi, którzy są mało wyraźni. Mamy odwiedzić kogoś kto się wybiera w podróż. Gdzieś bardzo daleko, wypadało by się z nim zatem pożegnać.

Wsiadając do pojazdu komunikacji miejskiej celowo(!) pozostawiam swoją czarną torbę lekarską na przystanku. Chyba z powodu tego tłoku w środku. Kiedy stoję w tym ścisku wewnątrz pojazdu, wyglądam tak jakbym siedział na podłodze. Najdziwniejsze jest to, że widzę siebie oczami moich towarzyszy podróży, którzy wsiedli za mną. Dojeżdżamy do kolejnego przystanku. Moje refleksje, zaczynają krążyć obsesyjnie wokół pozostawionej na przystanku torby.
Decyduję się wysiąść i wrócić po nią. Kiedy drzwi pojazdu się otwierają, wyskakuję na zewnątrz, dając do zrozumienia (bezsłownie) moim towarzyszom aby kontynuowali podróż, ja ich dogonię . Złapię jakiś nowoczesny, długi, autobus i kto wie może ich jeszcze prześcignę.

Biegnę z powrotem w stronę przystanku na którym wsiadaliśmy. Kiedy dobiegam, już z daleka , widzę swoją czarną torbę stojącą na pniu ściętego(!) drzewa. Kiedy biorę ją do ręki orientuję się , że jest pusta.
-No pięknie ktoś mi opróżnił torbę i pozostawił na widoku, jakby nic się nie stało. W środku miałem kilka przedmiotów objętościowo sporych ale niewielkiej wartości i tych nie żałuję. Poczucie straty budzi we mnie jedynie utrata Dowodu(!) Osobistego.

Rozglądam się bezradnie. Zwracam się do siedzących na przystanku, po mojej prawej stronie. Nikt niczego nie widział. Przecież to jest nie możliwe!
Na szczęście, po drugiej strony ulicy, teraz za moimi plecami, nadchodzi starsza kobieta z psem na smyczy. Mówi do mnie, że ona widziała moment kradzieży, z tamtej strony ulicy. Złodziej najprawdopodobniej, nieprzydatne dla niego rzeczy, porzucił za przystankiem.
Kobieta budzi we mnie sporą nadzieję na odzyskanie dowodu.
Idę w głąb ekranu snu, potem w prawo, okrążając przystanek z tyłu ale niestety mimo, że trawa jest świeżo skoszona, niczego, nawet najdrobniejszej części zawartości mojej torby nie widzę.
Wracam na chodnik, przed przystankiem i teraz przechodzę na prawą stronę przystanku, chodnikiem. Obchodzę przystanek z jego prawej strony. Tutaj tak samo, ani śladu moich rzeczy. Kiedy, nachylony, przeczesuję trawnik po tej stronie, słyszę rozmowy osób które siedzą na przystanku. Podśmiewają się ze mnie a z ich rozmowy wynika, że widzieli kobietę która mi opróżniła torbę ale myśleli, że to żona wróciła po zawartość torby swojego męża i dlatego nie interweniowali !

Budzę się z poczuciem straty. Nie bardzo rozumiem o czym był ten sen ani co straciłem? Kiedy przypomniałem sobie poprzedni sen, zaczyna do mnie docierać, że sprawa statku kosmicznego na Księżycu nie jest takim oszustwem jakiego się spodziewałem a ja lekkomyślnie pozostawiając Dowód (!)na przystanku, nie chcąc go z sobą zabrać, straciłem go.
Mam nadzieję, że nie bezpowrotnie. Być może to moja żona ma go teraz przy sobie .
Nie zdziwiłbym się gdyby opis mojej peregrynacji zdezelowanym pojazdem był opisem ostatniej podróży rozbitego statku kosmicznego .

Teraz wrócę do snu z pierwszej księgi Krajobrazów:
Proszę Szirin o przekazanie pytania, jakie mam do Ferlucego w sprawie ZR’ów:
Chodzi o taki prezent ! (słyszę )
( Widzę) Zieloną choinkę pozbawioną ozdób i ewentualnych prezentów które powinny być pod nią , może jeszcze nie czas ?
Jestem świadkiem jakiejś globalnej katastrofy . Krajobraz jak po opadnięciu wód albo po huraganie, czy trzęsieniu ziemi albo po wszystkim naraz .
Na „pomoc” przybywają Ruscy . Przybywają w wielkim pojeździe.
Dwie trzecie Ruskich ginie w czasie tego „pomagania”. Walcząc z przeciwnościami ?
Jedna trzecia przeżywa i tym samym pojazdem który zmniejszył się znacznie albo oni przytyli , odjeżdżają . Pojazd mimo że dwie trzecie Ruskich zginęło jest pełny.
Ruscy wyglądają lepiej niż wtedy kiedy przybyli nam na pomoc . Teraz, to same jednakowe, dorodne sztuki , nie taka zbieranina jak na początku .
Ja zawsze byłem podejrzliwy co do pomocy oferowanej przez Ruskich . Odnoszę wrażenie ,że podczas tego pomagania sporo z tego co uprzątali zniknęło !!!
Pytam ich ; dlaczego to zrobiliście ??? W odpowiedzi słyszę :
TAKIE SĄ KOSZTY POSTĘPU !!!

Należy również w tym miejscu przytoczyć, sen o zapomnianym bagażu, z Księgi IV :

Uruchamiam kopię zapasową , włażę nią do leśnej nory i na skrzydle dziecięcego szybowca ruszam w podróż po Przyczynie Wszystkiego :

Zasypiam. Na ekranie po jego lewej stronie wyświetla się numer, to -2 (minus dwa). Budzę się , czyżby to ocena wywiadu ?
A może poziom poniżej leśnego poszycia ?
Zasypiam. Z lewej na prawą , koziołkując , dużym łukiem leci błękitne pudełko o , chyba, czerwonych bokach. Pudełko wiruje bardzo szybko ale na pewno jest jakaś inna niż niebieska komponenta kolorystyczna . ( Wygląda trochę jak duże pudełko zapałek .)Budzę się i zasypiam .Po lewej stronie ekranu , tam gdzie było -2 i skąd wyleciało pudełko , stoi tyłem do obserwatora i mnie uczestniczącego jakieś nieduże auto bagażowe . Wrzucam do otwartej z tyłu przestrzeni ładunkowej rejestracje . Już jedną musiałem wrzucić wcześniej ale kiedy próbuję zobaczyć co jest na tych białych blachach nie widzę żadnych napisów . Chyba są odwrócone do góry nogami !!!Zasypiam głęboko , Niczego nie pamiętam aż do samego rana kiedy odzyskuję świadomość na przystanku autobusowym . Obok Parku . Stoję w sporej grupie oczekujących na autobus , ma nadjechać z lewej strony , będzie jechał na prawo , w kierunku mojego domu . Przede mną stoją dwie moje koleżanki, nie wiem skąd je znam chyba z pracy, w każdym bądź razie wracamy razem ale jakoś tak osobno . Kiedy nadjeżdża autobus one wsiadają przede mną. W ostatnie chwili wracam po coś na przystanek . Po bilet? Chyba nie, ponieważ obiegając przystankowy słupek niczego takiego nie widzę, żadnego automatu biletowego.

Obiegam po prostu słupek pustego już przystanku odwrotnie do kierunku ruchu wskazówek zegara i pędzę do tylnych drzwi autobusu . Kiedy stawiam nogę na stopniu uzmysławiam sobie, że po drodze zostawiłem swój bagaż , swoją torbę z którą podróżuję . Widać tego szukałem na przystanku ale zapomniałem nawet czego zapomniałem !!! Niestety muszę się szybko zdecydować albo powrót do domu albo powrót po bagaż podróżnika . Decyduję, że wracam do domu . Może bagaż mi nie przepadnie, wrócę tu jutro .Wchodzę do autobusu . Naprzeciw drzwi widzę kobietę siedzącą na podwójnym siedzeniu . Kobieta siedzi z brzegu , od strony przejścia , twarzą jest zwrócona w prawo w kierunku jazdy autobusu . Przyglądam się jej bacznie, ponieważ przypomina mi przewodniczkę turystyczną którą znam z realu . Jakaś taka podobna a nie taka sama . Przyglądam się jej jeszcze raz , widzę że przewodniczka poczuła się w obowiązku ustąpić mi miejsca na którym siedzi . Widać to moje natrętne przyglądanie się jej było tego przyczyną . Nie wiem jak się z tej sytuacji wycofać ponieważ przewodniczka jest kobietą, na dodatek starszą ode mnie więc nie rozumiem dlaczego poczuła się w obowiązku ustąpić mi miejsca. Odchodzę od wolnego już miejsca w lewo ku tyłowi , chcę skasować bilet . Nie rozumiem skąd aż takie moje rozkojarzenie bo zamiast szukać kasownika w przejściu, za swoimi plecami, próbuję włożyć bilet do ust kobiecie która siedzi w lewym tylnym rogu autobusu . Znowu zdaję sobie sprawę z niezręczności i znowu zbyt późno , ponieważ wszyscy zaczynają się ze mnie nabijać. Ktoś sugeruje, że może włożę jej ten bilet jeszcze gdzie indzie, wtedy na pewno mi go skasuje.

