Pytam czy dusza ma EGO, czyli czy ma urojoną świadomość swojej oddzielności od Źródła, czy też ma świadomość iluzoryczności tego stanu ?
Ja z żoną(to operacyjna część Duszy 7, działająca w małej karmie 1-5) oraz ktoś nam bliski jak syn mieliśmy założyć jakieś firmy. W końcu jakoś tak się zdarzyło, że nam z żoną chyba nic nie wyszło a temu bliskiemu (którego nie widzę we śnie) wyszło przedsięwzięcie po tytułem: sklep z motocyklami . ( W głębszym sensie to przeniesiona na dół, relacja jaka w Nieprzejawieniu 8-12, zachodzi pomiędzy jej trzema( Boska Trójca) protoskładnikami 10/10 i <10)
Właśnie stoję z żoną(tym razem stoi po mojej lewej stronie) i spoglądam w dół, z jakiegoś podestu, patrzę na parter budynku stojącego po prawej. Po jego lewej stronie biegnie , w głąb ekranu śnienia,dwupasmówka .Sklep ma kilka szyb(!) wystawowych i szklaną reklamę z logo(!) złożonym z czerwononiebieskich liter: HIMALYA.
Przyznam, że chętnie bym zajrzał do środka ale z jakiegoś powodu decydujemy najpierw uczcić tan fakt. Przyznam, że myśl o rozwinięciu własnego interesu jakoś mi przeszła bo teraz wiem, że przecież mogę się zahaczyć u tego bliskiego.
Idziemy zatem w prawą stronę, po schodkach, pod górę .
Tak jakby to był ten sam budynek, na którego parterze, poniżej podestu, staliśmy, gdzie ulokował się sklep tego kogoś, tak nam bardzo bliskiego jak syn.
Ja chciałem iść od razu, do głównego wejścia, jeszcze wyżej i tam wejść do knajpki ale żona została z tyłu i woła żebym wszedł już przez te drzwi, które są na wysokości podestu a nie te będące wyżej, umieszczone na szczycie schodów.
Wracam do niej. Drzwi są jakieś takie . . . podłego wyglądu, jak to drzwi od zaplecza. No ale skoro żona zdecydowała się wejść już tymi , no to wchodzimy.
(Pamiętajmy że żeńskość to przestrzeń dla przejawiania się pierwiastka męskiego. W pewnym sensie ta relacja , czym wyżej tym bardziej nierozróżnialna pomiędzy potencją a jej ekspresją przed którym ustępuje Zwierciadło 13 w sposób urojeniowy tworząc w sobie przestrzeń dla Przejawienia 8-1. Jak więc widzimy ta przestrzeń ma skłonność do obniżania swoich oczekiwań, w takim sensie Dusza dąży do urojeniowej świadomości bycia oddzielnym Ja !)
Przeszliśmy przez jedną, drugą salę, żona została gdzieś z tył. Trochę jestem zdziwiony, ogromem tej knajpy bo po drzwiach sądząc, spodziewałem się ciasnej mordowni.
Tymczasem wyrywam do przodu bo okazało się, że knajpka jest ciągiem dużych hal w których trwa obsługa klientów. Na dodatek w hali w głębi ekranu, można wybrać sobie surowy kotlet(5 ale i 1 czyli ciało fizyczne skorelowane z poziomem kauzalnym 5) o najróżniejszych parametrach !!!
Wygląda to tak, że po prawej stronie, ustawione są stoliki i na każdym leżą odpowiedniej jakości, o wybranych parametrach, odkrojone kotlety.
Dotarłem na sam koniec, oglądam co jest oferowane. Przy ostatnim stoliku są wieprzowe kotlety, mocno przerośnięte tłuszczem więc takie nieco podlejsze.
Ale to może tylko moje wrażenie bo pewnie dla kogoś lubiącego biały(!) tłuszcz to wręcz zaleta. Kiedy podszedłem do tego stoiska chce mnie obsłużyć uczennica. Obok niej, po prawej, stoi doświadczona ekspedientka i podpowiada uczennicy jak ma się zachować wobec klienta.
Od razu się zorientowałem, że to mięso nie jest dla mnie ale stoję cierpliwie aby uczennica mogła rozwinąć przed nauczycielką „skrzydła”, aby mogła odprawić ten swój kupiecki ceremoniał którego tamta ją właśnie uczy.
Wysłuchałem wydeklamowanej oferty i grzecznie podziękowałem, mówiąc, że jeszcze się rozejrzę.
Wracam tą samą drogą, którą przyszedłem, mijam stoisko z czerwonymi kotletami wołowymi(stoisko jest obsługiwane przez liczną załogę!!!).
Te kotlety od razu wyróżniają się dużym rozmiarem, jednolicie czerwonym kolorem i wysoką jakością, zapewne też ceną! Cóż, żona takich nie jada !!!
