System pod roboczą nazwą „Bóg” można by porównać do naszego wyobrażenia sobie elektrowni która działając w takiej wyobrażeniowej formie przed naszymi skupionymi na wizualizacji oczami i pogrążonym w tej kreacji umysłem produkowała by dla nas, owa urojona elektrownia, realną energię pozwalającą naszej świadomości i jej nośnikowi trwać bezwysiłkowo wiecznie! Dawało by nam to jej wyobrażenie realną równowagę, pomiędzy wydatkiem i poborem energii, pozwalającą na trwanie w tym akcie w wiecznym teraz.

Ogranicznikiem w poziomie dostarczanej energii była by jedynie nasza wyobraźnia ale przez to, że istnienie elektrowni wyobrażeniowej wymaga ciągłej koncentracji na jej trwaniu wykluczone byłoby nasze inne działanie, poza wyobrażaniem sobie elektrowni. Zatem akt wyobrażania stawałby się ogranicznikiem w naszym innym działaniu, niż wyobrażanie sobie elektrowni. Mogli byśmy ją co najwyżej rozbudowywać ale z powodu braku potrzeb innych niż trwanie w naszym skupieniu na działaniu elektrowni nie było by takiej potrzeby.

Po naszej stronie nie istniałby czas ani przestrzeń, a nawet gdyby były, byłyby w każdym bądź razie poza naszą świadomością bo aby trwać musielibyśmy wciąż podtrzymywać wyobrażeniowe istnienie elektrowni i nie moglibyśmy kierować uwagi na inną strukturę niż elektrownia. Inaczej po tamtej stronie , do działania elektrowni czas i przestrzeń byłyby niezbędne.

Zatem nasze nieskończone istnienie kosztowałoby nas nasze niedziałanie na poziomie naszej realności z powodu ciągłego utrzymywania uwagi na podtrzymywaniu wyobrażenia działania fabryki energii pozwalającej nam istnieć. Być może zanim jeszcze byśmy wpadli na pomysł stworzenia tej elektrowni bylibyśmy istotami czasu i przestrzeni ale odkąd wpadlibyśmy na pomysł jej stworzenia zostalibyśmy schwytani, niepostrzeżenie dla nas samych, w pułapkę pomysłu. Z „punktu widzenia” elektrowni oczywiście, my jej twórcy, nie istnielibyśmy a jej produkcja dla niej samej była by pozbawiona jakiegoś głębszego sensu poza koniecznością wynikającą z jej ogólnej konstrukcji. Produkt działania, na poziomie jej rozumienia, rozpraszałby się w nicości ją otaczającej, bezcelowo.

Tak samo nie wytłumaczalne a może nawet niemożliwe do pomyślenia było by dla elektrowni i jej wyobrażeniowych pracowników, pytanie skąd się wzięła i po co istnieje. Z jej punktu widzenia obydwa pytania byłyby pozbawione większego sensu.
Na szczęście to tylko Imitatio Dei bo cóż to był by za skandal gdyby taki System już działał ?
Powyższe ćwiczenie mentalne tak naprawdę ma przygotować nas na sobotnie wydanie „Gazety dla pustelników” poświęcone pytaniu o odpowiedzialność Duszy 7 za naszą karmę.
Może to zaskakujące ale właśnie taka elektrownia, gdzie na dole jest zimno a na górze gorąco śni się nam kiedy zapytamy o sens istnienia Przejawienia 1-8.