Budzę się bez bagażu snów i nieco zagubiony .
Kolejnej nocy:
Proszę Szirin o możliwość odzyskania bagażu snów.

Powziąłem decyzję o strząśnięciu (poprzez ich dna) zawartości górnej warstwy ściśle obok siebie ustawionych , na wspólnej palecie , warstwy szklanych naczyń do warstwy dolnej !

Chodzę po jakiejś pergaminowej powierzchni (po grzbiecie własnej dłoni?). Po prawej stronie , jak gdyby wokół palców tej dużej dłoni jest zaznaczona , wytatuowana(?) falbanka . Ja chodzę i nakłuwam grzbiet „dłoni”
Sam do siebie mówię , że gdybym robił to wolniej to niebezpieczeństwo było by mniejsze, nakłucie miało by czas się zagoić a tak przy takim pośpiechu zapewne zajdzie potrzeba wezwania chirurga.

Budzę się . Zdecydowałem o pospiesznym przedostaniu się do dolnej warstwy . Powinienem robić to wolniej , bez pospiechu aby nie trzeba było mnie „chirurgicznie” odciąć. Ale do Przyczyny Wszystkiego podróżuję tylko dwa dni w tygodniu . To też za często ???

Wtedy jeszcze nie rozumiałem że -2 to poziom urojeniowo minusowy- piekielny, pod płaszczyzną astralną , ( baśnie toczą się często na tej właśnie płaszczyźnie) podstawowego, bo energetycznego, poziomu ekranu śnienia. Dlatego wpadłem w dziurę głodnych duchów (-2)czyli przeniosłem swoją świadomość na poziom deficytów energetycznych . Baśnie wydają się więc zakorzenione w ciele energetycznym a opowieści te dotyczą takich, właśnie przemian energetycznych. Ciekawe, że kanał który określono w moim śnie jako Asystentkę poprzez swoje bezpośrednie połączenie buddyczno (6)-eteryczne(2) pozwala baśniom trafić w samo sedno, niejako drogą okrężną .
Znamienne, że przy obydwu podróżach następuje utrata bagażu z którym jadę. Tak jakby chciano podkreślić w ten sposób, że popełniam jakiś błąd przy przekraczaniu poziomów !
Przy interpretowaniu, przestrajaniu świadomości przy przechodzeniu z poziomu na poziom!

Bardzo ciekawe . Zapytam o to kolejnej nocy, powtórnie! Muszę zmobilizowac wszystkie swoje siły.
Proszę Szirin , Maestrozę i Atmę(Atmana 7) aby wyjawiły mi prawdę o tym statku. Czy on tam jest?

Otrzymuję odpowiedź formalną . To znaczy dotyczącą niewłaściwego zaadresowania pytania !!!
Coś takiego ?! ( To w tym miejscu popełniłem błąd w interpretowaniu poziomów Świadomości !?)
Okazuje się i jest to mi pokazane w formie obrazu i przekazu, że mimo, że wszystkie adresatki mojego pytania są jednością to jednak są osobnymi płaszczyznami Świadomości i należy kierować pytanie na konkretny poziom !
Budzę się . No dobra ! Pytam się więc tego poziomu który organizował mi już podróż na Księżyc!
Zasypiam.
Moja Szefowa(4) dostała, zamiast jednego superpanoramicznego telewizora, trzy panoramiczne . Stoją z trzech stron ekranu śnienia a obraz który jest wyświetlany na nich to obraz składanej z dwóch połówek panoramy. Tak wyświetlany, że obydwie połowy łączą się na środku ekranu środkowego telewizora.
Budzę się znowu. Co jest ? Też źle ? A może to jest opis jakiejś czasoprzestrzennoświadomościowej sytuacji łączącej dwie rzeczywistości?

Zasypiam.
Sen toczy się już dłuższy czas. Wydarzenia dotyczą podróży autobusem (linia Świadomości).Tym razem również z lewej na prawo, tak jak wczoraj ale w odwrotnym kierunku! To nie absurd, ponieważ wczoraj jechałem od centrum(6) do domu(4) a dzisiaj od domu do centrum. Niemniej strony na ekranie śnienia są te same w obydwu podróżach .
Udaje mi się zapamiętać końcowe sceny tej podróży.

Docieramy już do celu podróży. Stoję obok kierowcy. Ktoś kto mi towarzyszy a jest niewyraźny zwraca moją uwagę, że zapomniałem(!) wziąć kurtkę. Pozostawiłem ją z tyłu, na ostatnim siedzeniu, po prawej stronie.
Wracam po nią. Jest mocno zmięta, więc trudno określić kolor. Jakiś taki szary (!). Kiedy wracam z kurtką pod pachą, kontynuuję rozmowę którą prowadzę z innymi siedzącymi(!) na swoich miejscach pasażerami. Mówię , że :
-To chyba mowa jest o Chrześcijaństwie, to ci zawsze byli zazdrośni i przekonani o tym , że nikogo innego nie ma na świecie !
Kiedy to mówię spoglądam na swoje nogi. Mam bose(!) stopy. Co prawda obok kierowcy stoją ,w rzędzie innych, moje rude, zamszowe, buty sportowe ale przypomniałem sobie ,że przy siedzeniu gdzie pozostawiłem swoją kurtkę, mam również czarne buty wyjściowe. Już nie chce mi się wracać po nie drugi raz. Tym bardziej, że dojeżdżamy do celu.
Wjeżdżamy na skrzyżowanie Lipowa(cmentarna) w prawo , po lewej Park ,na wprost Krakowskie Przedmieście. Jedziemy w kierunku wjazdu na podwórko/parking Budynku Sądu Rejonowego . Na wprost i nieco na ukos, w prawo .( Na jawie, w tym miejscu, nie ma żadnego parkingu. Jest , owszem, ale nie z lewej strony budynku a z jego prawej strony. Czyli we śnie budynek jest odwrócony, w sposób lustrzany(!) , jakby na druga stronę. Czyżby chodziło o drugą stronę Księżyca ?)
Wszystko przebiega planowo do pewnego momentu. Nagle, z prawej strony, do skrzyżowania zbliża się duży, czarny autobus a na dodatek z za niego wyłania się van z dwoma osobami na pokładzie i wpycha się w bramę do której już zmierzaliśmy. Hamujemy, będąc już w połowie skrzyżowania. Van zatrzymuje się w bramie. Sytuacja staje się niebezpieczna. Zaraz może dojść do zderzenia !!!
A to pech i to tuż przed osiągnięciem celu naszej podróży .
Budzę się . No tak to opis sytuacji która doprowadziła do katastrofy. To poziom Przyczynowy !

Ale ja jestem durny! Przecież pytałem Szirin a ona jest z poziomu Duszy czyli z tamtej strony Granicy 5/6. Więc mi odpowiedziała wedle swoich kompetencji. Opowiedziała o przyczynach katastrofy z jej punktu widzenia. Muszę chyba wskoczyć na poziom ZR, aby dowiedzieć się czegoś o stronie fizycznej ? Ale do kogo się w tej sprawie zwrócić personalnie?
Do tej pory przekierowywanie było dokonywane grzecznościowo, automatycznie. Teraz, jako samosterowny, muszę uściślać adresatów swoich pytań .

Do kogo mam się zwracać kiedy chcę obejrzeć coś z poziomu energetyczno-materialnego?

Nie wiem dlaczego ale ostatnio udaje mi się zapamiętywać jedynie końcówki snów. Może zawsze tak było ale ja nie zdawałem sobie z tego sprawy. Tak jest również we wszystkich trzech snach tej nocy .

