„Einstein powiedział, że problem chwil aktualnych poważnie go martwi. Wyjaśnił, że doświadczenie chwili aktualnej oznacza coś szczególnego dla człowieka, coś zasadniczo innego od przeszłości i przyszłości, ale że ta istotna różnica nie występuje w fizyce i nie może się w niej pojawić. Fakt, że tego doświadczenia nie da się ująć w ramach nauki, zdawał się dla niego kwestią bolesnej, lecz nieuniknionej rezygnacji. Tak więc doszedł do wniosku, „że jest coś istotnego w chwili aktualnej, co po prostu pozostaje poza sferą nauki.”
                                                                                                                                 Rudolf Carnap

 

 

            Czy można inkarnować do tyłu, w przeszłość ?

 

W warstwie wizualnej to jeden brązowawy okrąg u góry po lewej i mój blady , niżej po prawej .
W warstwie znaczeniowej przekaz informuje, że każdy istnieje w określonym porządku. Na tej planecie jest on już określony.

Drugi śniący.
W końcu coś jest! Całą noc jednak nic, prawie, pamiętam jakieś elementy, ale nie trzymały się kupy – za mało. Jednak czułem, że muszę się jeszcze zdrzemnąć i zdrzemnąłem godzinkę – efektem dość wyraźny sen.
Akcja dzieje się w pobliżu domu rodziców. Coś tam robiłem, ale ogólnie taka sielanka i nuda. Wdrapałem się na słup na, którym było miejsce, aby sobie usiąść. Obserwowałem sobie okolice i tak spędzałem czas. W pewnym momencie na początki drogi dojazdowej zdarzyła się sytuacja. Z drogi dojazdowej na główną ulicę wyjeżdżał biały van w prawo, a w tym samym momencie wjeżdżał inny biały van z drogi głównej z lewej. Ten wjeżdżający miał za dużą chyba prędkość, bo na skosie drogi dojazdowej w dół podskoczył i troszkę przeleciał w powietrzu.
Pomyślałem – co za baran prowadzi, wjeżdżając w boczną drogę z takim impetem. Okazało się, że ten „baran” to kierowca karetki, a wóz to właśnie karetka. Vany w trakcie wymijania otarły się o siebie, powodując uszkodzenia, zwłaszcza większe w tym, co wyjeżdżał. Zatrzymali samochody i z tego, co wyjeżdżał, wysypało się mnóstwo ludzi, ale prawie sami czarni oprócz kierowcy, który był biały. Zobaczyłem dale,j jak sytuacja wymyka się spod kontroli i czarni próbują agresją przekonać do swoich racji, iż winny był kierowca karetki, bo chyba tamci się nie przyznawali do winy. Zaczęła się szamotanina, ale nagle zebrało się wielu białych, którzy uspokoili i spacyfikowali czarnych.
Zszedłem na dół i zacząłem krzyczeć do czarnych, że nic przemocą nie zdziałają. Czarni dla bezpieczeństwa zostali zabrani do budynku. Udałem się tam do nich. Najpierw ich wyśmiałem za agresję i prymitywizm godny małpy – bardzo się wkurzyli, ale powiedziałem im też, że ja dokładnie widziałem zdarzenie i wiem, że to nie ich wina i będę zeznawał na korzyść ich samych. Zobaczyłem wśród nich dwóch młodych, najbardziej agresywnych, którzy chcieli się przypodobać starszym kolegom i cwaniakowali cały czas. Powiedziałem im, jak bardzo są głupi, bo jakby nawet doszło co do czego, to nie mieliby szans w walce, dostaliby by wciry, a zachowanie, jakie prezentują, jest bardzo głupie, bo przemocą nic nie zyskają.
Zapytałem ich o kierowce, ale żaden z nich nie potrafił odpowiedzieć, gdzie jest. Poszedłem więc do ich auta. Po drodze okazało się, że do domu mojego podjechała duża ciężarówka z zapasem drewna opałowego na zimę ( +/-). Widziałem, że jest tam paru gości, transportujących to drewno do domu więc nie byłem potrzebny.
Rozglądałem się za kierowcą wokół auta, ale go nie było, było za to pełno ludzi, ale większość mówiła po francusku, więc nie dogadałbym się z nimi. Ktoś mi jakoś wytłumaczył, że kierowca poszedł z innymi do jednego z barów. Zacząłem poszukiwania, chodząc od knajpy do knajpy, ale nie potrafiłem go znaleźć. W końcu się wkurzyłem i chyba to olałem, więc się obudziłem.
To tyle.

