Zastawili tę kamienną pułapkę

                                                                                                           na niego, kusząc go świecami

                                                                                                           jak ogromną ćmę, co z trzepotem

                                                                                                           miałaby wychynąć z mroku.

                                                                                                                           (R.S.Thomas, Pusty kościół)

 

Czy Bóg chce abyśmy powrócili do Niego ?

To narożnik zamku, który od razu skojarzył mi się z japońskim Zamkiem Białej Czapli, tyle że jest zlokalizowany w moim mieście, na rogu ulicy, której nadano imię niepokornego księdza Stanisława Staszica, który odmówił przedśmiertnej spowiedzi i ulicy Zielonej. Na dodatek to tylko dolne piętro tego zamku więc przypomina raczej bastion twierdzy.

Obserwuję odnawianie elewacji, tej bardzo starej konstrukcji. Może nie jest w idealnym stanie, ale jak na moje oko, nie wymaga żadnych napraw, to odnawianie jest jakieś takie . . . .zbędne.

Co więcej odnoszę wrażenie, że to przejaw arogancji odnawiających.

Z okazji odnowienia, odnawiający zorganizowali wyścigi koni(!). Właśnie widzę jak okrążają narożnik zgodnie z kierunkiem ruchu wskazówek zegara, czyli w prawo.

W tym samym momencie całe to nowe pobielenie zaczyna odpadać z murów twierdzy. Widać teraz, że cały ten remont był jedynie oszustwem !

Jedno i drugie, odnawianie i wyścigi, na jego cześć, są wyrazem arogancji odnowicieli.

Drugi sen opowiada o tym, że założyłem pacjentowi dziwne, dolne, uzupełnienie, na płozach. Trochę przypomina sanki. Pacjent mówi, że trochę te płozy przeszkadzają. Oglądam je jeszcze raz, nie bardzo rozumiejąc, co mu przeszkadza. Kiedy przyglądam się dokładniej, widzę, że płozy są okrągłymi prętami, które mają w ciele pacjenta swoje odpowiedniki, pewien rodzaj tulej.

Odpowiadam zatem, że tak ma być, to jest integralna całość, płozy uzupełnienia i prowadnice w jego ciele. Niczego nie można zredukować, bo konstrukcja straci stabilność.

We śnie trzecim, podchodzę do starszego mężczyzny, który postawił na ziemi (!) pewien rodzaj trzypiętrowej menażki. Na górnym, trzecim piętrze, nie ma właściwie niczego (!) do jedzenia, ale kolejno odsłaniane, dolne dwa naczynia, są pełne różnych przysmaków.

No i mamy odpowiedź. Wszelkie opowieści o tym, że powrót do Boga, w pewnym sensie odnawianie jego istoty i celebrowanie tych rzekomych osiągnięć, jest wyrazem arogancji. Naszym miejscem przeznaczenia jest stabilizowanie konstrukcji w dwóch dolnych przestrzeniach, 1-5 i 6-8. Na to mamy przygotowane środki. Nie znaleźliśmy się tu za karę, jesteśmy zwyczajnie, jednym z elementów tej przestrzennej i dynamicznej struktury. Strukturalność i przestrzenność, jak i dynamika są oczywiście jedynie naszą iluzją, stąd dążenie do Celu jest celem źle rozpoznanym, jest wyrazem ignorancji 🙂