Prorok nie czyni sobie wyrzutów, stosując zabiegi które człowiek prosty nazwałby oszustwem i fałszerstwem.
Joachim z Fiore, Introductorium in Evangelium aeternum

 

Czy można spotkać Czerwonego <10 (Chrystusa), pomijając w tym kontakcie Jezusa z Nazaretu i jego ponurych pogrobowców ?

Sny:
Przyszedł z lewej, w trzech osobach(!!!). Dosłownie jakby we wspólnym nawiasie. ONA, ON i Ono. Ono wyglądało na córeczkę (!!!).Taki chyba właśnie jest skład Czerwonego Chrystusa <10(Czyli Dobra Matka/Ojciec 10 i ono, czyli nieletni <10).
Podeszli do mojej żony i mówią do mnie i do niej żebyśmy się niczego nie obawiali bo oni robią jedynie ogólne badania analityczne a najbardziej interesuje ich SPIROMETRIA !!!
Budzę się i pytam. Jak powinniśmy Ciebie nazywać, żeby już dać sobie spokój z tym mylącym wszystkich Chrystusem , nawet przymiotnik Czerwony nikogo nie naprowadza właściwie?
Zasnąłem:
Zajrzał, z za drzwi, z lewej strony i mówi , że chciałby sobie zrobić zdjęcie z tym co ja tam oglądam po prawej stronie za panoramicznym oknem (Patrzyłem na jakieś góry po prawej).
Mówię że jasne , niech robi ale myślę sobie w duchu(!) o jeny, on sobie zrobi a ja będę się potem musiał męczyć z wywołaniem i dostarczeniem mu obrazu.
Pstryka migawka .
Słyszę taki dźwięk jaki słychać podczas wtryskiwania pod ciśnieniem a jednocześnie nakłada się na ten dźwięk inny, takie jęknięcie jakie wydaje przesuwane, metalowe krzesło, po terakocie .
Budzę się. No i niby jak ja mam to powtórzyć. Może w wyobraźni się da ale jak inni mają cię nazywać ? Może jakaś ludzka wersja imienia . Przynajmniej dająca się wyartykułować a nie takie westchnienio-skrzybnięcie.
Zasnąłem:
Włączył się jakiś tłumacz i mówi, że takie prawosławne – boh – z przydźwiękiem na końcu .
Myślę sobie. Żarty sobie ze mnie robią!?
Zasnąłem a na d ranem :
Dziecko(moje !!!) trzyma w rączce jakieś dwie maleńkie norki /łasiczki wielkości maleńkich myszek. Reszta elementów uciekła mu kiedy dziecko brało w rączkę ,spośród innych elementów po lewej, te dwa zwierzątka. Dziecko podało te dwie norki mnie, do ręki.
Czuje jak ich miękkie brzuszki podnoszą się i opadają , oddychają ale są tak maleńkie, że nie wystają z mojej dłoni. Mówię do dziecka, potrzymaj je teraz ty a ja znajdę jakiś pojemnik w którym będziemy je trzymali . Żeby nam od razu nie uciekły.
Dziecko i dwa mięciutkie ledwo narodzone(najbardziej stare!!!) prabyciki zapewne ONA i ON
Odział wojska, po lewej (to ta zbiorowość z poprzedniego snu), wraca do koszar. Wszyscy są poprzebieranie w stroje z jakiegoś przedstawienia dla dzieci (!!!).
Rozbawieni jak nie wojsko a banda urwisów. Ja jako dowódca(ale to nie ja personalnie tylko moja wyższa warstwa Świadomości), mówię do nich:
– mimo wszystko, proszę o odrobinę powagi.
Na a gdzie ten Jezus cierpiący za miliony, krwawiący i głoszący zupełnie serio, jak całe to chrześcijaństwo, kogo będzie karał a kogo nagradzał, kiedy tylko spocznie po prawicy Ojca ?
Ten ma w sobie jakąś delikatność i jest przepełniony radością .

Te sny śnię wspólnie z kilkoma śniącymi. Oto relacja drugiego z nich:
Czy można skorzystać z pomocy Czerwonego Chrystusa pomijając Jezusa z Nazaretu i jego pogrobowców ? Powtarzam też pytanie o imię Czerwonego <10 .

