„Wolnym czynem jest więc taki, który nie jest ani zdeterminowany, ani losowy. Wynika stąd, że aby wolna wola istniała, musi być trzecia kategoria zdarzeń leżących pomiędzy tymi, które są rezultatem tego, co zdarzyło się wcześniej, i tymi, które są ostatecznie sprawą przypadku. Wolne czyny należą do tej odrębnej klasy. I w tym tkwi problem, ponieważ, jak się okazuje, nie ma takiej trzeciej kategorii ani jej być nie może. To, co zdeterminowane, wraz z tym, co przypadkowe, pokrywa łącznie wszystkie możliwości. A zatem nie ma miejsca dla wolnej woli; jest ona metafizyczną niemożliwością.”
(Prof. Franz Kiekeben)
Konieczność, tak jak poznałem ją w snach , sprowadza się do tego, że wszelki skutek jest przyczyną przyczyn do niego prowadzących. Zatem wolna wola jest jedynie iluzją umysłu który rozkłada w sposób dialektyczny, na poziomie przyczynowo- skutkowym 5 to co jest pozaczasowym i pozaprzestrzennym polem Świadomości powyżej granicy 5/6. Właśnie stąd wywodzi się fundamentalny błąd wszelkich dyskusji na temat wolnej woli i determinizmu. Polemiści mieszają różne porządki zakładając, że skoro da się o nich dyskutować na poziomie argumentów logicznych 4 i argumentów możliwych do wyobrażenia 3 to są to argumenty z samego poziomu istoczenia się Konieczności.
Konieczność tymczasem pozwala się realizować jednostkowej świadomości 1-5 jeżeli tylko pozwolimy prowadzić się strumieniowi Duszy 7. Kiedy zaczynamy odkształcać najkrótszą urojeniową drogę jaka łączy obydwa bieguny Konieczności spowalniamy realizację zamknięcia owej koniecznej całości pozaprzestrzennej i pozaczasowej. Może dojść do tego, że tak rojące sobie wolną wolę 'ja’ wypadnie poza Konieczność i na poziomie 1-5 zrealizuje inny nurt Konieczności nurt urojonych samobytów śmieciowych (minusowych) które mogą istnieć tylko w przestrzeni Konieczności małej karmy które nie należą już ani do powielającej karmy 1-5 ani do Duszy 7 i jej Domu aspektów 6.
„Zagadka odpowiedzialności moralnej należy do największych filozoficznych łamigłówek. Prawie wszyscy z nas wierzą, że każdy z nas jest, był lub będzie odpowiedzialny za przynajmniej część swego zachowania. Lecz jak może to być prawdą, skoro determinizm jest prawdziwy, a wszystkie nasze myśli, decyzje, wybory i działania są po prostu kroplami w rzece deterministycznych zdarzeń, która zaczęła swój bieg dawno, dawno przed w ogóle naszym narodzeniem? Widmo determinizmu, jakim on był, pożera osoby, gdyż jeśli determinizm jest prawdziwy, to prawdopodobnie nigdy nie zaczynamy lub kontrolujemy swych działań; nie ma kierowcy na siedzeniu kierowcy; jesteśmy po prostu jednym przejściowym ogniwem w rozszerzonym ciągu deterministycznym zaczynającym się dawno przed naszym czasem.
