„Czas wieczny, ów pierwotny czas to »czas«, który wiecznie zaczyna i wiecznie się staje, który wciąż, sam siebie rodzi i wciąż siebie połyka”.
„Ojciec jest Synem Syna, staje się w retrospektywie Ojcem tylko dzięki temu, że istnieje jego syn- tak samo, jak wiek archaiczny życia bożego staje się w ścisłym sensie przeszłością tylko za sprawą samego ustanowienia teraźniejszości”.
Światowieki – F.W.J. Schelling
Po co jest brama (Nicość 8/2) w Brahmie 8 skoro za nią niczego nie ma ?
Aby oczyścić i udrożnić końcówkę(!) (turbinową-wirnik napędzany powietrzem) potrzebne jest duże ciśnienie. Ja dodatkowo użyłem piasku do piaskowania powierzchni. Pokazuję szefowi i znajomej lekarce, że, mimo że przewody doprowadzające powietrze wewnątrz są już oczyszczone, to końcówka turbinowa dalej nie działa. Pokazuję wnętrze przewodów doprowadzających(!) i odprowadzających (!) pod światło(!).
Tak naprawdę znam przyczynę i wiem, że to moja wina, bo końcówka turbinowa na pewno zapchała się piaskiem (piasek to warstwa w przestrzeni 6-8, która jest fazą rozpadu i tworzenia dusz, czyli właśnie 8/2) którego użyłem bezmyślnie (ta bezmyślność jest cechą poziomów 8-12). Nie pomyślałem o tym, kiedy zdecydowałem o wypiaskowaniu wnętrza końcówki.
Ukrywam przed nimi prawdziwą przyczynę i wolę zrzucić zatarcie(!) na karb niejasnych przyczyn !
No dobra. Brama (wirująca końcówka napędzana powietrzem, czyli przestrzenią Nieprzejawienia 8-12) jest zatarta, bo ja ją zapchałem, postępując bez refleksji nad odległymi skutkami (bez refleksji o przyszłości !) tego działania. Więc jak powinienem zrobić to właściwie, aby jej nie blokować a brama była przekraczalna ?
Ulica generała Zajączka (!skokowo?). Patrol złożony z trzech kobiet (Parki/Mojry) idzie z prawej na lewo, ulica ma również spadek w tym kierunku.
Kobiety rozmawiają z sobą bardzo głośno. W mojej ocenie ich zachowanie jest nieprofesjonalne, bo przecież wszyscy je słyszą więc taki patrol to gwarancja nieskuteczności, chyba że chodzi właśnie o ostrzeżenie wszystkich o tym, że patrol nadchodzi ?
Tymczasem na drugim, jakby nakładającym się na ten obraz ekranie widzę, że to ich postępowanie powoduje wymiatanie, oczyszczanie przestrzeni z piasku !!!
Komentarz do obrazu jest taki, że trzeba (!) być kobietą, aby można było tak postępować. Mimo tego gadania kobiety mają dużą podzielność uwagi i nic im nie umyka !!! Dzięki temu potrafią w porę zareagować.(Żeńskość w snach to symbol przestrzeni przejawiania się, w której dopiero pojawia się to, co męska potencja wyzwala z siebie)
Pytam, o co chodzi z tymi trzema kobietami ???
Głos:
– One przestrzegają zaleceń szlifowania pewnych rzeczy.
Obraz: Księga. Tytuł wytłoczony na ciemnej okładce składa się z dwóch imion.
Pierwsze to chyba Maria albo Matka drugie to, nie jakby logika podpowiadała, Jezus, ale imię całkiem mi obce, to chyba imię jakiegoś proroka? Matka i jej reprezentant, syn – prorok.
Pytam, kim oni są, oczyszczaczami ?
Widzę kokpit samolotu. Właśnie pilot wstał ze swojego siedzenia.
Pytam co to za pilot? Jezus ze swoją matką ? Nie ma innych pilotów czy co ?
Muszą być środki czyszczące ( Mężczyzna z grabiami).
Głos: Pod tym względem jest chyba najlepszy na świecie !
Chyba ??? Nie można samemu, tak jak ja to robię ?
Łatwo wpaść w poślizg.
Jest tak ślisko, że trzeba powierzchnię posypywać piaskiem(!). (Miejsce, w jakim rozgrywa się sen, jest w małym parku przy głównym placu miasta, na którym stoi pomnik Unii, w tym zakątku jest szalet miejski). Powierzchnia lodu jest świeżo posypana piaskiem.
Głos: Trzeba wiedzieć, komu się należy !
Obraz: Widzę kierowcę autobusu, który wstał ze swojego miejsca. Czyżby chciał się ze mną zamienić, na próbę ?
Po obudzeniu nie jestem zachwycony dzisiejszymi snami. Jak widać, ze snu najskuteczniejsze są stare rozwiązania. Torujące drogę ku małej karmie strażniczki granicy 5/6, działające od strony przestrzeni Duszy szeroko pojętej 6-8. Samodzielne działanie to trudna do osiągnięcia równowaga pomiędzy śliskością a tarciem w owej bramie Nicości 8/2. W drugą stronę udać się najłatwiej z pomocą Pilota (ciągnika Dusz).