Bardzo dziwny sen, tzn takiego jeszcze nie miałem. Mroczny ale nie straszny, tyle tylko, że było w tym śnie dość ciemno. Byłem pod swoim domem(4), a z balkonu/okna wypadał chłopiec. Nawet nie wiem czy umierał, czy tylko ulegał wypadkowi, a ja robiłem coś takiego z czasem, że się cofał. Próbowałem chyba coś zmienić aby ten nowy ciąg przyczyn i skutków (5) spowodował, że nie spadnie.
Bardzo mi na tym zależało bo to jak gdyby było moje dziecko. Martwiłem się o nie, kochałem, troszczyłem. Później poszedłem do mieszkania, włączałem światła i zaraz je gasiłem, gdy przemieszczałem się po mieszkaniu, z korytarza do pokoju i do kolejnego. Byłem w domu sam. Czułem samotność i smutek, ale nie taki wielki, wiedziałem, że to nie będzie trawało wiecznie. Ktoś na kogo czekam powróci. Mimo wszystko odczuwałem jego brak. Tak pusto było w tym domu. Dziwne to było…
Miałem też drugi sen. Umierała(powracała do Źródła!) nestorka naszego rodu – babcia ( Lilit, Przestrzeń protoprzejawiania się Pierwszego Oddzielającego się -Logosa- do Źródła, w głębi Nieprzejawienia 8-12).
W związku z tym dałem ogłoszenie, że tak się dzieje i zjechało bardzo wielu członków mojej rodziny, w większości ludzi młodych, których nie znałem, oni właściwie też mnie nie znali, nie znali nawet babci.
Było bardzo sympatycznie, pomimo, że ich nie znałem, czułem do nich wielką sympatię. W ogóle wszyscy razem doskonale się dogadywali i świetnie bawili ze sobą. Było to fajne ale w obliczu zaistniałej sytuacji trochę nie na miejscu, nie dało się jednak tego powstrzymać. Z jednej strony bardzo mnie to cieszyło, z drugiej, smuciło, bo w końcu odchodził ktoś dla nas bardzo ważny. Nie o to chodzi, że trzeba było okazać smutek ale chodziło jakby o powagę samej sytuacji. Podszedłem właśnie do babci, jak gdyby nie żyła ale z drugiej strony nie była znowu aż taka martwa ! Dziwne to było. W pokoju z babcią była chyba również moja mama(10) i ktoś jeszcze, nikt wyraźny oprócz babci ale ona jakaś taka inna była przez to zawieszenie między śmiercią a życiem. Mama była pogrążona w zadumie? Nikt nie zajął się babcią. Poczułem że to mój obowiązek, mimo, że nie należało to do mnie to wiedziałem, że nie mogę na nikogo liczyć. Nie byłem wkurzony. Wszystko było OK, tylko czułem troskę i potrzebę opiekowania się, podczas gdy reszta się bawiła.

Kolejny śniący:
Czy można skorzystać z pomocy Czerwonego Chrystusa pomijając Jezusa z Nazaretu i jego pogrobowców ?
„1. Śni mi się, że nagrałem jakiś teledysk. Żona nie do końca wierzy, że to dobry pomysł, ale przekazuje mi telefon do wytwórni muzycznej. Ta decyduje, że wyda moją płytę. Na fali entuzjazmu przygotowuję kolejny klip. Jestem cały happy 🙂
2. Oglądam mecz tenisa, między dwiema kobietami (przekazywanie sobie informacji). Jedna wygląda jak taka typowa Ludmiła, wielka rosyjska blond baba z wielkim biustem i wielką twarzą 😉 Ma dziwne buty – wielkie skórzane kozaki. Druga to taka niebrzydka blondynka jak Sharapowa. Po chwili Ludmiła chce zmienić buty i robi to… Na mniejsze, skórzane trzewiki, które ni w ząb nie przypominają butów do tenisa 🙂
Potem jestem w jakimś sklepie przeszklonym, jakaś kobieta wysyła mnie i Ludmiłę na jakieś zadanie. Mówi, do Ludmiły, że wie, że ona preferuje polowania w zimowej tundrze, ale żeby poszła i znalazła coś tam, coś tam… Mnie mówi, żebym znalazł jakiegoś osiołka, w teatrze, niewiele z tego zrozumiałem. Chodzi chyba o jakieś zwierzątko, ale nie pamiętam.
3. Jest jakiś marsz (chyba marsz Korwin-Mikkego ostatni). Z budynku ma wymaszerować reprezentacja „wszystkich klas społecznych”. Widzę rząd ludzi. W środku widzę Korwin-Mikkego. Widzę, czy „czuję” przedstawicieli robotników, chłopów, Korwina postrzegam jako przedstawiciela elity, więc sam dołączam do tego pochodu jako przedstawiciel klasy średniej. Wychodzimy z korytarza, z budynku, na zewnątrz (chyba koło mojego domu).
4. Widzę listę miast i województw, na której są podane miasta i regiony, w których uchwałą jakiejś Rady przyjęto „komunizm”. Na liście są wszystkie miasta polski, z wyjątkiem Krakowa, który jest wymieniony niżej.
Potem idę z kolegą z pracy, korytarzem i rozmawiamy o tym komunizmie. Przechodzą koło nas ludzie w samych majtkach (mnie się to skojarzyło z serialem „Breaking Bad” który oglądałem przed snem – facet rozrabiał dragi, w samych gaciach.”