(Mamy zatem przyczynę i skutek. Co ciekawe Czerwony <10 zderza się z Czarnym /Białym 8/1 ze swojej winy (zbyt szybki). Czarni generują emocje, a przyporządkowany im Biały (Albedo) udał się w Nieprzejawienie 8-12. Kolizja odbyła się na skrzyżowaniu, czyli właśnie w przestrzeni uformowanej w okolicy <10. JB) Poprosiłem, aby wytłumaczono mi problem możliwości odradzania się w przeszłości. Poszedłem do ubikacji za potrzebą. Nie wstając, sięgam ręką do tyłu, po papier, ale zamiast tego trafiam na gówno zawinięte w folie i to tak nieszczęśliwie, że folia była lekko otwarta, więc wsadziłem rękę w samo gówno. Zaczynam krzyczeć, zwołując domowników. Pytam ich, kto zostawił tu gówno w foli? Nikt się nie przyznaje, mówią, że podejrzewają faceta, który dziś tu był, domokrążcę i on pewnie zostawił to. Okazało się nawet, że były dwa woreczki, ale w tym drugim gówno wyglądało inaczej. Po bliższej inspekcji okazało się, że były to pierniczki w czarnej czekoladzie, które tylko na pierwszy rzut oka wyglądały jak gówno! ( Sięganie za siebie, czyli w jakimś sensie wstecz powoduje, że to, co jest pożądane (wcielenie), wydaje się nieczystością. Czyli wsteczne byłoby gorsze od obecnego, dlatego się nie cofamy.) Kolejny sen, gdzieś podążałem, źle pojechałem, szedłem po estakadzie, która prowadziła do dworca połączonego z centrum handlowym. Znalazłem, po drodze, torbę markową, ale bardzo dużych rozmiarów. Myślałem, aby wziąć ją dla żony, ale pomyślałem, że może do kogoś należeć, więc nie będę jej zabierał. Poza tym jej gabaryty wskazywały na to, że żona nie będzie jej miała do czego zastosować. Zastanawiałem się, co jest w środku. Przy wejściu do centrum zobaczyłem kolejną torbę tyle, że gigantycznych rozmiarów. Też zastanawiałem się, co ma w środku. Dwóch idących facetów z naprzeciwka (wyglądali na ruskich) pociągnęło tę torbę tak, że się cała otwarła i zobaczyłem, że jest kompletnie pusta. (Torby symbolizują ciała nadające się do wypełnienia świadomością, ale poziom kauzalny 5 wskazał śniącemu, że mimo wielkich możliwości pomieszczenia czegoś w środku są jednak puste.) Kolejny sen. Przyjechałem do domu rodziców. Mieli samochód Porsche i to całkiem nowy, ale wcześniej mama zrobiła nim stłuczkę. Zaczynam oglądać auto i patrze a blacharka spartolona, w dodatku części powstawiane z innych samochodów! Krzyczę do rodziców, jak mogli się na takie coś zgodzić. Drzwi tylne z malucha, przednie z innego auta, bagażnik z mercedesa – wyglądało to tragicznie. Powiedzieli mi, że chcieli zaoszczędzić pieniądze, a części do Porsche były bardzo drogie. Blacharz dostosował te części do nadwozia i jest dla nich ok. Byłem na nich wściekły. Zapytałem, czemu nic mi nie powiedzieli? Dałbym im kasę na te części. (Pojazd świadomości odpowiednik toreb dla Rodziców (>10) nie ma znaczenia jego forma. Liczy się zatem świadomość, a nie forma. Pustka toreb jest pustką pozorną – Nieprzejawioną Świadomością. Czym bliżej centrum handlowego (8-12) tym formy większe, pojemniejsze JB)

