Intencją snu było uzyskanie odpowiedzi na pytanie co w snach symbolizuje jaskółka?
Sen był realny (RD), to znaczy był snem z poziomu kauzalnego 5. To sen, w którym nie jesteśmy w stanie odróżnić snu od jawy mimo jego dojmującej realności (sen na granicy dialektyczności umysłu). Po przebudzeniu z takiego snu jesteśmy pewni, że nic nam się nie śniło, a obudziliśmy się z bagażem wspomnień rzeczywistych zdarzeń przeżytych poprzedniego dnia. Niektórzy nazywają takie sny wielkimi. To oczywiście kwestia perspektywy śniącego. Niewątpliwie są to sny o fundamentalnych procesach małej karmy 1-5.
Nie będę cytował dosłownej narracji snu, bo jest zbyt osobista, ale przedstawię jej znaczenie już po wyplątaniu się z prywatnej symboliki.
Otóż. Jaskółka symbolizuje podwójną śmierć !!!
Śmierć ludzkiego ciała i jego przewodnika/przewodniczki (animy/animusa) zależnie od naszej identyfikacji płciowej. Śmierć umysłu i przewodniczki-reprezentacji duszy 7 na obszar małej karmy1-5 czyli tej części duszy, która towarzyszy nam jako dopełnienie świadomości jawy (czegoś takiego jak Anioł stróż). Kiedy ujrzymy we śnie jaskółkę, będzie to zapewne symbol nadchodzącej śmierci tych obydwu elementów małej karmy i zapowiedź wyzwolenie się z niej oraz powrotu do Domu Dusz 6 (jakby mało było owej prywatnej symboliki to obudziłem się o 5.30 i nie mogłem już zasnąć.)
Z pozycji Obserwatora (7) doświadczałem śmierci dialektyczności swojego ludzkiego umysłu dzielącego Świadomość na 'ja’ i nieświadomość. Nie było we mnie żalu za zakończonym uwikłaniem w cykl małych karm, ale bolesna wdzięczność za możliwość ich doświadczenia. Udawałem przed swoją osobową reprezentacją urojeniowości minusowej, swoim bezsilnym już wobec mnie cieniem małej karmy, że przeżywam żal rozstania, ale to nie była prawda. To nie był żal a bolesna, wcale nie radosna ulga. Opadnięcie napięcie po trudach życia. Ktoś może by to określił wdzięcznością za możliwość doświadczenie życia w świecie fizycznym, ale to nie była wdzięczność a ulga, że mam to już za sobą. Wyjście z szoku rozdarcia.
Jarosław Bzoma