Idę ulicą opadającą w dół. Towarzyszy mi ktoś nieokreślony . Odesłano mnie do gabloty która jest ustawiona na dole , po lewej stronie jezdni. Jesteśmy już naprzeciw tablicy ale musimy chwilę poczekać, pod górę środkiem ulicy idzie jakaś grupa niewyraźnych postaci. Kiedy grupa przeszła podchodzimy do tablicy. Wyjaśniam mojemu towarzyszowi, stojącemu po mojej lewej stronie , że na tej tablicy mam zawieszać swoje zdjęcia i informacje . Te które zastanę na tablicy a których już nikt nie potrzebuje mam zwijać i odnosić do administracji. Tak też robię dzisiaj. Na tablicy zawieszam ilustrowany artykuł o moim ojcu.

Budzę się. No, ciekawe to wszystko ! Czyli na tej tablicy mam zawieszać swoje pytania dotyczące poziomu materialnego ? Proszę bardzo! Wyobrażam sobie, że zawieszam na tablicy zdjęcie rozbitego na Księżycu statku kosmicznego.

Zasypiam.

Jakiś typ w samochodzie ściga nas . Mnie albo kobietę która biega po chodniku raz w głąb ekranu śnienia to znów w moją stronę. Typ w samochodzie, jeździ tak, jak biega kobieta, raz do przodu to znów do tyłu. Sytuacja jest opresyjna, tym bardziej, że nie wiem o co chodzi.
Kobieta, chyba też nie bardzo. Obydwoje jesteśmy na chodniku po prawej a typek w samochodzie po lewej. Dzieli nas od niego, rząd zaparkowanych, wzdłuż chodnika, samochodów .
On chce nas chyba wciągnąć do samochodu .
Wpadam na jedyny, w tej sytuacji, rozsądny pomysł. Mówię do kobiety aby biegła w głąb(ekranu) a ja będę uciekał w stronę przeciwną. I w głębi i za mną, ulica jest zakończona wielkimi bramami . Bramy nie maja wrót, to są takie elementy architektoniczne, długiego budynku po prawej stronie .
Pomysł był dobry bo kiedy przystępujemy do wykonania planu, facet który chciał nas wciągnąć do samochodu, baranieje, nie wiedząc za kim jechać. Na dodatek, w tym samym momencie, ulicą, z głębi ekranu, nadjeżdża ogromny czerwony (5!) wóz straży pożarnej.
Kiedy dotarł do miejsca gdzie zatrzymał, swój samochód, facet który nas nagabywał, zablokował naszego opresora a może nawet zgniótł go.
Szczegółów niestety nie widzę bo rząd zaparkowanych samochodów ogranicza moją widoczność.

Kiedy się nieco wychyliłem z za samochodów zobaczyłem jedynie dowódcę wozu „bojowego”, niewysokiego faceta, stojącego po jego lewej stronie, wydającego komendy załodze.
Facet który nas tak nachalnie nagabywał został zmuszony do opuszczenia swojego wozu i zaczął uciekać w moją stronę, ku drugiej bramie, dotychczas będącej za moim plecami a teraz kiedy to obserwuję z boku, po mojej lewej stronie .
Facet jest ogromny, ze trzy metry(jestem zatem po stronie minusowo urojeniowej). Jest dziwnie ubrany, całe opinające go ubranie jest w jakieś szaro czarne łaty (8/1).
Zobaczył mnie ale specjalnie się mnie nie przestraszył, ucieka chyba raczej przed strażakami. Sadzi wielkimi susami, w stronę bramy a je biegnę za nim i urągam mu od szantażystów i tchórzy.

Budzę się . Co to było ? Chciał nas porwać ? Do siebie?

Sytuacja mocno głupia !
Zasypiam, ponawiając wywieszanie obrazu rozbitego statku, na mojej tablicy ogłoszeniowej.

Przekazano mi bardzo ekskluzywne pismo ilustrowane. Wypożyczono! Jest tak ekskluzywne, że sam nie mógłbym sobie na nie pozwolić. To pismo dla mężczyzn, zawierające wiele zdjęć podróżniczych.
Otwierając pismo na środku, trafiam na wielkie, zajmujące dwie stronice zdjęcie(odpowiednik wcześniejszego obrazu na trzech ekranach). Zdjęcie jest wykonane na jakimś specjalnym podłożu. To nie jest papier a jakieś tworzywo, na dodatek lekko matowe aby nie odbijało refleksów światła. Jakość zdjęcia jest oszałamiająca ale niestety jest tak ciemne, że widzę jedynie trudne do uchwycenia, ciemno brązowe cienie na zupełnie czarnym tle.
Gdyby nie super jakość tego zdjęcia i technika w jakiej je wykonano najprawdopodobniej nie widać by było niczego poza czernią tła.
Przewracam stronę i oglądam podobne zdjęcie na następnej stronie, po prawej. Tu zdjęcie zajmuje tylko prawą połowę prawej stronicy. Teraz mam okazję przyjrzeć się jak jest wmontowane w papier. Tworzywo zdjęcia wchodzi w kartkę papieru, w jej wewnętrzną strukturę na dwa albo trzy centymetry. To Nieosiągalny, w znanych mi do tej pory pismach, kunszt drukarski. Zdjęcie nie jest naklejone na papier a wsunięte w jego wnętrze i połączone ze stronicą w jej wnętrzu .
Budzę się. No chyba nareszcie mam pierwsze zdjęcia obiektu ale, że jest noc i to na dodatek po ciemnej stronie Księżyca, niczego nie mogłem dojrzeć.
Muszę jutro poprosić o rozjaśnienie obrazu !

Już teraz dostrzegam ogromny pożytek wynikający ze zbadania tej kwestii. Zupełnie nie związany z samym statkiem kosmicznym, spoczywającym na Księżycu. Chodzi mi o odkrycie, że zwracając się do swojej Duszy otrzymuję przekazy na ekranie śnienia w formie symbolicznej. Kiedy chcę poznać odpowiedź z konkretnego poziomu Świadomości, na przykład materialnego, powinienem dostroić się w odmienny sposób. Powinienem się posłużyć tablicą( !)śnienia. Która jest ograniczonym przestrzennie wycinkiem ekranu śnienia! Płynie również z tych podróży jeszcze jedna nauka, o samej wiedzy i jej naturze która próbuje nas porwać ze sobą jak miałem okazje doświadczyć tego w czasie spotkania z Czarnym 8/1.To on dysponuje najgłębszą dostępną człowiekowi wiedzą. Szarą (-) wiedzę , ludzki odpowiednik srebrnej, brahmanicznej)

Zasypiam prosząc o wyjaśnienie(!) ilustracji z czasopisma.

Widzę przezroczystą trumnę ! Pustą . (Sen potraktował moją prośbę o rozjaśnienie w sposób ostateczny, rozjaśnienie do stanu Nieprzejawienia 8-12)

Ocknąłem się na chwile i zasnąłem powtórnie .
Całe pomieszczenie jest wypełnione po sufit półkami . Słychać pieśń naśladującą chorał gregoriański. Pieśń jest spowolniona jakbym ją słyszał w momencie elektronicznej syntezy . Syntetyzowania. Ale ona nie ma nic wspólnego z autentycznym chorałem to takie nowoczesne naśladownictwo.
Ktoś dodaje, że w podobny sposób można się podrapać. Zamiast ręki można użyć do tego specjalnie skonstruowanej maszynki albo tabletek przeciw świądowi .

Zasypiam głębiej .
Wracam razem z żoną, autobusem, do domu . Żona jest dobrze widoczna. Stoi przy środkowych drzwiach wyjściowych .
Zanim jeszcze wsiedliśmy. Obserwowałem domy otaczające przystanek. Byłem dumny z ich porządnego wyglądu i odremontowanych elewacji .
Kiedy wsiedliśmy do prawie pustego autobusu, były zajęte tylko siedzące miejsca, połączyłem się przez telefon komórkowy ze znajomym, bardzo religijną osobą . Chętnie bym już zakończył rozmowę ponieważ czuję , że żonie nie bardzo odpowiada mój brak zainteresowania jej osobą. Zamiast zajmować się żoną oddaję się jakiejś niekończącej się rozmowie na temat wartości patriotycznych i religijnych . Właściwie już tylko słucham , nie podtrzymuję rozmowy licząc ,że znajomy sam wyczuje, że czas kończyć .
Dojeżdżamy do przystanku na którym mamy wysiąść. Żona wysiadła pierwsza, ja idę kilka metrów za nią . W końcu zakończyłem rozmowę przez tubę(!) , tak nazywamy we śnie telefon komórkowy, biegnę za żoną, która wchodzi już w podwórko sąsiadów.
Wchodzi na schody po prawej stronie budynku , prowadzące na piętro. Wiem, że wynajmuje tutaj mieszkanie. Widzę jak mija się z kim schodzącym na dół, tymi samymi schodami.
Nie bardzo wiem czy mogę wejść na podwórko i pójść za swoja żoną. Nie wiem jak jej sąsiedzi będą traktowali moją obecność na ich posesji . W końcu przełamuję opory i wbiegam za żoną na schody. Żona w związku z moim zachowaniem zmienia decyzję i udaje się do naszego wspólnego domu(4) razem ze mną. Rozmawiamy swobodnie. Rozmawiamy o tubie.
Mówię , że tuba łączy taniej kiedy jest się poza domem. Żona przyznaje mi rację.
Budzę się zaskoczony. Cóż to może oznaczać ?
Czyżby ekonomika/energetyka łączności zależała od poziomu na który podniesiemy jaźń ?

