Miałem trzy epickie sny z których dwóch pierwszych nie zapisałem bo myślałem że je zapamiętam, miały tak logiczną narrację że wydawało się to w chwilach przebudzenia oczywiste ale jak zwykle się przeliczyłem. Nie mniej trzeci z nich w zupełności nam wystarczy aby udzielić odpowiedzi na pytanie jaki stosunek ma Czerwony <10 do Jezusa jakiego wykreowało chrześcijaństwo.
Idę ulicą Lubartowską prowadzącą wzdłuż kamienic starego miasta na dół. Niosę maleńki wyschnięty stary bocheneczek twardy jak kamień (!). Idę z misją której podjąłem się sam. Mam odnieść go do warsztatu w którym powstał. Do jego prawdziwego (!) Twórcy(!).
Sen jest w swoim nastroju pełen patosu i wzruszenia.
Dochodzę do okna warsztatu Twórcy tego dzieła (!) . Po lewej stronie ulicy już za minusowo zaznaczoną granicą 5/6 .
Chwilę wcześniej a może jednocześnie ,sen pokazał narrację która opowiada/nakłada się na moją misję. Pokazuje jak ktoś inny , nie ja ,być może jakiś dawny uczeń (!) Mistrza objadając okno warsztatu z jakichś ozdób przypominających wyschnięte garnirowania na torcie, rozmawia przez okno z prawdziwym Twórcą ukrytym w mroku warsztatu. Wydaje się że ta wtrącona narracja opowiada o tym jak zostały usunięte ozdobne elementy z mojego „bochenka”. Uczeń wydaje się być rozgoryczony obrotem spraw dotyczących warsztatu.
Docieram w to miejsce .Chcę wejść do warsztatu ale ktoś pośrednio w nim zatrudniony (chyba właśnie ten uczeń) nie chce mnie wpuścić do pracowni Mistrza(Czerwony <10). Mówi że Mistrz nie przyjmuje nikogo. Staram się go przekonać, że mnie na pewno przyjmie i jemu i mnie wybaczy to najście. Jakoś chyba go przekonałem bo przestał mnie trzymać za rękaw. Wchodzę głębiej , do ciasnego pomieszczenia wyglądającego jak stary warsztat szewski na starym mieści. Z lewej strony z jakiejś jeszcze mniejszej kanciapy wychyla głowę Prawdziwy Twórca (!) dzieła które odnoszę mu ze świata . Kładę przed nim ten maleńki zeschnięty , zbrązowiały ze starości bocheneczek pozbawiony wszelkich ozdób, które utracił już dawno (tak jak okno mistrza) i mówię szlochając ze wzruszenia . Odnoszę Panu jego dzieło które skończyło swój żywot na świecie. Nie poznaje zapewne Mistrz swojego dzieła ? To jest V Symfonia Beethovena (!!!)
Mistrz wydaje się je poznawać ale zachowuje nieporuszoność.
Komentarz wydaje się być zbyteczny chociaż, może pewnego objaśnienia wymagają symbole/osoby biorące udział w śnie. Kim był ten który próbował zatrzymać mnie chwytając za rękaw w przedsionku warsztatu Mistrza ? To nikt inny jak serafin który bezpośrednio sterował Jezusem od chwili Zwiastowania aż do śmierci Jezusa na wygnaniu. To ten Sześcioskrzydły z jedną parą skrzydeł martwych , drugą chorych a trzecią zdrowych,(Pary skrzydeł odpowiadają przestrzeniom 8-12,6-8,1-5) to on zarządza egregorem Jezusa. Zawsze kiedy śniłem egregorialnego Jezusa próbował mnie zaatakować, czyli porazić jego energią co w doskonały sposób oddaje energetykę tego tworu i jego pełnego stan „naładowania”.
Po obudzeniu sprawdziłem w „Historii muzyki” co tak istotnego jest w V symfonii Beethovena, że sen zdecydował się właśnie jej użyć jako symbolu misji Jezusa ?
„ To Symfonia c-moll zwana „symfonią przeznaczenia” jej finał to tryumfalna pieśń zwycięstwa.”
Chyba wystarczająco dobry powód 🙂
No i symbol najważniejszy w tym śnie . Mistrz. Dlaczego odnalazłem jego warsztat po stronie urojeniowej chociaż było to ponad granicą 5/6. Niby powinien być Czerwonym <10 „Chrystusem” ale nie był. Był za to mrocznym piekarzem/szewcem/prakompzytorem.
Jest taka stara kabalistyczna opowieść o szewcu który osiągną ostateczne poznanie jedynie całymi dniami przyszywając podeszwy do butów. Łącząc dól z górą.
Otóż Mistrzem podobnie jak w książce Nabokowa i w mojej poprzedniej podróży jest Szatan , ten prawdziwy , odwrotna minusowa strona Czerwonego <10.
Ot i cała opowieść o Jezusie i jego misji. Miał zszyć dół z górą ale aby sięgnąć ziemi musiał nim pokierować Szatan a żeby przybliżyć dół do góry musiał przyłożyć do tego rękę Czerwony <10”Chrystus”. Pan Wielkiej Karmy i i jego minusowa odwrotność/bliźniak Szatan który jest elementem strumienia Dobrej Matki i Białej Bogini. Szatan jako strona bierna(potencjalna/stacjonarna) a jako aktywna strona żeńska , działająca, przejawiająca się jako element strumienia zstępującego, jest znany w Judaizmie jako Lilit.
Dlatego gnostycy twierdzili że świat jest stworzony przez złego Boga ale to tylko nieporozumienie w interpretacji tego co widzieli w swoich snach i wizjach. Ponieważ interpretacja , jej ludzkie , moralne i emocjonalne aspekty wynikają z naszego osobistego , ludzkiego stosunku do tych spraw a nie z właściwości Wielkich Struktur Duchowych tkających tkaninę przejawienia powyżej Granicy 5/6.