Mam trudności z pojawieniem się jakichkolwiek snów na zadany temat !
Pytam, dlaczego nie śni mi się nic na temat możliwości odradzania się w przeszłości?

Na Górnym Czechowie zainstalowano automat do wypłaty wynagrodzenia. Żona lubi takie nowinki, zatem postanowiła wypłacić swoją gażę. Ja jestem do takich instalacji nastawiony sceptycznie. Żona włożyła swoją kartę identyfikacyjną do automatu. Coś tam w nim pomruczało, pomruczało i …… nic .
Przyglądam się automatowi. Jest zainstalowany na słupku. Kiedy dotykam urządzenia, widzę, że słupek się rusza. Zaczynam podejrzewać, że ktoś przy nim coś majstrował.
Pewnie jest uszkodzony i dla tego się zawiesił. Przyglądam się płycie czołowej. Moją uwagę zwracają trzy połączone dotykowe guziczki. Jeden pod drugim. Każdy oznaczony innym symbolem. Dotykam jednego i drugiego, ale brak jakiejkolwiek reakcji ze strony automatu.
Teraz nie wiadomo co robić. Centrala może potraktować nasze działanie jako pobranie zapłaty przez żonę, z automatu. Nie udowodnimy, że niczego żeśmy nie otrzymali!

Budzę się.
Jednym słowem nie mam dowodu na to, że niczego mi (animie) nie dostarczono. Zatem moje pytanie jest nieprawomocne !!!

Pytam, ale dlaczego niczego nie dostaliśmy?

Jestem na dworcu w Ameryce. Odbieram telefon od szefa z czwartego piętra. Ten się uczepił, że skoro jestem aż tam, to żebym mu przywiózł pewną rzecz. To chyba są drewniane rękawice !!!
Takie deski ze szparą, do wsuwania rąk do środka. (We śnie chyba nie o zwykłe rękawice chodzi, bo ta ich drewnowatość powstała dopiero w momencie obudzenia).
Odpowiadam szefowi, że mam bardzo dużo bagaży, nie mogę z nimi chodzić i szukać tych rękawic. Na całe szczęście przychodzi Drugi śniący i kiedy opowiadam mu, jaki mam problem, mówi, że on wie, gdzie je można dostać. Zaprowadzi mnie tam. Idzie przodem a ja z tobołami za nim. (To ulica Tomasza Zana).
Sen jak widać, prześmiewczo ukazuje mi, niemożność uchwycenia czegokolwiek z powodu moich zajętych /drewnianych rąk 🙂 Jak widać, drugi śniący jest bardziej elastyczny niż ja 🙂

