Rączka Panny Maryi ludzi rozdzieliła, że Dziurawość po prawej a Dyndajność po lewej. Ale i tak wszystkie spojrzenia w górę, pod sklepienie. Bo tam w skrzydłach i mieczach, aureolami w wolnych chwilach żonglując, policja papieska ma swoje koszary.
O, w tej chwili patrzą na mnie , bo zwęszyli w mej łepetynie myśl nieczystą, Bo patrzę na męczennicę, co jeszcze dymiące obcęgi publice kościelnej pokazuje, którymi kaci brodawki cycowe jej odkręcić usiłowali, żeby się mleka dziewiczego wprost spod korka napić. Więc uciekam w stronę męczennika a on ci tak strzałami naszpikowan, że sam pan Bóg z pogłaskania go musiał zrezygnować”.

                                                                                                                                                                                                                                                                                                     Marian Pankowski

 

Czy śnienie służy rozwojowi duchowemu i czy w ogóle taki rozwój jest możliwy?

Mamy z kolegą mały teatrzyk. Wygląda jak dawne uliczne teatrzyki kukiełkowe.To taki wydzielony z przestrzeni ściankami sześcian otwarty na nas, widzów, ale i jego kreatorów.

Mamy w nim stałe elementy, które już są wypróbowane i kiedy robimy ich zniknięcie (!!!) i te się dematerializują, to po ponownym ujawnieniu nie zmieniają w teatrzyku miejsca ani formy szarego szpiczastego słupka/pionka.

Ale są też czasem nowe elementy/kukiełki, które są reprezentacją kogoś żywego. Te są czerwone. Właśnie ustawiłem z przodu scenki, po lewej stronie, takiego aktora i zniknąłem go. Coś jednak nie poszło po mojej myśli i osoba, którą reprezentował czerwony słupek została z tego powodu szarpnięta w świecie fizycznym. Mam jednak wtedy możliwość takiego przestawienia korygującego aktora/pionka, aby znikanie i materializacja nie powodowały przesunięć/zaburzeń życia osoby, którą reprezentuje czerwony pionek.

Drugi śniący

Czy śnienie może być traktowane jako autentyczna droga rozwoju duchowego, czy w ogóle rozwój duchowy możliwy?

Sen 1. Poszedłem na jakieś spotkanie w rodzinnym mieście. Dużo ludzi zgromadziło się dokoła na wersalkach. Koło mnie siedzi atrakcyjna kobieta. Ponieważ siedzimy, jedno obok drugiego, to siłą rzeczy przytulamy do siebie.

Czuje, że to „przytulanie” faktycznie staje się przytulaniem, ze strony tej dziewczyny. Co ciekawe, kiedy ja decyduje się położyć, wszyscy się kładą. W ten sposób przytulamy się bardziej.

Dziewczyna obok zaczyna dotykać mnie nogą a więc rośnie między nami napięcie, mimo, że się nie znamy i nawet nie patrzymy na siebie. Obok siedzi inna dziewczyna, siostra Radwańskiej.

Pyta się mnie, czy Niesia mi się podoba i czy zdecydowałbym się z nią ożenić?

Jestem zdziwiony pytaniem. Staram się jakoś dyplomatycznie wybrnąć. Mówię jej, że Niesia to ma setki wielbicieli i nie sądzę, aby była zainteresowana mną, zwłaszcza że nigdy tego nie okazywała. Siostra Niesi jednak upiera się i mówi, że pyta tylko teoretycznie. Odpowiadam, że owszem, jest bardzo ładną, atrakcyjną kobietą, ale nie mogę wiedzieć, czy by między nami zaiskrzyło. W dodatku Agnieszka nie jest w moim typie, ale staram się być grzeczny i dyplomatyczny.

Sen 2. Przyjechałem do Polski i zaszedłem do warsztatu. W warsztacie mojego znajomego ktoś opracował technologie przerabiania bezużytecznych praktycznie maszyn na użyteczne. Obserwuje właśnie taki proces i wygląda to bardzo sprytnie. Robotnik coś odcina, coś dokłada i powstaje maszyna, która jest bardzo przydatna, i bardzo pożądana, normalnie byłaby bardzo droga a tak powstaje jej tania alternatywa. Wszyscy są dumni z tego projektu. Przybyli nawet Tusk i Kaczyński. Zaczynają się chwalić jeden przez drugiego, czyja to zasługa.

Wkurzają mnie, mówię więc, że nic co w Polsce powstaje, tak naprawdę nie jest ich zasługą.

Jednak oni chcą to promować na cały świat. Mówię im, że maszyna jest fajna, ale najpierw trzeba sprawdzić, czy działa tak jak powinna, a nie od razu popadać w euforię. Poszedłem do mojego dawnego znajomego, aby wytłumaczył mi jak ona działa. Mój znajomy wykazuje sceptycyzm. Mówi mi, że na razie tego nie sprawdzili, że muszą to przetestować. Przecież to trochę prowizorka. Prowizorka czy nie, moim zdaniem będzie się dobrze sprzedawać. Kolega jednak jest chyba niechętny do współpracy. Uważa mnie za konkurencję?!? Ale jaką ja jestem konkurencją na tak wielkim rynku ?

To opowieść o stworzeniu powszechnie dostępnego urządzenia do samokorygowania błędów w rozwoju duchowym, jego skuteczność zależy jedynie od tego, czy tak naprawdę decydujemy się wejść w związek ze zbiorową Świadomością, która nas poddaje automatycznej korekcie o czym uroczo opowiedział pierwszy sen drugiego ze śniących oraz mój sen o szarym i czerwonym pionku. Co interesujące, sny podkreślają, że świadomości indywidualne, oprócz zbiorowej synchronizacji mają zdolność wpływania na siebie, kiedy znajdują się w najbliższym sąsiedztwie.