Powracam do tematu po dwóch latach. Tematem zainteresowałem również innego śniącego.

Pytam o szczegółowe informacje na temat statku obcych rozbitego na Księżycu.

Sen.
Przekaz:
Początkowo nie chciał(!) aby to wywlekano(!) ale kiedy dowiedział się, że niczego złego w tym nie ma postanowił ujawnić tajemnicę swojej matki .

Przekazowi towarzyszą trzy (!)obrazy (zdjęcia) .Jeden jest wyraźniejszy , niestety nie potrafię zapamiętać co na nich się znajduje.

Kolejny fragment snu.
Zwracam uwagę siostry i szwagra(mieszkają nade mną, są symbolem zbiorowego umysłu ludzkiej populacji), jesteśmy poza domem w którym mieszkamy, że tutaj tak daleko od domu właśnie znajduje się czytnik/wskaźnik który informuje o tym, że moja antena do odbioru programu satelitarnego jest udoskonalana(!) , powiększona i dzięki temu odbiór jest doskonały. Ich antena, która również znajduje się na naszym wspólnym domu jest już przestarzała i nieaktywna. O tym informują dwa wskaźniki. Mój jest podwójny i jedna z połówek(prawa) jest zielona (3) co wskazuje na pełną aktywność mojego połączenia natomiast wskaźnik siostry jest pojedynczy i czerwony(5) co ewidentnie świadczy o słabej jakości sygnału. Ciekawe jest to , że te wskaźniki są umieszczone na jakimś postumencie, daleko od naszego domu !!!

Trzeci sen.
W okolicy mojego domu na wsi(Ziemia) przywłaszczyłem sobie całe pudło różnych rzeczy .
Pamiętam, że z tych wszystkich przedmiotów zainteresowała mnie tak naprawdę jedynie; ręczna piłą(chodzi zapewne o obły kształt !!!). Zjadłem ją bo była z żelaza (!!!).
Reszta przedmiotów jakie wyniosłem w pudle była dla mnie zupełnie nieprzydatna.(Rozumiem, że to aluzja do tego, że poprzednio obsesyjnie pytałem jedynie o „blaszane” koromysło leżące na Księżycu, zamiast o dotyczące samych kosmitów.)

Pudło z nieswoimi rzeczami schowałem pod biurkiem urzędniczki ,w pokoju na piętrze, na którym teraz jestem.

Wyglądam przez okno, z wysoka(!), na podwórko. Na podwórku stoją dwie osoby, w towarzystwie strażnika czy raczej policjanta. Patrząc na nich, dociera do mnie przekaz, że mogę za utratę rzeczy z pudła uzyskać odszkodowanie(zwrot kosztów ?). Chyba właśnie ci dwoje popełnili przestępstwo, przywłaszczenia sobie cudzej własności ,więc pewnie stąd ta wiadomość. Sytuacja jest nielogiczna bo dlaczego oni mieliby być ukarani za to, co ja czyniąc podobnie miałbym być obdarzony odszkodowaniem ? Czyżby dlatego, że stoję od nich wyżej???

Dla mnie nie ma znaczenia, że to ja te rzeczy podprowadziłem, nikt teraz już tego nie jest w stanie sprawdzić, ważne że zgłoszę roszczenie do rzeczy spod stołu i przekażę tę informację urzędniczce.
Idę więc do jej pokoju. Właśnie ktoś załatwia podobne odszkodowanie. „Moje” pudło widać nikogo do tej pory nie zainteresowało bo nadal stoi pod biurkiem. Kiedy nadchodzi moja kolej przedstawiam swoją sprawę ale widzę, że one podchodzi do mojego zgłoszenia sceptycznie ponieważ ja jestem w tej okolicy NOWY (!!!).

Ta PRZESTĘPCZA para to wypisz wymaluj odpowiednika Adama i Ewy, być może mieli coś wspólnego z planami zasiedlenia Ziemi i taki chyba jest pełny przekaz pudła. To jest właśnie pełny przekaz jaki wyniosłem z pudła ( rozbitego statku).

Drugi śniący:

Przeczytałem artykuł i jestem hiper sceptyczny co do tych rewelacji, ale dałem intencję odwiedzin tego miejsca i jego zbadanie. W zasadzie części snów z nocy nie pamiętam ale troszkę już z samego rana.
Była jakaś akcja gdzie raz byłem jej bohaterem, raz obserwatorem. Byłem zakochany w kobiecie ale ona odrzuciła moje względy i nawet nie chciała dać żadnej szansy. Później gdzieś miałem walczyć, o jakieś urządzenie, ale walka o urządzenie to była ściema, bo tak naprawdę to miała być walka o kobietę. Nie było zbyt dużego wyboru tych kobiet więc była cenna. Kiedy ją zobaczyłem to okazała się być bardzo atrakcyjna, a poza tym, chyba wpadłem jej w oko.
Miałem walczyć z innym facetem ale w taki dziwny sposób – byliśmy w okrągłych klatkach, były wykonane chyba ze stali (w każdym razie z metalu) i po prostu były ażurowe. Mogliśmy wyciągać przez nie ręce i mieliśmy głowy na zewnątrz. Klatki były podczepione na wysięgnikach, przyczepionych do sufitu. Tworząc coś w rodzaju wahadła. Klatki kołysały się naprzeciw siebie, zderzając.
Nie bardzo potrafiłem, na początku, zrozumieć zasad więc pierwsze parę razy dostałem wp…., ale wykombinowałem, że mogę się odpowiednio ułożyć w klatce i gdy dolecę, za kolejnym razem, zasadzę kolesiowi kopniaka w łeb. Siła działania ruchu wahadła i mój wykop w odpowiedni momencie spowodowały, że chyba ubiłem tamtego, a na pewno, zdecydowanie  wygrałem. Niby wygrałem jakiś tam gadżet ale tak naprawdę to wygrałem super fajną babkę, która chyba , nawet, cieszyła się z tego faktu.
Tyle pamiętam. Coś jest na rzeczy ale chyba trzeba powtórzyć?

Po pierwsze, to ciekawy komentarz do mojego snu o kobiecie i mężczyźnie a po drugie dziwnie mi ten sen przypomina mój własny o zawodach wahadła w Zachodniej Krainie. Poznałem wtedy wojowniczkę Marthę, która później stała się moim sprzymierzeńcem.

Pytam ponownie o statek na Księżycu.

Ogromny, owalny przedmiot (przekrój podłużny tego owalu ) oglądany na górze ekranu śnienia wydaje się być pusty. Kiedy oglądam go jednak na dole wygląda jak pełny.

Rozumiem, że powinienem w końcu uwierzyć w istnienie(zewnętrze) tego statku i zapytać nie o statek a o jego zawartość ( zawartość pudła) i o cywilizację z której tu przybył .

Co tam w tym statku było i skąd przyleciał?

W piwnicy. W schowku, w ścianie, zostały ukryte pieniądze. Leżały za zasłonką która ten schowek maskowała. Nikt nie miał do nich dostępu poza mną i moją siostrą a pieniądze znikły! Te pieniądze miały jakby jeszcze dodatkowy pozamaterialny aspekt ,były jednocześnie pismami filozoficznymi!
Brat jest tym zdarzeniem zmartwiony a siostra nie .
Jest jeszcze jedna różnica w postawie obojga. Kobieta trwoni energię trzymając zapalone światło wewnątrz, przez całą noc, natomiast mężczyzna zapala światło tylko na godzinę , dwie. W najważniejszych momentach nocy .
Są również braki w żywności !

Drugi śniący:

Pytam mój odpowiedni aspekt o to co wiózł ten statek i skąd leciał?
Śniło mi się bardzo dużo wątków ale nic jednoznacznie.
Pierwszy wątek. Jestem w jakiejś grupie istot. Grają chyba w siatkówkę albo jakąś grę zespołową. (W snach piłki to rodzaj skompresowanej informacji;J.B.)
Wiem, że będę musiał w końcu do nich dołączyć bo wydano dekret, iż uprawianie sportu jest od teraz obowiązkowe. Kombinuję jednak jak od tego obowiązku się wykręcić.

