Mam zamiar udać się z rewizytą do innego niż Nasz Boga Jedynego, znajomego naszego Jedynego Boga który odwiedził mnie w nocy której wszystko w naszym świecie wydawało mi się obce.

Stoję przy kasie(kasa to w moich snach koniec jakiegoś cyklu snów, zapewne chodzi o ten niedawny cykl o Bogu jako programie komputerowym) , kasjerka tknięta jakimś przeczuciem odwraca się i wtedy również ja spoglądam w tamtym kierunku. Za kasjerką stoi coś ogromnego czarnego. Trochę się przestraszyliśmy obydwoje.

Nie powinienem z sobą zabierać z sobą jakiejś zielonej(3) smugi.

Obserwuję rozwijającą się i zwijającą , proces ten powtarza się kilkukrotnie, płaszczyznę złożoną z obrazów „telewizyjnych” poukładanych w wielu rzędach. (Kronika Akaszy ?!) Płaszczyzna zwija się i rozwija ze swojego lewego brzegu.

Zamiast obserwowania jakiejś relacji od wewnątrz teraz z jakimś młodym facetem mogę poobserwować je z zewnątrz.

Poza tym niczego nie zapamiętałem.

Kolejna noc. Proszę wszystkie swoje najwyższe struktury włącznie z Serafinem , strażnikiem stopni Świątyni w Szczelinie 8-12 , aby przełożyły treść snów relacjonujących moją wizytę po tamtej stronie naszego Boga.

Wiele się śniło ale wszystko zostało wymazane natychmiast po przebudzeniu. Zapamiętałem jedynie ostatnią scenę.
Siedzimy , ja i młody mężczyzna którego śniłem poprzedniej nocy kiedy to obserwowaliśmy z zewnątrz to co zawsze obserwuję od wewnątrz. To on mnie tu oprowadza. Teraz siedzimy przy długim stole, z jego prawego końca, po mojej lewej jest sporo osób ale są zgromadzone w jakiejś nieokreślonej masie.
Z naprzeciwka , z drugiej strony stołu podchodzi obca mi Matka, to Matka mojego gospodarza który siedzi na prawo ode mnie. Matka żegna się najpierw z nim podając mu ręki a potem ze mną. Wstaję i całuję ją w dłoń.

Trzecia noc. Proszę o więcej szczegółów z mojej wizyty u obcego Boga Jedynego.
Na klatce schodowej w moim domu (4) spotykają się dwie siły, dwaj mężczyźni do siebie podobni , są w tym samy wieku. Następuje pomiędzy nimi jakaś sprzeczność jakby konkurowali o kontrolę nad moją klatką schodową , po chwili jakieś następuje zwarcie w instalacji elektrycznej i gaśnie światło. Po ciemku podchodzę do skrzynki bezpiecznikowej i próbuję wcisnąć obydwa automatyczne bezpieczniki ale tylko jeden z nich daje się włączyć, ten z prawej. Zapala się światło ale wiem, że to równoznaczne z tym, że tylko jeden z tych którzy konkurowali o o kontrolę nad moim mieszkaniem (4) pozostaje aktywny.

Siedzę w kinie razem z dwoma facetami. Ja po lewej a oni dwaj po prawej. Ten w środku to starszy , tłumacz (!) ten z prawej to sam co wczoraj przy stole . Jest ciemno .Oglądamy film o Indiach .Właśnie widzę jak na mapie Indii zaznaczane jest położenie Birmy (Mianma).Nie wiedziałem ,że Birma zajmuje niemal pół subkontynentu indyjskiego i wrasta wielkim „brzuchem” od zachodniego wybrzeża w głąb subkontynentu indyjskiego, zajmując prawie połowę Indii? !!!
W pewnym momencie dwaj faceci z którymi tu przybyłem wstają i odchodzą na prawo, tak aby przesiąść się na wprost ekranu(zmiana kąta obserwacji). Do tej pory siedzieliśmy po lewej. W ogóle nie zwracają uwagi na mnie. Poczułem się lekko dotknięty ich obojętnością (Co ciekawe w żadnym ze snów ów młody mężczyzna nie zamienił ze mną ani jednego zdania i nie wymieni ani jednej myśli).Przyglądam się gdzie usiedli moi obojętni towarzysze, zmieniając w ciemności akomodację(dostrojenie !) Zastanawiam się czy jest gdzieś bliżej nich wolne miejsce ? Są wolne miejsca ale ostatecznie decyduję się zostać na swoim ,nie będę się im narzucał .
No i się obudziłem 🙂

Oczywiście Birma nie leży w Indiach tylko bardziej na prawo po drugiej stronie zatoki bengalskiej na półwyspie indochińskim. Ale jest to ciekawa wskazówka co do tego że nasza i ich mapa nakładają się na siebie choć są oddzielnymi Światami , oddzielnymi Przejawieniami .Różni je kąt i dostrojenie percepcji. Nie ma pomiędzy nimi żadnego przepływu informacji. To takie światy równoległe .Śniłem już o nich wiele razy. Wyrastają z „łodygi” niemal z jednego miejsca jak kwiaty (wiry) malw.
Rzadko się o tym wspomina ale opowieść o kabalistycznej Szechinie , nazywanej również Polem Świętych Jabłoni właśnie o tym wieloświecie opowiada nam od setek lat. Na poziomie dziesiątym już we wnętrzu Nieprzejawienia rodzą się Bogowie Jedyni którzy otwierają swoje wszechmożliwości poprzez przestrzenie o żeńskim charakterze ,swoje partnerki Dobre Matki (Duchy Święte według nazewnictwa chrześcijańskiego. Każda z tych Matek wypuszcza pędy Świadomości , zapuszcza korzenie w najgłębszych warstwach każdego ze swoich Przejawień a potem rodzi owoce , roty,Kroniki Akaszy. Każdy z tych wszechświatów ma swoją .Dlatego polecono zwinąć mi tę która znam z naszej rzeczywistości.

„Nazwa „Burma” była używana oficjalnie w czasach kolonialnych, jako nazwa angielskiej kolonii, natomiast naród birmański używał nazwy „Myanma” („Kraj silnych jeźdźców”), bądź jej potocznej wersji „Bamar” . Szukałem czegoś dziwacznego w Birmie bo może jest jakiś dodatkowy trop. Dotychczas Birma kojarzyła mi się głównie ze świątynią Szwedagon. Najpiękniejszym ziemskim przedstawieniem Kryształowego Wiru z wnętrza Szczeliny 8-12.Wszystkie świątynie są właściwie jego symbolicznymi przedstawieniami. Są nawet odwrócone do góry nogami tak jak wir spoza granicy 8/9. No i znalazłem ciekawą dziwność 🙂
Zgodnie z tradycyjną astronomią, w Mjanmie tydzień ma 8 dni. Nie ma to jednak wpływu na kalendarz, gdyż ósmy dzień to środa wieczór zwany Yarhu. Jednak Yarhu nie jest uważany za istotny dzień w tygodniu i nie jest oznaczany w kalendarzu. Podział ten wynika ze względu na kształt buddyjskich pagód, w którym każdej z ośmiu stron jest przyporządkowany jeden dzień ośmiodniowego tygodnia. Dwie ze stron przypadają na środę. Jedna na poranek i popołudnie, a druga, właśnie Yarhu, na wieczór. Niedziela jest uznawana za pierwszy dzień tygodnia. Yarhu to piąty dzień.