Docieramy do pizzerii, którą prowadzi nasz rodak. Drugi śniący wszedł pierwszy i poszedł na zaplecze. Zanim się wtarabaniłem z bagażami, on zdążył wyprowadzić właściciela z kuchni.
Właściciel na przywitanie mówi do mnie, że on zajmuje się, tylko negocjowaniem cen u dostawców(!) tak, abyśmy mogli korzystać z jego usług, jak najtaniej.
Odpowiadam, że właśnie na tym polega istota menadżera. Wiem, że się wyraziłem niegramatycznie, ale w Ameryce nasza gramatyka nie jest traktowana dosłownie.
Za ladą stoi dziewczyna, która podaje krążki „pizzy” (karmy). Rozmawiamy chwilę. Ona pokazuje, na ścianie, naprzeciw lady, plakat z naszego kraju. Napis na nich głosi DODLOTTO.
Dziewczyna mówi, że dawno nie była w ojczyźnie i nie bardzo wie, o co w tym napisie chodzi. Tłumaczę jej, że w kraju teraz panuje taka infantylna moda łączenia wyrazów w dwóch kierunkach. Podaje przykład nazwy sklepów Do i od. I tak samo jest z tym napisem z Lotto. Dwa wyrazy łączą się w środku w jeden w lustrzany sposób. Rozmawiając z nią, bawię się wystającym z lady łebkiem od śrubki. Jest ich na niej kilka i w pierwszym momencie myślałem, że to porozrzucane białe wielokątne tabletki.
Rozmawiamy ze sobą, ale przez cały czas mam tę świadomość, że słucha nas cała sala. To pewnie w większości nasi krajanie, ale od razu poznali żeśmy świeżo przybyli z ojczyzny i pewnie chcą usłyszeć, jak się teraz tam mówi.
Drugi śniący dowiedział się, chyba od właściciela, że ma być jakiś mega koncert, super zespołu i moglibyśmy dzisiaj wziąć w nim udział, ale ja studzę jego zamiary, bo przecież mamy kupione bilety powrotne. Dzisiaj pewnie jest już za późno, aby je przebukować. Stracilibyśmy kupę forsy.

Drugi śniący

Chcę wybrać się na koncert wraz z Jarkiem, koncert ze snu Jarka.

Sen miałem, ale nie tego się spodziewałem.
Przyjechałem do domu Rodziców, chyba z Rodzicami, po jakiejś nieobecności. Pierwsze co zauważyłem, to to, że przed bramą stał mój super rower. Pomyślałem, co jest grane?
Zaniosłem go na górę na balkon (mieszkamy na 1 piętrze) i sprawdziłem. Ktoś go używał do jasnej ciasnej. Siedzę sobie, na balkonie a tu przychodzi jakiś gość i bez pytania chwyta za mój rower.

Zaraz, zaraz, mówię do niego, to jest do cholery mój rower, co Pan z nim robi?
Jak to co, pożyczam. Odpowiada.
A czy to jest wypożyczalnia rowerów do cholery?
Nie, ale Łukasz (mój kuzyn mieszkający na dole) powiedział, że mogę sobie go brać, kiedy jest wolny.
Co takiego? Zawołałem Łukasza. Pytam go, dlaczego dysponuje moim rowerem do cholery? I skąd taki pomysł. Przecież nie zezwalałem mu na nic. Łukasz mówi, że stał rower w szopce bezużytecznie, to pożyczał paru osobą.
Ale przecież to nie Twój rower do cholery, nie możesz sobie nim dysponować tylko dlatego, że stoi wolny. Ja sobie tego nie życzę.
Łukasz: ale oni robią to jako przysługa za przysługę. W tym momencie na balkon wjechał czerwony pickup. Koleś sobie wjechał na nasz balkon, jak się okazało po rower.
Łukasz, wskazując na pickupa: o patrz, możesz sobie pożyczyć, tego pickupa jak będziesz potrzebował.
Na co ja: ale ja nie potrzebuje żadnego cholernego pickupa. W dodatku ten to jakiś rzęch i w życiu bym to tego nie wsiadł.
Facet z pickupem się połapał i zjechał. Łukasza zrypałem do końca.

Jeszcze jeden motyw z domu Rodziców. Na obiad była jakaś mizeria, chyba z rybą. Patrzę, a w mizerii jest koperek. Nie znoszę koperku, a zwłaszcza w mizerii. Pytam rodziców, czemu zrobili mizerię z koperkiem, przecież zawsze robią bez niego. Wytłumaczyli mi, że to z powodu gości – Francuzów, którzy dzisiaj przyjechali i chcieli im zaserwować danie bardzo tradycyjne. Cholera! Powiedziałem. Czemu Polacy muszą kombinować i do prawie każdego dania dodawać koperek. Ja nie znoszę koperku, bo zmienia całkowicie smak każdej potrawy.