Wchodzę do jakiegoś budynku, chyba aby się ukryć i jest to MacDonald. Widzę jakiegoś dzieciaka odliczającego pieniążki na jedzenie. Zastanawiam się czy ma tylko tyle bo wygląda, że ma tylko na jeden posiłek. Czemu rodzice nie dali mu więcej? Zawsze powinno się dawać na zapas myślę. (Braki energii-pieniędzy, deficyt żywności i obowiązek zespołowej wymiany informacji ; J.B.)

Kolejny wątek:
Jakiś facet sprzedaje japońskie auto sportowe, ale wypytuje go czy w gazie? Mówię mu, że sam miałem Subaru Legacy ale zagazowane, więc łatwiej takie sprzedać, choć nie opłaca się zakładać instalacji gazowej tylko do sprzedaży.

Kolejny sen :
Idę pod prysznic i choć mogę w teorii skorzystać z łazienki dla wyższych rangą idę do łazienki dla zwykłych ludzi. Wchodzę ale jednak wycofuję się z niej, ze względu na straszny smród. Czy tu cholera ktoś w ogóle wywozi ścieki? Chyba nie. Wydaje mi się, że to wszystko dzieje się w jakiejś grocie.
Kolejny wątek: mam podjechać pod samych Ruskich(Narracja dotyczy zdarzeń przyczynowo skutkowych 5)! Nie boję się gdyż będę jechał ukryty w takiej dziwnej drezynie – wygląda jak normalny wagon ale jest bardzo krótki, w zasadzie na jedną osobę !
Zauważają mnie jednak i nie dają się nabrać na mój kamuflaż. Atakują a ja uciekam przed nimi. Uciekam i widzę wysokie kamienice. Jedna z kamienic nagle zaczyna się ruszać jak transformer. Kamienice są zbudowane z wielu cegieł i wydaje się, że każda cegła jest jakby takim małym robocikiem.
Składają się w takie wysokie rzędy cegieł i poruszają wzdłuż chodników. Jest to niezwykłe widowisko i można powiedzieć, że zaskakujące nawet jak na sen.
Jeszcze jeden wątek i co ważne, to wydaje mi się, iż wiem o co chodzi.

Jestem w szkole na lekcji. To biologia! Dostaję swoją pracę z biologi i widzę bardzo niską ocenę – tylko 10%. Cała praca jest pokryta uwagami nauczyciela. Jestem wściekły, nie spodziewałem się aż tak niskiej noty. Nauczyciel wskazuje na brak uczenia się. Odpowiadam mu, że w sumie na kiego grzyba mam się uczyć tego przedmiotu, skoro ja jestem już na studiach a biologia w zasadzie nie ma nic wspólnego z moim fakultetem!

Mam pewną teorię ale czekam na twój komentarz.

Zespołowość. Niedostatek. Kalkulacja ekonomiczna- próba obejścia przeciwnika. Brak higieny-dbałości o ogół , zespołowość zarządzana odgórnie, niepotrzebne zmuszanie członków wspólnoty do tracenia czasu na wykonywanie czynności poniżej ich kwalifikacji.
Oto obraz tej społeczności(załogi a może nawet całej tej cywilizacji) .

Drugi śniący
Dokładnie takie były moje odczucia, został mi przedstawiony ich status. Oni raczej nie lecieli skądś, bo wydaje mi się , że byli takimi kosmicznymi nomadami i kto wie czy nie jesteśmy ich potomkami 😉
Jedno przykuło moją uwagę. Tak dużego poziomu surrealizmu nie miałem w snach od dawna. Wydaje mi się, że ta sytuacja z egzaminem na 10% to moje obecne możliwości wykorzystania mojego aspektu z którego pełnych możliwości pewnie nie korzystałem za wiele, a braki w wiedzy zignorowałem. Może to jest jakiś klucz do podróży sennych, zwłaszcza w tych niższych rejonach, które dusza trochę ignoruje, albo patrzy na to „zbyt” transcendentalnie?

To samo pouczenie odebrałem w stosunku do siebie. Polecono mi w sprawach wycinkowych/materialnych, korzystać z tablicy po prawej stronie a nie z całego ekranu śnienia.

Zapytajmy dzisiaj co się stało z tą cywilizacją ?

Cała noc epickich opowieści ale ani jednego obrazu nie daje się zapamiętać .

Kolejnej nocy proszę Szirin o odkodowanie snu z poprzedniej nocy. Snu o tym co stało się z cywilizacją która wysłała statek leżący od tysiącleci na Księżycu ?

Sen:
Po prawej stronie, na czymś co przypomina tablicę albo zwieszający się z okna płat materiału, widzę niepokojąco wrzosowy fiolet .

Widać automatycznie tablica wyświetliła przestrzeń ponad przyczynową , Atmaniczną 7. Będzie trudna noc.
Spodziewałem się odpowiedzi z poziomu materialnego, mentalnego 4 albo wyobrażeniowo-emocjonalnego 3. Teraz rozumiem dlaczego nie zapamiętałem niczego wczorajszej nocy

– Niech pani wejdzie do mojego pudełka, będzie można wtedy szczelnie zamknąć pokrywę. To słowa jakie wypowiadam we śnie do kobiety która przybywa do mnie z góry !!!

Zasypiam głębiej .
Jestem z kobietą w domu na wsi (chyba to nie jest żona , niemniej pełni podobną funkcję).
Wiem, że to mój dom na wsi (Ziemia, ale chyba nie moja !) ale we śnie wygląda inaczej. Ma ogromne wnętrze i dwa wyjścia. Jedno na lewą stronę , na tyły domu i drugie na prawo. To z prawej jest głównym wejściem do domu.
Mamy właśnie wracać ze wsi do miasta i zbieramy wszystkie porozrzucane podczas bytności przedmioty. Jestem po lewej stronie za domem i nie chce mi się już nieść rupieci do domu(chyba jestem przekonany , że już go zamknąłem i nie chce mi się otwierać drzwi od nowa.)
Pakuję więc wszystko do szafki która stoi za domem (normalnie , na jawie , stoi w domu).Wśród tych rzeczy jest nawet jakaś książka.
Szafka nie jest zamykana na klucz ale przecież wkładam do nie rzeczy które nie mają dla potencjalnego złodzieja wielkiej wartości.

Kobieta która mi tutaj towarzyszy bawi się z miejscowymi kundlami , przybłędami ale robi to jeszcze bardziej na lewo , za domem.
Sen nie jest logiczny bo po chwili idę w prawo i wchodzę do domu poprzez otwarte drzwi.
Chodzę po domu ale ciągle zerkam na lewo co też towarzysząca mi kobieta robi z tymi psami. Psy co chwila się gryzą i mają coraz bardziej pokrwawione futra (!!!)
Trochę mnie ten widok brzydzi. Mówię nawet do kobiety żeby je zostawiła w spokoju bo mogą być przecież wściekłe.
Idę w prawo, ku drzwiom wejściowym. Kiedy jestem przy samych drzwiach które również są szeroko otwarte widzę, że w moim kierunku nadbiegają dwa psy. Drugiego nie widzę dokładnie ale pierwszy z nich jest bardziej czysty i rasowy (jest podobny do dalmatyńczyka tyle że nie ma łat, sierść ma beżową) niż te za domem z którymi bawiła się kobieta.
Pierwszy pies biegnie szybko i kiedy jest już blisko mnie nie zatrzymuje się tylko wpada mi w ramiona!!! Nie wygląda to na atak a raczej na wyraz sympatii.
Obawiając się że również może być chory próbuję go z siebie zdjąć i wyrzucić za drzwi.

Obudziłem się. Po zapisaniu snu przez chwilę zastanawiam się cóż to może znaczyć ale nic nie przychodzi mi do głowy. Może tyle że gdyby te psy były reprezentacją Czarnego 8/1 to owa cywilizacja wpadła w ramiona tego jaśniejszego psa. Albedo 8/1. Powtarzam zatem pytanie o losy cywilizacji która pozostawiła na Księżycu statek kosmiczny.

Obraz z wysokiego poziomu. Widzę jedynie bryły przestrzenne i znam sens ich wzajemnych relacji :
– Formy na górze są uniwersalne. Na dole mogą być wypełnione twoją/moją indywidualną treścią. Kochać możesz na swój sposób ale przecież zawsze będzie to kochaniem!(Przekaz jest jakby matczyny)

Obudziłem się. Znowu Szirin uciekła w abstrakcję.

