Tlalocan (nah.”kraina wody”) – mityczny raj aztecki, którym według indiańskich legend władał bóg deszczu Tlaloc i jego małżonka Chalchiuhtlicue. Według wierzeń Azteków był to najniższy z 3 kręgów niebieskich, który miał być położony w wysokich górach i obfitujący w pożywienie, kwiaty oraz owoce. Przybywały do niego głównie dusze topielców i zmarłych od porażenia piorunem, a także od wszystkich innych chorób związanych z wodą, aby zażywać przez 4 lata wszelkich przyjemności i ponownie wrócić na ziemię. (Wikipedia)

To przestrzeń wodnista ale to czego w niej szukam jest już bardzo słabo zarysowane. Wygląda na plemienne już zatarte wyobrażenie poziomu buddycznego 6 , czyli Domu Dusz/Szpitala Dusz/Świętej Wyspy.
Jedynym co da się jeszcze z tego Tlalokanu , najniższego raju dawnych mieszkańców Ameryki południowej, odczuć to pragnienie odrodzenia się za wszelką cenę, odczuwalne do dzisiaj. Widać ówcześni kapłani /administratorzy tej konstrukcji byli przekonani, że umierając można zagubić się i błąkać, szczególnie kiedy zginie się śmiercią nagłą. Ta wodnista przestrzeń to forma zabezpieczenia przed popadnięciem w stan urojeniowo minusowy na poziomi -2 i -3 , zabezpieczenie aby nie stać się głodnym duchem z zerwanym połączeniem do górnych poziomów świadomości 7.
Odnoszę wrażenie że wszystkie koncepcje nieb, we wszystkich religiach, mimo swojej myślokształetnej urojeniowej formy, mają taki sam cel. To przystań choć ze swojej natury czasowa to jednak zapewniająca trwanie na wyższym(-6 do -7+ a nawet 8/1) poziomie urojeniowości minusowej niż minusowe przestrzenie 1-5 małej karmy.

Przypomniało mi się przy tej okazji, że ów Tlalokan był zapewne inspiracją dla twórców filmu „Wodny świat”.
Drugim skojarzeniem była moja dawna podróż inspirowana teorią, niby nową ale tak naprawdę wywodzącą się zapewne z z tego samego obszaru co idea Tlalokanu. Jakoby woda, gdzieś w jej głębiach najgłębszych (nie chodzi o głębię fizyczną) staje się łącznikiem międzywymiarowym. W tym rozumieniu woda miałaby posiadać swoją własną świadomość pozwalającą na transgresję międzywymiarową.
Tamta podróż przebiegła następująco:

Czy woda ma świadomość ?

Przyjechaliśmy w górzysty rejon razem z matką. Na motorze(okolica 8)! Coś przywieźliśmy a z powrotem mamy zabrać faceta. To jakiś „Afgańczyk” (8/1), mieszkaniec pustyni(8/2), w zawoju.
Wracam posługując się jedynie intuicją. Okazuje się, że to zupełnie inna droga niż ta którą tu przyjechaliśmy.
Teraz jedziemy w prawo i w górę .Trawersem (90 stopni-”orbita” stacjonarna)w poprzek szerokiej szosy wspinającej się na szczyt który mam teraz po lewej stronie. Kąt nachylenia jest tak wielki, przekracza 45 stopni tak, że muszę wznosić się jadąc , nieco w poprzek .
Mijamy w końcu najwyższe wzniesienie , wierzchołek góry na którą prowadziła do tej pory droga utwardzona. Za wierzchołkiem jest już tylko zbocze pokryte mokrym śniegiem(„przewaliłem” zadanie na stronę minusową, czyli minusowo urojeniową i teraz wracamy do Przejawienia). Muszę więc poruszać się dalej w ten sam sposób, trawersem w prawo i w dół aby nie ześliznąć się zbyt szybko. Ale teraz po przekroczeniu wierzchołka zamiast na motocyklu poruszamy się pieszo bo widzę jak śnieg ustępuje pod moimi stopami(pojawiła się dwoistość przejawienia/stopy poziom 1). Matka idzie obok po lewej a „Afgańczyk” przed nami (8/1 Nigredo/Choronzon 333 ciągnie zawsze w dół do małej karmy). Matka oddaje mi teraz jakiś pojemnik który wzięła ode mnie na czas wznoszenia się.(Pojemnik odnajdzie się w ostatnim śnie)
Znamienne, że nie kontroluję już teraz tej drogi którą wybrałem intuicyjnie samo się idzie !!!

