Czy Bóg nas kocha , a może to jedynie iluzja stworzona przez wieki dociekań pobożnych religiantów ?
Podsumowaniem całej nocy, barwnych dość neutralnych snów, jest taki oto finał.
W prostokątnej brytfannie, wypełnionej w niewielkiej części wodą układam pierwsze kurze udko. Udko jest już upieczone ale mam go zamiar wraz z innymi udkami jeszcze raz podgrzać (!!!) do momentu aż staną się zupełnie miękkie. W tym celu użyję niewielkiej ilości octu do pokropienia mięsa, dla zwiększenia jego hydrolizy. Spodziewam się uzyskać coś w rodzaju rozparzonego raggu z kury.
Sen krotki ale takie zawierają najwięcej informacji. Do części kury odnosi się również schemat Swedenborgiańskiego Człowieka Kosmicznego z tym, że tu mamy brojlery hodowane na poziomie 1-5 , odpiekanie odbywa się na Ziemi (kwadrat brytfanny) w odrobinie wody (poziomów 6-8) która ma utworzyć wraz z octem(uproszczoną duchowością) ekstrakt z tych ud. Ocet to oczywiście sfermentowany alkohol który z kolei w snach jest symbolem treści dusz(spiritus). Miłość zatem jest potrawą warzoną na Ziemi z bytów małej karmy z dodatkiem niewielkiej ilości sfermentowanej duchowości, zdegradowanej z poziomu nośnika/rozpuszczalnika duszy do poziomu kwaśnej zdolności konserwowania i rozmiękczania karmicznego mięsa.
Jednym słowem „Miłość Boga” to ekstrakt z nas a nie relacja Boga do nas , ekstrakt uzyskany przy pomocy duszy w wyniku wielokrotnego „odgrzewania” karmicznego. Jak zwykle ludzie mają zwyczaj widzenia wszystkiego na odwrót co zauważył już niejaki Mikołaj Kopernik 🙂 Projektują swoją nienawiść na innych ludzi albo na Szatana a swoje pragnienia bycia BEZWARUNKOWO kochanym na Boga .
Czym zatem jest ten milusieńki stan błogości , wszechwiedzy nic niewiedzącej , stan uniesienia do jakiego dążą wszyscy sądząc że to boska miłość ?
To ciągły rozwój, zastępowanie starych konstrukcji nowymi , wymuszony przykładem płynącym z wyższych poziomów oczywiście jeżeli te chcą się kierować do Źrodła.
Na mojej ulicy , powyżej mojego domu (4) widzę że został wybudowany nowy ogromny dom, z półokrągłą elewacją , wieżowaty, z mnóstwem okienek. Każde ma zainstalowaną, jeszcze zanim dom został otynkowany, do połowy każdego okna (lewej połowy) czarną rurę udającą stylizowana ramę (coś co jeszcze przed wykończeniem samego okna sugeruje jego przyszły kształt !!!)o dawnym trochę orientalnym kształcie, taka aranżacja nowego na stare. Właśnie wracamy z siostrą (inni ludzi) z obchodu (!) jeszcze wyższego poziomu ulicy gdzie trwają bez przerwy rozbudowy dawnych lub budowy nowych domów. Kiedy schodząc na dół dotarliśmy do poziomu naszego domu(4,4+) widzimy że na środku ulicy stoją dwie drewniana komórki z nieheblowanych desek, takie jakie widuje się na budowach , na materiały budowlane. Oczywiście nie mogą tu na środku ulicy tak stać ktoś musi je zabrać (podjąć się remontu albo budowy) . Wiem ze nie chodzi o sąsiadów naprzeciw nas bo tam działka nie nadaje się do budowy więc chodzi o nas i o sąsiadów jeszcze niżej(3) niż my (4 i 4+).
Mój dom jest jakiś dziwny czego we śnie nie dostrzegam, jest parterowy z nieużywaną oszkloną narożną werandą zajmującą lewa połowę domu, prawa połowa jest pomalowana w sposób amatorski na żółto (nie ma piętra siostry/innych ludzi , czyli to jakiś bardzo stary mental pozbawiony jeszcze zbiorowego ciała mentalnego).Dom sąsiadów który jest ulokowany niżej od mojego również ma prawą połowę pomalowaną również na żółto. Mówię do siostry że czas wyremontować dom i zacząć wchodzić do niego głównym wejściem, z przodu (!!!) a nie od tyłu !