Mnie chodzi o odpowiedź na poziomie materii a nie z poziomu duszy.
Zasypiam.
– Ojciec na górze nie napełnia zadań treścią ! Awatary (takiego słowa użyto we śnie)na dole, muszą same wymyślać treści i realizować zadanie tak jak im na to pozwala ich wyobraźnia.

Szit !!! Prosiłem o jakiś ludzki przekaz a nie o teksty metafizyczne. Niestety jest już rano i trzeba wstawać do roboty.
Wszystko wskazuje na to, że zablokowano mnie owymi psami na cudzej Ziemi zachęcając do wyjścia w prawo , na jawę. Widać pewne informacje nie są udostępniane na każde żądanie. Na koniec podano mi, że to o co pytam to indywidualne wybory każdego z wcielonych na temat formy jaka go tworzy i konstytuuje i mnie nic do tego!
Być może informację blokują sami śledzeni. Wypadałoby zatem poprosić o ominięcie blokady informacyjnej.

Drugi śniący:

Co się stało z cywilizacją ze statku na księżycu – powtórka z wczoraj. Dokładnie tak zadałem pytanie i do nikogo go nie adresowałem?

Takie dziwne towarzystwo , jeden koleżka przypominał mi osiłka z mojej młodości. Ja też byłem nieco przypakowany . W gruncie rzeczy chciałem temu kolesiowi się przypodobać albo pokazać, że ja nie jestem gorszy. Opowiadałem mu jak ćwiczę na siłowni, po drodze była taka siłownia w plenerze. Później wziąłem go na przejażdżkę w symulatorze gdzie jechałem pojazdem z olbrzymią prędkością manewrując szybko między przeszkodami, jazda była z bardzo stromej górki i pod górkę . Widziałem, że zrobiłem na nim wrażenie. Później on mi opowiadał o tym, że zajmuje się komputerami i jest inżynierem – tym razem on chciał chyba mi zaimponować. Poszliśmy do baru gdzie większość klientów była strasznie pokurczona – takie zdeformowane pijaczki .Siedliśmy przy stole zamawiając drinki bezalkoholowe. Gadaliśmy o problemach związanych z komputerami. Widać było, że bardzo różnimy się od tych z baru i nawet trochę nimi pogardzaliśmy.
Później miałem sny o częściach elektronicznych w mózgu/głowie i sterowaniu nimi ale też problemem jakim jest możliwość włamania do głowy – w sumie to logiczne, że mając takie części zwiększasz swoje możliwości umysłowe ale jest to też jakaś potencjalna możliwość wejścia do twojej głowy. Miałem też w płytkim śnie taką myśl, że oni nie mogą być już nazywani istotami biologicznymi bo mają tak dużo implantów? To stało się na drodze ewolucji kontrolowanej przez nich samych? Takie miałem myśli już nad ranem

W twoim śnie widoczne są właściwie już dwie rasy i podejrzewam, że brak modyfikacji dotyczy raczej tych pijaczków a nie rasy dominującej. Śniłeś z punktu widzenia rasy bardziej rozwiniętej(nie tylko fizycznie).

Proszę o ominięcie blokady. Pytam czy obcy z cywilizacji która wysłała księżycowy statek, są tu na Ziemi, a może pozostali na Księżycu?

Sadzę winorośl w ogrodzie. Ogród jest podzielony na grządki. Grządki są tak naprawdę…łóżkami(!).
Posadziłem trzy krzewy w swoim łóżku ale w związki z tym, że po zakopaniu sadzonek, nie widać ich na powierzchni, ktoś doradza mi abym powbijał w miejsca gdzie je posadziłem patyczki.
Znaleźć patyczki nie jest trudno ponieważ zaraz za wezgłowiem mojej grządki/łóżka rośnie kilkuletni krzak bzu więc nic się mu nie stanie kiedy ułamię kilka patyczków, tuż przy ziemi.
Posadziłem trzy sadzonki winorośli ale kiedy teraz chcę wetknąć w te miejsca patyczki już teraz nie mogę ich wszystkich znaleźć .To znaczy dwa z nich tak, wiem gdzie je posadziłem. Jeden krzew w nogach łóżka drugi zaraz za zagłówkiem ale gdzie posadziłem trzeci ? Nie pamiętam !
Chodzę i szukam. Podszedłem nawet do innego łóżka ale tam stoi inny Ogrodnik(!) i to zapewne jego grządka. Co prawda nie przegania mnie, pozwala oglądać swoją grządkę, niemniej gdzieś mi ta moja trzecia lokacja zginęła(!).
W tym pomieszczeniu, osób które zajmują się uprawą winorośli jest więcej. Kiedy sadziłem swoje zauważyłem kilka z nich. Ten który miała grządkę/łóżko najbliżej mnie miał ją ustawioną pod kątem dziewięćdziesięciu(!) stopni do mojej.
Teraz kiedy obszedłem swoje łóżko dokoła i idę, po lewej stronie wielkiego pomieszczenia, widzę, że na środku stoi podwyższenie które ciągnie się przez kilkadziesiąt metrów. Teraz widzę dokładnie, jak inni ogrodnicy, z tej strony, w swoich grządkach/łóżkach kopią dołki i sadzą swoje sadzonki którymi będą się opiekowali.

Po obudzeniu chce mi się śmiać z biblijnej symboliki snu. Sięgam po encyklopedię i zapisuję :
Bez ( Siringa vulgaris)
Winorośl ( Vitis vinifera)

Odpowiedź jest chyba zupełnie jasna! Jako podparcie zastosowano istotę pospolitą (vulgaris) na niej wyhodowano byt szlachetny. Nie pierwszy już raz wcielam się w rolę Ogrodnika (7+) i hodowanie istot. Co do Księżyca i jego mieszkańców, opiekujących się karmami Ziemian, co oczywiście jest na zdrowy rozum biorąc, nieprawdopodobne i nie do pomyślenia, mam jakieś zaskakujące, nawet dla mnie samego, konszachty.

Dzisiejszej nocy zapytam o to dlaczego nie ujawniają się przed ludźmi ?

Mieliśmy międzylądowanie. Jestem w kilkuosobowym towarzystwie. To coś czym podróżujemy jest również „naszą” własnością, chociaż oczywiście nie my osobiście pilotujemy ten pojazd. Po chwili wypoczynku, na zewnątrz, wracam do maszyny pierwszy . Zauważam pod podestem, po którym wsiada się do kilkunastometrowej wysokości pojazdu, coś co przypomina . . . . nazwijmy to eufemistycznie, ciemnobrązowym kretowiskiem 
Chyba jest sztuczne bo nie śmierdzi ale liczy się przecież nie sam fak ..t a intencja tego kto je nam podłożył. Trudno nazwać to wyrazem sympatii.

Sprzątam to zanim wróci reszta załogi bo nie chciałbym aby pomyśleli ,że ja(!) mogłem poczuć się dotknięty, przez jakby nie było, demonstrację niechęci wobec nas. Ale ja nie poczułem się dotknięty ale raczej skonsternowany poziomem tubylców .

Zapisałem , powtórzyłem pytanie i zasnąłem.

Sen jest Hiperrealny(5) , nic dziwnego , przecież zapytałem o przyczynę. Pytanie zatem zostało skierowane na poziom przyczynowo-skutkowy, związany z wyborem wartości. To jeszcze jedno potwierdzenie tego, że sny hiperrealne są sposobem odbierania prze dzienny umysł poziomu kauzalnego (5) .

Spotkałem po latach hinduskiego a właściwie hinduistycznego guru. To trochę taki udawany guru bo tutejszy, miastowy.
Proponuję mu zorganizowanie wykładu. Podejmuję się nawet całego trudu z tym związanego.
Przygotowałem salę mając do pomocy grupę znajomych zapaleńców. Poustawialiśmy ławki, w pomieszczeniu które jest prostokątem .
Właśnie wchodzą widzowie. Czynię jeszcze drobne poprawki, z tyłu sali, po jej lewej stronie . Koledzy którzy chyba nie mają wielkiego pojęcia, do czego służą kościelne ławki z klęcznikami, ustawili jedną z nich tutaj, ale odwrotnie tak, że pulpit potraktowali jako oparcie(obrót 180 stopni).
Jedna ze słuchaczek wykładu musiała zatem usiąść, w niej, plecami do wykładowcy a twarzą do rzędu osób, siedzących jeszcze bardzie z lewej strony. Przeprosiłem ją i obróciłem ławkę we właściwy sposób. W czasie tej pracy słyszę z za pleców, że wykład się już zaczyna. Właściwie jeszcze nie sam guru-wykład ale taki support prowadzony przez kobietę. Nie zwracam na nią uwagi bo jestem zajęty obracaniem ławki ale słyszę co mówi.
A mówi, że oobe to forma okultyzmu.

