Wpływ na formowanie się naszej osobowości mają inni ludzie, z którymi obcujemy. Jest ona zmienna, w zależności od tego, jak zmienia się definicja sytuacji w grupie. W jednej grupie mogą nas uznawać za szaleńca, w innej za świętego, a w jeszcze innej za nad wyraz rozgarniętego człowieka, ale to wcale nie oznacza, że jesteśmy którymś z nich. Nieustannie uczestniczymy w grze interpersonalnej podczas której toczy się między różnymi grupami bój o przestrzeń neurologiczną. W wyniku tej gry możemy zostać nienormalnymi, możemy także innych „skazać na szaleństwo”.

„Gdy wypowiadamy się, niewiele mówimy na poruszany temat i głównie ujawniamy stan naszego umysłu”.                                                                                                   

                                                                                                                   Timothy Leary „Polityka ekstazy”

 

 

Przedstawię tu sny na temat szczepionek, kilku osób A, B, C, D ….., na samym końcu moje własne Trzy senne epizody. Pod każdym ze snów dodałem swój komentarz.

A
Intencja: Jak to jest, z tymi szczepieniami?
Sen: Jestem u swojego kolegi Hiszpana, w Barcelonie, w jego mieszkaniu nad poziomem chmur. Patrzymy przez okno, z góry na pojedyncze budynki, wystające nad chmury. On mi pokazuje (ciągle z góry ale nie całkiem, jakby jeden poziom niżej) budynek który nas interesuje i który mamy odwiedzić. To jest kompleks 2 budynków połączonych na szczycie łącznikiem-tunelem.
Następna scena: jestem w rzeczonym budynku, w pomieszczeniu przypominającym windę ale to pomieszczenie kręci się we wszystkich płaszczyznach jak na wesołym miasteczku tak że nie wiem gdzie jest góra a gdzie dół.

Kolega , nieco smagły, z kraju który nam kojarzy się z ciepłem i konkwistą to okolica poziomu brahmanicznego 8. Dwa szczepione budynki to najwyraźniej szczepionka ! Wirowanie , we wszystkich płaszczyznach, jest typowe dla poziomu urojeniowo -minusowego. Czyli poziomu piekielnego. Sądzę, że z racji wysokości budynków, i ich szczepienia oraz obłoków brahmanicznych nie chodzi tu o poziom piekielny jako taki, chociaż i na poziomie brahmanicznym mamy taki w postaci Czarnego 8/1 co o sytuację w jaką wpada się podczas rozważania zadanego tematu, czyli z niemożności znalezienia właściwego wyjście z powodu braku punktów odniesienia. Brak tych punktów, jak widać we śnie, pojawia się kiedy jest się wewnątrz systemu. Kiedy patrzy się na niego z góry, poziom szczepienia jest umieszczony wysoko. Przecież sen mógłby równie dobrze ukazać to szczepienie w połowie albo na samym dole budynków.

B
Czy firmy farmaceutyczne, lobbują decydentów, w rządzie, by wprowadzono przymus szczepień?

Moja córeczka siedzi sobie za kierownicą w zepsutym samochodzie, który stoi na lawecie. Laweta będzie odjeżdżać. Przyjaciel rodziny (bardzo uczciwy chłopak) dosiada się do niej na przednie siedzenie. Laweta powoli rusza. Czuję, że coś jest nie tak. Idę w jej kierunku, żeby powiedzieć żeby się zatrzymali. Przechodzę obok wielkiego namiotu z grubej plandeki, mam go po lewej stronie, to jakby hangar, i słyszę jak kolega mówi do córki : to  było niebezpieczne, dobrze że wysiedlismy. Czuję dużą ulgę. Zaglądam za tą plandekę i widzę córkę całą poobijaną jak po wypadku, Lewe oko ma potłuczone, jest zamknięte,. Krew leci z ran, które wyglądają jak po biczowaniu. Trudno mi się pozbierać gdy na to patrzę, chce mi się płakać, cała twarz, szyja,, całe ciało w ranach. Przyglądam się im i widzę, że są tak głębokie, że na pewno zostaną blizny. Trzyma się za swoje lewe biodro, cały bok i nie daje się dotknąć. Jest bardzo wystraszona. Chcę ją przytulić, ona nie podchodzi, jakby czuła się winna, że to się stało (??). Mówię że zrobię jej okład z rumianku.

Na początku mamy jeszcze nie rozwinięta przestrzeń w której ma się dopiero rozwinąć świadomość konkretnego poziomu, najczęściej chodzi o świadomość śniącego, jej osobowy, dwuśladowy pojazd, z niższych poziomów jest uszkodzony czyli w pewnym sensie nie jest zdolna do samodzielnego działania musi być wieziona przez pojazd nadrzędny (coś w rodzaju ciągnika Dusz) pojazd Świadomości z górnych poziomów przedziału 6-8.
Chłopak który się dosiada jest potencjalnością-pilotem, który nada kierunek(uczciwy kierunek- to miniaturka Ciągnika Dusz jakim jest Czerwony <10) rozwinięcia się tego poziomu śniącej osoby (córki). Mamy tu obraz jakiegoś rodzaju zablokowania śniącego na poziomie który chce eksplorować. Potrzebuje ciągnika z zewnątrz który poruszy jego Świadomość. Za chwilę pojawi się ten ciągnik który wyłoni się z córki -z poziomu zablokowanego.
Wypadek a raczej nieokreślone zdarzenie, niejawne działanie (plandeka kojarzy się z tym co wojskowe-rządowe ale jest również sformalizowaną-zgrzebną-polową(!) zasłoną bytu, Paroketem 8/9 to stamtąd wyłoni się Ciągnik Duszy, który przybierze postać córki śniącego, jego świadomości na którym to poziomie chce uzyskać odpowiedź na zadane pytanie.)
Oczywiście kiedy zagląda za zasłonę natychmiast pojawia się skojarzenie z umęczonym Jezusem(zgrzebną formą Czerwonego<10 czyli Chrystusa). Okład z rumianku który ma przynieść ulgę jest formą nałożenia na ten poziom świadomości śniącego „rumianego” płaszcza -gorącego 8/2 i energetycznego 2 do 8/3. Znamy takie wizje z ikonografii chrześcijańskiej.
Jak widzimy śniący traktuje kwestię szczepień i zmowy farmaceutyczno -rządowej jak kopię ewangelicznego sądu stron które się zmówiły przeciw synowi człowieczemu. Szczepienia jako formę męczeństwa ludzkości. Warto jednak zwrócić uwagę że ten poziom na którym funkcjonuje taki osąd jest uszkodzony i nie nie może się samodzielnie poruszać jest zatem wieziony tam gdzie tego chcą siły które podadzą się za ciągnik za dysponenta prawdy.

