Kiedy ludzie wyrządzili ci zło i znieważyli cię, czy podziękowałeś wtedy Bogu? Nie mówimy, że ludzkie zło przestało być w ten sposób złem-bo, po co takie szkodliwe i głupie gadanie? O tym, czy to było zło, decydujesz ty sam; ale czy przypisałeś to zło i tę zniewagę Bogu i czy w swoim dziękczynieniu przyjąłeś je z jego ręki jako dobro i dar doskonały?

                                                                                        Soren Kierkegaard. Mowy budujące

 

Graal, czym jest, czy w ogóle gdzieś jeszcze jest, czy może to tylko legenda?

W przestrzeni, która przypomina podkowiasty korytarz, a może okrąg ? Widzę skupione po prawej stronie cztery przedmioty. Podkreślono we śnie, że nie są one tak jak mi się wydawało nieuchwytne! Są zgromadzone w jednym miejscu.
-Czekają aż dogoni je czas !!! Jak wyraził się sen.

W drugim śnie również pojawiły się cztery przedmioty. Przypominają raczej niewielkie pół a może nawet mniej niż półlitrowej pojemności miseczki (a nie kielich jak wyobrażamy to sobie dzisiaj). Widzę naniesione na nie liczby. Dwie z nich są takie same; 320, trzecia chyba 89 czy może 890, czwartej nie zapamiętałem albo coś się z nią stało. Widziałem te liczby bardzo dokładnie jak rzadko zdarza się to we śnie ale nie chciało mi się budzić i zapisywać 🙂
( Z punktu sennej matematyki 320 to element energetyczny połączony z wyobrażeniowo- emocjonalnym, ale ten drugi to wyższe emocje z poziomów 6-8 (00) w sumie dające efekt kauzalny, czyli związków przyczynowo skutkowych w świecie małej karmy 1-5. 89/890 to z kolei poziom brahmaniczny i granica 8/9 ujawniająca swoją skrytą obecność w świecie fizycznym).
Nie trudno się domyślić, że te cyfrowo zapisane znaczenia wokół czarek to zakodowana w nich pamięć obrazów i słów, które padały podczas wieczerzy. W kolejnym śnie pojawią się jako rozbłyski świateł.

Oto i on:

Kolejnej nocy udało mi się zapamiętać już tylko trzy jednakowe miseczki ustawione jedna nad drugą.

Pytam kolejnej nocy; dlaczego najpierw cztery potem trzy i o co chodzi z tym Graalem, generalnie?

Obserwuję z daleka nadlatujące samoloty. Nadlatują z głębi ekranu, nad jakieś miasto pogrążone w ciemności. Widzę jak ich wielkie czarne krzyże(!) co chwilę pojawiają się wyraźniej na tle świateł rozbłyskujących wokół kadłubów. Najpierw jeden, potem drugi, trzeci. (!)
Rozbłyski są piękne, to nie wybuchy pocisków przeciwlotniczych a rozbłyski następujące w momencie, kiedy każdy ze spadochroniarzy „traci grunt” pod stopami. To nie są flary, a krótkie rozbłyski światła wokół maszyn, wielkie aureole zachodzące na siebie(!).

Widowisko jest zachwycające, ale w pewnym momencie jedna z trzech obserwowanych przez nas maszyn (jestem z przewodnikiem) przechyla się niebezpiecznie na lewą stronę. W tej samej chwili widzę, że jej skrzydło zaplątało się w linki spadochronów. Pomiędzy mną a przewodnikiem przeskoczyła myśl, że jedna z maszyn zaraz spadnie na ziemię i się roztrzaska.
Przewodnik po chwili milczenia mówi; no a teraz nadaj ostatnią wiadomość, bo zaraz będzie twoja kolej i przez jakiś czas nie będziesz miał łączności. Powtarza tę frazę dwa albo trzy razy. W tym samym momencie okazuje się, że desant z udziałem trzech samolotów obserwujemy z pokładu czwartego (!) transportowca.
No i wyskakuję, tracę łączność i budzę się w łóżku 🙂

Reasumując. Nie było jednego Graala a cztery. Bezpodstawne jest założenie, że był jeden kielich czy „krater” albo tyle ich było ilu ucztujących. Były cztery i pito zapewne z nich wino po kolei przekazując sobie kratery. Jeden się rozbił w momencie, kiedy któryś z uczestników wieczerzy zaczął już tracić grunt pod nogami. Pozostałe po uczcie gliniane miseczki, a nie cudnej piękności kielich leżą zapewne do dziś w jakiejś jamie, niczym się nie wyróżniając między innymi skorupami z tamtych czasów.

Zawsze znajdzie się ktoś, kto zburzy świat naszych ulubionych iluzji 🙂

Zaprawdę miłe dla oka było widowisko, gdy posągi [pogańskich bóstw] z obciętymi dłońmi i stopami, z wykłutymi oczami i oderżniętymi nozdrzami palone były w ogniu na zejściu z pewnego mostu. A czciciele ich stali przy tym i wznosili wielką wrzawę, wołając o ratunek dla swoich bogów i o to, by niegodziwi burzyciele ojczyzny wraz z mostem runęli do wody.

                                                                                                                 Vita s. Ottonis….