R.L.Rubenstein autor „After Auschwitz”, twórca teorii, którą określił jako „czas śmierci Boga”, zastrzegając, iż śmierć Boga
jest wydarzeniem kulturowym, a nie zjawiskiem ontycznym czy historycznym, wyraża swoją refleksję następująco:

„Bóg nie kocha ludzi. Co więcej, Boga tego nie można kochać i nie można Mu ufać. Tym, co pozostaje
człowiekowi spoglądającemu na swoją i swoich bliskich egzystencję, jest lęk przed
bóstwem, które stworzyło naturę, wraz z jej absolutnymi i powszechnymi prawami,
które precyzyjnie wyznaczają granice ludzkiego życia oraz determinują kolejne etapy
ludzkiej egzystencji: wszyscy, bez wyjątku, rodzimy się, dorastamy, starzejemy
się i umieramy, nie mając na to najmniejszego wpływu. Jesteśmy, mówi filozof, jak
fale oceanu, kolejno rozbijające się o brzeg, po to aby za moment mogła o ten brzeg
uderzyć następna fala zrodzona przez odwieczny i bezpostaciowy Byt. Po śmierci
ponownie się z owym Bytem stapiamy, tracimy własną indywidualność, by mogło
zaistnieć kolejne ludzkie życie, które także przeobrazi się kiedyś w Nicość.[…]
Boga możemy wprawdzie podziwiać w nielicznych
chwilach szczęścia, którego niekiedy doznajemy, lecz jednocześnie musimy
się Go lękać, ponieważ wiemy, że cena, jaką zapłacimy za nasze ziemskie istnienie,
jest niezwykle wysoka i niewspółmierna do czasu, który nam dano.”

Richard Lowell Rubenstein.After Auschwitz: History, Theology and Contemporary Judaism

 

 

Pytam zatem, pozbawiony iluzji; ilu Jezusów jest w astralu ?

Chciałem sobie coś zapisać, w głębi ekranu śnienia. Nie mając czym nakłułem palec (wskazujący) i słabo płynącą, mimo naduszania, krwią próbowałem zacząć pisać. Nie bardzo to wyszło więc zacząłem się przemieszczać do tyłu, w stronę obserwatora i na lewo .
Tu ponownie nakłułem sobie palec i obficiej płynącą krwią zacząłem czynić notatki !!!

To wycofanie się wykonałem wzdłuż jakiejś rynny która miała kształt litery L zwróconej na lewo. Kiedy byłem w głębi ekranu wiedziałem, że ten rejon jest „nie nasz”, kiedy wycofałem się na lewo ten obszar był już „nasz”. Nie wiem czym była ta rynna ale pewne skojarzenia pojawiły się po obudzeniu, ponieważ towarzyszyła mu nazwa Tempelhof !!! (Świątynia-Zamek-Port lotniczy i to wszystko po Niemiecku !)

Powtórzyłem pytanie i liczbę Jezusów w astralu i zasnąłem ponownie.

Obchodzę stragan pełen drobnych kwiatków. Obchodząc stragan odtwarzam ten sam zarys odwróconej litery L z poprzedniego snu.

Po chwili widzę z pewnego dystansu jak podobny ruch odtwarza krąg kobiet i jakichś bliżej nieokreślonych postaci, drepcząc w kręgu od lewej do prawej. Kobiety są podobne do Wenus z Wilendorfu. Mają obfite piersi. Temu kręgowi towarzyszy informacja:
Zakład Społecznych Aktywów !

Kiedy się budzę mam wrażenie, że to ten sam sen w różnych konfiguracjach. Widać z tego, że Jezusów jest cały stragan do wyboru i koloru a i społeczne aktywa zasilające ich znaczną liczbę równie liczne, o cechach karmicielek( W obydwu tego słowa znaczeniach). Kanał odbiegający pod kątem prostym od prostej części litery L/toru lotu Duszy to obszar nasz, urojeniowy, w bok od prostej drogi ku Czerwonemu <10, co zapisałem własną krwią. Nie dziwmy się zatem, że portem zarządzają Niemowy -8 dyktujące warunki pod jakimi latamy w duchowej przestrzeni.

Pytam o rolę zła we wszechświecie.

Jestem w mieszkaniu bardzo podobnym do mieszkania moich rodziców na 10 piętrze ale to nie oni są w nim. To jakaś obca para starszych ludzi. Ona stoi w głębi pokoju „ojca” obok okna po lewej stronie. On siedzi nieco bliżej, przede mną po prawej stronie.
Rozmawiam z kobietą. Wypowiadam słowa które w sposób zawoalowany obrażają mężczyznę(kopię Ojca) który siedzi po mojej prawej. Nie może nic na to odpowiedzieć bo jest po jakiejś operacji czy wypadku. Ale w pewnym momencie nie wytrzymuje tej mojej gry i przełamuje swoja niemożność (!) czy nawet ból i wybucha potokiem pretensji.