Nawet mnie to specjalnie nie obeszło bo co ta paniusia, zapewne katoliczka, wie o oobe ?

Ustawiłem ławkę we właściwym położeniu i udałem się ku przodowi sali .Mijając drzwi, które mam teraz po prawej stronie natykam się na guru, który zaskoczony stoi w drzwiach . Zaskoczony jest salą ładnie odmalowaną na biało, wyposażoną w ławki i pełną słuchaczy . W rogu za stolikiem, z za jakiego ma przemawiać, powieszona została ciemnozielona(!) kotara , rodzaj kapy jaką jeszcze przed wojną często przykrywano łóżka w żydowskich domach(Urojeniowo minusowa kopia Paroketu 8/9) . Nawet jej się przez chwilę przyjrzałem z bliska (zrobiłem taki zoom na kapę) ale stwierdziłem, że to współczesna podróbka starej żydowszczyzny.
Guru jest zadowolony. To taki rodzaj zadowolenia nauczyciela w stosunku do ucznia, nie pozbawione protekcjonalizmu. Pochwała została wyrażona w słowach :
– zapewne bardzo się przy tym utrudziłem .
Odpowiedziałam, że niespecjalnie bo moja rola sprowadziła się jedynie do zorganizowania pracy innym ludziom, więc jestem całkiem wypoczęty.
Guru przyjrzał mi się dużo uważniej.
Teraz w jego oczach ujrzałem niekłamany podziw i prawdziwy szacunek .Taki menadżer, woluntariusz, dla niego byłby prawdziwym skarbem.

Weszliśmy do sali. Guru zajął swoje miejsce za stołem, w rogu(po przekątnej), w głębi, po prawej stronie od drzwi a ja przecisnąłem się pomiędzy siedzącymi po prawej i stanąłem skromnie pod ścianą.
Przez chwilę posłuchałem guru-ględzenia. Niestety niczego nowego nie usłyszałem, więc po kilku minutach ulotniłem się z sali, po angielsku.
Wyszedłem na główną ulicę naszego miasta gdzie już, od dłuższego czasu, czekała na mnie zniecierpliwiona żona (anima 1-5).
Zapytała; po co tracę czas na takie głupoty?
Tłumaczę jej, że chciałem jedynie sprawdzić, czy guru nie ma czasem czegoś ciekawego do powiedzenia .
-No i co ? Spytała żona.
-No i nic. Odpowiedziałem, trochę speszony tym, że znowu miała rację.
-Chciałem dowiedzieć się czy trochę się rozwinął. Dodałem, jakby próbując się wytłumaczyć, ze swojej naiwności.

No i mamy gotową odpowiedź na pytanie, dlaczego nie chcą się ujawnić !

Drugi śniący:

Generalnie to pamiętam tylko takie coś: taktyczne zajmowanie Ziemi . Taktyczne położenie i wiele razy coś z tą taktyką związane. Śnił mi się kurier DHL, że zapomniał zabrać paczkę i go gonili , dogonili i oddali. ( Z pomocą kurierów DHL, a właściwie przebrany za jednego z nich odbyłem swoją pierwszą podróż na Księżyc, na miotle z Czarny pilotem -Artem, który był podłączony „ogonem” do owej kosmicznej miotły, również używano słowa taktyczny, taktyczne, ponieważ jak się potem okazało, Art służył w wojsku (!) ; J.B.)Wiem, że śniło mi się jaką oni pełnią rolę ale w sumie pytanie było czy są na Ziemi i na to pytanie chyba odpowiedź została udzielona. Nie pamiętam aby był jakikolwiek motyw księżycowy.

Pytam czy zechcieliby się z nami spotkać ?

Całą noc śnią mi się podróże, ale niczego z nich nie zapamiętałem bo nad ranem, obudziło mnie pukanie do drzwi.
Obudziłem się gwałtownie ale jeszcze miałem zamknięte oczy, nasłuchując kto to puka i czy to pukanie jest ze snu czy z jawy? Wtedy dobiegł mnie cichy głos:

– Podobno macie algorytm. Wszystko może być wyliczone, co was później otacza .

No i wtedy obudziłem się całkowicie i natychmiast.
Skoro ich zapraszałem to teraz wypada ich następnej nocy wpuścić !!!
Jedno mnie tylko zastanawia. Dlaczego wydała im się dziwna nasza umiejętność planowania??? Czyżby to był jakiś ewenement ? A może tylko wyraz ubolewania nad ograniczonym sposobem postrzegania ? Tu należy przywołać sobie z pamięci Konieczność jako ostateczną strukturę naszej, jak również wielkiej karmy. „Księżyczanie”, jako zarządcy ziemskich karm, doskonale o tym wiedzą.

Drugi śniący :
Spałem dobrze, długo i sporo śniłem. Tak dużo, że aż ciężko to wszystko było spamiętać, przy przebudzaniu, ale robiłem notatki. Teraz postaram się w miarę to opisać.
Pierwsza część snów kręciła się wokół jakichś występów – show. Nawet zapamiętałem nazwę jednego z zespołów Błysko – fix.(Ustabilizowany moment świetlistości -Punktowy Moment Światła, pozaprzestrzenny i pozaczasowy; J.B.)
( Kiedy pierwszy raz się spotkałem z Czarnymi z Księżyca określili się jako Zespół Czarni, wtedy zrozumiałem to jako nazwę zespołu muzycznego :)-J.B.)
Nie wiem skąd ale kołacze mi się po głowie też nazwa Agora- fix, ( Agora to plac a zatem określenie które można przetłumaczyć jako- ustabilizowana przestrzeń – J.B)ale tego nie ma w zapiskach – nie wiem skąd to teraz się wzięło w mojej głowie, może to jakiś sen na jawie?

Będąc na tym występie poczułem na skórze pchłę(-), siadła na mnie franca , gryzła i mnie prześladowała. Co gdzieś ją próbowałem utłuc to uciekała, na inną część ciała i tak w kółko. Potem poszedłem na moją budowę. Coś chyba zawaliłem ale obiecałem mojej brygadzie poprawę. Był wśród nich nowy pracownik i zaczął mi robić straszne wymówki.
Zapytałem go skąd ma o mnie taką opinię skoro mnie w ogóle nie zna bo jest to dopiero początek naszej współpracy ale on stawał się coraz bardziej bezczelny aż w końcu mu powiedziałem, że jest zwolniony. (
To senne powtórzenie epizodu z pchłą ale i wcześniejszych snów o zachwianiu równowagi Autorytet- Podwładny. W wymiarze metafizycznym taka właśnie jest relacja pomiędzy Źródłowym Punktem Świadomości (Bogiem Nieprzejawionym) i Pierwszym Oddzielającym się od Źródła czyli Logosem/Szatanem itp. To również relacja jaką podtrzymuje każdy z bytów aby utrzymywać się na swojej pozycji urojeniowej, czyli w swojej karmie. O tym właśnie mówi ą określenia:Błysko-fix i Agora-fix- J.B.)
Powiedziałem też, że zapłacę jemu za ten krótki czas, który przepracował, ale żeby mi się na oczy nie pokazywał. Widziałem u reszty załogi aprobatę, chyba go też nie polubili . I tu znów wraca koncert, na który musiałem załatwić dobre miejsca, dla paru prominentów i nie było to trudne bo to ja byłem organizatorem tego show. (Mamy powtórkę mojego snu o występie guru- J.B.)
W domy przygotowaliśmy się na przyjęcie gości. Chciałem im udostępnić dół i przeprowadzić się całkiem na górę aby im dać dużo swobody i komfortu. Problem tylko był z babcią (Lilith- Przestrzeń Protoprzejawiania się Logosa- J.B.)bo ona jest o kuli (Jednonoga-J.B.) i musiałaby schodzić o tej kuli na dół do ubikacji(Do karmy-J.B.)).
Nie wiem jak to ostatecznie rozwiązałem.
Aha czytam w notatkach, że goście się wprowadzają na dół . Tyle zapamiętałem i zapisałem. Położyłem się ponownie bo bardzo chciało mi się spać. Zadałem to samo pytanie ale dodałem – fizycznie.
Nad ranem była istna lawina snów ale nie przebudzałem się i nie zapisałem, pamiętam już tylko tę część nad ranem. Ale sporo brakuje Grupa panienek lekkich obyczajów z jakiegoś lokalu, ma ulec modyfikacji/leczeniu? A to wszystko miało być przygotowaniem do egzaminów. Teraz widzę, że mniej zapamiętałem niż myślałem.
Poszedłem z tymi dziewczynami do lokalu bo miałem im zrobić zdjęcia a zdecydowałem, że zrobię to w ich „naturalnym środowisku”.
Gdy staliśmy już przed klubem wypatrzyłem potężny statek kosmiczny a w zasadzie jego zarysy i oświetlenie, bo to była noc. Pokazałem go jednej z dziewczyn i pytam czy też go widziała, choć przemknął szybko.
Szukając go na niebie w końcu znalazłem i wskazałem jej, ale dodaję , że to ściema bo tak na prawdę to tylko obraz rzucony ma niebo przez jakiś laserowy rzutnik i tak na prawdę to tylko jest reklama. Po tym jak to powiedziałem faktycznie obraz zmienił się w reklamę. To wszystko, ale to jakiś cholernie mały wycinek ze wszystkich moich snów, które miałem dziś w nocy.