C
Pytanie: Czy warto się i dzieci szczepić? Czy szczepionki są bezpieczniejsze niż ich brak?
1. Jestem na siódmym bądź ósmym piętrze biurowca w ciemnym pomieszczeniu. Z głębi ekranu śnienia przychodzi ktoś – lokaj/pracownik i podaje mi białą kartkę na której są wypisane sekcje/branże mafii. Czytam numer jeden: morderstwa i wymuszenia.

2. Wchodzę z ulicy do lodziarni(z prawej do lewej), całkiem po lewej jest lada chłodnicza podchodzę do niej z zamiarem kupienia sobie loda, ale widzę, że jest tylko pozornie słodki i smaczny, myślę, że może wezmę inny smak, ale widzę, że one wszystkie takie są. Spoglądam na sprzedawcę(czarny), który budzi we mnie – głos śnienia: obrzydzenie.

Jedynkę pozostawiam bez komentarza. Dwójka rozumiem, że na poziomie minusowym szczepionki zmieniają się w słodkie lody, ale pozostają czymś co budzi obrzydzenie.

Działanie szczepionki właśnie takie jest, budzi obrzydzenie organizmu do antygenu  zarazka czyli produkuje przeciwciała 🙂  Pierwszy sen może być również o tej relacji antygen przeciwciało .Trzeba zatem trochę jeszcze pomęczyć sny na temat – dla kogo szczepionki są szkodliwe(bezpieczne) dla bakterii czy ludzi ?

D
Jak szczepionki działają na ludzi (te dostępne w Polsce) ? Czy szkodzą?
Sen z pozycji obserwatora. Mężczyzna wchodzi do hotelu. Idzie po schodach w górę do pokoju. Staje na środku rozgląda się dookoła. I gdy chce zrobić krok do przodu noga noga rozszczepia się na dwie. Zaczyna cały wirować. I cały się rozczepiać jakby klonować. Jest ich chyba kilku teraz.Obraz trochę rozmazany bo dość szybko wirują. Nie wiadomo gdzie góra gdzie dół. .Pozdrawiam

To obraz namnażania przeciwciał.

E

Czy szczepionki są dla nas ludzi korzystne czy też niekorzystne ?

Lecę w jakimś statku kosmicznym. Wygląda on jak kapsuła którą kosmonauci wracają na ziemię. Czyli jest stożkowaty. W środku jest pusty. Wiem że w statku są zahibernowani ludzie. W trakcie lotu pojawia się problem bo temperatura w statku jest nierównomiernie rozprowadzana. Powinna być stała w całym statku, a tu po obrzeżach robi się zimno, a w jednym miejscu, na podłodze, jest aż za gorąco. To miejsce grzania jest nieco po lewej stronie od środka podłogi która, ma kształt kolisty. Myślę że żeby przetrwać ten lot to ludzie powinni w środku statku postawić namiot częściowo na ogrzanej podłodze i częściowo na zimnej i w ten sposób wyregulować optymalną temperaturę. Ale jak oni mają to zrobić przecież są zahibernowani. Nawet nie wiem w której części są te kapsuły. Te kapsuły są gdzieś ukryte, w ścianach lub podłodze. Jeśli kapsuły są na obrzeżach to zamarzną, a jeśli za blisko punktu grzania to się stopią. Jednym słowem misja stoi pod wielkim znakiem zapytania. Naglę słyszę ryk silników i czuje przeciążenie. Nie wiem czy to silniki manewrując się włączyły czy też lądujemy.
Teraz jestem na ziemi. Widzę wszystko z pozycji obserwatora. Z bunkra skoro świt wybiega rosyjski żołnierz, który musi szybko wsiąść do szybkiego pojazdu i na nim ma podjechać torami pod linię wroga. Jest to chyba misja szpiegowska. Musi to zrobić szybko z rana aby wróg nie zdążył zareagować. Rosjanie mają do tego bardzo szybki pojazd ale ktoś go zapominał przygotować. Żołnierz wraca więc do hangaru i wyciąga jakiś prostopadłościan. Następnie zdejmuje z niego poszewkę i stawia go na tory. Pojazd wygląda jak gruby materac piankowy o wymiarach 3 metry na 1,5 metra i grubości 80 cm. Nie ma żadnych kół. Ten pojazd ma się ślizgać po torach pod linię wroga. Tory z kolei biegną od lewej strony ku głębi ekranu śnienia w prawą stronę. Żołnierz musi się śpieszyć bo już stracił czas na przygotowywanie tego pojazdu. Niestety żołnierz orientuje się, że nie ma broni. Krzyczy do kolegów i prosi o broń. Dostaje kałasznikowa ale ten jest jakiś mały i nie wiadomo, czy dali mu amunicję. Ponadto żołnierz ma wątpliwości czy ta broń działa, a w ogóle wygląda na jakaś zabawkę. Żołnierz się śpieszy i nie ma czasu obejrzeć tej broni bo musi już jechać Orientuj się jednak, że nie ma drugiego zapasowego magazynka. Żołnierz myśli że przecież tam może być wróg i musi mieć co najmniej dwa magazynki. Znowu krzyczy do kolegów i ci podrzucają dodatkowy magazynek ale po sprawdzeniu okazuje się że jest bez amunicji. Żołnierz jest poirytowany całą tą organizacją ale nie ma wyboru musi już jechać bo czas nagli. Mam wrażenia że sukces misji żołnierza stoi pod wielkim znakiem zapytania.

Jak widać, ze snu, można by to wypośrodkować, gdyby dało się ten proces lepiej kontrolować, nadzorować.

F
Pytanie:
Czy ruch antyszczepionkowy jest wywołany sztucznie, aby nie dopuścić do prawdziwej rewolucji?

Sen 1
Pierwszy sen/obraz natychmiast po zamknięciu powiek. Spora grupa młodych ludzi (widzę około czterdziestu osób, jakby dwie klasy maturzystów), około dziewiętnastoletnich, ubranych na czarno, idzie ulicą Piękną mając w tle pałac Aleksandra Rembielińskiego [Warszawa]. Chłopcy mają czarne spodnie i koszule, dziewczyny bluzki z długim rękawem, króciutkie tiulowe spódniczki, cienkie rajstopy i grube getry za kolano. Wszyscy mają takie same ubrania. Każdy ciągnie za sobą czarne biurowe krzesło obrotowe. Idą chodnikiem z lewej na prawo, nie widzę końca tej grupy.

Sen 2

Przedszkole.
Wiem, że w przestrzeni ma być 1, oprócz tego jest też 27.
Śniadanie.
Ubieram w przedpokoju dzieci z dziennego opiekuna, do którego chodzi mój synek, zakładam im spódnice. Pod spód ciepłe i grube  a na wierzch cienkie, tiulowe w kolorze jasno niebiesko-zielonkawym.