Mimo, że ja mam na nie ochotę pewnie ich nie wybiorę. No chyba żebym oszukał żonę i powiedział że to wieprzowe. Ale pewnie nie dałaby się nabrać.
Wracam jeszcze bliżej wejścia, przy którym zatrzymała się żona. Okazuje się, że stoi przy pierwszym stole gdzie są ładne, różowe, kotlety wieprzowe i pewnie te wybierzemy. Przy tym stoliku nie ma jednak żadnej ekspedientki. To znaczy chyba jest ale nie stoi za stołem a wygląda z wysoko umieszczonego w ścianie lufcika (8-12), po prawej stronie.
Żona pyta ; poznajesz ją ?
Przyglądam się jej przez chwilę ale nie mogę, tak od razu, znaleźć jakiegoś podobieństwa do kogokolwiek kogo bym znał. Jednak po chwili przyglądania się, jej twarzy, z profilu i am fas, zaczynam chwytać podobieństwo do znajomej mojej żony !!! Trochę to wygląda tak jakby ona starała się upodobnić do kogoś kogo rozpoznam !!!
To stolik z mięsem klasy które moja żona lubi. Z tymi klasami to jest trochę inaczej niż na jawie bo nie chodzi w nich o jakość mięsa a raczej o jakiś typ mięsa. Ma to pewnie związek z logo/typem.(Oczywiście chodzi o wybór tkanki z której Dusza utworzy swoje urojeniowe ciało na odpowiadającym jej poziomie. Wcześniej dowiedzieliśmy się, że ma skłonność do zstępowania ale ma swoje preferencje co do poziomu na których chce przyjąć ciało- ciało subtelne to również w pewnym sensie rodzaj materii przejawieniowej, tyle że niefizycznej. Odbywa się to pod okiem Nieprzejawienia przybierającego znane nam formy.)
Drugi sen:
Teraz obsługuje kopiarkę( białe plastry papieru- poziom buddyczny 6, wraz z jego aspekami) to coś jak plastry czerwonego mięsa z poprzedniego snu(poziomu przyczynowego przyczynowego 5 tylko tam liczba jest ograniczona substancją z której powstają ciała a tu mamy proces kopiowania ograniczony jedynie ilością nośnika kopii!) .
Włożyłem do kopiarki kilka czystych kartek ale kopiarka nie działa. Ktoś (żona po lewej?) informuje mnie, że aby kopiarka zadziałała kartka musi mieć w górnym prawym rogu (!!!) jakieś logo , na przykład logo „Orange”. Umieszczam takie logo i wszystko zaczyna działać prawidłowo . NASTĘPUJE KOPIOWANIE !!!
Logo czyli Logos który musi paść na początku Przejawienia które jest nośnikiem kopii aby powstała przestrzeń do kopiowania, hipostazowania, zstępującej, konkretnej linii Świadomości.
Odpowiedzią na pytanie o świadomość swojej oddzielności należało by odpowiedzieć, że Dusza 7 ma świadomość wyboru formy tej oddzielności czyli jest nieporównanie bardziej świadoma czego chce , zapewne swoją urojeniowość realizuje z dużą dozą świadomości w przeciwieństwie do jej ludzkich aspektów które w przeważającej większość sądzą, że są bytami oddzielnymi od siebie , nie wspominając nawet o przytłaczającym poczuciu oddzielności od Źródła Świadomości.
Weźmy na warsztat inne zagadnienie.
Czy zło staje na naszej drodze tylko wtedy kiedy zaczynamy zbaczać z drogi Konieczności ?
Udaje mi się jedynie uchwycić ogólny sens snu: Czasem musimy zaczekać w jednym, spełnionym już aspekcie naszego rozwoju, zatrzymać się w tym miejscu na jakiś czas, zatrzymać jego dalszą realizację aby nie krzyżował się on, nie spowodował kolizji z innymi aspektami które wymagają jeszcze dopracowania!
W warstwie fabularnej wygląda to mniej więcej tak :
Ojciec musi zaczekać aby nie zaszkodzić rozwijającej się rodzinie, zbyt szybkim zakończeniem swojego cyklu rozwoju.
Mamy zatem, nie pierwsze już potwierdzenie, że aby nie wejść w kolizję z życiem i jego zdarzeniami powinniśmy pozwolić na naturalny bieg zdarzeń, nie forsując niczego wbrew intuicji. Sen oczywiście nie odpowiada w sposób, w jaki można by oczekiwać. Zło jest przecież subiektywną oceną zdarzenia i to jedynie w chwili w której je tak określamy. W szerszej perspektywie może okazać się niezbędnym dobrem. Dlatego sen nie daje się nabrać, na takie ludzkie sztuczki 🙂