Jak działają leki homeopatyczne?
Pierwszy sen:
Pacjentka doprowadza do obumarcia męża, który leży po jej lewej stronie. Teraz może przejść do tworzenia, w głębi ekranu, nowego związku z kimś innym, znajdującym się tam, w głębi wnęki. Ten nowy związek ma zastąpić poprzedni. Nie jest to już jednak związek tak trwały jak mąż i żona.
Ja to wyśledziłem, chociaż nie jestem policjantem, ujawniłem całą prawdę. Obumarcie męża spowodował dym unoszący się we wnęce, w której powstał potem drugi związek. Dym pochodził z kadzidełek. Jednego albo trzech.
Mamy opowieść o tym, że realne związki zostają odrzucone i zastąpione podobnymi chociaż bardziej ulotnymi/subtelnymi. Podobne lecz podobnym bo objaw został wywołana przez to co jest do niego podobne.
Drugi sen:
Zostałem zatrudniony jako nauczyciel, w szkole, w Ameryce .
(Być może jestem tam jedynie z wizytą ?)
Po wstępnej ceremonii idę razem z jej uczestnikami na piętro, do stołówki.
Na niezbyt szerokim korytarzu widzę, że do stołówkowych drzwi, po lewej stronie, stoi długa kolejka.
Jest tak długa, że ciągnie się wzdłuż ściany, po prawej stronie, w głąb korytarza. Potem zakręca i wzdłuż ściany, po lewej stronie, dociera do drzwi w pobliżu których zatrzymałem się rozglądając się za jej końcem .(To odpowiednik wnęki z poprzedniego snu i smug kadzidła które w niej powstają).
Następuje jednak moment w którym cała ta kolejka rusza i znika nadspodziewanie szybko w drzwiach stołówki. Otworzono stołówkę.
Kiedy jeszcze rozglądałem się, za końcem kolejki, zaobserwowałem scenę w której do nauczycielki (stojącej w kolejce, w grupie z dwiema innymi) podszedł uczeń ze swoimi kolegami i trzymając w ręku kwiatek, prosił nauczycielkę o poprawienie stopnia czy ogólnie, o zmianę jego statusu uczniowskiego na wyższy.
Ona rozbrojona tym kwiatkiem, zgodziła się spełnić jego prośbę. Ten zamiast wręczyć w dowód wdzięczności kwiatek odwrócił się na pięcie i odszedł. (Dobre porównanie sposobu działania leków homeopatycznych. Sugestia nagrody powoduje nagrodę, praktycznie bezkosztowo. Podobne lecz podobnym ! Widać wciąż się owe choroby/nauczyciele nabierają na sugestię zadziałania, to działanie jest, po prostu, rodzajem placebo)
Nauczycielka tłumaczy mi stojącemu obok i wyraźnie zaskoczonemu takim obrotem sprawy, że uczniowie powtarzają ten numer bardzo często a oni, nauczyciele ciągle dają się mimo to na niego nabierać.
[Kluczowe w tym śnie, jest właśnie to porównanie, choroby do nauczyciela i nauczyciela do choroby. Nauczyciel, tak naprawdę, infekuje naszą świadomość swoją wiedzą i związanymi z nią koncepcjami. Do tego stopnia, że nauka czegokolwiek zmienia nawet chemię i fizjologię mózgu ucznia. Obracając ten punkt widzenia również chorobę może nazwać nauczycielem. Mamy zatem, nawet w tej prostej przenośni, odniesienie do podstawowego prawa homeopatii -similia similibus…. Objaw chorobowy lecz substancją(w dawkach minimalnych) która u zdrowych(podana w większych stężeniach) wywołuje objawy tej choroby.]
W momencie kiedy kolejka zniknęła w drzwiach stołówki, na samym końcu, ruszyłem za nią również ja.
Jeszcze w drzwiach(5/6)widziałem jak ostatnia z poprzedzających mnie kobiet ,cofnęła się i wzięła z dozownika, po lewej stronie serwetkę. Początkowo nie skojarzyłem dlaczego ale kiedy i ja stanąłem w drzwiach zorientowałem się, że nie ma ich na stolikach.
Powtórzyłem więc manewr moje poprzedniczki i uczyniwszy w drzwiach krok w tył wyciągnąłem z dozownika, wiszącego po lewej stronie drzwi swoją serwetkę.
(To aluzja do bliskości białej serwetki 6 i ust 8-12 w poczekalni Duszy 6-8. Jadalnia to z kolei nic innego jak przestrzeń małej karmy 1-5.)
Potem wszedłem do sali jadalnej i udałem się po przekątnej , w prawo, w kierunku kąta sali.
Zmierzam w kierunku stolika przy którym siedzi mój znajomy. Mijam po drodze stolik stojący niemal na środku, nieco na lewo od toru mojego marszu, stoi na nim ciasto przykryte dużą przezroczystą pokrywą.
Głos śnienia informuje mnie, że to budyń ufundowany prze burmistrza. Przechodząc rzuciłem w tym kierunku okiem ale dla mnie to nie budyń a ciasto przekładane budyniem. Może to raczej taki pudding?
Siadłem na wolnym krześle, tyłem do innego stolika, przy którym siedział mój stary znajomy wraz z kimś towarzyszącym.
Siedzę i czekam, na podejście kogoś z obsługi ale to oczekiwanie wydaje się nieco za długie, więc odwracam się do znajomego(to mój cień) i widzę, że on już pałaszuje pierś kurczaka. Pytam skąd ją wziął, skoro nie miał jej jeszcze przed chwilą na talerzu, kiedy siadałem obok. Przecież nikt nie podchodził, ani do niego ani do mnie ?
Znajomy coś mi tłumaczy, mówiąc z pełnymi ustami , że zdaje się, na kredensie, w głębi , po lewej stronie, na szafce leżą, w foliowym woreczku. te kawałki upieczonego kurczaka. ( To symboliczny opis poziomu 8/2). Zerkam w tamta stronę. Rzeczywiście ! Wygląda na to, że to taki rodzaj samoobsługi dla zorientowanych w topografii tego pomieszczenia.
Sam kredens stoi w rogu, na uboczu i nie zwraca na siebie niczyjej uwagi, nie jest w żaden sposób wyeksponowaniem w przestrzeni sali jadalnej.
To odczucie braku zainteresowania moją osobą, osamotnieniem, negatywnym odbiorem mojej oddzielności(!), budzi mnie we własnym łóżku.
Wygląda na to że rzeczywiście leki homeopatyczne działają w sposób taki jak o nich piszą. Zastępują podobne podobnym w sposób bezosobowy i beznamiętny. To naśladowanie odbywa się na wszystkich poziomach, również w przestrzeni Duszy szeroko pojętej 6-8. Sięga nawet Nicości 8/2. Nie jest zatem tak jak mówią katolicy, że homeopatia to działanie złych mocy. Nie jest też również tak jak mówią sceptycy, że to jedynie czysta woda albo sam cukier.
Sen podsuwa nam ciekawe spostrzeżenie dotyczące procesu zaspakajania głodu/potrzeb energetycznych Świadomości pomiędzy granicami 5/6 i 8/9.
Głód Duszy, odcięcie( pasożytnicze lub egoistycznie ludzkie-cień) Jej od energii z poziomów 1-5 powoduje chorobę i może zostać przez lek homeopatyczny zaspokojony w sposób subtelny, dla nas wręcz niezauważalny.