Sen 3
Patrzę na skrzynkę odbiorczą na poczcie elektronicznej. Jest kilka nieodebranych wiadomości w tym jedna od Jarka  Bzomy.

Gdzie idą ci ludzie z krzesłami ( z poprzedniego snu)

Stoję za skrzyżowaniem na ul Zielonej w Puławach i czekam na rodziców, którzy stoją na światłach na Głębokiej. Widzę ich samochód, ale nie wiem którym w końcu jadą (????!). Ostatnio mieli biały a dziś chyba jadą czarnym sportowym wysokiej klasy. Nie przejeżdżają przez skrzyżowanie w prawo a przecież stali na pasie do skrętu w prawo z włączonym kierunkowskazem. Było auto i go nie ma.
Obraz śnienia przenosi mnie za skrzyżowanie na wprost po prawo, na parking. Pojawia się bus z którego wychodzą ludzie. Mąż mamy [w realu jest reżyserem filmowym] jedzie ze swoją ekipą reżyserską do Kazimierza Dolnego i mogą mnie zabrać. Teraz widzę, że trzymam w prawej ręce starą ręczną kamerą. Zastanawiam się jak tyle ludzi pomieściło się ze sprzętem w tym busiku. Coś czuję że nie chcę z nimi jechać.
Przeniesienie obrazu.
Stoję w autobusie na schodach. Na przystanku otwierają się drzwi i do środka chce wsiąść dwóch facetów z tej ekipy. Jednemu bardzo się podobam, gdy wchodzi próbuje ostentacyjnie pocałować mnie w prawą pierś a ja widzę że mam wielki biust. Ogromny. Zakrywam się sweterkiem,, krzyżując dolne rogi sweterka i zakładając ręce, ale wiem, że dużo ludzi patrzyło na tę scenę i się uśmiechali lekko rozczulająco myśląc że jesteśmy kochankami.

Sen 2.
Nareszcie weszłam do starego mieszkania które zawsze było zamknięte. Było bardzo duże, może cztery, pięć pokoi. Było lustrzanym odbiciem mieszkania które znam, ale bardzo mnie ciekawiło jak jest umeblowane. Wbiegłam podniecona do salonu, ale wzrok dystyngowanej starszej Pani bardzo mnie przygasił. Wycofałam się. Zobaczyłam meble, stare, ale nie takie antyki jakich bym się spodziewała. Nie były to meble przedwojenne.
Wróciłam do części kuchennej i rozmawiałam przyjaźnie z córką tej starszej Pani, też już nie młodej. Zauroczona byłam wielkimi paprotkami stojącymi pomiędzy częścią kuchenną a jadalnią. Stały na starych drewnianych stojakach po dwie, trzy. Piękna zieleń liści, dorodne niebywale.

Po zapisaniu snów pytam nad ranem:

Po co powstał ruch anty szczepionkowy?

Śni mi się duża butelka z płynem do mycia naczyń Ludwik. Na na nazwie Ludwik naklejona jest kartka z dużym napisem:Trucizna.

PS.
Sen 3.
Śniło mi się że dostałam od kogoś emaila z linkiem do tajnej grupy o nazwie: Śnimy dla Jarka to co powie.

Ruch anty szczepionkowy jest raczej początkiem a nie zamiast nadciągającej rewolucji. Sny o kręceniu filmów i ekipie w Kazimierzu dolnym a wcześnie o mieszkaniu to podróż z Domu Dusz na dół do małej karmy. Przemarsz z czarnymi obrotowymi miejscami do siedzenia to kierunek małej karmy Podobnie sytuacja z wielkimi macierzyńskimi piersiami to symptom opadania ku dołowi 🙂 Na końcu coś co służyło do zmywania nazwano trucizną. Oczywiście mycie ma wiele znaczeń ale sen wskazuje że ten płyn służy do oczyszczenia ludzkości w dwojakim sensie 🙂

G
Czy warto się szczepić czy nie? Nic
Czy szczepienia są potrzebne czy nie? Nic
Kto stoi za szczepieniami? Nic
Jakieś obrazy przed zaśnięciem, jakiś głos śnienia, ale na tyle nieistotne póki co, że nie przytaczam.
W międzyczasie prośby o niższe poziomy snów, o odblokowanie i… dupa

W końcu przeformułowałam intencję i poszło 🙂

O co kurwa chodzi z tymi szczepieniami, szkodzą czy nie?

Wchodzimy/wprowadzamy się do wielkiego domu, który od tej pory jest nasz. Dostaliśmy/odziedziczyliśmy/kupiliśmy? nie wiem, jest nasz, mój, mojego męża i naszej córki. Wchodzimy głównym wejściem po schodach, w holu skręcamy w lewo, by wejść do naszych nowych pokoi. Są przeogromne, jest ich wiele, są bogato wyposażone. Przechadzam się po nim chwilę. Dom jest stary i przedmioty w nim się znajdujące również, trochę taki pałac, wyraźnie pamiętam wewnętrzne wzrastające uczucie bogactwa, mam wszystko, to wszystko jest teraz moje/nasze jakbym odzyskiwała właściwy stan wysycenia egzystencją czyli bez braków. Cieszymy się tym i rozgaszczamy. Te pokoje na lewo, do których weszliśmy mają ścianę na wprost wejścia wypełnioną wielkimi otwartymi oknami, w sumie taki taras. Widok z tarasu na miasto, piękne duże i na wodę, wszystkie kwartały pooddzielane są kanałami wodnymi jak w Wenecji. W tym wielkim pokoju stoją łóżka, w sumie wielkie łoża, w którymś momencie widzę, że one również są w wodzie, która ich jednak nie zalewa. Przechadzam się po tarasie, okazuje się, że w tym domu znajdują się również inne osoby jakby obecni/byli/dziedziczni mieszkańcy rozlokowani w różnych jego częściach. W każdym razie wewnętrzne uczucie mi mówi, że nawet jeśli są to od teraz są u mnie i oni o tym wiedzą.
W pewnym momencie pojawia się Karolina skautka z bardzo znanej agencji modelek, bardzo wysoka dziewczyna, która w końcu przyjechała do naszej córki, na obiecaną już wcześniej pierwszą wizytę, aby ją zobaczyć na żywo i zrobić zdjęcia testowe. Bardzo się cieszę na jej widok, od razu wdaję się w radosną pogawędkę z nią (taka konwencja) ona się również uśmiecha, widzę aparat zawieszony na szyi, taki stary/antyczny, ale profesjonalny. Jest jak zwykle ubrana na czarno. Córka wstaje i idzie do nas. Widzę ją jakąś taką wyjątkowo szczupłą, mniejszą, ubraną na czarno jak co dzień, ale teraz czerń jej ubrań wydaje się jeszcze czarniejsza, do tego ma czapkę na głowie i włosy też bardzo ciemne. Wygląda bezbronnie. Wyprowadzam skautkę do holu (obrót 180) tam jest winda po lewej i one pojadą gdzieś wyżej robić w spokoju te zdjęcia, ja im nie będę potrzebna w sumie umywam ręce od sytuacji bo wcześniej za bardzo się wtrącałam. Stojąc przed windą mówię do niej, że widziałam na instagramie, że ma piękną siostrę bliźniaczkę choć jest starsza od niej i w pewnym momencie okazuje się, że ta siostra również tu jest, więc we trzy pójdą robić te zdjęcia.
Niebawem po przyjściu do tego domu okazuje się, że moja mama poszła na miasto na rekonesans i jest obawa, że mogła się zgubić. Najprościej będzie zadzwonić do niej i sprawdzić co jest grane. Jest chwilowe zamieszanie, bo nie wiem czy ma telefon, nie wiem czy ja mam telefon, czy mam do niej numer, czy ona ma do mnie numer, żeby w razie czego skontaktować się. Na szklanym stoliku znajduję telefon i odbywamy rozmowę telefoniczną, z której wynika, że jesteśmy w Paryżu, że mama jest cała zadowolona i bardzo się cieszy z tego co aktualnie robi, że mogę być zupełnie o nią spokojna, bo jest fajnie.