Te ciągi symboli powtarzają się w wielu snach na ten temat. Przede wszystkim radość. Wymiar świadczący o osiągnięcie poziomu <10. Nie, cierpienie, emanujące z postaci ukrzyżowanego, budzące strach przed karą. Lęk przed osądzeniem, tysiąc warunków pod jakimi możemy dostąpić tej wspaniałości życia wiecznego jaki ja indywidualne ale zbiorowa radość. Oczywiście nie chodzi tu o to że na tym poziomie będziemy się cieszyć bez ustanku ale o to że osiągnięcie tego poziomu umysłem żyjącego człowieka wyzwala w nim tego rodzaju emocje. Podobnie jest z wdzięcznością/miłością(7), zachwytem (7+). Umysł interpretuje poszczególne poziomy Świadomości na sobie znane sposoby, porównując je do sobie znanych odczuć i wyobrażeń.
Drugą wspólną cechą tych snów jest obecność dwóch kobiet, przy czym jedna o cechach Matki, druga córki. To para Demeter – Persefona albo jak kto chce Dobra Matka 10 l i Biała Bogini 1-8.
Marsz klas społecznych to opowieść o złożonej z ciągów Konieczność, Jej tendencji strukturze Przejawienia. Zawirowaniami na drodze tych ciągów są wiry karmiczne, tworzące poszczególne ego popadające w iluzję bycia oddzielnym w polowej strukturze Chrystusa z prawie dziesiątego piętra. Jak widać z punktu wiedzenia umysłu jest złożonym bytem ale to jest właśnie ta urojeniowa przyczyna zniekształcania Jego polowej struktury. Dlatego trzeba sobie zdawać że w głębszym sensie nie ma żadnego rozróżnienia na Czerwonego <10 i poszczególne byty a nawet myślokształty czy jakiekolwiek formy percepcji Pola. To jednak jest spojrzenie z poziomu Czerwonego <10 , z naszego punktu widzenia wszystko jest oddzielne i możemy tylko starać się, być tej pozorności oddzielenia jak najczęściej świadomi. Nawet podział na pytanie i odpowiedź jest tylko naszym sposobem percepcji Pola Świadomości. Z punktu widzenia Czerwonego <10, nie miały by sensu, stanowiąc jedność. (J.B.)

Jakim imieniem mamy nazywać Czerwonego <10 kiedy opowiadamy o Nim innym ludziom ?

Stoję za rzędem(!) postaci. Postacie stoją, twarzą zwrócone w lewą stronę.
Stoimy przed przystankiem. Po prawej stronie, niżej od nas, znajduje się kościół pod wezwaniem Wieczerzy Pańskiej.
Tuż przede mną stoi szczupła dziewczyna. To ktoś niepokorny. Przed nią stoi szereg jej znajomych. Mam problem ,w co ubrać kogoś tak niekonwencjonalnego. Tym bardziej, że wiem, że Ona nie chce niczego co ludzie określają jako trendy i na czasie (!). Ona wolała by raczej coś używanego, z second handu. Ja stojąc za nią, nie widząc jej twarzy. Wiedzę o jej preferencjach mam ….. intuicyjną. Chwytam ją jak przy tanecznym obrocie i odwracam, przerzucając ją na prawą stronę. Taki obrót do góry nogami i o sto osiemdziesiąt stopni (!!!). Teraz stoję do niej twarzą a ona jest po mojej prawej stronie. Teraz dopiero widzę, w co jest ubrana i co najważniejsze, widzę jej twarz, to młoda piosenkarka – Kora (Persefona !!!). Jest ubrana na czarno. Czarny luźny sweter i czarna luźna bluza, niżej czarne coś ale nie zwracam uwagi czy to spodnie czy spódnica. Jest niższa ode mnie i jest szczupła. Zwracam się do nie z respektem. Teraz już widzę jaki rodzaj stroju lubi.
Drugi śniący:
Po przebudzeniu wpadły mi do głowy jakieś 2 słowa ale były tak irracjonalne, że ich nie zapisałem. To był może błąd bo to był jakiś kalambur lub coś w tym stylu – teraz żałuje choć to nawet nie było w płytkiej fazie snu, której ostatnio w ogóle nie miewam. Może coś wyniknie ze snu?
Sen wydaje mi się bardziej kontynuacją poprzednich, ale zobaczymy.
Pojechałem do jakiejś małej miejsciwości X, bo oczywiście nazwy nie pamiętam a może była kluczowa. Chciałem ją całą zwiedzić a ponieważ śpieszyło mi się , albo nie chciało po niej chodzić, postanowiłem poszukać jakiejś wycieczki objazdowej, takiej jakie są np. w Londynie – autobus tour, po mieście.

Poszedłem na dworzec autobusowy ale przy dworcu były arkady i w jednej z nich zaczepił mnie Pan kierownik zakładu. Jako, że zakład był kluczową atrakcją miasta postanowiłem pogadać z kierownikiem aby mnie oprowadził. On się bardzo ucieszył, a przy okazji chciał się pochwalić modernizacją swojego zakładu.

Chodziliśmy tu i tam, a ja niestety, jako umysł techniczny i budowlaniec, zacząłem wynajdować fuszerki. Kierownik jak widać było, był w tych sprawach kiepski więc firma, którą zatrudnił odwaliła lipę Zacząłem mu pokazywać, to tu, to tam, niedociągnięcia. Między innym pokazałem mu cieknące rury.

