W języku polskim na określenie faktu percepcji bycia w możności jako możności używamy słowa świadomość. Etymologicznie nie ma ono powiązań ze słowem myślenie czy wyobrażanie sobie. Ma natomiast wspólny źródłosłów ze słowem ŚWIADEK. Można zatem być świadomym bycia świadkiem swojej cielesności , świadkiem swoich emocji , świadkiem swojego procesu myślowego, świadkiem zdarzeń nas otaczających i tych w których bierzemy udział. Można być nawet świadkiem świadka tych procesów, jeszcze ruchomym co pozwala doświadczać różnych perspektyw percepcji. Można być w końcu nieruchomym świadkiem świadka ruchomego a nawet świadkiem świadka nieruchomego.
Dalej się nie da bo dalej jest już jedynie świadek nieprzejawiony. To są właśnie te poszukiwane poziomy Świadomości. Jak zatem widzimy każdemu ze świadków towarzyszy coraz szersza możliwość postrzegania czyli bycia świadomym przyczyn obserwowanych aktów. Świadek jednak nie jest tymi aktami. Nikt przy zdrowych zmysłach , poza Kartezjuszem, nie powie, że jest emocją strachu lub myślą o tym jak smażyć kiełbasę. Powie że on – świadomy tego aktu ma taką myśl lub emocję. Wyraźnie da się odróżnić każdy z rodzajów takiej percepcji od tego kto ich doświadcza. Nie da się pomylić myśli z emocjami czy zdarzeń z naszymi myślami tak jak ujął to Sacs pisząc, że w zdrowiu psychicznym i fizycznym nie da się pomylić żony z kapeluszem. Można zadać pytanie czy w takim razie świadomość nie jest procesem biochemicznym ?
Ale problem polega na tym, że wszystkim tego rodzajom procesom musiała by towarzyszyć jakaś taka lub inna świadomość. Ciągnąc tego typu rozumowanie ad absurdum, rozpuszczaniu łyżeczki cukru w herbacie czy lasowaniu wapna również powinna towarzyszyć taka czy inna świadomość? Nie jest to zatem proces ani chemiczny ani biochemiczny, przecież wszystko co jest bio jest również zbiorem zjawisk fizyko chemicznych. Jak dotąd nikt nie stworzył samoświadomej świadomości anie nawet życia z substancji chemicznych które składają się na organizm żywy.
Dlaczego?
Różnicowanie, transcendowanie, poziomów świadomości jest przymiotem umysłu ponieważ to jego użyłem do analizy słowa świadomość. Transcendowanie , oddzielanie na podmiot i przedmiot analizy czy postrzegania jest właśnie jego cechą. Kiedy do rozważań użyjemy innego typu logiki, na przykład logiki paradkosowej, okaże się że wszystkie poziomy świadomości mimo cech pozwalających je odróżniać mają jedną podstawową przewyższającą te różnice cechę którą określamy immanencją. Cecha ta jednak jest domeną wszystkiego co umysłem nie jest, czyli co najmniej świadka obserwującego świadka wydarzeń zachodzących w świecie podlegającemu percepcji zmysłowo-mentalnej. Jak zatem widzimy warunkiem myślenia jest bycie świadomym ale do bycia świadomym wszystkiego innego co myśleniem nie jest nie jest niezbędne myślenie.
Kartezjańska teza; myślę więc jestem, jest zatem prawdziwa jedynie w jedną stronę, ponieważ aby być świadomym bycia nie jest konieczne myślenie. Piszę o tym wciąż i wciąż od nowa, w różnych formach , ostatnio w Traktacie logiczno-filonirycznym.