„Nasze życie polega na odgrywaniu naszych snów; nasza historia przypadku zaś jest od samego początku, archetypowo, dramatem; wszyscy jesteśmy maskami, poprzez które przemawiają głosy Bogów.” J.Hillman*
Początek moich rozważań może wydać się nadto abstrakcyjny ale zapewniam, że końcowe refleksje , pozornie odbiegające od dociekań Swedenborga, zainteresują nie tylko śniących. Oczywiście koncepcje Swedenborga podobnie jak wcześniejsze, autorstwa Latoura czy Lacana posłużą mi jako osnowa do wicia własnego wątku śnienia progresywnego, na dodatek kolejną ofiarą tego pajęczego procederu, zaraz po Swedenborgu, padnie również James Hillman który zajmował się tematem Duszy Świata, Anima Mundi i świetnie wpisze się w rozważany tu temat.
Rozpocznę od stwierdzenia, że to lęk przed nieuświadomionym a przeczuwanym , głębokim znaczeniem obrazów duchowych , sennych i tych z wizji na jawie, doprowadził do ich odrzucenia przez ludzi „rozumnych” naszych czasów. Zezwolono, co prawda, na dyskusję nad tym co symbolizują ale zakazano traktować je jako duchową realność, pod karą ośmieszenia.
„Nominalizm nie jest jedynie stanowiskiem filozoficznym, które wypruwa słowom „wnętrzności”, opróżnia je z treści, przekształca w „dźwięczne pustosłowie”, flatus vocis. Jest on również jednym ze sposobów psychologicznej obrony przed psychicznym komponentem słowa.[…]Tym bardziej że tego rodzaju (nominalistyczne)sądy wywodzą się z tradycji , która stopniowo coraz bardziej pozbawia mocy zarówno obrazy, jak i słowa w celu utrzymania pewnej partykularnej wizji człowieka, rozsądku i rzeczywistości. Owa wizja dzieli świat na obiekty i ludzkie ego, przeznaczając duszy nie więcej miejsca niż to, które zajmuje szyszynka.[…]Duże litery zostały zastąpione przez małe w dążeniu do pełnej demokratyzacji słów, wszystkie słowa są sobie równe, żadne nie jest bardziej szlachetne od drugiego, bardziej uprzywilejowane, obdarzone boskim prawem.[…]Nasi „bogowie”, poza jednym , zmaleli; zmalała również większość innych pojęć, z wyjątkiem kilku ostatnich skonwencjonalizowanych imion własnych, tytułów i nazw miejsc; pojawił się natomiast nonsens pisania dużymi literami skrótów nazw wielkich firm i korporacji(nominalizm to kapitalizm, w którym wymiennymi jednostkami rozliczeniowymi są litery).W tym zdepersonalizowanym świecie pozostała właściwie tylko jedna znacząca wielka litera I („Ja”). Tylko Ja i Bóg, jeden do jednego, choć niektórzy mówią że Bóg umarł.”James Hillman (Re-wizja psychologii)
W takich właśnie czasach przyszło mi napisać o Człowieku Kosmicznym (Wielkim Człowieku) Emanuela Swedenborga. Jak o tym opowiedzieć aby nie stać się śmiesznym ? Na szczęście Jamesa Hillmana nie można pomówić o wernakularyzm czy subwersywność tez , albowiem to wybitny , choć zbuntowany uczeń C.G.Junga.
To w jaki sposób będziemy rozważali sensowność idei Człowieka Kosmicznego można by nazwać anarchizmem metodologicznym. Na tej drodze znajdziemy wsparcie , zmarłego już niestety Paula Feyerabenda który podkreśla ,w swoim nieukończonym dziele „Przeciw metodzie” które jest manifestem „anarchizmu metodologicznego” właśnie:
„Nie ma takiej idei, dowolnie starej i absurdalnej, która nie mogłaby rozwinąć naszej wiedzy”.
Plotynowi zawdzięczamy równie istotną wskazówkę ; nasze , ludzkie, poznanie odbywa się wyłącznie poprzez odnalezienie podobieństw.
Korzystajmy zatem z wszelkich możliwości. Nie obawiajmy się pomówienia, jakoby sięganie do sfery mitologicznej , personifikowanie pól Świadomości jest wyrazem powrotu do zdezaktualizowanych prawd , minionych bezpowrotnie czasów , czy nawet jest wprost wyrazem popędu śmierci. W dziedzinie ducha nie ma postępu jaki obserwujemy w świecie technologii, dawne metody dla wielu z nas mogą okazać się tymi właściwymi. Mimo upływu wieków wciąż obserwujemy wokół tę samą co dawniej żywą obawę przed sięgnięciem w głąb Świadomości, obawę wyrażaną często przestrogą przed wstąpieniem w przedsionek szaleństwa lub co najmniej dobrowolnym pogrążeniem się w depresji. Któż jednak poza eksploratorem przestrzeni onirycznych wie co leży na dnie stanów depresyjnych, czy przestrzeni z których wyłaniają się ich personifikacje ? Czy nie są to skarby równe uniesieniom ekstatyków ?
Swedenborg był przekonany, że wszechświat ma kształt Wielkiego Człowieka. Podobnie Aniołowie i społeczeństwa które tworzą !
Wielu z nas , dzisiaj , chętnie wyprowadziło by go z błędu tłumacząc , że są to jedynie ludzkie projekcje, antropomorfizowanie niepoddającego się żadnej ze zdroworozsądkowych definicji świata duchowego. Powinny zatem pozostać szczelnie zamknięte w szufladzie z napisem nieświadomość. Każde jej uchylenie które pozwoli wydobyć się na światło dzienne czemuś innemu niż miłość, łagodność i uśmiechnięta prosperity włączy dzwonek alarmowy ostrzegający o zagrożeniu psychopatologią. Najlepiej zatem udać, że słowa są jedynie słowami a obrazy obrazami.
Właśnie w ten sposób zastawiono na nas pułapkę nominalizmu, skąd bowiem wzięło się przekonanie, że za słowami i obrazami nic się nie kryje ?
James Hillman, psychoanalityk któremu udało się wyswobodzić spod wpływu Junga jeszcze skuteczniej niż Lacanowi spod „per’e-vers’ywnej” kurateli Freuda, radzi nam aby zamiast oświeceniowego słowa „antropomorfizm” używać słowa personifikacja, lub pełniejszego wyrażenia; wyobrażanie sobie i mówienie o tych konfiguracjach istnienia jako o obecnościach psychicznych.
”Personifikowanie jest sposobem bycia w świecie oraz doświadczania świata jako psychologicznego pola, na którym ze zdarzeniami związane są osoby, tak że zdarzenia są doświadczeniami, które nas dotykają, poruszają i silnie do nas przemawiają.[..]Za sprawą owego personifikowania, którego dokonywali starożytni Grecy i Rzymianie, wznoszono ołtarze i świątynie dla różnego rodzaju konfiguracji aspektów duszy właśnie. A kiedy tychże brak , kiedy owym Bogom i dajmonom(’ibburom/dybukom;JB) nie udziela się właściwego im miejsca i nie traktuje z należytym szacunkiem i uznaniem wówczas stają się chorobami.”
To konieczność zapewnienia „pojemników” na różne konfiguracje aspektów duszy.
Plotyn zapisał; „Otóż podatny jest wszelki wizerunek, który może, jak zwierciadło, pochwycić jakąś ideę.”
Zwierciadło! Granica 5/6 a może nawet to Wielkie 9=13!? Czyż nie jesteśmy odbiciem Źródłowego WSZECHPOTENCJALNEGO Punktu który przybiera w swoich nieskończenie licznych odbiciach i refleksach postać choćby człowieka taka jaką oglądamy patrząc na siebie samych ? Dlaczego by nie ?
Plotyn mówi o ludzkich duszach jako o tych , które widzą „widma swoje jakby w zwierciadle Dionizosa”. Ich fragmenty i fazy są odzwierciedleniem różnych obrazów boskich osób które istnieją obiektywnie o ile można to co Przejawione nawet na najwyższych poziomach Przejawionej „części” Świadomości uznać za obiektywne. W moim przekonaniu stricte obiektywne jest dopiero Nieprzejawienie 8-12. Kiedy personifikujemy(wyobrażeniowo-emocjonalnie 3 ze wsparciem poziomu mentalnego 4) nie stwarzamy jedynie egregorialnych tworów a swoimi myślokształtami dostrajamy się do istniejących w Przejawieniu warstw Świadomości, nieświadomie je personifikując. Tylko nam się wydaje, że to mamy moc nadawania im form. Jeżeli zatem uznamy, być może arbitralnie, że obraz idealnego człowieka jest najbardziej wzniosły , piękny , przepełniony miłością i ostateczny, stanie się on obrazem Boga !!! Przy wielkiej, boskiej, doskonałości stanie się takim nie tylko dla ludzi.
Zapewniam was, nie da się tej tezy obalić żadną logiką.
Jak mawiał Miguel de Unamuno ; „W idei można zakochać się, jedynie dokonawszy jej personifikacji.”
Pamiętajmy, że miłość to jeden z wysokich poziomów Świadomości , poziom Duszy 7, a nie jedynie „szybsze bicie serca”.