Facet się trochę podłamał bo wcześniej tego nie widział ale rozumiał, że punktowałem celnie. Było mi go bardzo żal bo on był taki dumny z tego zakładu i widać, że wkładał w to całe serce, tylko brakowało mu wiedzy.
W zakładzie odbywała się też uroczystość i raut, chyba z okazji ukończenia remontu zakładu. Zostaliśmy na nią zaproszeni. Ktoś był ze mną ale nie wiem kto.
Siedliśmy przy stolikach, z pracownikami i podano jakieś napoje albo galaretki w smukłych szklankach, w zielonym kolorze. Ludzie się rozluźnili i zaczęli opowiadać o serialu (!) w telewizji. Widać wszyscy tu żyli tym serialem !
Opowiedzieli o tym, jak jakiś pracownik, najechał na swojego pracodawcę i jaki to on przez to super i zajebisty itd.
Ja jednak widziałem od razu sprawę na odwrót. Pracownik nie miał kompletnie racji i był bardzo niesprawiedliwy dla swojego pracodawcy. Wstałem więc i wygłosiłem płomienną przemowę w której wyłożyłem im zasady moralne i kodeks postępowania oraz wyjaśniłem dlaczego to pracodawca miał rację, a nie pracownik. Po przemowie oczekiwałem wyrazów uznania, przemowa była bardzo dobra, ale okazało się, że ludzie ci zupełnie nic z tego nie zrozumieli. Od razu pojąłem jakim byłem głupcem myśląc, że ich światopogląd może zostać zmodyfikowany. Ci ludzie byli bardzo prymitywni i po prostu tak myśleli i już. Nie potrafili spojrzeć na sprawę bezstronnie.
Nie ważne jak wielu użyłem argumentów i jak przekonujące. Nie miałem do nich żalu – tacy po prostu byli.
Sam nie wiem. Wygląda na to że to my jesteśmy ograniczeni a nie nasz pracodawca więc nie da się przekazać tego imienia ! Jedynie takie coś mi się nasuwa.
Myślę że imię jest wyrazem (!) ludzkiego myślenia, Czerwony <10 może nie mieć imienia , bo to by ograniczało, może być rodzajem wibracji jako całość.

Kolejny śniący :

Mnie zbyli inaczej 🙂

Pytałem o to „jak się nazywa”, czy wręcz „jak się nazywasz?”.

1. Pierwszego snu nie pamiętam. W drugim chodziło o jakieś zadania – chyba było ich 3 i ktoś mi je zlecał. Nie wiem czy tam nie chodziło o jakieś zielone warzywo (pesto? 😉 wczoraj o tym jedzeniu wymieniliśmy dwie uwagi wieczorem ;)). Nie wiem czy właśnie nie miałem tego za trzecim razem polać oliwą 😉
2. Dość straszny – budzę się we własnym domu i słyszę ryczenie za moimi cienkimi ścianami. Podchodzę do nich i już wiem, że to mój sąsiad z piętra, lub wyżej, ciemny typek, łobuzerka, demolowanie windy etc. Podchodzę do moich drzwi, i jestem wystraszony, że on patrzy przez judasza świdrującymi białymi oczami. Boję się, że może mnie widzieć. Podchodzę do drzwi, a on w nie uderza – są wątłe jak tapczan i wygięły się w moją stroną w taki „wypukły sposób”. Odchodzę od drzwi. Koło mojego łóżka pojawia się kolega z pracy (to ten sam, z którym, w poprzednim śnie gadałem o komunizmie – on uczył mnie montażu w pracy, był takim opiekunem – kogo on uosabia?). Robert coś ględzi, że impreza się szykuje, a za drzwiami poza moim „fajnym sąsiadem” słyszę inne głosy. Nie wiem czy część z nich nie weszła do mieszkania. Na szczęście bandzior nie wszedł. Perswaduję to Robertowi i mówię, że ma koniecznie zabierać stamtąd tego ciemnego typa i resztę hołoty, bo ja nie chcę mieć z nimi nic do czynienia i chcę mieć spokój. Robert trochę się droczy, ale w końcu na to przystaje.
3. Potem patrzę w lustro i widzę, że urosły mi włosy. Mówię chyba do żony, albo do siebie że będę je jak dawniej zapuszczał. Mam je już dość długie, prawie do ramion.
4. Wychodzę z jakiegoś budynku. Chyba było zebranie w pracy, bo za mną wychodzi jedna z szefowych i rozmawia z pracownikiem o wyjeździe na grupowy urlop (taki też ma być za tydzień). Ja wychodzę przed nimi z grupą kolegów z podstawówki. Najsilniejszy z nich, Karol w pewnym momencie podnosi mnie rękami do góry, opiera o jakąś ścianę, ale tak że widzę wszystkich ludzi z baaardzo wysoka. Uczucie fajne choć mam lęk wysokości i to odczuwam nawet we śnie. Potem mnie opuszcza, wykonując przy tym spektakularny mostek i „klapiąc” na ziemię.
5. Później mam jeszcze sen z teściami, którzy mówią że na imprezie rodzinnej za dużo wypiłem – i widzę siebie takiego na rauszu mocnym w jakiejś restauracji (choć zdarzenie nie miało miejsca 😉 )
I co tym razem? Chryustus mi nie odpowiedział ? 😉