Ja go przepraszam mówiąc, że robię to z życzliwości ( co nie jest do końca prawdą bo mam ich obydwoje w nosie, przestraszyłem się jedynie jego gwałtownej reakcji).

Mężczyzna mówił z trudnością, brakło my tchu(!), kaszlał ale jednak przemówił i przełamał swoją niemożność.
Kobieta sięga za siebie, gdzie obok okna stała fotografia na którą zwróciłem już wcześniej uwagę . Pokazuje mi fotografię z bliska. Na zdjęciu są dwie osoby, to chyba matka i córka.
Do fotografii ustawiono je tak jak stojąca kobieta i siedzący mężczyzna na moim ekranie śnienia na który właśnie patrzę.
Kobieta tłumaczy mi, że na fotografii te kobiety wyglądają na bardzo spokojne osoby, wyznające różne zacne wartości a tymczasem . . . . .
Sen się kończy ale nie trudno się domyśleć, że po tym czasem następują słowa prawdy o przewrotności tych kobiet.

Mamy zatem odpowiedź ale nie tyle na pytanie o rolę jaką odgrywa zło ale jakie role przyjmuje zło!
Przyjmuje role Boga -Matki 10 i jej hipostazy Córki 8-1, oraz Ojca 10.

Drugi sen.
Idziemy we dwoje z przewodniczką , ona po lewej stronie brzegiem skarpy, w głąb ekranu śnienia. Droga biegnąca brzegiem skarpy nieco się wznosi.
Sama skarpa obniża się na lewą stronę.
Pozwalamy młodej kobiecie na to aby zeszła ze skarpy na dół , po zielonej trawie ponieważ na dole jest lepszy zasięg telefonu komórkowego. Dziewczyna schodzi i idzie obniżeniem skarpy w moją stronę. Rozmawia zatrzymując się poniżej mnie, potem zaczyna zmieniać swoje położenia w tym obniżeniu, zaczynając korzysta z różnych dostrojeń i częstotliwości. Nam zaczyna (mnie i mojej towarzyszce z lewej) się to nie podobać. Pozwoliliśmy jej tam zejść tylko na chwilę i na to tylko zgodziliśmy się .
To była z naszej strony taka uprzejmość. Tymczasem dziewczyna nadużyła jej.

Widzimy zatem że zło wykorzystuje dobro a potem dostraja się do tego do czego chce. Przekształcając nawet dobre zamiary w zło.

Po dzisiejszym śnie chyba przestanę myśleć, że zło to takie coś co pozwala wyeksponować w naszym życiu dobro. Zło to zło, musi być intencjonalne czyli powstające u swych podstaw ze złych intencji działającego, obojętnie jakie są ostateczne skutki czy dobre czy złe.

Czy zło istnieje również w świecie duchowym i czy w ogóle jest potrzebne ???

W pierwszym śnie chodzi o jakąś rzekę płynącą przez cały obszar (!) o który pytam.

Sen drugi jest bardziej konkretny:
Sąsiad który mieszka w domu posadowionym niżej(-4) od mojego (4) pozwolił mi wyprowadzić swojego psa ( biały, golden retriever/ rzeka od bieli do czerwieni, sam pies to strażnik Albedo 8/1).

Pies ma założoną smycz. Idę kilkanaście metrów przed nim. Smycz jest tak długa, że wije się(rzeka) pomiędzy nami na przestrzeni tych kilkunastu metrów. Idę na dół i kiedy ja jestem na wysokości domu sąsiada to jego pies jest jeszcze na wysokości mojego domu.
Sąsiad stoi w oknie i udziela mi instrukcji. Nie potrzebnie bo pies sam wie co ma robić. Ślizga się po zielone(3) trawie jak bobslej po lodzie. Chce mu dopomóc w tym ślizgu i staram się skrócić smycz jak najszybciej żeby go jeszcze silniej nią pociągnąć ale moje starania są zupełnie niepotrzebne bo pies wie jak to się robi i nie potrzebuje ode mnie żadnej pomocy.
Widać z tego że nie muszę nic robić aby biały pies zjechał po trawniku wyobrażeniowo -astralnym na sam dół .
Po obudzeniu dziwi mnie to, że zło symbolizuje biały pies (Albedo 8/1) podczas gdy do tej pory byłem przekonany, że zło to domena Nigredo 8/1 i jego czarny pies.
Ponadto widać z tego, że mimo że zło przenika całą Świadomość i nie potrzebuje jakiś specjalnych mediów po temu ! Daje sobie radę samo. Upodabnia się zatem również do dobra !

„Są zaś podstępne i gotowe we wszystko się przemieniać i zmieniać kształty. Często więc, nie
pokazując, udają, że śpiewają psalmy i przypominają fragmenty Pisma. […] Czasem ukazują
się jako mnisi, udając, że mówią rozważnie, aby zwodzić podobną postacią, i tych, którzy im ulegli, pociągają tam, gdzie chcą.” Atanazy- Żywot Świętego Antoniego.