To chyba taki koncert gry na nerwach, dopóki się je ma :). Oczywiście to opowieść o wykorzystywaniu twojego pojazdu świadomości z poziomu brahmanicznego. Podkreślenie jego wspólnotowego , jednoczącego charakteru to przecież jednoślad. Wizyta czerwonego pickupa to oczywiście Czerwony <10.
Nie zawsze zastanawiamy się, na co dzień, nad głębokim znaczeniem, wydawałoby się znanych nam dobrze słów. Koncert , słowo wywodzące się z łaciny (contertare) to współzawodniczyć, spierać się, usiłować.

Ja

Wiozłem Białorusina ( Białego Czerwonego, czyli Czerwonego, który zstąpił do biało mglistego Przejawienia w jej części 6-8) i jeszcze kogoś z tyłu (cień-Czarny 8/1). Kiedy zmieniałem biegi, robiłem to zbyt nerwowo i Białorusin w pewnym momencie spojrzał na mnie i powiedział z przyganą w głosie :
Jareeek !

Nie można zapominać, że cofanie się w jakimkolwiek sensie jest wejściem w strefę własnego cienia, konstruktu urojeniowego, który świadczy o sile kształtującej nasze postępowanie karmy.

Drugi śniący. Kolejnej nocy:
Intencja jak wczoraj, kontynuacja czy można się cofnąć w przeszłość inkarnacją
Jadę autem, jestem na skrzyżowaniu. Samochód przede mną jedzie na wprost. Przejeżdżam przez skrzyżowanie za nim aż tu nagle ten przede mną, przed samym wyjazdem ze skrzyżowania się zatrzymuje.
Patrzę, a ten z przodu włącza wsteczny i daje pełnym gazem w tył ! Rozwalił mi cały przód a sobie tył. Wychodzimy z auta, już chce opierniczyć gościa a ten mordę drze na mnie: jak jedziesz pacanie!

Wje..łeś mi się w tył samochodu! Nie potrafisz hamować?!!!
Dosłownie mowę mi odebrało, w pierwszym momencie, potem trochę się uniosłem, ale ochłonąłem i mówię do kolesia:
-Posłuchaj głupku, może chciałeś wymusić odszkodowanie, ale rozejrzyj się, gdzie jesteś. Co prawda nie mam kamery w aucie, ale w tym miejscu na 100% jest monitoring. Masz przesrane! Gość oczywiście dalej w zaparte, że bzdury wygaduje.
Wkurzony zacząłem chodzić i rozglądać się po skrzyżowaniu. Znalazłem budkę zawiadowcy autobusów. Wchodzę do niego i pytam, czy ma tu gdzieś kamery ustawione na skrzyżowanie? Oczywiście, odpowiada. Spójrz na monitory widać skrzyżowanie z każdej strony. Pytam, czy może mi pokazać materiał sprzed paru minut. Tłumaczę mu, co się stało. Mówi, że tak, ale nie w tym momencie, muszę się zwrócić do centrali i tam na pewno wydadzą takie zezwolenie. Wszystko jest do załatwienia tylko zajmie to trochę czasu i formalności. Wiele teraz nie zdziałam.

(Jak widać, cofanie powoduje kolizję , nawet na poziomie <10. Co jest monitorowane i grozi konsekwencjami ze strony Pana Wielkiej Karmy. JB)

Ja.
Przyrządziłem w piekarniku rybę. Ryba jest rozłożona na dwie połówki połączone kręgosłupem. Przyrządzałem ją bardzo długo (slow food).
Trochę się zawahałem , miałem ją najpierw wynieść dołem, ale potem się rozmyśliłem i wyniosłem ją górą.
Ryba (Dusza) przypomina skrzydlaty kręgosłup, który wydobywam z obróbki termicznej 8/2, ku górze..