Drugi sen
Przechodzę na lewo, przez szosę. Nie zapamiętałem bardzo rozbudowanego snu jaki toczył się po prawej stronie. Po lewej stronie drogi znajduje się pustynia (8/2 Nicość). Niewielka, kilkanaście metrów kwadratowych !(-)! Kiedy robię kilka kroków w głąb obszaru pustyni ta zaraz się kończy. Szukam tu jakiegoś dziecka ale widzę, że go już tu nie ma. Cała pustynia jest nakryta rozdartym pęcherzowatym sklepieniem (Szklista kopuła to Szczelina/Kryształowy Wir 8-12, patrzę zatem z samego dołu Przejawienia, z Otchłani wołam do Ciebie … itd. :)).

Trzeci sen
Kobieta która jest lisem(!!!) po wykonaniu każdego z etapów zadania które ma wykonać po lewej stronie ekranu(tam gdzie poprzednio była minusowa pustynia) w jakimś sadzie (Ogrodnik i jego Żona -Naddusza 7+ ale i Szczelina 8-12/ Pole Świętych Jabłoni 8-12), w ogrodzie podzielonym na rzędy roślin. Kobieta -lis biegnie na prawo nieco w głąb ekranu śnienia i wskakuje do pojemnika z wodą ( To właśnie ten pojemnik który przekazywaliśmy sobie z Matką 10 przy wchodzeniu i schodzeniu z góry). Kobieta -lis namacza swoje futro wodą jakby chciała ją przenieść do ogrodu w tym futrze i po chwili wraca spowrotem.
Obserwuję jej zachowanie. Sen jest bardzo zawiły i chyba ta kobieta musiała zmienić partnera który towarzyszy jej w jej pracy bo teraz działa w tym sadzie z jakimś innym mężczyzną. Mężczyźni nie są lisami i nie biegają co jakiś czas aby zanurzyć się w wodzie po prawej stronie ekranu. Ten drugi mężczyzna jest nawet zaskoczony jej zachowaniem. Kobieta-lis skończyła właśnie jakiś dłuższy etap pracy i znowu pobiegła zanurzyć się w wodzie po prawej stronie. Wskoczyła do pojemnika i zanurzyła całe futro. Przestała się jednak poruszać. Zaniepokoiło mnie to , ponieważ tym razem nie wyszła tak szybko jak to zwykła robić do tej pory , podbiegłem i przechyliłem zbiornika na lewo tak aby wylać resztę wody i nie pozwolić jej utonąć. Kobieta -lis leży teraz wewnątrz przechylonego na lewo pojemnika opróżnionego niemal całkowicie z wody ale się nie porusza.

Nosił wilk razy kilka, wodę z dołu do góry czyli z prawej na lewo czyli z przestrzeni materii cięższej(1-5) ku bardziej duchowej(6-8), nosił sobą samym, aż ponieśli i lisa 🙂
To ciekawa opowieść o roli Dobrej Matki 10 czyli fazy aktywnej-przestrzeni przejawiania się-żeńskiej. To opowieść o strumieniu zstępującym i wstępującym pompującym wodę nieświadomości czyli Dusz szeroko pojętej 6-8. Sen oczywiście nie potraktował mojego pytania o wodę serio tylko potraktował to pytanie raczej symbolicznie. Nie jest również wykluczone że pewne cechy wody które są dla naszego umysłu symbolem trzech stanów skupienia materia-dusza-duch/lód-woda-para stoją u podstaw koncepcji międzywymiarowości wody. Tak naprawdę każdy z gazów, płynów i ciał stałych ma te same cechy tyle, że wymagają odpowiedniej temperatury i ciśnienia które były możliwe do osiągnięcia dopiero w czasach nowoczesnych, symbol transgresyjności wody powstał zaś kiedy nie było tych możliwości a na oczach społeczeństw przednowoczesnych woda wydawała się zachowywać tajemniczo. Woda jako płyn dla świadomości człowieka (dlatego pojawił się chytry lis:) jest symbolem obszaru pomiędzy Granicami 5/6 i 8/9.Ta woda nie ma świadomości większej niż inne związki chemiczne jest tym co Świadomość transportuje Sobą w górę i w dół Przejawienia aby utrzymać przy „Nieżyciu” Pole Świętych Jabłoni/Nieprzejawienie 8-12.