W powyższym sensie to ludzki doświadczenie wszechwymiarowej boskości. Każdy byt czy grupa bytów osobowych ma jej swój własny obraz. Właśnie dlatego w snach progresywnych śniąc o spotkaniu z Duchem Świętym widzimy na ekranie transmisyjnym nie co innego jak własną twarz!
Dopóki jako ludzki byt nie pomylimy swojego niedoskonałego bo splątanego ja z bytem idealnym, boskim, pozostaniemy przy zdrowych zmysłach. Ma zatem Swedenborg pełne prawo Boskości nadawać ludzkie rysy! Wielki Człowiek, Człowiek Kosmiczny,to nic innego jak Nietzscheański Nadczłowiek [Trans Człowiek – według tłumaczenia dokonanego przez Sławę Lisiecką – oddaje tę myśl chyba jeszcze celniej i podnosi Jego postać z dziedziny pojedynczego ja do JA, jako personifikacji Istoty całej ludzkości].
Warto uzmysłowić sobie, że psychoanaliza którą przedstawił nam Freud na początku XX stulecia wcale nie jest bardziej wiarygodna niż dociekania Swedenborga. Pojęcia psychoanalizy mają tak naprawdę charakter równie mityczny, wyrażono je jedynie za pomocą innych terminów. Popędy zastąpiły stare personifikacje stanów świadomościowych. Eros,Tanatos czy Edyp to wystarczająco jasne odniesienia do mitologii a sublimacja, projekcja, kondensacja to pojęcia alchemiczne. Lęk przed Kastracją, Zazdrość o Penisa, Przymus Powtarzania opanowują nas od początku XX wieku jak niegdyś dajmoniony. Te dynamiczne moce są jedynie pozornie odpersonifikowane i lokowane przez psychoanalityków w głowie lub otworach ciała. Dziś już rzadko się je egzorcyzmuje czy składa im ofiary przebłagalne, dzisiaj się je odreagowuje. Psychoanaliza niepostrzeżenie dla samej siebie stała się spadkobierczynią wielkiej tradycji ustnej która od tysiącleci silnie wpływała na świadomość słuchaczy i w równie tajemniczy sposób odnajdywała drogę do serc i umysłów co Odyseja czy Baśnie z Tysiąca i jednej nocy. Co ciekawe „późny Freud” stał się autorem książki o Mojżeszu a „późny Jung” o Maryi i Sofii co chyba wystarczająco definiuje problemy z jakimi zmagali się sami przez całe życie.
Odgrywamy bowiem konsekwentnie swoje mitologiczne scenariusze reżyserowane przez archetypowych bogów którzy posługują się nami jak nieświadomymi niczego aktorami, nazywamy owo zmaganie naszymi życiowymi problemami. Nasza autonomia wydaje się być pozorna, wolna wola ułudą, jaką stwarza nasz biologizm pojmujący Przejawienie linearnie, sekwencyjnie i jednokierunkowo. To nie my jesteśmy konstruktorami bogów i swedenborgiańskiego Wielkiego Człowieka ale Oni/On poprzez swoje hipostazy/pozornie autonomiczne byty/fazy/poziomy duchowe są naszym animatorem.
Kiedyś składaliśmy ofiary osobowym bóstwom opiekuńczym , zwracali się do Opatrzności a dzisiaj nazywamy ją instynktem samozachowawczym, szóstym zmysłem, łutem szczęścia czy świadomością podprogową tak jakby ta zmiana nazw z osobowych na „naukowe”cokolwiek wyjaśniała. Warto w tym miejscu wtrącić uwagę, bo zaraz o tym zapomnę, fakt powszechnie znany już w starożytności ; gr.ochema. Pojazd duszy- swoista „prowadnica”- linia Świadomości ciągnąca się od poziomu <10 do 5-1 ,którą można właśnie zidentyfikować jako ekspresję konkretnego archetypu,hind.guna, gr. nić losu Kloto – świadomość porusza się często w pojazdach-podporach, nad niektórymi panujemy sami nad innymi nie i wtedy one panują nad nami, stąd ; dawniej konie i łodzie, rzeki-węże/smoki a dzisiaj samochody o różnej „wyporności”, pociągi , liniowe autobusy i jednoślady, statki. Jak kiedyś tak i dziś tymi prowadnicami w snach bywają również mosty, ciasne przejścia ograniczone dwiema ścianami albo wręcz dwa byty prowadzące nas pod ręce. )
Możemy dopuścić również drugi, nieco rozszerzony wariant; jesteśmy , my , aspekty i archetypy, swoimi wzajemnymi animatorami , pozostającymi w interakcji.
Jung zrozumiał to właściwie; „Istotą duszy jest odzwierciedlanie. Dusza stanowi sekwencję obrazów w najszerszym tego słowa rozumieniu.[…] To zaś co określamy mianem doświadczenia, jest nawet w swojej najprostszej formie ponad wszelką miarę zawiłą strukturą obrazów psychicznych.”
W śnieniu progresywnym również dowiadujemy się ,że istotą, treścią, relacji człowieka i jego duszy (poziom atmaniczny(7) Świadomości jest treść wyobrażeniowo- emocjonalna poziomu 3 Świadomości, to właśnie po to dusza 7 zanurzyła nas w małej karmie 1-5 i odebrała nam poczucie wspólnoty z podobnymi nam Jej aspektami aby zakotwiczać się w ciężkich warstwach Świadomości. Zakotwiczenie jest potrzebne aby nie zostać wciągniętą do Szczeliny 8-12, mówiąc to samo innymi słowami aby podtrzymywać w Sobie Samej iluzję bycia oddzielną od Źródła. Wszystko wskazuje na to, że robi to Świadomie (!) i właśnie do tego aby „oszukać” samą siebie musi spowodować aby peryferyjne warstwy Świadomości były nieświadome Jej (7) roli w ich życiu , jednym słowem abyśmy pozostawali w niewiedzy , w iluzji bycia oddzielnymi od innych bytów fizycznych a w szczególności od Źródła Świadomości. Właśnie do tego służy jej zwierciadlany obrót na Granicy 5/6, a Czerwonemu <10 w analogicznym celu niezbędna jest Granica 8/9. Granice są formami zmiany polaryzacji strumienia Świadomości. W ten sposób przestrzenie i ich aspekty/podprzestrzenie , jakie zostają od siebie „oddzielone” nabierają samoświadomości i przekonania o swojej wyjątkowości. I tu zaczynamy rozumieć ideę Wielkiego Człowieka Swedenborga. Właśnie to umożliwia w miarę trwały urojeniowy podział i personifikowanie fragmentów Świadomości. Wiedza o strukturze Świadomości i istnieniu jej podziałów Granicznych pozwala w prosty sposób rozwiązać problemy z którymi borykali się Freud, Lacan, Jung czy Hillman. Nie wspomnę o wszelkich religiach prawej i lewej ręki.
Rozszczepienie jakie Jung nazwał Archetypami znajduje swoje Źródło na poziomie Czarnego 8/1 by po drugiej stronie Nicości 8/2 jak po przejściu przez pryzmat scalić się na poziomie 8/3(Metatrona). Nigredoidalne 8/1, tu „na dole” jest odbierane jako wielość Archetypów wyłaniająca się z przestrzeni kształtujących Je form Nicości 8/2 , mających władzę nad nami.
Jung poczynił na ten temat ciekawe spostrzeżenie:
„ Gdyby skłonności do rozszczepiania nie były nieodłączne od ludzkiej psyche, jej części składowe nigdy by się nie oddzieliły; innymi słowy, ani duchy, ani bogowie nigdy by się nie narodzili. To jest też przyczyną kompletnej bezbożności i pogaństwa naszych czasów, albowiem brakuje nam znajomości psyche nieświadomej; oddajemy tedy cześć świadomości, wykluczając wszystkie inne. Naszą prawdziwą religią jest monoteizm świadomości- opętanie przez niego połączone z fanatycznym zaprzeczeniem, jakoby istniały autonomiczne składniki psyche.”
Rozszczepienie jakie obserwujemy w snach w dolnych warstwach przestrzeni Świadomości pomiędzy granicami 5/6 i 8/9 a które wynika z wielości aspektów duszy indywidualnej 7 ( jej rozszczepienie tworzy poziom buddyczny 6 ) nie jest tym samym rozszczepieniem które obserwujemy na poziomie archetypów – Czarnego 8/1. Na poziomie buddycznym 6 rozszczepienie zachodzi w obrębie konkretnej Duszy indywidualnej 7. Na tym poziomie możemy doznać świadomości bycia jednocześnie wszystkimi aspektami własnej duszy 7 jednocześnie , jakby omijając czas i geografię tych inkarnacji. Osobowość wieloraka jaką analizowano w czasach Junga , a dzisiaj psychiatria stara się całkowicie ją zlekceważyć jako jednostkę chorobową, jest właśnie przeciekaniem tej wieloaspektowości poziomu 6 na jawę konkretnego aspektu 1-5. Kiedy dochodzi jednak do zalania poziomów 1-5 przez poziom 6(wieloaspektowy) odczuwamy dużo mniejszą presję niż presja wielości Archetypów z poziomu Czarnego 8/1 które lokować należy w warstwie najgłębszej , najbardziej pierwotnej w Przejawieniu. Musimy pamiętać że to pierwsze rozszczepienie jest jedynie prostym odwróceniem obserwatora z ja 1-5 na Ja 7.Tymczasem rozszczepienie archetypowe (Czarny 8/1) jest rozszczepieniem sprzed podziału Nadduszy7+ na dusze indywidualne 7. Jest mniej zauważalne w narracji karmicznej 1-5, w zdarzeniach (kauzalnych 5) ale za to jej obecność ma wielką głębię metafizyczną.