Trzecia śniąca

Hej Jarku. Dziś się do Was przyłączyłam i wybrałam na koncert 🙂 Tzn. dałam intencję, że chcę iść z Jarkiem n a koncert z jego snu.
I mam wrażenie, że byłam na jakimś koncercie…. Ok..od początku.
Wjeżdżałam do mojego miasta, od strony rzeki. Już w oddali widziałam, że coś się tam dzieje, nad rzeką, na trawie. Pełno ludzi, jakieś światełka, balony, stragany, po prostu jakiś festyn. Oczywiście muzyka huczała na cały regulator.
Niby tam byłam, wśród tych ludzi, ale jakby tak stojąc i patrząc z boku. Przyglądałam się im i obserwowałam. To podobno był festiwal gejów (androgyniczność z Nieprzejawienia 8-12 JB) Przynajmniej w takim przeświadczeniu się znajdowałam, ale ciągle tłumaczyłam sobie, że ja też tam mogę być.
Wróciłam do domu do siebie i rozmawiałam z jakimiś ludźmi na temat tej imprezy. Mówili mi nawet kilka razy, że to była impreza dla homoseksualistów i co ja tam w ogóle robiłam?
To ja im od razu tłumaczyłam, że mam mnóstwo kolegów gejów i dobrze się czuję w ich towarzystwie i że tam zaraz wracam, bo fajna impreza.
Kiedy tam znowu pojechaliśmy – byli ze mną również jacyś inni ludzie – nie było tam żywego człowieka. Wszyscy się zmyli nagle, było czysto i pusto. W oddali słyszałam muzykę i okazało się, że impreza przeniosła się dalej, więc tak jechaliśmy za tym dźwiękiem. No i w sumie nie wiem, czy dotarliśmy, bo się obudziłam 🙂

Impreza jest nieprzejawiona, zatem nie ma stałości, znajdujemy ją na ucho, po dźwięku jaki generuje ta androgyniczna przestrzeń 8-12.

Oczywiście inkarnowanie w przód czy w tył to nasza forma postrzegania tego procesu. Wszystko czego doświadczamy osadzamy w czasie i przestrzeni. Tak naprawdę my, ludzkie świadomości, przywykłe do początku i końca wszechrzeczy, nie inkarnujemy. Inkarnuje Dusza 7 której jesteśmy marginesem, Dusza doświadcza tego stanu we wszystkich swoich aspektach jednocześnie. Dla Niej wszystko dziej się poza czasem i przestrzenią. Polowo.

Czas jako oglądanie stawania się, podlega mu jednak tylko to co skończone. W takim sensie to co przeszłe i to co przyszłe jest ludzkim sposobem doświadczania sączącej się przez nas Konieczności. Konieczność jest synonimem wieczności.

„Pojęcie wieczności nie może być brane w sensie negatywnym, jako abstrakcja od czasu, tak żeby wieczność istniała poza czasem. A już na pewno nie w takim sensie, iż miałaby ona następować po czasie; wtedy bowiem wieczność stała by się przyszłością, jednym z momentów czasu.[…]
Wieczności ani nie będzie, ani nie było; ona jest. Dlatego trwanie różni się od wieczności tym, że stanowi jedynie relatywne zniesienie czasu, natomiast wieczność jest nieskończonym, tzn. nie relatywnym, ale zreflektowanym ku sobie trwaniem.”

G.W.F.Hegel, Enzyklopadie der philosophischen Wissenschaften im Grundrisse II

Hegel w swojej Fenomenologii ducha, jak i w Nauce logiki uchwycił równie trafnie wynicowanie Świadomości na Granicy 8/9, czyli działanie Zwierciadła 13.

„W ten sposób strona zewnętrzna jest swą własną stroną wewnętrzną, ich odnoszenie się do siebie absolutną identycznością, a przechodzenie rzeczywistości w możliwość, bytu w Nic, jest łączeniem się ze sobą samym. Przypadkowość okazuje się absolutną koniecznością.”