Chętnie pociągnęłabym śnienie dalej lecz nie mam koncepcji za czym pójść, czy za którymś z wątków w śnie czy za innym pytaniem. Jako matka mam swoje osobiste doświadczenia, ze szczepionkami podawanymi dziecku dlatego jestem żywo zainteresowana jednoznacznym rozpoznaniem tematu.
Będę wdzięczna za ewentualną sugestię.

Sen  nie mówi o samych szczepieniach a raczej o Domu Duszy (6) i o zstępowaniu w małą karmę, poprzez granicę 5/6. Pojawia się również zstępująca Matka i trzy Mojry, strażniczki małej karmy. W tym kontekście odpowiedż należałoby rozumieć jako naturalne wypełnienie się koniecznych procesów, związanych z życiem w karmie.

H
Moje myśli wieczorem ciągle krążą wokoło tematu szczepień, tego jak sformułować intencję, o co pytać.. Koniec końców kładę się z pytaniem  –  Co się musi stać aby dzieciom szczepienia nie były potrzebne?!
… to sen nie był. Miałam zachowaną świadomość…jakbym bezcieleśnie poruszała się po drugiej stronie. Przyciąga mnie.. czy może to ja ciągnę się.. w konkretnym kierunku. Pojawia się zarys kształtu ciała i mojego rozpoznanie.. to Ty, Jarek Bzoma! Jestem u Ciebie. Coś się we mnie szczerze ucieszyło na Twój widok, wreszcie Cię spotykam!. Wiem, że to Ty, choć obraz nie jest wyraźny. Siedzisz do mnie, prawie tyłem. Jesteś na tarasie, w domku na wsi. To chyba ten dom, który w snach nazywasz Ziemią. Siedzisz przodem do okien, całkiem dużych jak to na balkon. Wiesz, że tam jestem i nachylając się nad stolikiem, przekazujesz mi bez słów…tak wygląda mój komputer! To taki niezbyt duży, czarny laptop/notebook.
Zasypiam głębiej. Stałam pierwsza w kolejce (takiej jak w sklepie). Poruszała się z prawej na lewo. Zamiast mnie obsłużyć,  kobieta bierze całą kasetkę (podłużny, szary, metalowy pojemnik do przechowywania pieniędzy, taką jak w dużych marketach mają przy kasach), zabiera ją i przechodzi dalej na lewo. Wymusza tym samym moje przejście, pójście za nią. W ten sposób opuszczam kolejkę i stoję do niej nadal oddzielona ladą. Kasetkę ma otwartą.. Dociera do mnie przekaz „nie było rozliczenia”, „nie rozmawialiśmy o tym”. I wrażenie…jestem posądzona o coś czego zrobić nie mogłam, bo mnie tam nie było. Nie pada ani jedno oskarżenie, tak po prostu stoimy.
Po przebudzeniu i zapisie snu, stwierdzam, że pomieszałam coś w intencji!
Pytam –  to jakie pytanie mam zadać?! Sen: Otwieram białą chłodziarkę, na prawo. Lodówka jest miej więcej mi do wysokości pasa. Są w niej alkohole, które leżą w jej głębi a ja wyjmuję szampana z zieloną etykietą, który stał na drzwiach i przelatują mi myśli…widocznie będą pili.. świętowali ale ja nie mogę tego szampana wypić (jestem abstynentką i ta świadomość, jak widać, towarzyszy mi także w snach).
Po wybudzeniu…pierwsze co mi przychodzi do głowy.. tłumaczenie Jarka –  alkohol to urojona świadomość do góry nogami!W środku nocy, śpiąca jak cholera byłam..wiele się nie zastanawiając i idąc tropem myśli jakie mi przychodzą… znowu odpuszczam, jak zwykle nie chcę drążyć dalej! Decyduję.. wracamy w takim razie do tej poprzedniej intencji!
Początek snu to mgliste obrazy. W całym śnie,  poruszam się pod dziwnym kontem obserwacji. Przypomina mi sen z tematu o Metatronie. Trudno mi to opisać. Świadek stoi bokiem do ekranu śnienia, twarzą w kierunku na lewo. Jesteśmy, wynajmujemy pokoje u kobiety. Ja, jak się okazuje, właśnie to mieszkanie opuszczam i zbieram swoje rzeczy. Kobieta mnie chyba oszukała, nie jestem pewna i nikt tam nie dbał o porządek. Właśnie kończę się zbierać, pozostał mi tylko jeden pokój. Idąc do niego, z lewej na prawo, mijam parę, która jest ze sobą związana, są sobie bliscy. Do mężczyzny czuję pociąg. Mijając go zauważam, że nie jestem mu obojętna (czuję to, jestem tego pewna… będąc do niego plecami) pociągam go także. Zaczynam zachowywać się prowokacyjnie 😀 Nie chcę tracić okazji, chcę go „podkręcić”, aby nie mógł ode mnie oczu oderwać. Zaczynam delikatnie tańczyć, wiem, że jestem w tym dobra i mogę to spokojnie wykorzystać jako swój atut! I wygląda na to, że to daje spodziewany efekt. Całą prowokacja sprowadza się do rytmicznego kołysania tyłkiem i skierowanie jego uwagi na moje nogi. Przy tym nie przestaję zbierać swoich rzeczy.  Następuje przesunięcie. Wchodzę z prawej, do zamkniętego pomieszczenia. Ktoś jest tuż za mną.. ze mną. To praca, czyszczenie (?). To mój pierwszy dzień lub dzień pracy na próbę? Staję tuż przy facecie – szef? Kierownik? To niższy ode mnie, chudy mężczyzna, szczupła twarz, sweterek i ręce ma złożone jak do modlitwy. Nie jest to przyjemny koleś. Widzę, że mam na sobie kurkę, szarą taki waciak, co to go kojarzę u robotników wczasach kiedy byłam dzieckiem. Ta kurtka mnie pogrubia 😉 Facet stoi do nas bokiem i widzę jak się zbliża i oddala.. zbliża i oddala z obrzydzeniem, coś wywęszył!  Odsuwając się komentuje.. ktoś tu pali (w sensie papierosy)! I dodaje –  Na Jezusa!I oczy do góry unosi, ręce trzymając jak do pacierza. I mówi, już teraz do mnie wprost – Jak pani chce pracować,  to proszę się powstrzymać od palenia! Bo inaczej straci pani pracę. Wiem, tak palę ale on przesadza! Ja tam nic nie czuję, no może ten co za mną stoi, coś przesadził z fajkami…i czuję, jak mi wkurw rośnie. Nie znoszę jak ktoś mnie straszy, szantażuje.. więc mu grzecznie odpowiadam. Oczywiście ale tylko wtedy jak pan przestanie przy mnie mówić „Jezus”! Koleś mało nie zemdleje, pobladł, choć twarz ma nadal kamienny wyraz i widzę jak chce coś dodać, więc szybko ja dodaję.. Ja tam do Jezusa nic nie mam. Ja tylko proszę.. mnie tam Jezus nie przeszkadza.. ale… I nie dał mi dokończyć. Proszę stąd wyjść! krzyknął i wskazał mi wyjście na prawo. Już wiem, że się wkurzył nie na żarty, nie odpuści. Więc znowu spokojnie proszę aby pozwolił mi wziąć swoje rzeczy. Wówczas, po lewej, dostrzegam w dalszym/głębszym rogu, na fotelu, moją granatową torebkę, jest otwarta i jest coś jeszcze obok niej. Facet łypie to na mnie, ta na moje rzeczy i znowu na mnie i mówi – Alef(?) proszę oddać! Ale ja go w ogóle nie miałam. Odpowiadam bez namysłu. Faceta zamurowało. Patrzy na mnie bez słowa. Nie mieści mu się to w głowie.. nie dowierza… to było dla niego, niedorzeczne, jakby tej pracy „bez tego”  nie można było wykonać, jakby to  było nierealne.