Iluzja oddzielności ja (1-5) którego krystalizację tak stymuluje dzisiejsza cywilizacja, jest rodzajem urojeniowej karykatury Ja poziomu atmanicznego 7 i JA poziomu 8/3( Metatrona).
Przeciekanie (hillmanowska patologizacja) tych naturalnych stanów, obecnych immanentnie w Świadomości Przejawionej(1-8) powoduje powstanie; w pierwszym wypadku skrajnego egoizmu(perwersyjnie urojonego), w drugim nerwicy , w trzecim psychozy- owładnięcia archetypem lub grą pomiędzy archetypami.
Człowiek Kosmiczny o jakim mówił Swedenborg byłby zatem trzecią i największą z jedności(centrów tworzenia ja) Przejawienia (Trzy jedności to ; ja 1-5,Ja 7=7+ i JA 8/3). Wielkiego Człowieka należałoby zatem utożsamiać z Metatronem 8/3.
Oddajmy głos wielkiemu mistykowi, osiemnastowiecznemu „analitykowi” duszy.
DE COELO ET EJUS MIRABILIBUS ET DE INFERNO EX AUDITIS ET VISI
Londini 1758
- „Są trzy nieba, i to jak najbardziej różne od siebie, a mianowicie:Najbardziej wewnętrzne, czyli trzecie; średnie , czyli drugie i ostatnie. Następują one po sobie i w takim stosunku znajdują się do siebie , jak najwyższa część człowieka zwana głową, średnia zwana ciałem i ostatnia zwana nogami; a też najwyższa część domu, średnia i najniższa, w takim samym porządku jest także Bóstwo, które od Pana pochodzi i zstępuje.” (Oczywiście śniący progresywnie natychmiast w owych niebach rozpoznają przestrzenie 8-12,8-6 i 1-5; JB)
- „Kto nie wie , jak się rzecz ma z boskim porządkiem co do stopni, ten nie będzie w stanie pojąć, jak różnią się nieba między sobą, ani nawet, co to wewnętrzny , a co zewnętrzny człowiek. Większa część ludzi na świecie nie ma innego wyobrażenia o wewnętrznych i zewnętrznych , czyli o wyższych i niższych rzeczach, jak to, które ma o nieprzerwanej, czyli nieprzerwanie zwięzłej rzeczy idącej o czystej przezroczystości do grubego pomroku; wnętrze jednak i zewnętrze nie stoją do siebie w stosunku ciągłym, lecz w stosunku odrębności. Są dwojakiego rodzaju stopnie,jedne ciągłe, a drugie nieciągłe.-Stopnie ciągłe są jak stopnie zmniejszania się światła, od płomienia do ciemności lub też jak stopnie pogarszania się widoczności tych przedmiotów, które znajdują się w świetle, aż do tych , które są w cieniu, albo wreszcie jak stopnie czystości powietrza od samego spodu aż do najwyższych jego wyżyn. Stopnie te oznacza się odległościami. Natomiast
-stopnie nieciągłe, lecz odrębne, rozróżnione są jako coś poprzedzającego i następującego, jako przyczyna i skutek, jako rodzące się i zrodzone. Kto zbada te rzeczy ten ujrzy, że na całym świecie we wszystkich rzeczach w ogóle i w każdej z osobna, jakiekolwiek by one były, stopnie tworzenia się i składu są takie, że jedno pochodzi od drugiego, a od tego trzecie i tak dalej.[…]Ludzie kierując się zmysłami nie pojmują tych różnic, wzrost bowiem i umniejszanie się czynią oni także nieprzerwanymi według tych stopni, dlatego nie mogą sobie wyobrazić duchowości inaczej jak tylko, jako czystszą przyrodę. Z tej przyczyny stoją oni z zewnątrz i z dala od rozumu.”
- „Na zakończenie można wspomnieć o pewnej tajemnicy dotyczącej aniołów trzech niebios, która przedtem nikomu na myśl nie przyszła, ponieważ nikt nie rozumiał hierarchii stopni. Zawiera się ona w tym , że u każdego anioła, a także u każdego człowieka, znajduje się stopień najbardziej wewnętrzny, czyli najwyższy, innymi słowy coś najbardziej wewnętrznego i najwyższego, na które Bóstwo Pana na samym początku i najbardziej z bliska wpływa i według którego urządza resztę wnętrz, co według stopniowego porządku u anioła i u człowieka po sobie następują. To najbardziej wewnętrzne , czyli najwyższe, można by nazwać wejściem Pana do anioła i do człowieka i najwłaściwszym u nich mieszkaniem.[…] i odróżnia się od dzikich zwierząt , ponieważ one nie posiadają Go.”
Swedenborg dociera do konkluzji swojego wywodu, czyli do tajemnicy
istnienia Szczeliny 8-12.W związku z istnieniem granic które załamują strumień Świadomości o 180 stopni , do góry nogami i wynicowują go w Nieprzejawienie, ta Szczelina 8-12, owo Wejście znajduje się w ustach Człowieka Kosmicznego. Ważne choć może nieoczywiste jest to, że Swedenborg odkrył , iż wyższe byty nie przemieszczają się na niższe poziomy ponieważ straciły by swoją wiedzę/świetlistość.Do tego celu używają swoich hipostaz , rodzaju kontrolowanych przez siebie bytów duchowych , stąd owo napełnianie od środka, tak w przypadku aniołów czy niższych form duchowych. Na tym mechanizmie oparte są również „roboty” niefizyczne jakich używają wyżej zorganizowane społeczeństwa.
Oczywiście co do zwierząt nasz mistyk się myli bo Świadomość znajduje swoje ograniczone pojemnością zasiedlonego bytu lokum w każdym z nich , nawet w minerale, nawet w cząstce subatomowej . Wcale nie piszę tego pod wpływem artykułu o panpsychizmie, jaki ostatnio pojawił się w Tarace , ale opierając się na własnych badaniach snem progresywnym. Moją bezpośrednią inspiracją, do ich podjęcia przed laty, było jedenastowieczne dzieło Al Ghazalego „Nisza świateł”.
Musimy być świadomi , że Swedenborg nie mówił swoim czytelnikom wszystkiego co widział .Po pierwsze nie wszystko dało się w wizjach ujrzeć , luki w swoich widzeniach zastępował, jak każdy, spekulacjami zgodnymi z podówczas panującymi poglądami. Po drugie, ulegał presji poglądów jakie w tej kwestii głosił, a i potrafił w przykry sposób egzekwować, kościół.
Niebo w całej objętości przedstawia Jednego Człowieka.
59.„To, że niebo w całej swej objętości przedstawia jednego człowieka jest tajemnicą jeszcze nieznaną na świecie, w niebiosach znają ją jednak bardzo dobrze. Znajomość tej tajemnicy, jej osobliwości i cech gatunkowych stanowi główną zaletę rozumu aniołów; od tej znajomości uzależnione zostało także wiele innych rzeczy , które bez niej nie dość wyraźnie i jasno mogłyby wejść do wyobrażeń ich umysłu. Niebo nazywane jest przez anioły NAJWIĘKSZYM I BOSKIM CZŁOWIEKIEM, ponieważ wiedzą one, że wszyscy mieszkańcy nieba wraz z tworzonymi przez nich społeczeństwami, przedstawiają jednego człowieka.[…]
60. „Ci którzy o duchowych i niebieskich rzeczach nie mają odpowiedniego wyobrażenia […]Mniemają oni , że człowiek nie byłby człowiekiem, gdyby nie materialne i ziemskie rzeczy które go stanowią , a są ostatnie w człowieku. Niechajże wiedzą, że człowiek nie jest człowiekiem ze względu na te rzeczy, lecz dlatego, że może pojąć prawdę i chcieć dobra; to właśnie te są duchowe i niebieskie rzeczy, które stanowią człowieka . […]Dlatego też ciało niczego nie czyni samo przez się[…] cokolwiek człowiek myśli , wymawia to językiem i ustami, a cokolwiek chce, to wykonuje ciałemi członkami; tak więc działający jest rozum i wola, ciało samo przez się jestniczym.[…]Dzięki nim więc człowiek nazywa się wewnętrznym duchowym. Takim człowiekiem w największej i najdoskonalszej postaci jest niebo.
