Zasnąłem z tym pytaniem.
Głos: Byłeś na operacji! ( łac.opera, operari- pracować, działać)
Obraz: Żona jest zaniepokojona, bo nie wie, czy operacja się udała. (Anima traktuje to tak osobiście, jakby operacja dotyczyła jej!)
Opróżniony (!) kwadratowy w przekroju pojemnik, będący po prawej stronie, musi zostać przeniesiony przez jakąś przegrodę na lewo. Ma powrócić na lewo!
(W tym miejscu warto wpleść w analizę tego snu, dłuższą refleksję o snach z poziomu brahmanicznego 8 a jeszcze konkretniej Nicości 8/2, w których zamiast postaci antropomorficznych zoomorficznych czy symboli przedmiotowych znanych na z życia codziennego pojawiają się figury geometryczne.
Kwadrat to pobliże granicy 8/9 która jest jego przekątną. Warto samemu prześnić kwadrat, trójkąt i koło.
Sześcioramienna gwiazda nie jest niczym innym jak dwoma buforującymi się trójkątami, jednym skierowanym ku dołowi , drugim ku górze, właśnie w akcie równowagi. Symboliczne Oko(jedno) w trójkącie nie znalazło się bez przyczyny.
Dwa trójkąty skierowane w dwie przeciwne strony( jeden w stosunku do drugiego do góry nogami), w akcie tworzenia kwadratu, połączone podstawą (8/9), dają zwierciadlaną jakość Przejawienia, a kwadrat obracając się wokół punktu przecięcia jego przekątnych tworzy koło samsary(małej i wielkiej karmy)- to opowieść o przestrzeniach oddzielonych dwiema granicami 8/9 i 5/6, nie przez przypadek istotne są w niej kąt 90 stopni i dający go w zwierciadlanym odbiciu kąt dwa razy po 45 stopni. Kiedy znajdziecie się w przestrzeni formatywnej i niszczącej formy Nicości 8/2 właśnie te relacje(głębokiego zrozumienia) stanowić będą tło z którego wyłonią się wspomniane figury geometryczne. Figury które mają zburzone proporcje są już poddane dalszej urojeniowej deformacji Przejawienia z poziomu 8/1)
Budzę się. Czyli co? Boska forma wyładowuje się po naszej stronie i wraca na lewo, aby się napełnić?
Zasypiam
Kobieta stojąca po lewej stronie pyta:
– Jakie są teraz teorie na ten temat? (!)
Głos: A pani to co?
Budzę się. Zaraz, to wy się mnie pytacie, jakie są teraz na ten temat teorie? To w końcu jaki jest ten Bóg? Na dodatek Głos śnienia zwraca się chyba do mojej żony/animy, małokarmicznej 1-5 części Duszy7.
Zasypiam.
Głos: To niech pani wejdzie.
Obraz: Jakiś niewysoki facet ,w panterce, obraca się dokoła własnej osi (filar/oś z przed kilku nocy?), w prawą stronę (Pluschim?). Po lewej stronie siedzi widownia, po prawej jest scena albo to są jakieś sklepowe półki. Całe zdarzenie ma miejsce w sklepie Weltbild (czyli Światopogląd). Mężczyzna obraca się tak, jakby czekał, aż go ubiorą w coś innego niż ta panterka. Na razie na jego głowie pojawia się mało wyraźna czapka.
Kiedy zaczęto mówić do mnie per pani, zacząłem się czuć jak hybryda kobiety i mężczyzny! Ciekawe, bo pomiędzy mną a częścią kobiecą/animą nie było żadnej przestrzeni, ale czułem pewną oddzielność! (Przyczynek do potwierdzenia alchemicznego połączenia przeciwieństw, czyli małokarmicznego 1-5 zaczątku Nieprzejawieniowej androgyni 8-12 !)
Po obudzeniu jestem zadziwiony. To znaczy, że On przybiera formy dopiero, kiedy wiruje w obliczu widowni? No i odpowiedź na pytanie, o to czy Bóg jest zbiorowością dusz wydaje się być związana ze światopoglądem pytającego.