Ten ostatni epizod z podniesieniem w rejon gdzie wszyscy są na rauszu czyli Nieprzejawienie. 8-12.Co do Chrystusa wydaje się że wciąż utożsamiasz go z Jezusem i jego egregorem który jest dość agresywny, mnie omal nie poraził kiedy chciałem go wyciągnąć z jego przestrzeni. Agresja-zachowanie oczywiście jest przymiotnikowe , podsunięta przez nasz umysł bo tak naprawdę ten egregor jest przeładowany energią wyznawców i każdy kto nie jest dawcą jest przez niego odrzucany. Czerwony <10 nikomu nie odpowiedział dosłownie, swoim imieniem 🙂
Masz zadanie na dziś. Zapytać „sąsiada” egregorialnego Jezusa Chytrusa, co chciał ci powiedzieć ? Jeżeli nie stchórzysz.

Ja wracam do mojego snu o Korze- Persefonie i jej związku z Czerwonym <10.

Dlaczego Czerwony <10, po tanecznych obrotach i znalezieniu się po mojej prawej stał się kobieta-Korą. ubraną na czarno ?

Prowadzę (!) samochód. Na tylnym siedzeniu mam kogoś starszego i potężniejszego i kogoś drugiego mniej okazałego, milczącego. Zjechałem na lewą stronę i pomiędzy rozstawionymi słupkami, oddzielającymi przestrzeń, po tej stronie, przecisnąłemsię do wnętrza tego odgraniczenia. Coś tam z przodu zostało załatwione a potem włączyłem wsteczny i tyłem ( wejście we własny cień) próbuję wyjechać tą samą drogą pomiędzy słupkami które są nieco szerzej rozstawione(nie wszystkie są w jednakowych odległościach od siebie).
Okazuje się, że w międzyczasie słupki pomiędzy którymi wjechałem, zostały połączone deskami. Były dwie takie, szersze przestrzenie, obok siebie i obydwie zamknięto.
Niewiele myśląc wysiadłem i te deski zdjąłem, z zamiarem powtórnego założenia ich po wyjechaniu stąd . Kiedy wsiadłem z powrotem, starszy z pasażerów(mam za sobą dwa cienie z którymi prowadzę ten sen) mówi, że źle zrobiłem.
Jeżeli coś zostało zamknięte to trzeba to respektować. Młodszy, mniejszy i milczący nie mówi nic ale gdzieś z prawej z poza słupków (te słupki to jak słupy Herkulesa oddzielające morze od oceanu) niewidoczny dla oczu ale słyszalny dla uszy chór jak z greckich tragedii mówi, że dobrze zrobiłem.
Starszy powtarza swoje a chór swoje. Ja tymczasem wyjechałem tyłem na prawo i obudziłem się.
Obudziłem się i pytam „ A o so hozi ? ” , zasnąłem.
W drugim śnie jestem kierowcą autobusu i jego pasażerami zarazem! Nasz(!) pracownik stojący w środku pojazdu wybił trzymanym w rękach wielkim drągiem przednią szybę. Kiedy wycofał się z dragiem w głąb autobusu okazało się, że koniec drąga który wyszedł na zewnątrz pojazdu został wysmarowany czarną lepką substancją. Nasz pracownik próbuje teraz wynieść ten drąg na prawo przednimi drzwiami ale ma problem z obróceniem się razem z drągiem, wewnątrz pojazdu. Pomagamy mu w tym wszyscy, otwierając szyberdach a to znowu okno, po lewej, tak aby mógł, manewrując drągiem wynieść go nie zabrudziwszy wnętrza naszego wspólnego pojazdu. Nikt nie ma do niego pretensji za to co zrobił bo to jest nasz NAJSTARSZY , Pierwszy(!!!) pracownik, właściwie przyjaciel i taki drobiazg nie wpłynie na nasz stosunek do niego.
Drugi sen opowiedział tę sama narrację, zatem pozostaje zapytać, całkiem poważnie, o co chodzi ?Czy ten Chrystus który nam się jawi jako Czerwony byt z prawie dziesiątego piętra to Cień złożony z naszych wyobrażeń o NIM ?
Kiedy zasnąłem, przemówił Głos śnienia:
– Jesteś na tyle światły, że powinieneś to zrozumieć.
Reszta komunikatu pojawiła się w formie przekazu:
Chodzi o działanie poza przyjętym powszechnie, obowiązującym prawem. W Jego(Czerwonego <10) przypadku ważniejsza jest skuteczność. Złamanie reguł w wyższym celu !
Kiedy się obudziłem aż się prosiło aby dodać. Cel uświęca środki a potem- co wolno wojewodzie …
Widać Jego działanie ze względu na łamanie reguł jakie obowiązują/formatują ludzi poprzez wirowanie stają się czarną przestrzenią zstępowania w Przejawienia. Przestrzeń ta jest oczywiście żeńska i czarna bo urojeniowa, jak wszystko co wytrąca się z Pola jako oddzielne 'ja’ w Przejawieniu.