-
- „Pokazaliśmy , że całe niebo przedstawia jednego człowieka i że jest człowiekiem w obrazie, a przez to nazywa się Największym Człowiekiem; pokazaliśmy także, że z tej przyczyny społeczeństwa anielskie, z których składa się niebo, są uporządkowane jak członki, organa i wnętrzności u człowieka, w ten sposób istnieją takie, które się znajdują w głowie, inne, które w piersi, jeszcze inne, które w ramionach i znów takie, które w pojedynczych częściach tych członków, organów i wnętrzności. Społeczeństwa więc , które tam się znajdują w jakimkolwiek członku , odpowiadają podobnemu członkowi u człowieka tak, że co się tam znajduje w głowie, odpowiada głowie u człowieka, co tam w piersi, odpowiada piersi u człowieka, tak; co tam w ramionach, odpowiada ramionom u człowieka i tak dalej. Z tej to zgodności utrzymuje się człowiek, albowiem człowiek bierze wzór nie skądinąd, jak z nieba.(Jakkolwiek dziwacznie by to nie wybrzmiało te same przekonania wynosimy ze śnienia progresywnego. Postaci które widzimy w snach jak i my sami, jako uczestnicy snu miewamy często zaskakujący wygląd. Albo znikają nam nogi , kiedy tracimy kontakt z małą karmą 1-5, albo znikają nam ręce. Najczęściej lewa ręka ,ta na której nie bez głębszej przyczyny Żydzi wiążą filakterie(druga filakteria na czole, ma funkcję przyspieszania tej pierwszej! ). Czasem znika kiedy ramię , jest podniesione, wtedy kierujemy się w „górę” ku Nieprzejawieniu, kiedy mamy ją wyciągnięta przed siebie wtedy osiągamy „orbitę stacjonarną” w przestrzeni 6-8. Ważny jest każdy szczegół który nas okrywa, przedmioty które trzymamy w dłoni we śnie, jak i każdy element stroju czy anomalia ciała którą obserwujemy u siebie czy napotkanych w snach postaci. Głowa oczywiście odpowiada Szczelinie 8-12.Usta ustom Iśwary-Kryształowemu Wirowi , ważne są również zęby , ich brak lub anomalie. Szyja odpowiada granicy 8/9, talia granicy 5/6. Sam tułów jest o tyle istotny, że u napotykanych bytów o cechach „Ducha Świętego”, hipostazujących z wnętrza Szczeliny 8-12 obserwujemy elementy androgyni wyższych form które je animują , na przykład w postaci jednej piersi kobiecej a drugiej męskiej. Płuca to Nieprzejawienie 8-12 . Czym jest w takim razie przewód pokarmowy ? To ów tajemniczy kanał urojeniowy w który wpadamy kiedy podążając do centrum Kryształowego Wiru, Szczeliny 8-12 , poprze most cienki jak włos albo jak ostrze miecza, nie potrafiąc się pozbyć swojej urojeniowej skłonności do tworzenia wyobrażeń ześlizgujemy się na poziom urojeniowej małej karmy 1-5, po drodze balansując wyobraźnią, pomiędzy minusowym a dodatnim urojeniem. Anus Mundi to nasz , ludzki świat ! ; JB)
- „O tym że niebo podzielone jest na dwa królestwa, z których jedno nazywa się królestwem niebieskim , a drugie królestwem duchowym, zobacz wyżej w odnośnym ustępie. Królestwo niebieskie w całości odpowiada sercu (Przestrzeń pomiędzy granicami 5/6 i 8/9 faktycznie jest w dużej mierze symbolizowana w snach poprzez kolor błękitny, chociaż występuje również, w niższych partiach kolor; biały ,cytrynowo żółty,pomarańczowy(6) i przezierny fiolet(7), to poziom Nadduszy 7+ ma odcień błękitu, często jego obecność przejawia się w snach przyjmując formę błękitnej dłoni dotykającej śniącego; JB) i wszystkiemu co do serca w całym ciele; królestwo zaś duchowe płucom i wszystkiemu, co do nich należy w całym ciele.(Oczywiście płuca śnią się nam rzadko ale musimy pamiętać, że wejściem do płuc są usta i nozdrza. Płuca zatem dokładnie odpowiadają wynicowaniu jakie odbywa się we wnętrzu Szczeliny 8-12 ,w Ustach Iśwary, najbardziej jednorodnego z Androgynów, z poziomu 12. Stąd płynie Ruach ha Kodesz, Tchnienie Ducha Świętego, stąd wywodzi swoje przedistnienie Kryształowy Wir , czasem śniący się jako wicher ; JB).Serce i płuca tworzą także dwa królestwa w człowieku; serce panuje tam za pomocą tętnic i żył, płuca zaś za pomocą włókien nerwowych i poruszających (!) […]
- […]Ci którzy przebywają w głowie u Największego Człowieka, którym jest niebo, trwają ponad innymi we wszystkim dobru, trwają bowiem w miłości Boga, w pokoju, niewinności, mądrości, rozumie, a stąd w radości i szczęśliwości; oni to wpływają na głowę i na to co należy do głowy u człowieka i są z nią zgodni. Ci którzy znajdują się w piersi u największego człowieka, którym jest niebo, trwają w dobru miłości bliźniego i wiary i również wpływają na pierś człowieka i są z nią zgodni. Ci zaś , którzy u największego człowieka, czyli w niebie przebywają w lędźwiach i tamże w organach poświęconych rozmnażaniu, ci trwają w małżeńskiej miłości. Ci którzy znajdują się w nogach, trwają w ostatnim dobru niebieskim , które to dobro nazywa się przyrodzono -duchowym. Ci, co są w ramionach i rękach, trwają w potędze prawdy i dobra. Ci którzy są w oczach, trwają w rozumie. Ci którzy są w uszach, trwają w słuchaniu i posłuszeństwie. Ci którzy są w nozdrzach, trwają w pojmowaniu. Ci którzy w ustach i języku, trwają w mówieniu według rozumu i pojmowania. Ci którzy są w nerkach, trwają w prawdzie przeglądającej, rozróżniającej i oczyszczającej. Ci, którzy w wątrobie, w trzustce i w śledzionie przebywają, trwają w różnorodnym oczyszczaniu dobra i prawdy; inaczej ma się rzecz w innych częściach. Wpływają one na podobne wnętrzności u człowieka i są z nimi zgodne.[…]
- Z tego też powodu w Słowie przez owe członki, organa i wnętrzności podobne rzeczy są oznaczane; wszystko tam bowiem ma znaczenie według zgodności; stad głowa oznacza rozsądek i mądrość; pierś-miłość bliźniego;lędźwie -miłość małżeńską; ramiona i ręce-potęgę prawdy; nogi to, co jest przyrodzone; oczy-rozum;nozdrza-pojęcie; uszy-posłuszeństwo; nerki-przegląd prawdy, i tak dalej.[…]
100. Jednak zgodność dalej się jeszcze rozciąga, nie tylko na człowieka. Istnieje bowiem zgodność niebios między sobą. Trzeciemu, czyli najwyższemu niebuodpowiada drugie, czyli średnie, zaś drugiemu, czyli średniemu odpowiada ostatnie; to zaś odpowiada kształtom cielesnym człowieka, organami i jego wnętrznościami. Tak zatem na ciele ludzkim kończy się ostatecznie niebo i utrzymuje się na nim jak na swoje podstawie.[…]
Oczywiście wszystkie te elementy są dla uważnego obserwatora ekranu śnienia widoczne. Większość spostrzeżeń Swedenborga znajduje potwierdzenie w czasie śnienia. Nawet to ostatnie o nakładaniu się przestrzeni człowieka(1-5), duszy(6-8) i ducha (8-12).Nakładają się te przestrzenie na siebie załamując swoje płaszczyzny polaryzacji na Granicach 5/6 i 8/9.
Kończąc ze zrozumiałych względów dość pobieżną lekturę Swedenborga warto podzielić zdumienie aniołów, że większość ludzi nie widzi tego co oczywiste i szuka zawiłych wyjaśnień tego co już od dawna w sprawach ducha wiadomo.
102.Anioły nie mogą wyjść z podziwu, gdy słyszą, że bywają ludzie, którzy wszystko przypisują przyrodzie, a nie Bóstwu; i że również bywają tacy, którzy wierzą , że ich ciało, w którym tyle jest nagromadzonych cudownych właściwości niebieskich, ukształtowane zostało przez przyrodę, a co więcej, że umysłowość człowieka stamtąd pochodzi; gdyż przecież, jeżeli by trochę tylko wznieśli umysł, dostrzec by mogli, że takie rzeczy z Bóstwa są, nie zaś z przyrody, i że przyroda została stworzona tylko po to, aby przyodziała duchowość i postawiła ją jako rzecz zgodną na ostatnim krańcu porządku. O takich ludziach anioły mówią, że są podobni do sów, które widzą w ciemności, a niczego nie widza przy świetle.
Dlaczego tak jest ?
„Złe duchy podsuwały mi czasem myśl, że nikt tych rzeczy nie pojmie, że każdy je odrzuci. Otóż, rozmawiając z duchami podczas przechadzek ulicami, doszedłem do przekonania, że mogą być one przyjęte na pięć sposobów.
W pierwszym rzędzie są ci, którzy odrzucą je całkowicie. Mają oni odrębne przekonania i są wrogami wiary. […] Nie mogą oni ich przyjąć, gdyż rzeczy te nie przenikają do ich umysłów.
Druga grupa to ci, którzy je przyjmują jako fakty naukowe. Radują się oni nimi jako takimi, gdyż zaspokajają one ich ciekawość.
Trzecia klasa to ci, którzy przyjmują je umysłem, ale mimo to życie ich nie ulega żadnej zmianie.
Czwarta grupa przyjmuje je z przekonaniem tak, że wywołują one zmianę w ich życiu. Uciekają się oni do tych prawd w pewnych okolicznościach i czynią z nich użytek.
Jest wreszcie grupa piąta, która przyjmie je z radością i powierzy się im całkowicie.”