Łamigłówka kusząco wywiera wrażenie i zawsze tak wprawia w zakłopotanie – gdyż nawet jeśli determinizm jest fałszywy, odpowiedzialność zdaje się niemożliwa: jak możemy być moralnie odpowiedzialni za zachowanie, które powstaje z „ścieżki działania”, w której jest indeterministyczna przerwa? Taka przerwa mogłaby zwolnić nas z dominacji czy regulacji przez przeszłość, ale jak mogłaby pomóc zapewnić, że cugle sterowania są teraz w naszych rękach?”(Prof.Ishtiyaque Haji)
„Albo przyczynowy determinizm jest prawdziwy, albo nie jest. Jeśli jest prawdziwy, to brakuje nam wolności (w rozumieniu alternatywnych możliwości i bycia źródłem). Jeśli jest fałszywy, to brakowałoby nam wolności o tyle, że nie wybieramy drogi przyszłości – nie bylibyśmy źródłem swego zachowania. Indeterminizm zdaje się pociągać za sobą, że to nie osoba jest siedliskiem sterowania.”(Prof.John Martin Fischer)
Musimy przygotować swój umysł na przyjęcie prawdy o Konieczności i zrozumienie, że nie jesteśmy odpowiedzialni za żaden swój czyn który nie wzbudza w nas oporów ponieważ ów opór jest właśnie sygnałem zejścia ze ścieżki Koniczności i informuje nas, że właśnie rozpoczęliśmy odrywanie się od jej struktury jako urojone 'ja’. Nie powinniśmy poddawać się presji społecznej ,rodzinnej czy kulturowej. Nie kierujmy się również domniemanym lepszym rozwiązanie bo ono może okazać się w ostatecznym rezultacie gorsze. W ogóle kryterium sukcesu czy porażki nie powinno być przedmiotem wyboru i planowania. Często wydaje się , że przypadek poprawia nasz wybór ale najczęściej jest to powrót do Konieczności nieznaną i niespodziewaną drogą tak jak powrót na tory.
Teoria o istnieniu wolnej woli będąca w praktyce idealistyczną niedorzecznością jest użyteczna społecznie bo za pomocą sumienia które jest umiejętnym wyczuwaniem komunikatów Duszy przemieszanym z konsensusem akceptowanym społecznie zachowań zapobiegamy wykolejeniu z torów Konieczności.
Należało by rozważyć czy potrzeba utrzymywania iluzji wolnej woli nie jest jeszcze jednym rojeniem ja małej karmy.
„Bez wolnej woli zdajemy się być umniejszeni, jako po prostu boisko zewnętrznych sił. Jak jednak mamy utrzymać wzniosły pogląd o sobie? Determinizm zdaje się podcinać ludzką godność, wydaje się podważać naszą wartość.” (Prof. Robert Nozick)
Musimy zdać sobie sprawę że obszar domniemanej wolnej woli jest wzięty w nawias zdarzeń które są jej z reguły zupełnie pozbawione. Mam na myśli dwa kluczowe momenty życia . Narodziny i śmierć. Co interesujące, w rozumieniu rzeczywistości, przez naszych przodków dominowała intuicja deterministyczna a wolna wola jest iluzją rozwijającą się wraz z powstaniem współczesnego egoistycznie nastawionego do życia człowieka zachodu. Iluzja wolnej woli w zasadzie nie daje się potwierdzić ponieważ wybory które traktujemy jako akty naszej woli nie muszą być naszymi wyborami. Świetnie widać to w głębokim śnie nieświadomym .
Akty naszej woli które są elementami narracji sennej dzieją się poza umysłem a wybory jakich w takich snach dokonujemy są poza naszymi intencjami i naszą wcześniejszą refleksją. Wynika to z faktu, że sny nieświadome są domeną przestrzeni ponad kauzalnej , powyżej granicy 5/6 i nie podlegają następstwu czasu i zdarzeń. Iluzja sensowności narracji takich snów powstaje w momencie przypominania ich sobie po obudzeniu. Najczęściej nie potrafimy uszeregować logicznie ich większych fragmentów. Wydaje się nawet , że kolejność nie ma żadnego znaczenia bo informacja jest polowa i da się odczytać z fragmentu jak i z całości przekazu sennego.
Dobre uczynki jeżeli nie wypływają z nastroju naszego wnętrza są jedynie realizacją oczekiwań społecznych lub chęci poprawienia własnej samooceny. Nie wynikają zatem z przebywania naszego ja w łączności z poziomem Duszy 7. Mogą zatem dawać owoce robaczywe, zaburzające linie Konieczności zarówno nasze jak i osób którym pomogliśmy.
Ze względów społecznych przyjęło się raczej pomaganie proszącemu niż wymierzanie mu kary. Nie potrafimy jednak z ludzkiego/dialektycznego punktu widzenia ocenić co tak naprawdę na dłuższą metę było by większym pożytkiem dla obdarowanego/ukaranego.