Chodzi wyraźnie o nasze bycie z nimi w relacji Szef -pracownik. Chyba nawet o nasze bycie niewdzięcznymi, natrętnymi, wobec nich. Chodzi również o to, że jak im pozwolimy to zorganizują nam występ ale będzie to taka reklamowa projekcja.
Za pomocą ciała mentalnego/umysłu/myślenia nie da się doświadczyć w pełni Świadomości. Taka próba jest czymś podobnym do próby przepchnięcia przez trójkątną dziurę piłki tenisowej. Świadomość ma wiele „warstw”/pól//”poziomów”.
Zdanie które dzisiaj zapisałem po przebudzeniu znaczy właściwie tyle , że:
– Jesteście istotami myślącymi !!! Ale to wcale nie oznacza tego co zwykliśmy uważać kiedy słyszymy takie zdanie. Ono w ich „ustach” wcale nie jest pochlebne.
Oznacza to również to, że naturalnym poziomem percepcji „ tych obcych” jest poziom sprawczy czyli przyczynowo skutkowy, kauzalny 5. Trudno nam to zrozumieć, ponieważ my aby do niego się dostać musimy myśleć i działać w czasie i przestrzeni wydatkując spore zapasy energii zdobytej poprzez przetwarzanie fizycznego pokarmu. Nie pojmujemy że poziom przyczynowo -skutkowy to również Świadomość a zdarzenia są na nim, czymś w rodzaju naszego myślenia. Byty z tego poziomu „myślą” zdarzeniami !!!Dlatego łatwiej choć jak widać po rozbitym statku nie całkowicie przychodzi im kontrolowanie przyczyn i skutków zdarzeń, a działanie i planowanie jest dla nich dużo prostsze. Właśnie dlatego to oni osadzają aspekty Dusz 7 w kołach karmicznych , projektują nasze małe bo czasoprzestrzenne fragmenty Konieczności.

Wyrażam zgodę na wejście księżycowych „kosmitów” do mojej przestrzeni. Zastrzegam jednak, że gdyby się zbytnio rozszarogęsili to rezerwuję sobie prawo wyrzucenia ich za drzwi.

Snów jest całe mnóstwo ale zakres nie do zapamiętania.
Jedyny sen jaki uchwyciłem to ten nad ranem.
I to, zapamiętałem głównie tylko jego sens :

Oni pracują na oryginałach ! Ja natychmiast oryginały kopiuję i w ten sposób daję sobie prawo do popełnienia błędów, ponieważ mając wiele kopi nie muszę się aż tak przejmować tym co robię. Mogę sobie pozwalać na pomyłki bo kopii mogę zrobić ile tylko zechcę !!!!!

Po obudzeniu i zastanowieniu dochodzę do wniosku, że nie jest to znowu aż taki powód do radości, jak mi się we śnie wydawało, ponieważ to co mam zrobić przez moje lekkie traktowanie zadania może przeciągnąć się w niezmiernie długie okresy i jest marnowaniem czasu , energii i zaburzaniem Konieczności , co znowu nie jest zbyt odpowiedzialne.

Drugi śniący:
Zapraszam kosmitów do występu na ekranie śnienia.

Najbardziej zaskakujące w tym śnie było to, że miał on znamiona sztuki teatralnej i to w dodatku takiej nieco awangardowej lub czegoś ….. szczerze mówiąc nie wiem do czego to porównać, określiłbym to jako mieszankę wielu stylów teatralnych.
Obsada: Stara ciotka, wujek który nie żyje – mąż ciotki, kobieta oraz kobieta (hmm coś jak hermafrodyta ale nie do końca – miała cechy nieco męskie ale narządy kobiece tylko dość dużą łechtaczkę) oraz ja w roli nie wiem jakiej.
Byłem w domu ciotki, gdzie odbywało się przyjęcie? Poszedłem na stronę z dwoma kobietami. Jedna była nieprzeciętnej urody, druga trochę mniej ale nie brzydka.
Jakimś warunkiem tego spotkania seksualnego miało być to, że zaakceptuję kobietę z cechami męskimi co też uczyniłem i zacząłem z nią, powiedzmy grę wstępną (to miało przekonać tą drugą kobietę). Oczywiście zależało mi na seksie z tą drugą ale nie widziałem problemu z tą pierwszą gdyż nie była aż taka znów męska a nawet ,na swój sposób, atrakcyjna.
Wiedziałem, że przeszedłem test ale nagle, wparowała do pokoju ciotka i przerwała nam to tête à tête.
Ciotka była bardzo wzburzona i przejawiała(!!!) straszliwą skłonność do dewocji.
(Typowy objaw kontaktu z przedstawicielami Zgromadzenia, to ich warstwy urojeniowo-minusowe, wynikające z chęci udawania przed nami Androgynów z Nieprzejawienia 8-12; J.B.). Cały czas nas wyklinała i żegnała się i takie tam typowe zachowania dla starych głupich dewotek. Ja pomimo wieku cioci zjechałem ją strasznie i powiedziałem jej co o niej myślę i że jej nie szanuję a szanuje jedynie nieżyjącego(Ojciec 10; J.B.)) wujka bo on miał otwarty umysł(Otwartą Głowę -Nieprzejawioną; J.B.). Spojrzałem wówczas w lustro(!) i zobaczyłem nagle twarz wujka.(To jak spojrzenie na ekran w którym odbijamy się my sami jako Nieprzejawienie w poszczególnym urojonym bycie; J.B.)
Wujek się do mnie uśmiechał i wyrażał aprobatę(!) dla mojej oceny cioci. Powiedział mi – do zobaczenia po drugiej stronie lustra.
(Ciotka to urojeniowo minusowa kopia Dobrej Matki 10; Urojeniowo minusową kopią Matki-Córki w jej hipostazach przejawieniowych były dziewczyny z którym śniący chciał się połączyć seksualnie co oczywiście na każdej z płaszczyzn/poziomów Świadomości, urojeniowo- minusowych, w Przejawieniu, jest kopią Unii Mistycznej z Bogiem; J.B.)
Wynika chyba z tego, że będzie dalsza część spotkania „po drugiej stronie lustra”?
Sen w dechę i na serio miał niesamowity klimat, ale ciężko mi go opisać. Miałem więcej snów ale sobie nic więcej nie przypomniałem śniłem coś od czapy.
Odnoszę wrażenie ze oni uważają nas za namolnych bo znowu było o pustym na górze i pełnym na dole. Nad ranem widziałem faceta pod łóżkiem(czyli na dole) który hendożył babkę leżącą na łóżku (chyba przez ten materac :)) a tekst był taki że robią  to osiemdziesiąt (!) razy w tygodniu.

Nic dodać nić ująć !

Skoro są z nami to musieli czymś przybyć i ewoluować do postaci jaką mają teraz. Do pomyślenia jest również taka możliwość, że przybywają wciąż w dzisiaj a rozbili się milion lat temu, czas jest taki jaki jest, tylko dla nas.   W wyniku tego cyklu snów jestem skłonny przyjąć tę drugą wersję. Są w jakimś sensie Panami małej karmy 1-5, muszą zatem omijać pułapki następstwa zdarzeń. Myśląc po ludzku, w momencie katastrofy spotkał się ich czas z naszym, z naszego punktu widzenia ich czas w tym momencie zawrócił. Oczywiście to nie była katastrofa przypadkowa. Kiedy odwiedziłem, po latach, mojego księżycowego nawigatora, Arta, okazało się ze popełnił samobójstwo. W świetle sennych faktów wygląda to na akt kreacji nowej przestrzeni Świadomości, w czasie.