Poproszę dzisiaj o to, aby Sześcioskrzydły Serafin ten, który pozwolił mi się poznać w jednej z moich dawnych podróży, zgodził się być naszym pilotem w podróży przez bramę (8/2).
Okazuje się, że obydwa (lewy i prawy) standardowe kartridże (drukarka nie jest wcale pokazana we śnie, a nowy kartridż leży na jakiejś płaszczyźnie) trzeba wymienić na inne, nowoczesne. Te nowe, na dodatek, oprócz tego, że są nowoczesne, zastępują swoją pojemnością dwa standardowe. Nowe kartridże dysponują inną paletą kolorów !
Zmienia się poziom snu i . . .
Jestem na chodniku, który prowadzi do cieśni ograniczonej barierkami. Jest dzień i jestem na pierwszej górze sławinkowskiej, obok starego kościółka Wieczerzy Pańskiej.
Obserwuję jak już drugi(!) raz, wielki czarny kruk zawraca w moją stronę.
Zerwał się do lotu, w miejscu, gdzie daleko, przede mną, stoi niewyraźna postać. Kruk właśnie stamtąd leci w moją stronę. Pomiędzy nami (osobami) stoi na chodniku niewielki przezroczysty(!) sześcian, jakieś metr na metr. Kiedy kruk przelatuje w jego pobliżu, następuje zaburzenie przestrzeni do tego stopnia, że we śnie jestem pełen podziwu dla umiejętności ptaka, który nie traci zdolności lotu w tych zaburzonych warunkach.
Ptak leci w kierunku mnie uczestniczącego, stojącego na chodniku po lewej stronie. Ja Obserwujące jest przesunięte na prawo.(Dwa zamiast jednego kartridża! Dwa nawroty Kruka ! Widać stara paleta kolorów służąca od dawien dawna do odmalowania tego obrazu jest już zbyt prosta i mało pojemna. Kruk to oczywiście poziom brahmaniczny, to właśnie z Nicości dobywa się głos Głowy Kruka, starego alchemicznego symbolu tej przestrzeni, czyli zgrzytliwość Kryształowego Wiru który jest w pewnym sensie jego dziobem !)
Drugi śniący
…sen o podróżowaniu, jazdą autobusami i metrem, czyli nic wielkiego, a jedyny ciekawy wątek to taki, że spotkałem tam czarną kobietę z dzieckiem i była bardzo sympatyczna – miałem wrażenie, że się do mnie zaleca, ale tak subtelnie. Trochę ją zmyliłem, bo chciałem jej pokazać drogę, tam, gdzie jechała krótszą, niż obrała, ale metro było zamknięte, w związki z tym musieliśmy oboje wracać w przepełnionym autobusie i jechać do celu na około.
Drugi sen
Pamiętam tylko jazdę samochodem po jakimś mieście w nocy, gdzieś skręcałem w prawo, w lewo a w końcu skręciłem, gdzie myślałem, że powinienem, za jakimś samochodem i trafiłem za bramę (!!! JB) jakiegoś ośrodka silnie chronionego, gdzie mnie natychmiast zatrzymano – ochroniarze byli bardzo szybcy. Powiedziałem im, gdzie chciałem jechać i że to chyba pomyłka, a ci na to, że źle skręciłem i muszę jechać inaczej – ot tyle.
Ja do Drugiego śniącego.
Matka z dzieciątkiem w wersji czarnej !!! Czarna Matka jest tą prawidłowo wyobrażoną przestrzenią, w której rozwija się Przejawienia 8-12. A trafiłeś, jak widać do dobrej bramy tyle, że cię tam nie chcieli wpuścić.
A u mnie było tak.
Ujednoliciłem jakiemuś facetowi wszystkie górne zęby ( usta i zęby według mapy Człowieka Kosmicznego to obszar 8-12). Nie mam jednak przekonania czy innym będzie się to podobało, na przykład jego rodzinie, bo jemu samemu podobają się, jak najbardziej.
Kiedy wracam z pracy(6) siadłem na ławeczce w parku (3), obok niewyraźnego faceta (ten był z lewej strony ławki). Posiedziałem i bardzo, ale to bardzo się uspokoiłem. Potem wstałem i poszedłem do domu(4). Kiedy tak sobie szedłem, pomyślałem, że będę tędy chodził do pracy częściej i uspokajał się właśnie w ten sposób, mimo że nie bardzo jest mi po drodze.
Coś nam chyba zaczęło się to śnienie rozmywać. Musimy ponowić intencję, przed snem, podając wyraźnie kierunek; za bramę w Brahmie pod przewodnictwem Sześcioskrzydłego pilota 🙂
Tak też uczyniłem
Biegnę, a właściwie idę dość szybko. Chyba nawet nie uciekam, a staram się znaleźć sposób na tego niewyraźnego faceta, który idzie kilkadziesiąt metrów za mną i strzela w moją stronę.