Drugi śniący:
Dlaczego Czerwony <10 po przejściu na prawo stał się kobietą, ubraną na czarno?
Sen pierwszy.
Co się działo wcześniej, nie pamiętam. Pamiętam tylko, że spotkałem grupkę kobiet. Były bardzo  atrakcyjne, ale po czasie zorientowałem się, że one są nie tylko ładne ale ich rodzina jest bardzo potężna i bogata. Dziewczyny były bardzo wyluzowane i miały otwarty stosunek do wszystkiego. Zaczęły sobie mnie oglądać, jak towar, mówiąc między sobą, pół żartem, pół serio: tak nadaje się, tego szukamy itd. Jedna z nich nawet włożyła mi palec do ucha. Ja nie protestowałem. Takim kobietom się nie odmawia ;). Zaproponowały mi przejażdżkę samochodem ale zdziwiłem się, bo chociaż aut miały sporo, to nie były to jakieś super luksusowe samochody jak na ich stopień zamożności.
Sen nr 2
W moim domu. Na ostatni pietrze (nie wiem którym ale w miarę wysoko) wynajmowałem pokoje, poszedłem tam na inspekcję, z jakichś powodów. Widzę, że lokatorzy który je wynająłem trochę zmienili mieszkanie – przerobili, ale ku mojemu zaskoczeniu w jakiś sposób znaleźli ukryte wejście na strych o którym nie wiedziałem nic. A więc ostatnie piętro nie jest ostatnim, gdyż jest nad nim strych!(Minusowy symbol Nieprzejawienia 8-12). Wszedłem na ten strych, a tam znalazłem masę narzędzi budowlanych i materiałów. Były między innymi szlaczki ceramiczne(okruchy Kryształowego Wiru), do płytek i trochę płytek nowych i starych – takie które były na ścianach. Okazało się też, że na strychu jest jakiś mechanik (Czerwony <10). Siedział tam i robił jakieś rzeczy na tokarce. Nie miałem pojęcia też o nim. Zaczęli się schodzić inni, z mojego domu aby zobaczyć tą sensację. Przyszedł też jeden z moich kolegów, który stwierdził, że to są jego rzeczy!( Mamy zatem uzurpatora chcącego udawać Czerwonego <10!) Podszedłem do niego, chwyciłem za kołnierz i mówię mu wyraźnie, w kierunku jego gęby: Mój dom, więc to są moje rzeczy! Nic Ci do nich! W sumie to miałem jeszcze dużo snów w płytkiej fazie ale nie potrafię sobie ich przypomnieć.
Sny drugiego śniącego powracają do relacji Jezus egregorialny & Czerwony <10. Nakrył go jak sobie coś tam dłubie w potencjalności Nieprzejawienia. Ciąg dziewczyn wysokiego pochodzenia to ciąg zstępujący ciągnący się od Dobrej Matki w postaci jej hipostaz Córki/Persefony 1-8 na sam dół.
Z moich dawnych snów wręcz wynikało, że jest buntownikiem przeciwko systemowi Archontów .Można ominąć przy jego pomocy  ich sąd czyli karmę mała i wielką. Jak trafi się ktoś mądrzejszy i nie wciągnie go katolicki egregor to faktycznie może dać nogę z karmy.