Trudno zatem pomagając liczyć na gromadzenie zasług przynoszących duchowe profity. Jeżeli nie jest naszym naturalnym stanem świadomości ma jedynie związek z lepszym samopoczuciem i może prowadzić do wzrostu samooceny naszego ego, wzmocnienia jego „wyjątkowości”. Wyższość moralna jak i poczucie własnych przewag duchowych jest bardzo szybko dyskontowana przez zewnętrzne ciosy Duszy 7 która odbiera to samouwielbienie jako zerwanie łączności z nią i obliterację kanału łączności a co za tym idzie Dusza rozpoczyna przeciekanie z zewnątrz nas a nie do naszego wnętrza. Rezultatem jest niepowodzenie jakie dotyka nas na zewnątrz. Podobnie jest z intencjonalnymi ofiarami jakie obiecujemy Bogu i z egoistycznymi modlitwami.
Nie jesteśmy w stanie kontrolować wszystkich odległych skutków każdego z naszych działań jak również rozległości swojego oddziaływania na innych. Wolna wola w takim przypadku byłaby rodzajem wyposażenia ślepego w brzytwę co dodatkowo przemawia za postulatem, że jej istnienie jest tylko pozorem, świat mimo pewnych zawirowań wykazuje się nadzwyczajną stabilnością. Pomysł o jej istnieniu wywiedliśmy z małych aktów o niskim zakresie oddziaływania na otoczenie. Najczęściej aktów fizycznych co dla niektórych może być wystarczającym wyznacznikiem aby nie dostrzegać oddziaływania na siebie wyższych polowych czy jeszcze bardziej skoncentrowanych 8-12 poziomów Świadomości. Kiedy pracowałem w budynku stojącym przy szerokim miejskim deptaku co dziennie ze zdziwieniem obserwowałem z okna stałe natężenie ilości osób idących deptakiem. Nie umawiali się z sobą na to kiedy tu przybędą, jedynym wyznacznikiem natężenia ich liczby były czynniki zewnętrzne czyli pora dnia lub pogoda. Podobnie zmiana charakteru jakiegoś fragmentu miejskiej czy pozamiejskiej przestrzeni oddziałuje na całą okolicę, polaryzując plany jednostkowe ludzi co z ich punktu widzenia najczęściej jest niedostrzegalne. Konsekwencje naszych czynów dotykają nas do momentu w którym nasza świadomość operuje w obszarze pomiędzy fizycznością 1 a przyczyną i skutkiem 5. Kiedy funkcjonujemy z otwartym połączeniem (przepływem) z Duszą 7 czyli kiedy utrzymujemy świadomość w ciągłej uważności czyli jesteśmy nieoddzielni od nieoceniającego Obserwatora 7 , żadne konsekwencje naszych wcześniejszych czynów nas nie dotyczą. Co nie znaczy że fizycznie nas nie dotykają , one nas tylko nic nie obchodzą.
Kluczowym momentem dla zrozumienia poziomów Świadomości małej karmy 1-5 jest zauważenie że świadome nie są tylko byty kreujące pozorne akty woli, jak ludzie czy inne istoty, ale również zdarzenia w których polu istniejemy urojeniowo. Możemy nie zauważać relacji w przestrzeni przyczyn i skutków ze względu na trudność ich śledzenia z pozycji umysłu linearnie poznającego świat ale to nie znaczy, że nie są one wyrazem Świadomości z wyższego poziomu ponadkauzalnego >5. Właśnie przestrzeń Dusz 6-8 , ponad Granicą 5/6 jest taką podszewką naszych zdarzeń. Dlatego w snach następuje lustrzane obrócenie o 180 stopni i zmiana punktu patrzenia z poziomu małej świadomości umysłu na Ja Obserwatora 7-8.
Akty naszego ja , naszej małej woli 1-5 są zatem wykonalne do momentu w którym nie przekroczą pojemności czyli wyższych tendencji najbliższego poziomu Świadomości powyżej granicy 5/6 a dla wielkiej karmy i jej ośrodka Ja w postaci Duszy 7, taką granicą która nie pozwala Jej aktom woli wpływać na to co dzieje się w przestrzeni Ducha (Nieprzejawienia 8-12) jest Granica 8/9, obracająca wszystko do góry nogami.