Mój artykuł został oparty na fragmentach dzieła Emanuela Swedenborga „O niebie i jego cudach , również o piekle, według tego co słyszano i widziano”.Wydawnictwo Przedświt. Uwspółcześniła, polszczyznę i zredagowała, na podstawie wydania londyńskiego z roku 1880, Dorota Kielczyk.
Czy w roku 1880 koncepcja Wielkiego Człowieka była odkrywcza ?
Arystoteles w swojej „Metafizyce”, zapisał:
„Albowiem pod wpływem zdziwienia ludzie zarówno dziś oddają się filozofowaniu, jak i kiedyś zaczęli to czynić. Najpierw zadziwienie budziły rzeczy, z którymi ludzie stykali się wprost, a dopiero potem zaczęli się oni powoli interesować także poważniejszymi sprawami, jak własności Księżyca, Słońca i gwiazd czy powstanie Wszechświata. Otóż kto dostrzega trudność i dziwi się, ten zdaje sobie sprawę z tego, że czegoś nie wie. I stąd miłośnik mitów jest też poniekąd filozofem, gdyż w micie zawierają się rzeczy dziwne. A zatem skoro ludzie zaczęli filozofować, żeby wyzwolić się z niewiedzy, to jasne, że chodziło im o samą wiedzę, a nie o jakiś z niej użytek.”
Można by w tym miejscu zakończyć temat Człowieka Kosmicznego, Wielkiego Człowieka ale sam temat jak się okazuje, po głębszej refleksji, nie został wyczerpany. Po pierwsze , Wielkim Człowiekiem możemy określić Boga, czyli nasz obraz Bezprzyczynowej Przyczyny, ukształtowany w wyobraźni naszych przodków. Czy byli tak oderwani od rzeczywistości jak mogło by się to wydawać osobom dzisiaj chętnie uczęszczającym na wykłady Dawkinsa i jemu podobnych rycerzy oświecenia ? No i czy Swedenborg pierwszy wpadł na to że w pewnym sensie wszechświat jest obrazem człowieka a człowiek wszechświata ?
Przytoczę teraz opinię Filona z Aleksandrii która w spójny sposób pokaże w nieco odmienny sposób relację pomiędzy Człowiekiem Kosmicznym a archetypem ponieważ mam zamiar rozważyć tę swedenborgiańską koncepcję właśnie na polu psychologi archetypowej.
Po raz pierwszy pojęcie archetyp, pojawiło się u Filona z Aleksandrii (w I wieku p.n.e.) a nie jak większości z nas sądzi u C.G.Junga, co więcej, możemy podejrzewać że Filemon , dajmonion , który przemawiał do Junga w czasie jego projekcji mentalnych to właśnie Filon aleksandryjski: „A więc po wszystkich innych stworzeniach […] stworzony został człowiek, i to, jak czytamy, podług obrazu Boga (kata eikona theou) i na jego podobieństwo (Rdz I, 26). […] Nie należy jednak doszukiwać się tego podobieństwa w specyfice ciała; albowiem ani Bóg nie ma postaci ludzkiej, ani ciało ludzkie nie jest podobne Bogu. Owo podobieństwo co do obrazu [eikon] odnosi się tylko do przewodnika duszy, do ducha [Kata tou thys psyches egemiona noun]; albowiem duch w każdym indywidualnym człowieku został stworzony podług jedynego prowadzącego Ducha Wszechświata jako praobrazu [archetypos]…”. (Filon z Aleksandrii, De Opificio Mundi ; cyt. w przekładzie L. Cohna, Breslau 1909.)
Jung pisał :„Archetyp to formuła symboliczna, która zaczyna funkcjonować wszędzie tam, gdzie albo nie występują żadne pojęcia świadome, albo w ogóle nie mogą one zaistnieć ze względu na powody natury wewnętrznej lub zewnętrznej. Treści nieświadomości zbiorowej reprezentowane są w świadomości przez wyraziste skłonności czy ujęcia. Indywiduum z reguły traktuje je jako uwarunkowane przez przedmiot – jest to mylne ujęcie, ponieważ pochodzą one z nieświadomej struktury psyche, tyle że zostają wyzwolone przez oddziaływanie przedmiotu. Te subiektywne skłonności i ujęcia są jednak silniejsze od wpływu przedmiotu, a ich wartość psychiczna jest wyższa, tak że narzucają się one wszystkim wrażeniom”
Archetypy mają wspólną płaszczyznę z egregorami , tyle że najczęściej bywa tak że archetyp animuje nas a my animujemy egregory. W pewnym ogólnym sensie , kiedy przyjmiemy że archetypy są egregorami Metatrona, wszystko ułoży się w zrozumiałą całość. Struktura każdego archetypu jest dwubiegunowa , co akurat wynika z logiki Przejawienia które kreuje iluzję nas samych i naszego dialektycznego świata. Archetyp posiada swoją konstruktywną i destruktywną stronę, czego dowiedzieliśmy się już rozważając poziom 8/1 Albedo/Nigredo, zawiera całe potencjalne bogactwo dziedziny, którą obejmuje. Archetypy przejawiają się w postaci symboli – ich treść możemy wyrazić jedynie metaforycznie, nie dają się bowiem w pełni zwerbalizować. Symbole te możemy znaleźć w mitach które są zbiorowym snem, snach które są indywidualnym mitem i wizjach które są po trosze i jednym i drugim. Archetypy nie są uformowane one są poziomami formującymi Świadomości z poziomu 8 , mają swoją preformatywną postać z poziomu Niebytu 8-12 w postaci jak to nazwałem prearchetypów. Treść archetypom nadajemy my sami (urojeniowo) wypełniejąc swoimi treściami , ich rozumieniem, „wibrującą potencjalnością”platformę (formę) przejawieniową zwaną archetypem, ze specyficzną dla konkretnego archetypu charakterystyką. Znamy analogiczny obraz z eksperymentu na lekcjach fizyki, kiedy płytka drga z konkretną częstotliwością a piasek na niej rozrzucony przybiera charakterystyczne dla tych drgań wzory, podobnie i my jeżeli poddajemy się biernie charakterystyce drgań świadomościowych archetypów, przyjmujemy ich „widzialną” psychicznie postać. Czy można przeciwstawić się archetypowi? Jestem sceptyczny w tym względzie. Jedynym sposobem jest zniknięcie ,jako splątanie przejawieniowe, ze sfery ich oddziaływania. Archetypy nie są bytami a raczej podstawowymi formy Przejawienia , Platon nazwałby je paradeigma (wzorzec, model,los)wciąż aktywnymi bo stojącymi u zarania procesów czaso-przestrzennych, formującymi Metatroniczną Świadomość 8/3 przechodzącą w Wielkiego Czarnego(Białego) 8/1 i w indywidualne linie poszczególnych grup (Naddusza7+) a potem linie świadomości indywidualnych(Duszy 7), to rodzaj perspektywy jaką można by zyskać spoglądając w Przejawienie z pozycji Czerwonego <10.
A oto moja własna charakterystyka „jungowskich” archetypów
- Cień – to oczywiście poziom 8/1 Nigredo/Albedo , jego wielkie zniekształcenia które my wypełniamy urojeniową treścią indywidualną na każdym z poziomów Świadomości Przejawionej, stąd wielość cieni. Cień jest tej samej płci do doświadczający jego obrazu. Jak zwykł mawiać Jung; czym bliżej Źródła Światła tym rzucany przez nas cień staje się potężniejszy, oczywiście urojeniowo.
- Anima/Animus – Dopełnienie do 100% „uwięzionego” w ludzkim umyśle poziomu Atmanicznego 7. Często dopełnienie i pragnienie pełnej Świadomości mylimy z potrzebą znalezienia tak zwanej drugiej połówki w życiu (1-5). To projekcja reszty Świadomości na druga osobę. Co oczywiście po jakimś czasie i tak zostaje nam wyjawione, najczęściej przez adwokata. Wtedy dociera do większości z nas, że to nasze pragnienie było jedynie projekcją a nie prawdziwą naturą naszej wybranki/wybranka.
- Wielkiej Matka-Nazwałbym ją Nadarchetypem pochodzącym z Nieprzejawienia 8-12
- – to poziom 10, już we wnętrzu Szczeliny 8-12, w postaci Dobrej Matki (Demeter- Persefony, Matki Boskiej-Dziewicy) poprzez archetyp niższego bo przejawieniowego rzędu jawi się nam owa Matka w snach Przejawienia jako nasza naturalna matka.
- Ojciec– To również Nadarchetyp z poziomu 10. Nigdy w snach z wnętrza Nieprzejawienia 8-12 nie widujemy Ojca i Matki jednocześnie ponieważ tak naprawdę to już najbliższa Przejawieniu faza zamieniania się form androgynicznych(równoczesność i bezprzestrzenność) w dialektyczne.