Idziemy drogą biegnącą krętym wałem, ograniczającym z lewej strony koryto rzeki.
Dość szybko zorientowałem się, że mimo iż droga jest płaska, to strzelający z karabinu w moją stronę może strzelać tylko tak ,że tor jego pocisków nie przekracza krawędzi krętej drogi.
Szybko więc wykombinowałem, aby iść tak, aby pomiędzy nami zawsze była krzywizna zakola drogi, a nie linia prosta, czy wklęsłość.
To bardzo dziwna forma przewodnictwa, z jaką jeszcze po tej stronie się nie spotkałem. To rodzaj impulsowego, zdalnego sterowania powodujący, że zachowujemy pomiędzy sobą ten sam dystans i pewien sposób ustabilizowanie się warunków brzegowych tego rodzaju kontroli. (W innych snach śniłem o Bogu, który podąża za mną, moimi ścieżkami, ale tu wygląda, jakby było jakoś inaczej. W wykonaniu Sześcioskrzydłego Serafina owszem podąża On za mną, ale dlatego, że ja uciekam przed nim, chcąc zachować życie. Wypełnia to warunki zstępowania w przejawienie Pierwszego Oddzielającego się od Źródła i jego hipostaz)
To nawet nie przymus, bo mam przecież wybór, mogę dać się postrzelić albo tego uniknąć zajmując określoną pozycję, w przestrzeni poruszając się do przodu w specyficzny sposób !!!
Warto sobie uświadomić fakt, że poziom brahmaniczny 8, a tym bardziej szczelina, brama 8/2 w Nim, nie leży w jakimś konkretnym(!) punkcie, ale jest wszędzie tyle, że na odpowiednio „wysokim” / subtelnym, poziomie i na dodatek musimy spełnić pewien warunek stanąć do nie twarzą, czyli na wprost niej a okazuje się, że nie jest to proste, bo ten, który nas zmusza do ucieczki, kiedy tylko chcemy zachować życie materialne, zmusza nas do ciągłego zmiany kąta !).
Monrołowsko (trójwymiarowo i lokalnie) pojęta szczelina (odpowiednik biblijnego ucha igielnego) jest jedynie jej transkryptem na poziomie astralnym, nam chodzi o jej najwznioślejsze przekroczenie. Jako ludzka, lokalna świadomość nie możemy przekroczyć szczeliny poziomu brahmanicznego we wszystkich kierunkach jednocześnie, ale może chociaż da się otrzymać jakieś poznanie lokalne, tego Wszechmiaru poza „szczeliną”.
Musimy być świadomi, że przekroczyć naprawdę bramę to tyle, co przekroczyć ją we wszystkich miejscach naszego Przejawienia jednocześnie, to stać się wszystkim, ogarnąć, a raczej wypełnić sobą wszystko, co jest w tym Przejawieniu, swoją Świadomością. Jednym słowem to tyle, co stać się Bogiem!!!
Drugi śniący.
Intencja – za bramę w Brahmie pod przewodnictwem Sześcioskrzydłego pilota.
Miałem kilka krótkich snów, ale zapamiętałem tylko jeden, który wątpię, aby coś mówił, ale opisze ten sen.
W śnie znów pojawił się mój kolega Marek (jestem ciekawy, co on symbolizuje). Przyjechałem chyba do Polski. W Kraju sytuacja gospodarcza gorsza niż miałem o niej wyobrażenie.
Marek jest producentem foli termokurczliwej i produkuje ją w 70% z materiałów z recyklingu.
(Marek to tyle, co hinduski Mara- Czarny 8/1 a jego produkcja polega na pakowaniu jednostkowych świadomości pod wysoką temperaturą i nadawanie im formy. Ważne jest te 70%, bo świadczy o tym, że nie przechodzi przez bramę 70% „właścicieli” swoich form !!! JB)
Mówi mi, że klienci jego się wykruszają, bo im samym interesy padają. Padł jego największy odbiorca – producent kostki pieczarkowej (grzyby to kwiaty śmierci, rozkładające materię. JB). Widzę, że chłopina jest załamany, więc chcę mu pomóc, jak mogę. Mówię do niego, aby dał mi jakieś próbki, to jak wrócę do domu (chyba Anglia?), to postaram się poszukać nowych odbiorców. Marek bardzo zapalił się do tego pomysłu, ale widzę, że już jest na tyle załamany, iż nie wierzy, że się może udać. Innych snów niestety nie pamiętam.
Jak widać Mara, bóg śmierci odczuwa deficyt treści swoich form- świadomości powracających. To jego białe oblicze 8/2-Albedo chciałoby, aby 100% uległo powrotowi do Źródła. Temu oczywiście przeciwstawia się Jego druga natura Czarny 8/1, który dąży do zwiększenia recyklingu.
C.d.n.