Cały sen rozgrywa się wokół równowagi a raczej trudności w jej utrzymaniu. Próba zwrócenia na siebie uwagi to rodzaj odpowiedzi immunologicznej na bodziec tyle, że wyrażony w języku sennym 🙂 Alef musi być na początku, chociaż jest bezdżwięczne jako pierwsza litera więc nic dziwnego że ten który zwywa imienia Jezus czyli z tradycji żydowskiej był zdziwiony, że nie masz początku 🙂
http://www.jhi.pl/psj/alef
Zwróćcie uwagę, że szczepionki są wynalazkiem judeo-chrześcijańskiego kręgu kulturowego.
Prawda o szczepieniach jest bardziej karmiczna niż fizyczna.

I
Pytanie: czy wszystkie szczepionki są szkodliwe ?

Kupiłam dom piętrowy po okazyjnej cenie, chciałam pozmywać naczynia, właczyłam zmywarkę, która stała na 1 pietrze, w kuchni i poszłam na spacer. Zmywarka wylała żółto-brudną woęe i zalała całą podłogę – sufit ..ewidentnie to byla moja wina bo coś przez nieuwagę żle wcisnęłam i niedomknęłam klapy. Wrócilismy do domu (osoby towarzyszące były we śnie niewidzialne) a tu, wszystko zalane, ja nieprzyznałam sie do własnego błędu i zacząłam kłamać , że to pewnie defekt urządzenia. Uwierzono mi, ale okazalo sie, że sufit, który był zrobiony z bialych prostokątow i brązowych okręgow( ca. 50 cm średnicy, jeden element ) po namoknięciu wodą sie rozpada …myśle sobie, a to pewnie dlatego dom był w miarę tani. Zniknęła podłoga oddzielająca 2 pietra miedzy soba .Była wlaścicielka domu, zaczęła tlumaczyć. że to taki nowoczesny trik, z tymi sufito-podlogami ( że jak chciała coś przenieść z dołu do góry, to kładła to na jeden element sufitu-podlogi , ktory się sam opuszczał na przezroczystych linkach i wjeżdżał przedmiot ( kubek do kawy ) do góry, na pietro ?! Nie podobał mi się ten pomysl i zaangażowalam mojego wujka, żeby dorobił w domu brakujace już sufito-podlogi, co nie bylo takie proste , bo brakowało jakiejś konstrukcji w ścianach do zawieszenia nowych sufitów, podlóg ?!

Interpretacja wlasna:
Nie wszystkie szczepionki sa szkodliwe, tylko niektóre chyba te po niskich cenach ? Ktoś spaprał robotę tzn.: może zakonserwowano je badziewiem, ktore szkodzi ( nawet  nie celowo?) , ale nikt sie nie chce do tego oficjalnie przyznać ? Będzie próba odkręcenia błędu ? Co nie bedzie już takie proste ? Niewiem, mogę sie mylić, wziełam to na „chłopski „rozum …

Tak też to widzę. Szkodzą głównie te które są słabo kontrolowane. Ja rozumiem to również jako krytykę łączenia wielu szczepionek w jednej iniekcji.

J

Oczywiście dopuszczam możliwość, że to sprawa indywidualna. To co mi szkodzi, może nie szkodzić komu innemu. Z drugiej strony czy to szczepienia(a więc nasza wola) czy raczej nurt konieczności lub odejście od niego nie wyznacza tak ważne rzeczy jak śmierć czy kalectwo?

Pytanie: Czy przyjęcie szczepionek według kalendarza szczepień nfz, obecnie w Polsce, byłoby dla moich dzieci korzystne, zdrowe i bezpieczne?