- Stary Mędrzec/Sophia -To Ogrodnik, męska-potencjalna forma poziomu Nadduszy 7+, jego pole przejawiania się napotykamy w snach jako Sofię -Mądrość – Hieratyczną Kobietę (to Maestroza z moich „Krajobrazów”)
- Jaźń – Zasada jaźni ujawnia się nie tylko w formie personifikacji transcendentnego Boga. Myślę tu o Wielkim Człowieku(to nic innego jak Wielki Czarny/Biały 8/1 wywiedziony z Czerwonego <10) ,tym pojawiającym się w wizjach i snach ale i w formie figur geometrycznych i specyficznych symboli. Określając Jaźń Świadomością nie przeciwstawiam się zbytnio Jungowi. On sam w „Późnych myślach” pisze , że woli posługiwać się terminem „nieświadomość”choć : „Zdaję sobie sprawę, że równie dobrze mógłbym w tym wypadku mówić o „Bogu” albo „Dajmonie”.Wybrał termin wydający się wtedy być naukowym, aby uniknąć pobudzenia imaginacji. Dzisiaj już tak jednak nie jest i początkowo brzmiąca w przekonaniu Junga technicznie ;„Jaźń” czy „Nieświadomość”, nabrała cech równie pobudzających wyobraźnię co niegdyś „Bóg”. Przez lata stworzyliśmy sobie, niemal tak samo dziwaczny jak buddyjska „Takość” myślokształt „Nieświadomości”. Symbole ją reprezentujące to obraz czwórcy; równoramiennego krzyża , kwadratu, spirali, kolistego węża (ouroborosa), wieloosiowego, symetrycznego kryształu. Wszystkie one pojawiły się w moich snach. Dwie podstawowe psychologiczne formy czwórcy to cztery funkcje orientujące psychikę [uczucie(3), myślenie(4), percepcja(5), intuicja(6-8)] oraz czterowymiarowa relacja ducha(8-12), materii(1,2,5),ego(3,4) i nieświadomości zbiorowej(3,5,6-8) (archetypów-8).Osobiście uważam, że koło to element symbolizujący Szczelinę 8-12 a właściwie Wir Jej „wnętrza” podobnie jak krzyż . Kwadrat to forma Przejawiona krzyża powstała po odwróceniu „do góry nogami” jego wewnętrznych wcięć. Koło jest rzutem Wiru na płaszczyznę zwirciadła 9=13. Stąd w snach pojawia się obracająca się studnia o dwóch przekrojach kwadratowym i okrągłym, jako obraz całej Świadomości.To ten słynny świetlisty tunel Moodego. Krzyż równoramienny to przestrzeń protoprzejawiania się Czerwonego <10 jest również Nadarchetypem ale granicznym i swoją przejawieniową stronę objawia nam jako kwadrat – poziom brahmaniczny 8.
Istnieją również podarchetypy związane głównie z małą karmą 1-5 ale i z wielką również, wszędzie tam gdzie tworzą się pierwsze ośrodki Ja poziomu 7+ i niższe. To „hipostazujące”odmiany Wielkiego Cienia (Nigredo/Albedo 8/1) tyle, że doświadczane na poziomach 1-5.
Moje przedstawienie archetypów to wstęp do rozważań nad zbieżnością śnienia progresywnego i psychologii archetypowej.
Hillman uważał, że właściwym środowiskiem w którym Świadomość rozkwita jest politeizm. Jung nieco silniej akcentował monoteistyczną strukturę psychiki ,jej ośrodkowym punktem czyniąc archetyp jaźni, scalający i unifikujący wielość autonomicznych tendencji. Nie potrafili jednak obydwaj, mimo stosowania imaginacji aktywnej , rozstrzygnąć czym jest w swojej najgłębszej istocie Źródło jaźni(Świadomosci ; JB).
Hillman starał się ze swoich dociekań obejmujących domenę Duszy w ogóle wykluczyć kwestię Ducha(Nieprzejawieniowości 8-12; JB). Jung uchylał się z kolei od odpowiedzi wprost, na ten temat. Jednak jego trwanie, do końca życia, przy protestantyzmie wydaje się być wystarczającą deklaracją w tej kwestii: „ Jeśli rozumiemy i czujemy , że już w tym życiu związani jesteśmy z tym, co bezgraniczne, nasze pragnienia i nastawienia przechodzą metamorfozę. W końcu człowiek znaczy tylko ze względu na to , co istotne, i jeśli tego nie posiada, jego życie jest zmarnowane.”(„Wspomnienia, sny, myśli”)
- Sierota i Niewinny -to wyraz relacji jaką mamy ze Źródłem, wyraz tego czy znajdujemy się w kanale zstępującym – czarnym, wtedy nie tylko czujemy się niezasłużenie opuszczeni ale często również jesteśmy przepełnieni buntem przeciw Źródłu Świadomości, do zaprzeczenia jego „istnienia” włącznie.
- Męczennik i Wojownik– to odmiana Sieroty i Niewinnego, pierwszy jako ofiara „przemocy” Źródła a drugi jako buntownik przeciwko Źródłu. Oczywiście niewielu rozumie, że są to naturalne przyczyny oddzielenia się od Źródła Świadomości , stan splątania który powoduje oddzielenie się jest wyrazem Jego naturalnej funkcji istnienia/nieistnienia , interpretacja psychologiczna jaką tym stanom nadajemy jest urojeniowa(minusowo).
- Wędrowiec i Mag– Te archetypy są pozytywową czyli wznoszącą się odmianą Sieroty i Niewinnego. To wyraz dobrowolnego poddania się mechanizmom Źródła w pierwszym przypadku, a w drugim(biały mag) chęci aktywnego , gnostycznego powrotu do Źródła poprzez poznanie lub minusowo(czarny mag) urojeniową teurgię, magię, manipulację Źródłem.
- Puer aeternus – ,,Wieczny chłopiec” i Senex – ,,Starzec” to stadia rozwojowe poziomów Świadomości, czyli stopień realizacji Przejawienia na matrycy archetypu, na konkretnym poziomie Świadomości Przejawionej. Bywa tak, że najmłodsza postać w snach jest tak naprawdę najstarszą, czyli najbardziej pierwotną realizacją „zamierzeń” archetypu
- Trickster– Najprościej było by przypisać go przemądrzałemu przecherze, Metatronowi 8/3 ale przecież takie jego postrzeganie to jedynie ludzka urojeniowa forma interpretacji doświadczenia spotkania z pierwotną siłą twórczą Przejawienia, najbardziej pierwotnym , wszechpotężnym i elastycznym JA, u samych wrót Nieprzejawienia. Tu chodzi o Jego oddziaływanie na los osoby doświadczającej tego archetypu -Wielkiego Człowieka a raczej Nadarchetypu Czerwonego <10 bo to On stoi za nim, oddzielony lustrzaną Granicą 8/9Kiedyś zapewne widywano ten archetyp w snach i wizjach ale było to jeszcze w czasach zanim zabito w nas tę zdolność, teraz odczuwamy go najczęściej jako lęk albo smutek wolnopłynący.
Często przeciwstawia się koncepcję Hillmana -różni bogowie są odpowiedzialni za nasze przeżycia -koncepcji Junga czyli wewnętrznemu doświadczeniu jako procesowi indywiduacji, która zmierza ku pełni psychicznej, ku Jaźni. Dlaczego pełnia psychiczna i uznanie ludzkiej części Świadomości za jeden z Jej elementów, miałaby stanowić sprzeczność ? Być może wynika to ze zbyt skróconej metafizycznie perspektywy obydwu autorów.
Jak już pisałem wcześniej, bycie Kosmicznym Człowiekiem, Adamem Kadmonem możemy określić obraz rzeczywistości jaki pojawia się przed wewnętrznymi oczyma Świadomości tylko wtedy kiedy spojrzymy na Przejawienie z punktu widzenia Metatrona 8/3. Aby ujrzeć Wielkiego Człowieka Świadomość musi ograniczyć się do małego 'ja’ stać się Adamem człowiekiem. Pierwszy Oddzielający się od Źródła jaki w wyniku splątania krystalicznie czystej toni Nieprzejawienia 8-12 osiągnął mglistą samoświadomość to poziom jeszcze głębszy niż Adam Kadmon , pochodzi bowiem z wnętrza Szczeliny 8-12 z poziomu Czerwonego <10.
Wielkiemu Człowiekowi Swedenborga to Adam Kadmon kabały i Hagady.
Nie są to czcze rozważania, warto poznać czym się kierowali i do jakich rezultatów dotarli mistycy, podróżnicy Świadomości poprzednich epok. Pierwszy Człowiek został opisany również w Upaniszadach. To Dusza Wszechświata o jakiej refleksje snuje również James Hillman
Adam Kadmon jest porównywalny z Anthroposem Gnostycyzmu i manicheizmu z Puruszą Upaniszad. Podobna koncepcja powstała w filozofii sufickich Alavitów , jest określany jako al-Insan al-Kamil (الإنسان الكامل) – doskonały i kompletny człowiek. Podobne koncepcje znajdziemy również u szyickich Ismaelitów, słynnych i tajemniczych i co najistotniejsze, nastawionych do islamu gnostycznie, Asasynów z Alamutu (Hasisi- palacze haszyszu).
Plutarch twierdził, że całość niebios jest umieszczona w postaci Macroanthroposa, w Wielkim Człowieku, który jest modelem dla ludzkiego świata. Podobnie jak w przypadku Platona również Filon głosił ideę człowieka jako mikrokosmosu zaś Wielkiego Człowieka jako wszechświata makrokosmosu. Filon połączył filozofię Midraszy, Platona i tradycję rabinacką w jedna koncepcję.