Egoistyczne akty małej woli 1-5 powodują w polu Świadomości powstanie egregorialnych matryc karmicznych które odpowiadają za losy 'ja’ które je utworzyło jak i za obciążenie istoty którą dzisiaj sterujące nami karma utworzy po naszej śmierci. Powiedzenie że to my się odrodzimy jest nieporozumieniem ponieważ to karma ma moc trwania aż do momentu rozpadu wymuszonego przez Duszę 7 a nie 'ja’ z jakim dzisiaj się identyfikujemy. Owszem psychosomatycznie ten kolejny produkt „naszej” karmy będzie w wielu względach do nas podobny jak figurki z tej samej matrycy ale jego ja będzie jego indywidualną iluzją formatowaną jedynie przez karmę i środowisko , właśnie dlatego najczęściej nie pamiętamy poprzednich jej inkarnacji. Oczywiście przy pewnych umiejętnościach możemy odczytać myślokształt który nas kreuje ale błędem jest traktowanie go jako NASZEGO poprzedniego wcielenia.
Wszystkie systemy prowadzące do tak zwanego rozwoju duchowego mają na celu uzmysłowienie nam (Jarkom, Marysiom), że nasze ja jest tylko odbiciem Ja Duszy 7 a przeniesienie świadomości 'ja’ do Ja jest właściwe mało zauważalne dla nas na co dzień mimo że wciąż ma miejsce dopiero trening uważności (medytacje,kontemplacje,modły,joga etc.) uzmysławia nam to co i tak ma wciąż miejsce. W tym sensie całe życie szukamy, utożsamiając się z małym ja, czegoś co jest Nami -Duszą 7.Znaleźlibyśmy To natychmiast gdyby nie nieustanne mylenie ja z Ja. Ja nie stwarza przyczyn i skutków ono pozwala w swojej przestrzeni 6-8 tworzyć je małym 'ja’ do których możemy zaliczyć zarówno siły przyrody które są świadome jak i bytów samoświadomych, osobowych.
Wyzwolenie małego ja jest zatem iluzją 'ja’ . Wyzwolenie z karmy go nie dotyczy osobiści a dążenie do jej rozpuszczenia czy zaniku jest iluzją jego mocy sprawczej. Rzadko wynika z chęci ulżenia komuś obcemu kto zostanie uformowany na tej samej matrycy karmicznej i może zainteresować nas o tyle o ile wydaje się nam, że to będziemy wciąż my sami w nowym ciele. Autentyczne wysiłki zyskania oświecenia są inspirowane bezpośrednio przez Duszę 7 która z własnej inicjatywy rozpoczyna niwelacją karm swoich aspektów którymi posługiwała się jak siecią do czerpania energii z poziomów małej karmy 1-5. Wtedy nasza aktywność w tym względzie jest usprawiedliwiona o ile faktycznie uda się zmienić na trwałe poziom postrzegania z 'ja’ 1-5 na Ja 7.
Znamy pewną Puranę która wprost kwestionuje sensowność dwóch pojęć zła oraz dobra, występku i zasługi. Wszystko zależy od sankcji religijnej, od arbitralnej oceny społeczności a przede wszystkim od tego czy zaszła Konieczność czy samowola.
Kazania o owocach powściągnięcia(Samanna-phala-sutta 17)
„Nie popełniany jest występek u tego, kto działa lub skłania innych do działania, kto kaleczy lub skłania innych do kaleczenia, kto dręczy lub skłania innych do dręczenia, kto sprawia smutek i ból, kto bije i skłania innych do bicia, kto pozbawia życia , kto kradnie, kto włamuje się, kto rabuje, kto uwodzi cudze żony lub kłamie.
Nawet gdyby ktoś dyskiem ostrym jak nóż zamienił w stos mięsa istoty żywe na tej ziemi, z tego powodu nie ma występku. Gdyby ktoś udawszy się na południowy brzeg Gangesu, mordował i skłaniał do mordu, niszczył i skłaniał do niszczenia, torturował i skłaniał do torturowania, z tego powodu nie ma występku, ani nie ma przyrostu występku .
Gdyby ktoś udawszy się na północny brzeg Gangesu, obdarowywał i skłaniał do obdarowywania, składał ofiary i skłaniał do składania ofiar, z tego powodu nie ma zasługi ani nie ma przyrostu zasługi.
Przez obdarowanie, samoopanowanie, dyscyplinę wewnętrzną i prawdomówność nie powstaje zasługa, nie ma przyrostu zasługi.”