Kolejny śniący :
Ok, zapytałem tajemniczego/nabuzowanego jegomościa, co jako sąsiad próbujący sforsować drzwi chciał mi powiedzieć. Przed zaśnięciem zaprosiłem go do domu i powiedziałem, że tym razem go z miłą chęcią przyjmę 😉
1. W moim rodzinnym domu pod Kielcami gościmy Janusza Korwin-Mikkego na obiedzie. Generalnie siedzi przy stole z nami, w kuchni i wcinamy wspólnie jakąś zupę, bodajże. Chyba jest kontent.
2. Siedzę przy stoliku w kawiarni z kolegą z pracy Piotrkiem (słabo go realnie znam, nie skreślam, ale raczej nie ufam ).  Siedzi też na prawo, ode mnie, kolega Tomek. Piotrek bardziej na lewo. Mam na talerzyku kawałek ciasta, chyba szarlotki. W jednej chwili Piotrek pochłania mi całą szarlotkę, że ona dosłownie wyparowuje z talerzyka! Jestem wściekły i mówię, mu że nie odpuszczę. Chcę żeby przeprosił i odkupił mi ciasto. Tomek się trochę z tego śmieje, ale nie stoi po żadnej ze stron. Piotrek cwaniakuje i nie ma zamiaru mi jej odkupić. W pewnym momencie odpuszczam temat zdając sobie sprawę, że on może mi tylko zaszkodzić gdy będę się z nim kłócił, bo jest wyżej w hierarchii pracowniczej ode mnie, poza tym mamy coś razem wspólnie zrobić.
Piotrek opowiada mi o swoich cwaniackich wyskokach w nawiązaniu do szarlotki, że korzysta z okazji. Raz przy jakiejś okazji miał „zawinąć” jakieś ekskluzywne futra z norek, innym razem przejął jakąś część załadunku. Jesteśmy razem w kanałach jakichś, jest ciemno. Brązowe takie światło się przebija. W pewnym momencie pojawia się przede mną wampir (po prostu czuję, że to wampir, jest podobny do Drakuli, ale chyba to nie on – nie jest na czerwono jak tamten, raczej ma ziemiste kolory, jest sporo ode mnie starszy, siwy).
Nie wiem czy były między nami gonitwy czy nie, w każdym razie strzelam do niego z pistoletu. Zabijam go, on już pada na ziemię, ale w ostatniej chwili wyciąga swój pistolet i strzela też do mnie. Chyba nic mi się nie dzieje, ale cała sytuacja powtarza się chyba co najmniej 2 razy jeszcze, jak podczas cofania filmu. Dokładnie taki scenariusz.
Jednym słowem sąsiad jest wampirem energetycznym. Nienasycony egregor. Na końcu ujawnia swoją szczególną skłonność do krwi !!!(J.B.)
3. Jestem w jakiejś sali z kolegą z pracy Markiem (z Markiem z kolei jadłem w innym śnie obiad na statku i wcielał się też w mistrza zen, który przeszkodził nam w konwersacji ). On mówi o jakiejś imprezie – słyszę słowa Szpital UAM. Marek mówi, że na imprezie pojawiał się duch Fryderyka Chopina. Pytam, czy to egzorcyzmy, czy coś takiego, a on odpowiada, że nie, że przyzywali tylko jego ducha, który na chwilę dawał energię i odchodził spokojnie, ale że ktoś kiedyś przeholował i wtedy Chopin dał mu łupnia.
Tu z kolei mamy korektę cech wampirycznych w kontekst religijny AUM (!) , oddawania energii przez egregora; uzdrowicielsko, twórczo ale jedynie na krótką metę i kiedy petent nie jest nachalny.(J.B.)
Jestem jakby w tym szpitalu, ktoś zanosi gdzieś dokumenty, ale chyba ma źle wypełnione. Pokazuję mu jak to wypełnić (ciekawe – dziś w pracy widziałem się z przedstawicielami UAM z Poznania na panelowej dyskusji min. o poprawnym wysyłaniu grantów, a później byłem w szpitalu na konferencji o mastektomii piersi – czyżby prekognicja 1-dniowa ? )
Mastektomia we śnie , a raczej jej „efekt” jednostronny to element androgyniczny, w Przejawieniu jest jedną z cech Ducha Świętego. (J.B.)
4. Wchodzę z jakiegoś tunelu do góry i rozmawiam z blondynką. Mówię, że ma ładny tyłek, że zaraz się okaże i jej to udowodnię. Niewiele z tego snu pamiętam. Była tam co najmniej jeszcze jedna dziewczyna z którą tamta się porównywała.
Sen zaczyna uciekać w górne rejony , bliżej granicy 8/9 i opowiadać o relacji Demeter z Persefoną.(J.B.)
5. Mają być jakieś zawody – nie wiem dokładnie co – walki byków, jakieś wyścigi , nie jestem pewien. Spotykam grupkę ludzi, chyba Włochów. Oni pokazują mi plakat z jakimś człowiekiem i mówią, że to będzie 9 godzinna walka przeciwko temu człowiekowi na plakacie. Dziwi mnie to i trochę smuci, że to walka ma być.
Zbliżasz się do poziomu Nigredo/Albedo 8/1. (J.B.)
No i co tym razem mili Państwo ? Czerwony Chrystus to był Korwin, Wampir czy Chopin ? Dobrze, że strzelałem do wampira, odpuściłem szarlotkę i ugościłem Korwina?
Moim zdaniem częściowo dobrze, bo to Błyszczący jak mika Kruk (Alchemiczna Głowa Kruka to to co wystaje z Nicości 8/2, czyli z Nieprzejawienia 8-12 i skrzeczy jak Kryształowy Wir 8-12, komponuje Przejawienie i pożera energię jaką wytworzyły byty przejawione. To są cechy Czerwonego <10 ! (J.B.)

Drugi śniący:
Czy Jezus Chrystus jest naszym sojusznikiem?