Cały ekran śnienia zajmuje czerwień, „kamera” się oddala – stoję na środku ekranu śnienia, przodem do „kamery” unosząc tą czerwień do góry poza ekran – to koszulka, z której na blat stojący przede mną wypada „dziecko” – humanoid, około 50cm, ma malutką głowę i jest biorobotem, miejscami widać wystające prostopadłościany i śruby(zwłaszcza w nieproporcjonalnie małej głowie), miejscami biologiczną tkankę – cały jest bardzo chory i skorodowany, zdeformowany. – robi na mnie duże wrażenie(obrzydzenie) i budzę się rozemocjonowany.
Pytanie: Czy szczepionki zabierają ludziom zdrowie oraz popychają ich w stronę stania się bio-robotami – odbierając im resztki wolnej woli?
Przez całą noc kilkukrotnie śni mi się wojsko – ludzie i maszyny jakiś ciężki sprzęt w kolorach zgniłej, ciemnej zieleni – wyglądają tak samo i zatrzymują się na komendę.
Nad ranem przychodzą jeszcze dwa sny:
Małżeństwo wchodzi do mojego antykwariatu, który znajduje się w pokoju na pierwszym piętrze, wewnątrz znajduje się też moja żona. Mężczyzna pyta czy mamy książkę Siemieniewskiego. Siedzę przy pianinie, które jest też komputerem. Wiem, że już kiedyś o to pytał, ale sprawdzam. Pytam go czy Siemieniewskiego księdza?(Nazwisko znaczące – siemię lniane, ale również rzeczywista postać biskup Siemieniewski – mieszkał w moim dzieciństwie z matką w klatce obok, ksiądz – nie ma dzieci). Mężczyzna przytakuje. Nie mamy tej książki. On mówi, że nie szkodzi. Kiedyś miał te wszystkie książki jak prowadził galerię w latach 90-tych, potem sprzedał, ale teraz próbuje znów skompletować bibliotekę. Sprawdzam to i rzeczywiście wygląda, że kiedyś kupiłem od niego tę bibliotekę – zostało mi jeszcze kilka książek które są przez niego podpisane. Wychodzę za drzwi na schody – wiszą w powietrzu, nie mają poręczy i widać z nich cały parter i ulicę. Schodzę na parter i szukam naszego wózka wśród wózków i rowerów, które tam stoją. W końcu go znajduję i tam wstawiam. Wracam na górę – antykwariat zmienił się w sale szkolno-wykładową, moja żona rozmawia tam z jakąś kobietą. Wychodzę z powrotem na te schody na których jest teraz pełno ludzi. Kładę się z nimi w szeregu rozłożonym wzdłuż schodów, obok leży młoda kobieta, dotykam jej piersi – jest w tym coś erotycznego, ale też to – wrażenie, że ona będzie matką i że jest młoda i zdrowa. Następna scena już na stojąco, ona stoi obok i rozmawia z koleżanką(chyba są tam same kobiety) a ja się przysłuchuję. Mówią, że to jest takie spa, ale nie ma tu miejsca na sale do prawdziwych zabiegów zdrowotnych a te co są tylko pogarszają zdrowie, więc nie ma po co się na to zapisywać, ale można się wypisać a samemu się postarać, chyba na parterze jest siłownia.
Sen przechodzi w kolejny. Schodzę na dół i znajduje się przed drzwiami mieszkania mojego dzieciństwa(tam gdzie w klatce obok mieszkał ten Siemieniewski), są tam jakieś rzeczy, korespondencja-graty, chce jednego oczyścić i strącam kilka grudek ziemi. Ze zdziwieniem patrzę, że wydawało mi się, że tej ziemi strąciłem tylko troszkę a przede mną leży spora górka – muszę to posprzątać, bo sąsiedzi nie będą mogli przejść. Idę z bratem do piwnicy po łopatę. W piwnicy jest dużo różnych rzeczy(znów gratów), wchodzę na takie podwyższenie, które ma podłogę na wysokości okna – równo z gruntem na zewnątrz. Tam znajduje łopatę i wiadro, ale tej ziemi jest tyle, że potrzebuję jeszcze drugiego. Widzę je i sen się urywa.
Mężczyzna, który przychodzi do antykwariatu jest z żoną – ja też(a więc dzieci), ja mam coś co on utracił, dodatkowo mam harmonię – pianino, tą interpretację potwierdza kolejna scena z wózkiem. Później matki mówią, że samemu się trzeba troszczyć o zdrowie.
Sen kolejny – wydawałoby się drobny brudek zmienia się w duży problem, który wymaga oczyszczenia a rozwiązanie-łopata znajduje się na tym samym poziomie parteru.

No i kwestia nasienia, skojarzenie z brakiem i bezdzietnością, księży. Sen sugeruje, że ta robotyzacja ma związek z utratą dawnej informacji , najwyrażniej genetycznej, odbudowana tej biblioteki zaczyna we śnie kieruje twoją uwagę w kierunku niemal geometrycznego wzrostu zanieczyszczeń.

K
Czy lepiej szczepić czy nie ?
Pół nocy, ukrywałam w różnych (wąskich, ciasnych miejscach dziecko). Potem na antycznym meblu komodzie widzę przyklejoną kartkę. Czytam komuś napisane tam, piękne wyznania miłosne, przez kogoś z dawnych lat. Niestety zachowało się tylko połowę kartki. Jeszcze jeden sen. Jestem w mieszkaniu (w którym się urodziłam w realu).Mieszkanie jest bardzo wysokie. Myślę sobie że można je podzielić i zrobić piętro.
Nad ranem budzę się i nic nie rozumiejąc z tych snów pytam raz jeszcze o jasną odpowiedź. Głos śnienia. To tak jakbyś pytała czy rodzić czy nie?

Ukrywanie dziecka w ciasnych miejscach to jakby się pragnęło jego powrotu to macicy. Zabezpieczenia go przed zagrażającym mu światem. W wymiarze metafizycznym chodzi o powrót świadomości śniącej do poziomu Duszy 7 czy nawet Nieprzejawienia 8-12. Wyznania miłosne kieruje naszą uwagę raczej na poziom Duszy 7. Zachowanie połowy kartki tej połowy z pięknym wyznaniem, sugeruje że druga połowa, musiała mieć mniej piękną treść. Mogło być także na odwrót ta jest jeszcze wcale nie taka piękna, jak ta utracona, tak wartościowa że ktoś ją z sobą zabrał na pamiątkę.
Skutek zostaje osiągnięty, dziecko a tak naprawdę śniąca znajduje się tam gdzie chciała włożyć/zawrócić dziecko-tak naprawdę siebie (dziecko w snach jest starą przestrzenią Świadomości ale jeszcze nie opanowaną przez świadomość śniącego).
Oczywiście głos śnienia komentuje sen w jasny sposób. Decyzja o szczepieniu jest praktycznie poza naszym wyborem. Jeżeli już żyjemy musimy ulec naturze, poddać się jej. Ta ma zawsze dwie strony piękna i tę drugą. Wybierają za nas siły przekraczające nasze indywidualne możliwości oceny. Cokolwiek wybierzemy sami i tak będzie miało dobre strony, wygląda nawet, że złych w ogóle nie ma, brak 🙂 Również druga połowa opinii o szczepieniu jest dla nas niepoznawalna bo nie mamy jej, tak naprawdę w ręku. Nasza wiedza na ten temat, na której kształtujemy swoją opinię pochodzi od innych, my możemy jedynie ją przyjąć jakakolwiek by nie była. Przed decyzją możemy uciec jedynie w stronę wąskiej Szczeliny, Nienarodzin.
Oczywiście pojawia się zagadnienie osobistego doświadczenia powikłania poszczepiennego, które oczywiście się zdarza, u kilku procent szczepionych. Czym innym jest kiedy dotyka kogoś innego a czym innym kiedy dotyka nas osobiście.
Czy można w ogóle uniknąć konsekwencji obecności chorób zakaźnych w populacji, nie szczepiąc siebie lub bliskich lub szczepiąc wszystkich ? Czy tak naprawdę uniknęliśmy głębokich skutków choroby kiedy szczepieni nie zachorujemy ? Czy osoby odporne które się nie szczepią, są pozbawione odpowiedzialności za chorobę innych ? O tym w niżej, w „Trzech sennych epizodach”. Zanim tam czytelnik dotrze, proszę przeczytać jeszcze jeden sen, sen czwartego ze śniących.