Osoby zbulwersowane tym tekstem informuję, że karmiczna obojętność tych czynów wynika z intencji czyli czy znalazły się w ramach Konieczności czy też są wyrazem jej ominięcia przez samowolne 'ja’. Zasada odpłaty moralnej zabezpiecza społeczeństwo przed działaniem wykolejonym ale nie zabezpiecza przed działaniem wynikającym z Konieczności i wynikającego z niego determinizmu. Niedogodność wynikająca z błędnej interpretacji zasady odpłaty moralnej jest jednak dla społeczeństwa mniej groźny niż błąd w interpretacji co było Konieczne a co nie.
Niedziałanie, takie jak taoistyczne wu-wei lub doprowadzone do skrajności przez Adżiwików jako całkowita nieaktywność (pr.nivatti; s.nirvrtti) doprowadzająca w konsekwencji do rytualnej śmierci przez bezruch, nieprzyjmowanie pożywienia i płynów jest właśnie poruszaniem się w nurcie Konieczności. Ma ono potężny aspekt pozytywny pozwala na łatwe wybaczenie sobie i innym. Nie pozwalamy wtedy manipulować swoim poczuciem winy pozbawiając władzy nad sobą instancje zewnętrzne. Paradoksalnie koncepcja wolnej woli staje się sposobem na zniewolenie jednostki. Kwestią do rozstrzygnięcia w sporze pomiędzy zwolennikami determinizmu i wolnej woli nie powinny być kwestie etyczne a pozycja „ja” względem Obserwatora 7 w świadomości człowieka.
Krytyka determinizmu wychodzi najczęściej z błędnego założenia że Konieczność powstała z wolnego wyboru Źródła Konieczności , krytycy przenoszą w ten sposób wzorce logiki przyczynowo skutkowej , transcendującej , zanurzonej w świecie czasu i przestrzeni na immanentną, pozaprzyczynową, bezczasową i pozaprzestrzenną Konieczność.
Jak wszystko w świecie dialektycznej karmy ma swoje dwa oblicza ; wyższe pozbawionego refleksji i emocji Obserwatora 7 albo niższe, psychopaty pozbawionego empatii. Właściwe zrozumienie Konieczności i niedziałania wymaga zatem odróżnienia tego pierwszego od drugiego.
Zaskakująco bliskie związki z Koniecznością i determinizmem np.Adżiwików znajdziemy w logice paradoksowej Nischidy Kitaro a nawet G.W.H.Hegla. Oto myśl z „Nauki logiki” tego ostatniego:
„Coś się porusza nie dlatego, że w jednym 'teraz’ jest tu, a w innym 'teraz’ jest tam, ale dlatego, że w jednym i tym samym 'teraz’ jest tu i nie tu, i dlatego,że w tym samym 'tu’ jednocześnie jest i nie jest. Trzeba uznać sprzeczności starożytnych dialektyków, jakie objawiają się w ruchu, ale z tego nie wynika , że dlatego też ruch nie istnieje, ale raczej,że to ruch jako taki jest samoobecną sprzecznością.”
Z tego samego sposobu argumentowania wywodzi się adżiwikijska refleksja Pakudhy Kaczczajany:
„Nie istnieje więc zabójca ani nikt, kto przyczynia się do zabójstwa, nie istnieje pouczany, ani pouczający, poznający, ani wskazujący poznanie. Również wówczas , kiedy ktoś ostrym mieczem rozcina na pół komuś głowę, to nikt nie pozbawia nikogo życia, a jedynie miecz[złożony z ciał-atomów] przenika przestrzeń między siedmioma ciałami.”
Konieczność zatem powinniśmy dostrzegać na poziomie kauzalnym 5 i wyższych a nie na poziomie fizycznym, emocjonalnym czy mentalnym. Te niższe od kauzalnego, poziomy Świadomości , są źródłem iluzji istnienia czasu, ruchu, zdarzeń jak i bytów oddzielonych od siebie, nie przez przypadek właśnie tu działając arbitralnie/samodzielnie na tle kauzalnych i ponadkauzalnych tendencji Konieczności tworzymy karmę czyli właśnie to co zaburza Konieczność. Co zaskakujące karma mając charakter egregorialny jest rodzajem subtelnej materii a nie jak twierdzi zachodnia ezoteryka, czerpiąca swoją wiedzę ze starych interpretacji teozoficznych, prawem metafizycznym.