Obrót w prawo powoduje powstawanie czasu i przestrzeni. Wszechświat musi wirować w prawo i to ten ruch jest przyczyną powstania wszystkiego, co powstało. Dlatego Hindusi mówią o ubijaniu masła przez Boga w czasie stworzenia świata. Materia „wykrzepia się”/„koaguluje” w czasie ruchu wirowego Nieprzejawienia dokoła osi. Wtedy też powstaje czas i przestrzeń. Rdzeń jest w samym środku obrotu wszechświata. Tu powstaje pierwsza materia (Wielki Wybuch) i rozprzestrzenia się, „ciągnąc” za sobą przestrzeń. Ruch jest warunkiem podziału na postrzegającego i postrzegane, do tego właśnie „potrzebuje” czasu i przestrzeni aby wlec z opóźnieniem obwodu względem centrum.
Dlatego Sziwa tańczy!
Lokalne wiry powodują powstawanie galaktyk, układów słonecznych i planet. Nikogo nie zastanowiło, że wszystko się kręci od widzialnego wszechświata po atomy?
Ruch obrotowy jest przyczyną samoświadomości wirującego ośrodka pozostającego w ciągłym odniesieniu do elementu – smugi, pozoru Centrum znajdującego się w innej fazie pozornego ruchu. To tak jak dysk w komputerze. Aby przetwarzać dane, musi się kręcić. Muszą być w czasie i przestrzeni co najmniej dwa punkty: „obserwator” i „obserwowany”(Bóg i Pierwszy Oddzielający się a nie Pierwszy Oddzielony, to stan permanentny), aby Świadomość mogła funkcjonować!
Wir, który obraca się w prawo, jest kobiecy, rodzi wszechświaty.
Stan, Centrum, względem którego wiruje Nieprzejawienie, jest Bogiem. Względem Wiru obraca się pozornie w lewo. Albo odwrotnie to Wir obraca się pozornie w prawo bo Centrum wiruje w lewo. To nie do ustalenia bo to jedynie iluzja obserwującego ten ruch „z zewnątrz”. Kiedy wiruje w lewo czas się „cofa”, a przestrzeń kurczy. Kiedy Wiry się znoszą w Punkcie Źródłowym mamy do czynienia ze Źródłem w stanie potencjalnym. Siłą rzeczy ta pozorność ruchu wnętrza i zewnętrzna powoduje, że zawsze obydwa ruchy są identyczne i sobie równoważne! A ich stan równowagi jest wieczną teraźniejszością.
Ruch w prawo wydobywa. Ruch w lewo pochłania. Gdyby ruch został zatrzymany, Świadomość przestałaby być świadoma samej siebie, czyli przestałaby być sobą. To dziwne ale wydawałoby się, że końcem ruchu nawet takiego równoważącego się jest bezruch ale bezruch można spostrzec jedynie względem czegoś co się porusza ! Ruch jest warunkiem istnienia bezruchu i na odwrót. Informacje muszą wciąż pozostawać w zmiennej relacji do innych informacji. Kiedy Świadomość przestaje wirować, zanika przepływ, który jest warunkiem jej procesów kognitywnych. Informacje nie wymieniają się energią pomiędzy sobą, nie pozostają w zmiennej relacji ze sobą. Owa zmienność jest sednem istnienia Świadomości. Bóg jest wirującym niebytem, który jest dzięki temu samoświadomy. Świadomość jest niczym innym jak percepcją w stanie ciągłego powstawania. Możnością w możności będącą w możności! Informacją, która może obserwować sama siebie dzięki czasowi i przestrzeni, jaka powstaje podczas wirowania. Nie ma znaczenia czy informacja jest prawdziwa czy fałszywa ważne aby była zmienna wtedy ciągnie za sobą treść. Fałszywa informacja stworzy świat złożony z takich właśnie informacji w w tym sensie będzie prawdziwa i na odwrót.
To ta sama umowność co jest antymaterią a co materią, czy nie jest czasem odwrotnie i żyjemy w świecie antymaterii.
Po całkowitym obudzeniu zaczynam się nad tym wszystkim zastanawiać. Ale jak nicość może wirować?!
Pozostaje zapytać o to Plushima. Musi coś wiedzieć. Skoro wie aż tyle.
Sny są spersonalizowane. Udaje mi się zapamiętać koniec ostatniego snu.
Nie widzę żadnej nicości! Siedzę w grupie osób. O czymś im opowiadam. Osoby, które mi tutaj towarzyszą, siedzą po lewej stronie. Ja siedzę twarzą zwrócony w głąb ekranu śnienia. Jesteśmy oddzieleni rodzajem szklanego parawanu (!). We śnie odnoszę wrażenie, że to są moi zwolennicy (!). Co najmniej „grupa mnie adorująca”! Czuję się świetnie w tym otoczeniu, jak każdy bufon.