L
Pytanie:
Czy szczepionki są nam potrzebne dla zdrowia?
Przyjechałem z rodziną pod szkołę, na szkolenie dla dzieci – p-poż. Żony nie widzę a syn jest koło mnie wiek chyba jak w realu 8 lat. Przechodzimy przez furtkę ogrodzenia i przed nami na boisku betonowym, event dla dzieci i rodziców.
Po lewej stronie płyty boiska, młode dziewczyny przez mikrofon opowiadają o zagrożeniach i ryzyku pożaru wynikłego z…. spawania.
Po prawej stronie stoi wóz strażacki.
Na przeciwnej wejścia na boisko jest ściana budynku szkoły a na niej wielka jak billboard tablica czarna szkolna. Na niej od góry pięknie i wzorzyście napisane Szkolenie p-poż. Nawet pamiętam wzór pisma kredą. Poniżej na tej tablicy poniżej wypisane jakieś wzory związków chemicznych które zawarte są w drucie spawalniczym rdzeniowym !!! (Akurat pracuje przy procesach spawania. Znam tematykę.)
Al-Si-Mg
I inne bardziej złożone wzory w słupku. Nie pamiętam już.
Pani prezentująca przez głośniki, po lewej, wciąż opowiada coś o tym jaki super specjalny sprzęt do badań składu tego drutu mają w instytucie i ileż to zaangażowania w analizę składu chemicznego jest włożone przez specjalistów. Atmosfera generalnie jak na placu zabaw. Dzieci nie zainteresowane, rodzice pilnują dzieci a ja się przyglądam ze zdziwieniem co ten mój syn z tego będzie wiedział.
Dzwoni budzik 5:00 do pracy.
Pierwsza myśl która mi przyszła po przebudzeniu:
Po co takie zaangażowanie w analizy chemiczne komuś jest potrzebne w prostą prewencję przed zagrożeniem?

Należy przede wszystkim zwrócić uwagę na zbiorowy, integracyjny, edukacyjny aspekt początku snu. Widzimy element edukacji- profilaktyki. Coś co zabezpiecza zbiorowość przed zapaleniem się w czasie stykania się z sobą.
Oczywiście spawanie to nie tylko stykanie się osób ale również również szczepienie. Jak widać sporo pracy włożono w analizę składu stykających się elementów , czyli również szczepionek, jak i w prewencję przed zapaleniami poszczepiennymi. Straż pożarna, z racji koloru- czerwonego(1-5 do <10), ale i zawartości w wozach bojowych wody (6-8) i funkcji zabezpieczanie przed ogniem (8/2) czyli przed powrotem do Nieprzejawienia 8- 12 ma funkcję zatrzymywanie w Wielkiej i małej karmie. Jednym słowem przy zachowaniu odpowiedniej ostrożności zachowamy życie bo strażnicy karmy czuwają abyśmy za szybko nie powrócili do Domu Ojca 🙂

Daję słowo że nie wybrałem tych snów. Zamieściłem wszystkie które do mnie dotarły. Moja interpretacja nie jest chyba szczególnie tendencyjna. Moje „Trzy epizody senne” są bardziej radykalne niż wasze sny.
Odnoszę wrażenie, że wspólnym motywem tych czterech snów jest dezorientacja, chęć ucieczki od konieczności samodzielnego wybierania. Niektórzy nawet uciekają w stronę męczeństwa „nieszczepieńców”, w starciu z ciemnymi siłami prorządowych „proszczepieńców”.

 

Trzy senne epizody, o szczepionkach

Epizod pierwszy

Moja żona(anima) została zagrożona karą. We śnie nie pojawia się przed machiną sprawiedliwości reprezentuję ją ja. Kara we śnie nie jest jasno określona, również wina za którą ta kara ma żonę dotknąć. Na wyższym piętrze zostałem odesłany na dół p jakieś papiery. Muszę się śpieszyć bo czasu nie ma wiele. Wracam wkrótce. Podchodzę do okienka za którym siedzą dwie kobiety. Tłumaczę krótką zwłokę i to że starałem się wrócić jak najszybciej. Kobiety (D+P) są czemuś naburmuszone. Łaskawie informują mnie że Pani Prokurator już zeszła na dół i jeżeli się pospieszę to ją dogonię ale one nie wiedzą czy będzie chciała w takich warunkach coś ze mną załatwiać.
Lecą na dół jak wariat przeskakując po kilka schodków. Prokurator jednak już wyszła z budynku na Ziemię. Otwieram drzwi i widzę że jest już kilkadziesiąt metrów od budynku. Doganiam ją i proszę o rozmowę. Prokurator jest surowa ale nie jest złośliwa czy nieprzejednana. Jest surową sprawiedliwością. Mówi że jeżeli ureguluję należność to sprawa nie nabierze biegu. Wiem że ma zapłacić (to nie jest łapówka) trzy banknoty opłaty sądowej (to nie jest kaucja, to raczej tak cena pozostawienia przez sprawiedliwość żony w spokoju). Miałem odłożone te trzy banknoty ale miałem też jeszcze kilka więcej. Z tych nerwów wyciągnąłem wszystkie chyba z 10. Prokurator wzięła banknoty do ki odliczyła trzy a resztę oddała mi z wyrazem nagany na twarzy. Nie wiem jak mam ją przepraszać , nie chciałem aby odebrała to jako próbę przekupstwa. Sytuacja mocno niezręczna ale Prokuraor chyba od początku wiedziała że nie o to mi chodziło, jej sprawiedliwa surowość wymagała jednak z jej strony takiej przygany za moją nieuwagę.