Pozwolę sobie zacytować profesora Piotra Balcerowicza i jego „Historię klasycznej filozofii indyjskiej”:
„Samo to pojęcie [prawo karmana] raczej nie ma zastosowania do Indii (wbrew obiegowym opiniom), a bardziej zdaje się być produktem styku tradycji indyjskiej operującej pojęciem karmana oraz racjonalnej, naukowej tradycji zachodniej, poszukującej praw rządzących w świecie. Pojęcie 'prawo karmana’ jako takie jest nowożytne i zdaje się być próbą-wynikłą z kontaktów ze światem zachodnim-ujęcia indyjskiego pojęcia religijno-moralnego w kategoriach fizykalnych praw, zgodnie z racjonalnymi wyjaśnieniami naukowymi. […] Relacja między przyczyną a skutkiem nie była prawem moralnym lecz związkiem przyczynowo skutkowym łączącym konkretne zdarzenia.[…]Pojmowanie karmana jako w rzeczywistości swego rodzaju materii nie powinno być niczym zaskakującym[…]jako subtelną materię karmiczną, która miała strukturę atomową, podobnie jak materia składająca się na cztery żywioły.[…]Dwa główne typy tego substancjalnego karmana-pomyślnego i niepomyślnego- obejmowały prawdopodobnie materię karmiczną, która była odpowiedzialna za przyjemne doznania, oraz tę, która prowadziła do cierpienia i bólu.”
Pierwsze, lekkie atomy kierowały istotę żywą ku wyższym światom , drugie, cięższe ku światom niższym. W jakimś sensie zatem zaciemniały lub rozjaśniały zdolności poznawcze istoty żywej. Dzisiaj można by je nazwać zatem rodzajem emocji wraz z ich chemiczno- fizjologiczną podstawą zaburzającą zdolności poznawcze a nie jakimś prawem kosmicznym. Trwałość takiemu zaburzeniu i powstanie trwałego myślokształtu nadaje zatem powtarzalność takiego bodźca lub jego siła formatowana i podtrzymywana przez ocenę społeczno -kulturową tak zwane sumienie i jest rodzajem trwałego transu konsensusowego.
W tym momencie naszej podróży duchowej zyskujemy nieoczekiwaną spójność wniosków o naturze soteriologicznej, pomiędzy inkarnacją systemów cyklicznych i jedynym , liniowym życiem jakie prezentuje np. judeochrześcijaństwo. Co ciekawe problemy dotyczące wolnej woli i determinizmu znane i dyskutowane są od wieków. Do dziś wśród protestantów, katolików i prawosławnych panują odmienne opinie szczegółowe ale ich rozstrzygnięcie najchętniej lokowane są w sferze woli zbawczej Chrystusa czyli Czerwonego <10 co jest sensowne również z punktu widzenia śniącego ponieważ to On jest poziomem na którym Świadomość powraca do Źródła lub zostaje zawrócona ku swoim indywidualistycznym urojeniom Przejawieniowym. Niesprzeczność determinizmu i wolnej woli rozpoznał już w V wieku Augustyn z Hippony:
„Bóg wzbudza w sercu człowieka pragnienie kosztowania rozkoszy duchowych, a to w niczym nie ogranicza wolności wyboru.”
Ku przestrodze i w kontrze powszechnie panującemu wśród katolików przekonaniu o istnieniu wolnej woli i braku predestynacji zacytujmy ;„Predestynacji naucza nie tylko Pismo Święte. Należy ona również do świadectw ojców apostolskich (…), doktorów i teologów Kościoła Powszechnego (np. Św. Augustyn, Św. Prosper z Akwitanii, Św. Tomasz z Akwinu (…),biskupów (bp Fulgencjusz, bp Sozym, bp Celestyn, Bernard z Clairvaux,), prezbiterów (Beda Czcigodny), orzeczeń Synodów”.(P.Bartosik)
Koncepcja predestynacji (kadar) pojawiła się również w muzułmańskiej myśli teologicznej i filozoficznej. Kadar to teologiczny odpowiednik kismetu, w rozumieniu ludowym przeznaczenia, którym kieruje Bóg. Stąd tak częste ; Jeśli Allach pozwoli , w ustach muzułmanów.
Koniec