(Ten autokrytyczny osąd dotyczy oczywiście tylko mnie, autora, po przebudzeniu, a nie odczuć obserwatora sennego!)
Kiedy atmosfera nabiera familiarnego charakteru otwierają się drzwi, w głębi ekranu śnienia i staje w nich mężczyzna. Z wyraźnym zainteresowaniem przygląda się i chyba przysłuchuje temu, co mówię.
Otoczenie jest angielskojęzyczne (w moich snach to anielskość !), ale ja chyba mówię po swojemu. Nie przeszkadza to nam w wymianie opinii !
A może tylko ja odnoszę takie wrażenie?
Rozbawiony pytam mężczyznę stojącego w otwartych drzwiach:
– Ile u was kosztuje jedna książka?
Facet uśmiecha się do mnie życzliwie, ale nie wiem, czy nie wie, ile książki kosztuje, czy nie wie, co do niego mówię. Przez moment podejrzewam go o ignorancję (!) i jestem zdegustowany.
Nie czytają książek? (Są bezrozumni ?!)
Pytałem o cenę książek, bo tak naprawdę chciałem znaleźć pretekst, aby się pochwalić, że jestem autorem (! zaczynamy się domyślać w czyjej „skórze” tu siedzę !).
Chciałem jakoś tak naturalnie przejść do tego tematu, tak aby nie wyglądało, że się chwalę.
Nie wiem, czy potrzebnie staram się zrobić wrażenie. Oni i tak są zadziwieni moją obecnością! Czuję się trochę jak imigrant w obcym kraju.
Budzę się. Niemożliwe! Sen nie na temat? Nigdy się to jeszcze nie zdarzyło. Pytałem o wirowanie nicość, a tu tymczasem fajne towarzystwo, trochę mało wykształcone, ale miłe! No i co najważniejsze zrobiłem na nich wrażenie!
Jest co prawda jeszcze jedno logiczne rozwiązanie: Sen jest na temat, a nicość to brak przepływu informacji, brak komunikacji werbalnej a szerzej linearnej w czasie w zamian wszystko było by w nicości(Nieprzejawieniu) oparte na wzajemnym obcowaniu. To dopiero jest ciekawa konstatacja. Bajki o nicości, nieprzejawieniu i tym podobnych konceptach są jak te potwory spoza Słupów Herkulesa, na dawnych mapach. Wystarczyło skwitować swoją nieznajomość dalekich obszarów istnieniem cyklopów i smoków, aby zgrabnie zamknąć całość teorii. Nicość w powszechnym rozumieniu to współczesna odmiana „żółwi aż do samego końca” z chińskiej opowieści o tym, że Ziemia spoczywa na żółwiu, a ten na kolejnym .
Zasypiam pytając: Czy nicość istnieje?
Niestety nie ma w ludzkim języku słowa, którego mógłbym użyć zamiast słowa „istnieje”. Przecież nie zapytam, czy nicość nie nieistnieje.
Pojedynek dwóch osób, które w jakimś sensie, ale nie wprost, reprezentują dwie grupy. Jedna z nich jest pasywna i ta ma dłuższe ręce. Druga jest agresywna i ta ma ręce krótsze. Pasywna stoi po lewej stronie. Dla wyrównania szans wymyślono (!), że każda z grup będzie wyjmowała ze skrzynek trzymanych przez „zawodników” frytki. Która grupa wyjmie frytki pierwsza, ta będzie zwycięską i jej zawodnik będzie lał w gębę zawodnika, który ma jeszcze ręce zajęte trzymaniem skrzynki, z której frytki nie zostały wyjęte do końca.( W snach o androgyniczności Nieprzejawienia i wewnętrznych relacjach pomiędzy ICH połowicznościami bardzo często pojawia się motyw walki, współzawodnictwa!)
Naszym zawodnikiem jest zawodnik pasywny, który ma dłuższe ręce i nasza grupa chyba też je ma, bo to my wyjmujemy wszystkie frytki ze skrzynki pierwsi. Kiedy frytek ubywa, zamiast dna widać jakąś drugą warstwę czegoś jaśniejszego i chyba bardziej rozdrobnionego.