Mówię że powiększy się nam przestrzeń życiowa( bo weranda nie jest używana !!!) chociaż , w tym miejscu się poprawiam, ty i tak masz większe mieszkanie od mojego bo jest poszerzona w jakiś metafizyczny sposób(we śnie używam takiego sformułowania i na chwilę uzyskuję świadomość we śnie) twoje zajmuje tak naprawdę dużo większą powierzchnię niż zajmuje .Siostra pyta kiedy planuję ten remont. Ja go wcale nie planowałem ale poniosła mnie ogólna atmosfera ulicy i presja komórki budowlanej zapewne przeznaczonej dla nas. Mówię że po wakacjach w moim przypadku we wrześniu(9). Mówię to zastanawiając się co ja robię? przecież nie mam pieniędzy (energii 2) na taki remont, wszystko będzie musiało być zatem na kredyt (z cudzej energii, zapewne 20).
Budynek który powstaje bez przerwy ponad moim to oczywiście Dom Dusz(poziomu buddycznego 6) który przypomina niedokończony wielki gołębnik a jeszcze bardziej Wieżę Babel (!!!), każdy „wylot”/okno ma zainstalowaną już na samym początku ramę minusową(czarną wygiętą , wystylizowaną rurę po lewej stronie nadającą charakter przyszłemu wcieleniu. Ramy są nieco orientalne bo raz, że z gdzieś stamtąd wywodzi się cywilizowana ludzkość a i ja jestem jakiś staroperski u swoich podwalin duchowych-a przynajmniej mój , ibbur Szirin). Co ciekawe to przykład z góry (jak już wielokrotnie wspominałem to Atman/Brahman decyduje o naszym powrocie z planu ludzkiego do Żródła) wymusza na mnie działanie na kredyt. Więcej niżbym mógł w stanie sam z siebie dać. Ten ciąg wznoszący odczuwamy właśnie jako miłość Boga do ludzi, medytacyjne, modlitewne uniesienie (!!!). Że chodzi o ludzi jako gatunek a nie o mnie jako osobę świadczy dom który mi się śnił jako mój. Nigdy w takim nie mieszkałem, przynajmniej nie w tym życiu to jakiś prymitywny drewniany budyneczek, jakby z czasów początków „cywilizacji budowlanej”. Z tym prymitywem poziomu 4 i 3 związana jest energia poziomu 2 bo ściany tych domów , mojego i niżej usytuowanego są po prawej stronie pomalowana amatorsko (!) na żółto .Komórki remontowe jakie nam podrzucona (zapewne z góry) również mają żółtawy kolor surowych sosnowych desek ale one są tymczasowe jak moduły do budowy rurociągów przesuwane nad nimi. Ciekawe jest , że mental zbiorowy ludzkości jest w jakimś sensie jeszcze nieobecny, niezmaterializowany bo mój dom jest jeszcze parterowy a ja wiem, że górne piętro, ta nieutworzona warstwa 4+ ma jakiś naddatek metafizyczny. Do domu wchodzimy od tyłu czyli z głębi ogrodu (3) . Ciekawym pomysłem inżynierów snu jest szklana weranda po lewej stronie nawiązująca do Szklanego Muru Szczeliny 8-12 ale jego wersji minusowej, w pierwszej Księdze Krajobrazów opisuję ją (!)w jednym z pierwszych snów swojej samodzielnej , swobodnej progresji .Remont wymuszono na miesiąc dziewiąty(Wnętrze Szczeliny/werandy) zaraz po bezpostaciowości wakacji miesiąca ósmego (Nicości poziomu brahmanicznego 8) .
Opowiedziano mi zatem proces rozwoju ludzkiej świadomości od samego początku wspieranej przez wyższe poziomy duchowe i to podano jako przyczynę owego uczucia miłości i wzniosłości duchowej doznawanego w stanach wzniosłej refleksji ,modlitewnych czy medytacyjnych a nie miłość emocjonalną jaką ludzie znają. Miłość metafizyczna to ssący brak czegoś niewyrażalnego , dojmujące odczucie niepełności i rozpaczliwe poszukiwanie takiego dopełnienia. Jeżeli zdarzy nam się ulokować Taką „Miłość” w drugim człowieku lub w minusowym urojeniu a nie w Bogu zniszczy nasz spokój niechybnie , wypali nasze życie na popiół i pochłonie całą energię zamiast porwać nas w górę „za włosy” , bo nasz, ludzki jej zasób, jeżeli nie jest uzupełniany z wyższych poziomów jest zbyt mały na zamkniecie Tej ziejącej rany 8-12.