Mamy zatem ciekawą informację. Ceną za nie zachorowanie są silne emocje (3). Paradoksalnie kiedy cała ta kłótnia i przebijanie się argumentami proszczepionkowców(antyepidemików) z antyszczepionkowcami (proepidemikami) , przynajmniej ci którzy w niej produkują silne emocje są zabezpieczeni przed chorobą. TO RODZAJ SZCZEPIONKI !!! To stan mobilizacji organizmów, również w ich odporności na choroby. Zwróćcie uwagę, że kiedy tylko wywołana zostaje dyskusję o szczepieniu, osoby które w niej uczestniczą, szczególnie te które są im przeciwne, doświadczają natychmiast emocji a nawet objawów fizjologicznych które przypominają objawy choroby, w sensie abstrakcyjnym – jak tylko o tym słyszę to : chce mi się rzygać, cierpnie mi skóra , jeżą mi się włosy, jestem wściekła, tracę grunt pod nogami, chęć do życia, zaufanie do innych, robi mi się gorąco, serce mi wali, dostaję wypieków etc.
Gorzej będzie kiedy emocje opadną i nastąpi marazm. Wtedy niezaszczepieni zaczną chorować po to żeby w chorobie i wokół choroby tworzyć emocjonalne paliwo.
Jest jeszcze inny aspekt tej sprawy. Karmiczny Znaczyło by to że karma nie musi się zrealizować w nas jako choroba. Możemy ją sobie zamienić na inną formę ale tak samo paskudnych emocji- poczucia zagrożenia życia, poniżenia, bezradności wobec Losu czy odczuć zagubienia i niezrozumienia towarzyszących trudnościom w wyrażeniu swoich dobrych intencji. W tej prokuratorskiej logice Konieczności powikłanie poszczepienne jest natychmiastową reakcją Konieczności choroby na próbę jej zapobieżenia. Przewlekła odpłata zrealizuje się w formie życiowego dyskomfortu a ci którzy nie mają zrealizować koniecznej choroby są szczepieni niepotrzebnie. Jest jeden wyjątek, o odpornych naturalnie, niżej.

Epizod drugi

Przyjechałem pociągiem z prawej strony. Trudno powiedzieć czy to stacja ale pociąg się zatrzymał i część pasażerów wysiada inni wsiadają. Są pozbawieni czegoś. Są jakby nadzy ale nie w sensie braku ubrania. Odnoszę wrażenie że są czegoś pozbawieni. Niczego z sobą nie niosą , żadnego bagażu. Idą z pustymi rękami. Kiedy wychodzimy z pociągu, widzę to nieco z góry z pozycji Obserwatora unoszącego się z jego przeciwnej strony, ja uczestniczący we śnie i inni pasażerowie wychodzimy wprost na wysoki nasyp, kilkumetrowej wysokości muldę biegnąca z prawej strony wzdłuż torów. Część pasażerów wspina się ale ja jakoś tak wchodzę na ten garb ziemny i wracam, jakbym czegoś szukała albo nie chciała aby mnie ktoś konkretny obserwował. Robię tak ponieważ i to widzę jako obserwator mający możliwość zajrzenia pod ziemię że ja uczestniczące w tym garbie ziemny w jednym jego wycinku ma schowane zapasy. I to bardzo znaczne. Właściwie w tej muldzie jest ukryte całe jasno oświetlone mieszkanie , umeblowane, wyposażone w którym można przeżyć każdą biedę. To ja uczestniczące kręci się zatem tu i tam po to aby nie odejść z tego miejsca a jednocześnie nie zwracać na siebie uwagi kiedy by stanęło.

Oczywiście ja jestem zaszczepiony, jak większość z was, a może nawet wszyscy, którzy to czytacie. Jest zatem, w sporze o to, czy szczepić czy nie szczepić, na ZAPAS, po stronie antyszczepionkowej spora doza hipokryzji. My już niewiele ryzykujemy bo mamy tu, gdzieś w sobie, ten ukryty zapasik przeciwciał schowany.

Epizod trzeci

Z głębi ekranu śnienia nadciąga Coś. Obserwuję to z pozycji obserwatora ekranu. Po prawej wzdłuż tego boku stoi szereg ludzi. Pierwsza w szeregu jest chyba moja żona (anima). Jest jakoś tam mrocznie więc trudno mi to uściślić. To Coś które nadciągnęło jak mroczny obłok owinęło się wokół pierwszej postaci w szeregu. Wiem że nic jej nie zrobi. Jest bowiem w jakiś sposób uodporniona. To owinięcie jednak nie jest dla tego Czegoś bez znaczenia. Ono w ten sposób kalibruje siłę z jaką ma wniknąć do pozostałych .Tych którzy są nieodporni na Jego wpływ.

I tu jest to czego się powszechnie nie jest świadomym. Choroba jako struktura metafizyczna- dusza choroby, która jest rodzajem bytu zbiorowego tak jak dusza gatunkowa, kiedy przychodzi po swój łup nie atakuje na łapu capu. Najpierw wybiera sobie osoby które są w populacji odporne na choroby i w nich potencjalizuje swoją agresywność. Dopiero kiedy osiągnie maksimum swojej zjadliwości atakuje mniej odpornych na nią, wtedy rozpoczynają się żniwa.
Zatem masowość szczepienia odpornych i nie odpornych ma swój sens ponieważ odporni ustabilizują chorobą na niższym szczebli jej potencji. Paradoksalnie kiedy chcielibyśmy nie szczepić wszystkich powinniśmy zaszczepić tych którzy są najbardziej odporni! Wtedy nieodporni przechodzili by choroby łagodniej, z mniejszym zagrożeniem powikłaniami. Oczywiście taki wariant chociaż chyba najwłaściwszy jest niewykonalny z oczywistych względów.

Podsumowując ten skomplikowany problem. Szczepiąc się nie unikniemy głębokiego, wymiaru choroby, możemy ominąć w ten sposób jedynie jej powierzchowne objawy.
Pytanie nie powinno brzmieć, szczepić czy nie, ale rozpoznanie czy w zakresie naszej karmy jest przewidziana realizacja upodlenia/tresury naszego 'ja’ poprzez chorobę. Ze swojej strony, proponuje wam, przed zaszczepieniem, śnienie poświęcone ocenie ryzyka, potrzebie i skutkom szczepienia którego macie zamiar dokonać.

Inną kwestią pozostaje to, czy Konieczność w tym względzie, jeżeli nie odbiegamy od niej karmicznie/urojeniowo, ma zwyczaj realizować się również poprzez choroby czy też nie jest to jej naturalną treścią. Jeżeli nie, to podążając w jej głównym nurcie powinniśmy dożywać wyznaczonego przez nią wieku w zdrowiu, umierać we śnie, bez cierpienia, po odpowiednio długim do potrzeb Duszy, sycącym Ją, naszym życiu.