(W formie pytania Drugiego śniącego mamy typowy przykład jak głęboko zapadła wnaszą świadomość zbitka Jezus -Chrystus, nie rozróżniająca Chrystusa (Czerwonego <10) od Jezusa egregorialnego- chrześcijaństwa. Będziemy zatem w odpowiedzi mieli wspólne działanie obydwu poziomów, Jezusowego egregora chrześcijaństwa i Czerwonego <10 obecnego w większości religii, nawet w buddyzmie jako Czerwony Budda – Amitabha. Swoją drogą takie, wydawałoby się oczywiste połączenie, umykające uwadze większości wypowiadających tę zbitkę, biorących je za tożsamość Jezusa i Chrystusa jest sprytnym zabiegiem metafizycznym kościoła; J.B.)
Zaczyna się jakaś wielka ewakuacja, tempo rozprzestrzeniania się (obcego/wirusa, diabli wiedzą czego) jest dosyć szybkie ale w pierwszej części snu tego nie widać. Wbiegam do SAMOLOTU i startujemy z ziemi. (Samolot to krzyż w powietrzu, zatem cecha Nieprzejawienia 8-12, w pewnym sensie łączy całe przejawienie od dołu do góry; J.B.) Coś było z jakimiś zapasami ale widocznie pomijalne.
Samolot startuje i wznosi się. pilot zamiast uciekać gdzie się da to wzlatuje do góry i wykonuje jakieś akrobacje przy kole diabelskim (symbol wielkiej karmy ; J.B.), podczas wykonywania tych dziwnych akrobacji część załogi wypada z samolotu! Po chwili lądujemy obok jakiegoś ośrodka zakaźnego?(Szpital 6; J.B.) cały kompleks jest po lewej stronie. Krzyczę do nich żebyśmy nie stawali na długo, powinniśmy uciekać. Jestem wewnątrz kompleksu biegniemy korytarzem (wszystkie drzwi po lewej) wchodzimy do drzwi na końcu.
Widzę jakieś 2 osoby które weszły przez furtkę w oddali przede mną na teren kompleksu. krzyczę że nie wolno opuszczać rejony dla własnego bezpieczeństwa!
Odwracam się i widzę OGROMNE ZIELONE DRZEWO, które na wskutek (wirusa/obcej formy życia) kamienieje jakby i zaczyna zmieniać kolor na jakiś jasny/kremowy?! ( Wirus zatem przemienia Drzewo Życia z poziomu wyobrażeniowo- emocjonalnego 3 w coś co nie koniecznie skamieniało, to tylko sugestia umysłu Drugiego śniącego, Drzewo zostało PRZEMIENIONE !
Stoję przed drzwiami z okrągłym otworem w tym kompleksie. Coś się dzieje. Szyba jest zaparowana od wewnątrz(Mgła Brahmaniczna 6-8; J.B.). Czuję że nie dojdę do samolotu, czuję się z tego powodu nijak, na pewno bez stresu jak poprzednio.​
Piękna opowieść o sile wznoszenia Czerwonego <10.Jest i rejon leczenia świadomości 1-5 na poziomie buddycznym 6, istnieje również drugi szpital i jest właśnie na poziomie <10.Część  z nich niestety opada z powrotem do koła karmy(diabelskiego/Czarnego 8/1). Zielone drzewo to bardzo szeroki symbol , między innymi to Jezus egregorialny(zieleń) który przeistacza się w coś co jest pozbawione życia biologicznego czyli poziom Kryształowego wiru Nieprzejawienia 8-12. To takie PRZEMIENIENIE PAŃSKIE. Przy okazji pozwala uratować się z choroby życia części pasażerów, nie wszystkim jednak. Zatem nie tyle powinniśmy określać Jezusa Chrystusem co Christoforosem. Niosącego atrybuty Czerwonego <10.

Drugi śniący:

Co może dla nas zrobić Czerwony <10 w naszej duchowej przygodzie?

Pierwszy sen. Zostałem przyjęty do pracy. Niestety mój pracodawca nie zapewnił mi miejsca parkingowego. Muszę się udać do siedziby firmy głównej , w której budynku znajdują się inne firmy, między innymi moja. W tej firmie głównej muszę starać się o parking dla mojego pojazdu. (Pojazdu świadomości; J.B.)
2 sen. Mam 2 córki. Jedna troszkę starsza, druga troszkę młodsza. Rozmawiam z jedną z nich jaki miała sen i z kimś próbujemy zinterpretować go. Jednak druga córka nawet nie potrafi jeszcze za bardzo mówić. Nagle jednak młodsza córka zaczyna opisywać dorosłym językiem swój sen i dobrze go interpretując. Mówiła, że śniła o jakiejś zielonej substancji. Jestem w szoku. To jakiś cud. Nie dość, że okazuje się, że potrafi mówić, to jeszcze mówi tak dojrzale i potrafi interpretować sny! Pytam się maleństwa jak to jest możliwe. Odpowiedziała, że po prostu słuchała i się nauczyła. Ale jak potrafisz interpretować sny? Potrafię, gdyż słuchałam co mówicie i jak interpretujecie swoje sny.

Jak widzimy, jesteśmy wciąż słuchani i obserwowani przez Przestrzeń Przejawiania się. Demeter-Persefonę, które są Przestrzenią Przejawiania się 1-8 i jednocześnie Protoprzejawiania się10, Czerwonego <10, spoczywającego w Otchłani Nieprzejawienia 8-12, ma na nas ciągłe baczenie, dopasowując nas do siebie, dopasowuje się do nas 🙂