A zatem nasza grupa, mimo że pasywna, zwyciężyła, ale do bicia w gębę stronę aktywną, mamy dwóch osiłków, którzy zrobią to za nas. Co dziwne, kiedy nasi plenipotenci zaczynają bicie strony aktywnej (wedyjskie ubijanie masła ?), miażdżą nieosobową stronę aktywną, a frytki, które zostały przy tym wyrzucone na ziemię. Konkretnie dwie frytki(dualność), walą w nie pięściami tak mocno, że robią z nich miazgę.
Budzę się. Dwóch przeciwników, dwa ugrupowania, dwie skrzynki, dwie warstwy, dwóch do bicia, dwie frytki rozgniecione na ziemi na miazgę. (Frytki są z ziemniaków!)
My, czyli strona pasywna, mamy większy zasięg(ręce wg mapy Człowieka Kosmicznego, dotyczą przestrzeni Duszy szeroko pojętej 6-8) i mimo, że jesteśmy pasywni, jesteśmy szybsi (chyba przez ten zasięg w tej przestrzeni). Strona aktywna zostaje zgnieciona/skompresowana, mimo że jest aktywna i ona jest powodem całej konfrontacji. Bezpośrednie oddziaływanie na aktywność naszej nieaktywność jest pośrednie, wyręczają nas dualni pośrednicy, nie trudno zgadnąć, że chodzi o poziom 8/1. Oczywiście osoba, która reprezentuje stronę aktywną, nie doznaje w żaden sposób uszczerbku! Ergo Nicość, Nieprzejawienie jest wynikiem działania Czarnego/Białego 8/1, ponieważ ta koncepcja ma charakter urojeniowy – jest ich poziomem roboczym- ale stoi za nią realna gra Przejawienia 1-8 i Nieprzejawienia 8-12.
Zasypiam. Dopytując się o szczegóły dotyczące Nicości.
Głos: Moje chusteczki możesz poznawać, ale nie lusterka.( Paroket i Wir)
Obraz: Próbuję zmusić do rozmowy kobietę, która pcha przed sobą wózek z dzieckiem(Przestrzenie przejawiania się bytów Demeter 10 i Persefona 1-8). Kobieta nie chce się do mnie odezwać (brak komunikacji ale i przestrzeni i czasu na nią).
Próbuję zdobyć jej zaufanie, ale zyskuję tylko tyle, że nie milczy zawzięcie, ale neutralnie! Idę obok kobiety z jej lewej strony. I kobieta i dziecko mają jasne buto-skarpety o dużej miąższości(stopy według mapy CK to nasz poziom materialny).
Właśnie zakręcamy pod kątem prostym w prawo(ku cięższemu Przejawieniu).
Jej neutralność pozyskuję właśnie dopiero po skręceniu w prawo.(To Córka(Persefona) Dobrej Matki(Demeter) przejmuje w swoich hipostazach jej aktywną pasywność)
Budzę się i zasypiam.
Stoję z lewej strony (z tyłu) kinowego ekranu. Jest ciemno i mogę widzieć drugą stronę wyświetlanego filmu, odwrotną.
Budzę się. Niebywałe! To potwierdzenie mojego zrozumienia o dwóch formach, aktywnej i pasywnej, które konkurują, ale i współistnieją w jakiegoś rodzaju równowadze. Oglądam to spoza ekranu/chustki/zasłony bytu, ale nie mogę zajrzeć do lustra, tak aby dostrzec jej bezpośrednie odbicie. Nicości w naszym, ludzkim rozumieniu nie zauważyłem. Jedynie aktywność i bierność! Ciekawe jest to, że obydwa aspekty są dwiema stronami tego samego ekranu.
Poczekam na to, co przyśni się jutro.
Ale o tym za jakiś czas.
W powyższym artykule zaprezentowałem fragment pochodzący z Krajobrazów , wyposażyłem go jedynie w nowe komentarze, w nawiasach. Dopiero w szóstej części Krajobrazów-Codex Gigas wprowadziłem rozróżnienie na Nicość (8/2) i Nieprzejawienie (8-12). Wcześniej nie zdawałem sobie sprawy z takiej możliwości. Nie jest jednak wielkim błędem używanie określenia Nicości i Nieprzejawienia wymiennie bo Nieprzejawienie jest najgłębszą istotą Nicości. Ma to jedynie znaczenie przy szczegółowym rozważaniu dotyczących Nieprzejawienia 8-12.