Oczywiście źródło tych fantazji znaleźć nie trudno, szczególnie jeżeli idzie o judaizm, zaraz po otworzeniu Pięcioksięgu; w Księdze Rodzaju możemy przeczytać: „Uczyńmy człowieka na nasz obraz”. Adam w rozumieniu Starego Testamentu został stworzony jako mężczyzna-kobieta (Androgyn), stąd późniejsza konieczność oddzielenia żywiołu żeńskiego. W islamie co ciekawe można znaleźć jeszcze inną koncepcję, że Pierwszy Człowiek był stworzony z Ducha płci żeńskiej , co odpowiada Dobrej Matki z poziomu 10 śnienia progresywnego.
W Koranie , w surze 39;6 czytamy :
“On stworzył was z jednego ducha, a następnie z Niego [forma żeńska] stworzył małżonka i wysłał do ciebie osiem par bydła. Tworzy on cię w łonie swoich matek, stworzenie po stworzeniu, w trzech etapach.”
Nie oznacza to wyższości jednej koncepcji nad pozostałymi a jedynie ujawnia różnicę w próbie zdefiniowania negatywności „Tego Czegoś” co nie jest Przejawieniem czyli wyrażenia tego co Nieprzejawione. W Judaizmie kobiecą część Nieprzejawienia pełni Szechina tak jak w chrześcijaństwie Sophia o której już właściwie zapomniano. Teologia chrześcijańska zastąpiła Ją Duchem Świętym o niewątpliwie żeńskiej ekspresji , tak jak potencję Pierwszego Odzielającego Judaizm zgubił w „czarnym blasku” Ain Sof Or. Aby dostrzec te subtelności trzeba być aktywnym mistykiem a o tych coraz trudniej. Na negatywny trop co do tej protokobiecości Nieprzejawienia 8-12 wskazuje kabalistyczna, niewątpliwie negatywowa postać Lilit. Lilit podobnie jak Pierwszy Oddzielający się od Źródła czyli „Szatan”we wnętrzu Szczeliny 8-12 powinni być traktowana negatywnie w rozumieniu logiki a nie jak demony z opowieściach dla ludu. Tę negatywność powinniśmy traktować jako negatywną próbę definicji Nieprzejawienie , tak jak to czyni teologia apofatyczna.Powracając do Adama Kadmona.
Z gnostycznego Apokryfu Jana, znalezionego w Nag Hamadi, dowiadujemy się, że jest taki Pierwszy Anthropos, pierwotny blask niebios. Anthropos staje się niebiańskim modelem, wedle którego demiurg(Metatron) tworzy ziemskiego Adama.
Mandejczycy (z gnostyckiej sekty, która jeszcze dziś istniej w Iraku) twierdzą ,że Pierwszy Adam jest kosmosem, a jego ciało jest ciałem świata, a jego dusza duszą wszystkich dusz. Czyli Tą na którą wskazuje również Hillman.
W kabale luriańskiej Adam Kadmon wyłania się z Ain Sof, Wyższym od Ain sof jest już tylko Ain Sof Or, czyli Nieprzejawiony Blask. Ain Sof zatem należałoby utożsamić z Metartonem (JHWH) 8/3 a Adama który się z Niego wyłonił właśnie, jak już wspomniałem wyżej ,z Nigredo/Albedo 8/1. Powinno zatem być dwóch Adamów Czarny i Biały 8/1 i tak właśnie jest w rzeczywistości kabalistycznej !
W kabale luriańskiej Adam Kadmon jest pierwszą istotą spontanicznie pojawiającą się w metafizycznej pustce, która została utworzona w centrum kosmosu po cimcum (usunięciu się Boga). I podobnie jak u Mandejczyków Adam Kadmon jest Ciałem ciał i Duszą dusz. Sefiroty i światy, które one zawierają/emanują , zgodnie z kabałą Lurii pochodziły z różnych otworów głowy Adama Kadmona ; z uszu, nosa, oczu i ust itd. Adam Kadmon, w swej siedzibie, w najwyższym świecie, ma zasadniczy wpływ nie tylko na emanacji Sefirot, ale także na odbudowy i naprawę rozbitego na skorupy naczynia Przejawienia. Światło, tym razem płynące z czoła Adama Kadmona, ma moc oczyszczenia potłuczonych naczyń i ich wstępnej rekonstrukcji Partzufim. Potłuczeniem naczyń określa się powstanie wielości 'Ja’ dusz(7) z jednego JA Matatronicznego(8/3).
W kabale luriańskiej Adam Kadmon ma swoją lokalizację na poziomie sefiry Keter(korony).
Wspomniałem, że jest dwóch Adamów, Kabała przedstawia to w następujący sposób;
Jest dwóch Adamów; Adam Kadmon( „Wielki Człowiek”) oraz Adam Ha Rishon (biblijny”Pierwszy człowiek” – Adama) są niezależni. Adam Kadmon jest nietkniętą sferą duchową w stworzeniu, pierwszym, z elementów składających się na Pięć światów. Stanowi Keter(” korona „). Z Adama Kadmona wyłaniają się cztery światy ; Aciluth ( „emanacji” – Chokmah mądrości Bożej), Briah( „tworzenia” – Binah boskich ustaleń), Jecirah („formacji” -Tipheret boskich emocji) i Assijah ( „działania” – Malkuth królestwa Bożego) . Adam Kadmon, jest czasami wymieniany obok czterech światów, z których każdy jest reprezentowany przez jedną z liter tetragramatonu-imienia Bożego JHWH, Adam Kadmon jest wtedy reprezentowany tylko przez pierwsze z ramion litery Yodh . Szem ha meforasz, czyli tetragramaton, czteroliterowa imię Boga zawiera w swych literach i kształcie wszystkie moce wieczności i wolę podtrzymywania ich tak długo jak Bóg będzie sobie tego życzył. Gdyby Święty Świętych przestał pragnąć świata emanacji, zniknęlibyśmy my i cały wszechświat. Tego rodzaju wywód jest sprzeczny logicznie ponieważ Bóg z racji swojego sposobu nieistniejącego istnienia sprawie że cokolwiek zaistniało w naszej ocenie istnieje zawsze a nic co nie jest już obecne nie może się pojawić ,ale to już problem talmudystów.
Antropomorfizm zawarty w imieniu Adama Kadmona oznacza, że człowiek jest zarówno ostatecznym boskim celem tworzenia, jak również twórcą Sefirot , boskich atrybutów. Adam Kadmon jest sferą nieskończonego boskiego światła przed rozbiciem naczyń. Można by rzec, że jest tym pierwszym który odbija się w Zwierciadle 9=13 kiedy Nieprzejawienie w nie „zagląda” !
Oczywiście poznanie “zerwane” z Drzewa Wiedzy Dobrego i Złego to tyle co początek iluzji oddzielności i początek urojeniowego a zatem fałszywego dyskursu linearnego , rozpoznanego przez nas jako czas i przestrzeń, a bytów urojonych jako rzeczywistych. Taki właśnie jest sens rozróżnienia Wielkiego Człowieka na Adama Pierwszego (Adama Kadmona ) – Albedo 8/1=Metatronowi 8/3 i Adama Urojeniowego Nigredo/Albedo 8/1 aż do 1-5.
Warto wspomnieć , że w kabale antropomorficznej postać pierwszego acilutycznego człowieka, obrazu Boga, jest ucieleśnieniem Drzewa Sefirot. Ten obraz boskości nie jest jednak Bogiem samym, lecz odbiciem i reprezentacją, dlatego nie łamie drugiego przykazania (!). Acilut, boski świat emanacji nie jest Bogiem, lecz jego świetlistą szatą.
Pamiętacie świetlistą lepką poświatę, o której wam opowiadałem, jaka pokrywa ciało podróżującego we śnie na poziomie Nicości 8/2 ?
Kiedy wyobrazimy sobie postać Adama Kadmona jako postać ludzką to kiedy stoi do nas twarzą wtedy prawą strona będzie miał ciemną a lewą jasną(kanał zstępujący i wstępujący).Pomiędzy stopami będzie miał sefirę Malkuth, tam gdzie genitalia Yesod, na wysokości bioder; z prawej Hod a z lewej Netzach. Teraz nastąpi przewężenie w talii czyli Granica 5/6.Powyżej na wysokości serca Tiferet, na wysokości ramion z prawej Gevurah z lewej Chesed. Na szyi urojeniowe Da’at. Poziom szyi odpowiada Granicy 8/9 a samo Da’at jest urojoną wiedzą człowieka, czyli poziomem 8/1.Po prawej stronie głowy Binah , po lewej Chokmah a nad głową Keter. Symbolicznym odwzorowaniem Adama Kadmona była menora jak również Świątynia Jerozolimska, kiedy spojrzymy na jej plan z góry. Dziesięciu sefirotom odpowiada dziesięć menorot, każda poświęcona innej sefirze a wszystko to ustawione u wejścia do Świętego Świętych.
Kabała Isaaca Lurii, jaka rozwinęła się w oparciu o kabałę antropomorficzną głosiła że Adam Kadmon nie jest już skoncentrowanym przejawem Sefirot, ale mediatorem pomiędzy En-Sof ( „nieskończonością”) i Sefirotami . En-Sof, według Lurii, jest tak niepojęte, że stara kabalistyczna doktryna manifestacji en-Sof w Sefiroty musi zostać zaniechana. Nauczał, że tylko Adam Kadmon, który powstał w drodze samoograniczenia się przez En-Sof, “wyraża się” w Sefirotach.
Talmudyści (choćby Rabi Akiwa) , studiujący Midrasze, kabaliści Lurii i ci przedluriańscy toczą od wieków sofistyczny spór na temat natury Adama Kadmona, oparty głównie na argumentach podjętych z dawnych pism i ich wielopokoleniowej, wielowarstwowej interpretacji a nie na samodzielnym wglądzie mistycznym. Podobnie jak ma to miejsce w teologii chrześcijańskiej której rdzeniem jest w istocie swoistego rodzaju tautologia, bowiem nic co nie da się nagiąć do litery Pisma nie zostanie uznane za prawdziwe !
W chrześcijaństwie, i tu już wracamy do bezpośredniego źródła inspiracji Swedenborga, dla nas współczesnych zaskakująco wielkie znaczenie dla zrozumienia chrystologii Pawła ma Midrasz, dający klucz do doktryny pierwszego i drugiego Adama. List do Koryntian 15: 45-50 . Zgodnie z tym co pisze Paweł istnieje podwójna forma egzystencji człowieka; Bóg stworzył Adama niebiańskiego, Jednego Człowieka świata duchowego, i ziemskiego, człowieka świata materialnego. Ziemski Adam przyszedł najpierw do widzenia, choć stworzony jako ostatni. Ten Adam jest z krwi i kości, a zatem podlega śmierci zaledwie „żywej duszy”; drugi Adam był „duchem ożywiającym” – a duch, którego ciało jest jak ciało niebiańskich istot duchowym.
Jako uczeń Gamaliela , Paweł po prostu operuje znanymi sobie koncepcjami zaczerpniętymi u teologów palestyńskich. Mesjasz według Midraszy jest, z jednej strony, pierwszym Adamem, Kosmicznym Człowiekiem, który istniał przed Stworzenia, jego duch jest w Mesjaszu obecny. Z drugiej strony, jest on również drugim ziemskim Adamem. Paweł ma zatem wyraźny dług nie tylko wobec teologów palestyńskich ale i wobec Filona i filozofów aleksandryjskich.
Na trop Człowieka kosmicznego natrafić możemy również w Egipcie.
W trakcie przygotowań do mumifikacji poszczególne organy umieszczano w specyficznie nakrytych naczyniach; płuca przykrywano pokrywą w kształcie głowy pawiana( bogini Neftyda), jelita przykrywano pokrywą w kształcie głowy sokoła (bogini Selkit), żołądek pokrywą w kształcie głowy szakala (bogini Neith), wątrobę nakrywano pokrywą w kształcie głowy człowieka(bogini Izyda). Boginie symbolizujące struktury dzisiaj określane archetypowymi byłyby właśnie reprezentacjami owych organów wewnętrznych w Kosmicznym Człowieku.
W XIX wieku Ottomar Domrich dostrzegł analogie pomiędzy poszczególnymi organami a różnorakimi emocjami. Podobnie Carl Wernicke, w oparciu o idee którego, kilkadziesiąt lat później, C.G.Jung połączył ze sobą określone obrazy psychiczne i organy ciała, o czym możemy przeczytać w „Psychologia kundalini-jogi”. Kiedy uważnie przejrzymy prace Adlera znajdziemy tam interesującą tezę głoszącą, że pewne defekty ciała , stają się punktami zmniejszonej odporności, w konsekwencji determinując główne linie naszego rozwoju psychicznego. Typ anomalii , doznania pochodzące z niepełnowartościowych organów stają się determinantą rodzaju aktywności psychicznej. Można by tę tezę odwrócić , co wcale nie jest pozbawione sensu, wtedy zyskałaby oczywisty związek z Wielkim Człowiekiem i jego mieszkańcami. Pamiętajmy bowiem, że podróżując w głąb Świadomości najpierw nasz ludzki punkt widzenia zostanie obrócony o sto osiemdziesiąt stopni , potem do góry nogami a na samym końcu to co wydawało się nam być na zewnątrz znajdziemy wewnątrz, i odwrotnie.
Hillman posługuje się podobną do adlerowskiej mataforą: „Rana jest okiem, przez które dostrzegamy takie wymiary rzeczywistości, jakie są dla innych niewidzialne”
Według Adlera Duszę możemy wręcz fizycznie zlokalizować właśnie w tym miejscu osłabionej odporności, ponieważ to ono nadaje naszemu życiu kierunek ponieważ tu gromadzi się nasz największy opór psychiczny. Splątanie naszej uwagi. Substancja duszy utkana jest według Adlera z jej własnych reakcji obronnych. Dlatego człowiek w relacji z Duszą ma wciąż poczucie niższości wobec Niej , wynika to z wrażenia naszej ludzkiej niedoskonałości i ciągłej obrony przed tą niedoskonałością. Dlatego nasze defekty zmuszają nas do ciągłego kontaktu z Duszą. Niewykluczone że tu możemy szukać ciągłego odniesienia ułomnego człowieka do Człowieka Doskonałego. Wielkiego Człowieka Swedenborga. Ta niższość przejawia się w naszym stylu myślenia. Źródło wiodących fikcji i postrzegania świata jako gry przeciwieństw.
Dlatego też wszelkie mity i kosmogonie mają strukturę dwubiegunową. Wszystko to wynika z poczucia niepewności. Dopiero zanik myślenia w kategoriach przeciwieństw pozwala naszej świadomości tworzyć obrazy chermafrodytyczne. To doznanie możliwe jest zatem dopiero po rozkawałkowaniu , dezintegracji i ponownym scaleniu i zmianie perspektywy postrzegania dychotomii ja-Dusza. Na poziomie atmanicznym 7 doświadczamy tego procesu jako połączenie się „ciał” nośników tych ja -nie ja w obszarze naszej pełnej przestrzeni Świadomości. Fikcją wiodącą jest cel ,zmusza nas do ciągłego poszukiwania, w celu spodziewamy się osiągnąć ukojenie i uzdrowienie . Mamy również szansę uzdrowienia z dążenia do celu , kiedy rozpoznamy w nim fikcję. Nie chodzi o to, że ostateczny cel duchowy jest iluzją , on jest fikcją „bardziej świadomym, bardziej praktycznie użytecznym i bardziej owocnym błędem”. Uzdrowieniem jest fikcja samej drogi, dlatego , poucza nas Adler ; musimy rozpoznać fikcyjną naturę subiektywności.
Jak widzimy, Wielki Człowiek jest obecny w naszej imaginacji a może raczej jest odwrotnie , my w Jego imaginacji, od samego zarania . Nie da się oderwać pojedynczego człowieka od wspólnoty ludzkiej. Nawet izolacja jest formą relacji z wspólnotą. Mimo że Człowiek kosmiczny jest obrazem który najbardziej nas dotyczy, nie jest jednak całym światem, jest wyrazem ludzkiej domeny, dynamiczną ideą człowieka, pełnią każdego z nas, formą, obrazem Duszy gatunku !
Jak powinno się rozmawiać z taką Duszą ? Jak zapytać czego chce?
Najpierw należy uchwycić sam obraz, najlepiej zrobić to w snach, potem dopiero treść jaką przynosi. Stanąć naprzeciw niej bez lęku. Przyjrzeć się jej , ale nie doszukiwać się konkretnych znaczeń ,nie zadawać pytań, w przeciwnym razie zostaniemy pochwyceni przez to co zostało przez nas pomyślane i zostaniemy splątani przez własny umysł, pragnący zrozumieć to co nie należy do świata rozumu, sklasyfikować to co niepoliczalne i nie pojmiemy dlaczego Jej świat zdecydował się stanąć przed nami. Kiedy spełnimy warunki wstępne dowiemy się, że to my mamy podążać za Jej losem . Koniecznością. Mamy wsłuchać się w Jej logos. Podążyć za jej fantazjami opowiadając Jej ich treść za pomocą naszych emocji, doświadczając obrazów Duszy. Ona nie potrzebuje naszego myślenia. Aby ustanowić relację z Duszą musimy zająć miejsce podrzędne a jeszcze lepiej wzbudzić w sobie nieukierunkowaną wdzięczność.
Słyszę ….. jak zaciskacie zęby 🙂
Królestwo znaczeń jest urojeniową pułapką zastawioną na nas przez wewnątrzkauzalny obszar Świadomości. To karma. Popadnięcie w stan tego urojenia powoduje że człowiek „normalny” traktuje fikcję/symbol, choćby Człowieka Kosmicznego, jako coś użytecznego lub nie, na sposób metaforyczny. Neurotyk próbuje fikcję urzeczywistnić a psychotyk podnosi fikcję do roli dogmatu. Stan „jak gdyby” nie może jednak trwać zbyt długo, powoduje nieznośne napięcie psychiczne, dlatego prędzej czy później aby się od niego uwolnić człowiek ma potrzebę przekształcenia swojej hipotezy w dogmat.
W części trzeciej pod tytułem „Jak zabrać Duszę na spacer i nie oszaleć”, czyli jak uniknąć inflacji/zawładnięcia, oddam się rozważaniom na temat uroków patologizowania/przeciekania naszej psychiki przez Duszę.
Koniec części II
Jarosław Bzoma